środa, 24 kwietnia 2024

"Wszystko się może zdarzyć" Elżbieta Stępień - Literatura dziecięca/ recenzja patronacka

Nuda jest tym, na co najczęściej narzekają dzieci. Kiedy we wspomnieniach wracam do lat dzieciństwa, doskonale pamiętam, jak wiele razy skarżyłam się mojej mamie, że mieszkając na wsi, nie mam możliwości ciekawego spędzenia czasu. Bardzo długo trwałam w przekonaniu, że gdybym mieszkała w mieście, moja dziecięca codzienność byłaby o wiele ciekawsza. Drogie dzieci, bo to głównie do was zwracam się tym razem, dziś już wiem, że to nie prawda. Niezależnie od tego, czy mieszkamy w mieście, czy na wsi przygoda może spotkać nas wszędzie. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści przygodowej „Wszystko się może zdarzyć”, którą z myślą o swoich małych czytelnikach napisała autorka Elżbieta Stępień.

Małgosia, bo to o niej mowa właśnie rozpoczyna wakacje. Nie cieszy się jednak z tego, gdyż wszyscy gdzieś wyjechali, a ona jest przekonana, że wspólnie z siostrą spędzą kolejne nudne wakacje na wsi. Nie wie jeszcze, w jak wielkim jest błędzie. Tegorocznych wakacji na pewno nigdy nie zapomni. Wkrótce przekona się, że będą one magiczne, a ona sama przeżyje coś niesamowitego. Uwierzy w to, co niewiarygodne i pozna to, co niewyobrażalne.

A wszystko miało swój początek podczas wydawałoby się, zwykłej burzy. Jednak każdy, kto przeczyta książkę, przekona się, że wbrew pozorom, nie była to burza, jakich wiele. To właśnie ona sprowadzi na naszą planetę gości z innego wymiaru, którzy pojawią się w życiu dziewczynki. Ta niezwykła znajomość sprawi, że nasza bohaterka pozna światy o istnieniu, których my ludzie nie mamy pojęcia. Magiczny pyłek przeniesie Małgosię i jej przyjaciół do świata Axela. Chłopca, w którego świecie rośliny i zwierzęta mówią, a ludzie żyją z nimi w symbiozie. Wszyscy wzajemnie się wspierają i pomagają sobie. To w połączeniu ze szczyptą magii sprawia, że tutaj wszystko jest możliwe. Zachęcam was kochane dzieci do tego, abyście i wy dołączyli do waszych książkowych przyjaciół i wspólnie z nimi przeżyli pełną emocji podróż, podczas której poznacie przyjazne smoki i wyjątkową starą Lipę oraz podobnie jak Małgosia będziecie mogli nawiązać wielowymiarowe przyjaźnie.

Bądźcie jednak ostrożni, bo choć jest to bardzo przyjazna kraina, to jest ktoś, kto zagraża jej bezpieczeństwu. Kierowany chciwością i rządzą władzy absolutnej Amadeus może zniszczyć świat Alexa. Zdradzę wam, że to właśnie Małgosia okaże się jedyną osobą, która może pomóc w tej trudnej sytuacji. Koniecznie przeczytajcie książkę i sprawdźcie, czy znajdzie w sobie odwagę, by ratować ten niezwykły świat, a także czy się to uda.

Tutaj spełniają się marzenia i Małgosi dane będzie spełnić jedno z nich. Jednocześnie będzie musiała dokonać pewnego wyboru i podjąć niełatwą decyzję. Jest coś, czego bardzo pragnie, ale wie, że jeśli poświęci ofiarowany jej prezent na rzecz kogoś innego może na zawsze odmienić życie tej osoby, czyniąc je szczęśliwym. Na pewno jesteście ciekawi, co zdecyduje nasza bohaterka, więc musicie niezwłocznie przeczytać książkę.

„Wszystko się może zdarzyć” to bardzo wciągająca i angażująca młodego czytelnika w bieg toczących się na jej kartach wydarzeń książka. Choć jest adresowana do dzieci, to jednak śmiało można ją uznać za powieść familijną. Rodzice na pewno również przeczytają ją z ogromną przyjemnością ze swoimi pociechami. Macie moje słowo, że przygody grupy przyjaciół zafascynują całą rodzinę, a ciekawość tego, co wydarzy się za chwilę będzie rosła z każdą przeczytaną stroną książki.

Drodzy rodzice, z pewnością przykładacie dużą wagę do tego, aby do rąk waszych latorośli trafiały wartościowe książki. Takie, które nie tylko dostarczą im przyjemności z czytania, ale także takie, w których odnajdą cenne życiowe wartości, a autor zwróci ich uwagę na to, co naprawdę ważne. I zapewniam was, że „Wszystko się może zdarzyć" niewątpliwie taką książką jest. Autorka zwraca uwagę na kwestię ochrony środowiska. W książkowej rzeczywistości widzimy jak dbałość o rośliny jest tutaj ważna. Jak bardzo są one tutaj cenne. Podczas gdy niestety w naszym świecie, to właśnie głównie człowiek niszczy przyrodę. Ponadto w swojej książce Ela ukazuje ogromną moc przyjaźni i siły, jaka w niej drzemie. Na uwagę zasługuje również aspekt tego, jak bardzo może zmienić się człowiek, kiedy w życiu doświadczy naprawdę trudnych przeżyć. To piękna i poruszająca powieść, która na zasadzie kontrastu pokaże dziecku jak wiele dobrego może przynieść okazanie serca drugiej osobie. Dobry uczynek i bezinteresowny gest serca mają w sobie wielką moc. Z drugiej strony pisarka przemawia do świadomości dziecka pokazując jak wiele złego dzieje się wtedy kiedy jesteśmy chciwi i nie myśląc o innych chcemy zagarnąć wszystko dla siebie. To powieść, która da do myślenia nie tylko dzieciom, ale także skłoni do przemyśleń ich opiekunów. Bez wątpienia stanie się impulsem do wielu ważnych i ciekawych rodzinnych rozmów.

Śmiało mogę przyznać, że ta książka we mnie samej obudziła wewnętrzne dziecko, które staram się w sobie pielęgnować. Po jej przeczytaniu wspólne z siostrzeńcami zupełnie inaczej spojrzeliśmy na otaczający nas świat, na przyrodę. Na co dzień bowiem nie myślimy o tym, że przyroda żyje, czuje i przez postępowanie nas ludzi cierpi. Ze mną i moim siostrzeńcami ta barwna historia zostanie na bardzo długo. Książeczka zajmie szczególne miejsce na naszej półeczce z literaturą dziecięcą i na pewno niejednokrotnie będziemy do niej wracać. Cieszę się, że mogę promować i polecać wam tak wspaniałe książki.

PATRONAT MEDIALNY BLOGA KOCIE CZYTANIE.


[Materiał reklamowy] Autorka Elżbieta Stępień

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

"A gdybyś musiał zabić?" Karolina Osińska - Marcińczyk



Jesteś dobrym człowiekiem i nigdy nikogo byś nie skrzywdził, ale ktoś inny może zadecydować za ciebie i choć jeszcze o tym nie wiesz, za chwilę staniesz się narzędziem w rękach kogoś, kto chce zrealizować swój perfekcyjnie przemyślany plan. Plan, w którym ty masz stać się mordercą. Od teraz już nic nie będzie takie samo, będziesz musiał żyć z czyjąś krwią na rękach. Tylko, czy z takim piętnem w ogóle da się jeszcze normalnie żyć? To i wiele innych trudnych pytań zrodzi się w każdym, kto zechce sięgnąć po debiutancką książkę Karoliny Osińskiej – Marcińczyk „A gdybyś musiał zabić?”, do czego już teraz kochani serdecznie was zachęcam.

Zanim jednak przybliżę nieco bardziej samą fabułę książki, muszę wspomnieć o jej wręcz szokującym autentyzmie. Na kartach tej wciągającej i zajmującej powieści znajdziecie bowiem historię, która niestety może stać się częścią życia każdego z nas. Wystarczy tylko, że pojawimy się w niewłaściwym miejscu o nieodpowiednim czasie, a ktoś uzna, że idealnie pasujemy do jego wizji sposobu realizacji tego, co chce osiągnąć. Wówczas niezwiastujące niczego złego wyjście z domu może zakończyć się tragicznie, a nasze życie zamienić w koszmar.

Ciężar tej bolesnej prawdy bardzo dotkliwie odczuł główny bohater książki Piotr Łuczak. Mężczyzna jest strażakiem, a więc tym, który każdego dnia często z narażeniem własnego życia i zdrowia ratuje życie innych. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, a tym samym wkraczamy w szczęśliwe i spokojne życie, które mężczyzna buduje wspólnie z żoną Moniką, wychowując dwumiesięcznego synka Wojtusia, nikt z nas, a tym bardziej sam Paweł nawet przez moment nie przypuszcza, że już za chwilę ten spokój zostanie mu odebrany. A dramat bohatera rozpoczyna się w momencie, kiedy on i jego najbliżsi stają się ofiarami porwania. Jednak porwanie to dopiero preludium koszmaru, który stanie się ich udziałem. Teraz to w rękach Piotra leży bezpieczeństwo tych, których kocha. Aby chronić życie żony i syna strzela do porywacza. Nie żyje człowiek, a on jest mordercą.

W tej książce nie odnajdziecie jednak typowego śledztwa zmierzającego do udowodnienia winy i wymierzenia kary, bowiem autorka skupiła się na ukazaniu kary w wymiarze psychologicznym. Kiedy tragizm sytuacji dociera do Piotra, dręczony wyrzutami sumienia nie potrafi poradzić sobie z kłębiącymi się w nim emocjami. Bieg tamtejszych wydarzeń niczym echo odbija się w jego głowie. Sytuacji nie ułatwia fakt, że zabił polityka, a więc osobę publiczną, której niewyjaśniona śmierć wzbudza sensację. Pisarka w bardzo dogłębny sposób ukazała niszczący wpływ tak traumatycznych przeżyć na psychikę człowieka. Oczywiście nie chcę zdradzać wam zbyt wiele, aby nie odbierać nikomu, kto zechce przeczytać książkę możliwości rozwikłania jej meandrów i złożoności, ale możecie mi wierzyć, że kara pozbawienia wolności jest niczym, w porównaniu do konsekwencji psychicznych, z jakimi zmaga się nasz bohater. Przy czym, warto zaznaczyć, że autorka fantastycznie wodzi swoich czytelników za nos, sprawiając, że czytając książkę, nigdy nie możemy być pewni, co jest faktem, a co tylko wytworem udręczonego umysłu, który owładnięty strachem i rosnącymi obawami nie potrafi poradzić sobie z tym, co się stało.

Zostawmy jednak na chwilę Piotra, gdyż zdecydowanie warto skupić się na szerszym aspekcie rozgrywających się w książce wydarzeń i zadać sobie pytanie, co może skłonić człowieka, do tego, by wykreować plan, według którego ktoś, kto chce umrzeć, dokona tego ręką drugiego człowieka, wbrew jego woli? Co może sprawić, że jesteśmy w stanie posunąć się do tak desperackiego kroku? Ja oczywiście już to wiem, a jeśli i wy chcielibyście poznać odpowiedzi na te intrygujące pytania, a jestem przekonana, że tak właśnie jest, to nie pozostaje wam nic innego, jak spędzić czas z tą emocjonującą książką. Dzięki temu, że została ona podzielona niejako na dwie części, a w drugiej, pisarka zastosowała zabieg retrospekcji wydarzeń, przenosimy się w czasie i mamy możliwość dowiedzieć się, co było podłożem tak drastycznej i ostatecznej decyzji. Jak się domyślacie, nie mogę napisać zbyt wiele, ale chcąc jeszcze bardziej zachęcić was do sięgnięcia po ten tytuł, uchylę rąbka tajemnicy i napiszę, że autorka dotknęła bardzo ważnych problemów, o których powinno mówić się dużo i głośno, a którym niestety wciąż poświęca się zbyt mało uwagi. Nie zwlekajcie zatem ani chwili dłużej i niezwłocznie przystąpcie do lektury, aby przekonać się, na jakie problemy zwraca naszą uwagę Karolina.

„A gdybyś musiał zabić?” to wciągająca i trzymająca czytelnika w nieustannym napięciu powieść kryminalna z mocno rozbudowanym wątkiem psychologicznym, którą gorąco wam polecam. Zdecydowanie warto spędzić swój wolny czas na jej lekturze. Macie moje słowo, że będzie to czas, który zapewni wam niezapomniane przeżycia czytelnicze, ale także ważne przemyślenia i refleksje. Z pewnością wszystko, o czym przeczytacie w książce, odniesiecie do własnego życia, zastanawiając się, jak wy poradzilibyście sobie, będąc na miejscu Piotra, ale także czy umielibyście znaleźć zrozumienie dla czynu samego polityka. A kiedy już odłożycie książkę na półkę, przekonacie się, że tutaj nie ma oczywistych i prostych odpowiedzi. W życiu nic nie jest tylko czarne albo białe i są sytuacje, kiedy nawet kwestia winy i kary przestaje być oczywista.

[Zakup własny]

sobota, 20 kwietnia 2024

"Wszystko się może zdarzyć" Elżbieta Stępień - Literatura dziecięca / Zapowiedź patronacka



Już 22 kwietnia 2024  będziemy świętować wznowienie wspaniałej książki dla dzieci „Wszystko się może zdarzyć” Elżbiety Stępień, a na okładce nowego wydania zobaczycie logo Kocie czytanie. Z wielką przyjemnością zaopiekuję się książeczką medialnie. Już teraz wspólnie z Elą zapraszamy małych czytelników i ich najbliższych do przeżywania niezwykłych przygód, w których przewodniczką będzie bohaterka książki Małgosia.


Przygoda znajdzie was wszędzie

„Wszystko się może zdarzyć” to opowieść o mieszkającej na wsi Małgosi, z którą czytelnik przeżyje mnóstwo fantastycznych przygód. A wszystko zaczyna się od niby zwykłej burzy i magicznego pyłu, który przenosi bohaterkę i jej przyjaciół do innego wymiaru. Małgosia ma okazję podróżować w czasie i poznać swoją mamę, gdy ta miała tyle lat co ona. W tej książce drzewa mówią, a szalony naukowiec chce zawładnąć światem. Wyruszcie z nami w magiczną podróż, do krainy, w której można poznać dobre smoki i gdzie spełnią się marzenia. Poznajcie Kamila, który po wypadku jeździ na wózku, zgraną ekipę przyjaciół z innego wymiaru, starą Lipę oraz strasznego Amadeusa. Czy Małgosi uda się zmienić ich życie? Ile przygód przeżyje? I co z tym wszystkim ma wspólnego pyłek? 

Jedno jest pewne, tak niesamowitych wakacji bohaterka nigdy dotąd nie miała.

Książka jest pełna magii i optymizmu. Bohaterowie mają fantastyczne przygody, które bardzo możliwe, że mogą przytrafić się w prawdziwym życiu, bo przecież wszystko się może zdarzyć.

 Zofia Wiergiles, 10 lat

[Materiał reklamowy] Autorka Elżbieta Stępień.


czwartek, 18 kwietnia 2024

"Srebrne wrzeciono" Ewa Sobieniewska

ycie nas kobiet nigdy nie było łatwe. Już dzieje historii pokazują, jak trudno było nam żyć w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Zakuwając nas w kajdany konwenansów i bezwzględnego posłuszeństwa sprowadzali kobietę do roli posłusznej żony i matki ich dzieci. To oni mieli prawo napisać za kobietę scenariusz jej życia, a ona zgodnie ze swoją powinnością miała się mu podporządkować i będąc posłuszną, oddaną panu swojego losu pokornie go wypełniać. Choć dziś nadal wiele drzwi na drodze rozwoju i samorealizacji, pozostaje dla nas zamkniętych właśnie z racji płci, to trzeba przyznać, że wiele się w tej kwestii zmieniło. Teraz wydaje się to tak proste i oczywiste, że niestety zapominamy, jak wielką odwagą siłą i poświęceniem musiały wykazywać się kobiety wiele lat wstecz, abyśmy my miały szansę na lepszą przyszłość, w której słowo kobieta nabierze należnego mu znaczenia, a nie będzie inwektywą, jak bywało dawniej. Na szczęście są wspaniali autorzy i ich książki, którzy wkładają mnóstwo serca, pracy i zaangażowania w to, aby poprzez to, o czym piszą nie pozwolić nam zapomnieć i na pewno również mocno trafić do świadomości swoich czytelników. A piszę o tym kochani dlatego, że właśnie dziś chciałabym opowiedzieć wam o książce Ewy Sobolewskiej „Srebrne wrzeciono”, która niewątpliwie do takich książek należy.

Autorka oddała w nasze ręce swój wspaniały debiut literacki. Już teraz mogę zdradzić, że jest to mocno zajmująca, poruszająca i refleksyjna powieść historyczna. Na jej kartach poznajemy tak naprawdę dwie zupełnie różne bohaterki, które wydawałoby się, dzieli wszystko, a w istocie łączy bardzo wiele. Ich chwytające za serce i bez wątpienia wzbudzające w nas czytelnikach podziw i uznanie koleje losów poznajemy na dwóch płaszczyznach czasowych.

Przystępując do lektury powieści, zostajemy przeniesieni do roku 1640 i trafiany do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tu poznajemy Vaivę. Młodą, piękną dziewczynę, która w tamtejszej społeczności cieszy się złą sławą. Jest uznawana za czarownice. Diabelskie nasienie, które na ludzi, pośród których żyje, może ściągnąć samo zło. Dla takich jak ona nie ma miejsca na świecie, a piętno, jakim została obarczona, sprowadza na nią widmo śmierci poprzez spalenie na stosie. Dziewczyna wzbudza w mężczyznach pożądanie, co sprawia, że nie może szukać pomocy u kobiet, które pałają do niej tylko nienawiścią i zawiścią. Przemawia przez nie zazdrość. Jest ktoś, kto chce mieć ją tylko dla siebie, ale ona chce móc decydować o sobie i sprzeciwia się woli innych. Jak się przekonacie, czytając książkę, za ten sprzeciw będzie musiała zapłacić bardzo wysoką cenę. Staje się on bowiem początkiem trudnej walki o siebie i swoje życie. Vaiva wkracza na drogę pełną bólu, upokorzeń, cierpienia i niepewnej przyszłości.

Jak już wcześniej wspomniałam, ta historia ma też drugą bohaterkę. Jest nią Wiktoria. Córka powstańca listopadowego. My czytelnicy do życia panienki Wiktorii wkraczamy ponad 200 lat później i stajemy się jego częścią od jej lat dzieciństwa. Wspólnie z nią przeżywamy śmierć ojca, która, choć ona sama jeszcze o tym nie wie, diametralnie odmieni jej życie. A wszystko to za sprawą kogoś, kto nie tylko będzie chciał zająć miejsce ojca, ale także pokierować jej życiem według własnego uznania niekoniecznie myśląc o jej dobru. Szlachcianka nie godzi się na życie u boku tego, którego wybrał dla niej ojczym. Bo właśnie taki los by ją czekał. Ucieka i szuka schronienia przed tym, którego odrzuciła. Wie jednak, że ten wiele może i tylko jeśli porzuci dotychczasowe życie i swoją tożsamość być może zdoła uniknąć karzącej ręki urażonej męskiej dumy. Oczywiście nie zdradzę Wam zbyt wiele, abyście sami mogli odkrywać złożoność perypetii tej młodej kobiety, ale mogę wam zdradzić, że los postawi ją przed wieloma trudnymi wyborami i decyzjami, które w pewnym momencie nie będą miały wpływu tylko na jej życie, ale także na życie kogoś, kogo pokocha. Bo oczywiście jest to także powieść o miłości. Miłości pięknej, ale też takiej, dla której trzeba będzie wiele poświęcić i zaryzykować. Takiej, dla której dobra trzeba będzie się ukorzyć.

„Srebrne wrzeciono” to piękna, niezwykle klimatyczna opowieść o kobietach, które pragnęły być wyłącznymi prządkami swojego losu na wrzecionie życia. Choć owo życie niejednokrotnie ofiarowało im nie najlepsze nici w postaci przeciwności i kłód rzucanych pod nogi, to one swoją siłą, odwagą, determinacją i cierpliwością nieustannie dążyły do tego, aby żyć w zgodzie ze sobą, własnym sercem i pragnieniami.

Jeśli sięgniecie po ten tytuł, do czego namawiam i zachęcam każdego, kto teraz czyta moją recenzję to macie moje słowo, że spędzicie czas z piękną książką, w której autorka wspaniale oddała realia czasów, w których dzieją się opisane na jej kartach wydarzenia. Zadbała o niemalże każdy detal. Z racji tego, że nasze bohaterki poznajemy w dwóch odległych perspektywach czasowych, różni się styl pisania, jakim autorka posługuje się, kreując ich życie. W rozdziałach poświęconych Vaivie zetkniemy się z ludową gwarą. Pisarka postarała się również, aby wiernie odzwierciedlić to, jak wówczas się żyło. Z książki dowiemy się, co wtedy jadano, jak się ubierano, jak się leczono. Poznamy również ciekawe legendy i opowieści. Na uwagę i uznanie zasługuje również bardzo ciekawy i zaskakujący sposób splecenia losów obu kobiet. Ewa Sobieniewska poddaje w rozważanie, kim tak naprawdę jest czarownica i możecie mi wierzyć, że każda z nas mogłaby zostać za nią uznana. A jeśli jesteście ciekawi dlaczego, nie pozostaje wam nic innego, jak przeczytać książkę, ponieważ tam właśnie czeka na was odpowiedź na to pytanie.

Nie mogłabym również nie wspomnieć o tym, że mimo iż jest to powieść historyczna to jednak w dużej mierze ma ona charakter ponadczasowy. Bo choć w życiu nas kobiet wiele zmieniło się na lepsze, to jednak nadal są sytuacje i problemy, z którymi musimy zmagać się tylko dlatego, że jesteśmy kobietami. Bywają sytuacje, kiedy wykazując się odwagą, by zaprotestować przeciwko czemuś, z czy się nie zgadzamy, musimy liczyć się ze skierowaną przeciwko nam krytyką. Autorka dzięki swojej książce daje nam wsparcie do tego, aby się nie poddawać. Nawet jeśli będziemy musiały przejść przez naprawdę trudne i bolesne przeżycia, to warto każdego dnia walczyć o siebie, bo nigdy nie wiemy, co czeka nas jutro. Z tą pozytywną myślą was zostawiam i mam nadzieje, że udało mi się zachęcić was do przeczytania książki.

Dla mnie była to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam i jestem przekonana, że wasze odczucia po odłożeniu jej na półkę będą zbieżne z moimi. Czytałam ją z wielkim zaangażowaniem, nie mogąc oderwać się od lektury. Obie jej bohaterki stały mi się bardzo bliskie. I od początku drżałam o ich dobro, trzymając mocno kciuki za szczęście, na które każda z nich bardzo zasłużyła. Nie obyło się również bez łez wzruszenia. Jeśli szukacie książki, która zapewni wam wielowymiarową i niezapomnianą podróż w czasie, ten tytuł będzie idealnym wyborem.

*Foto Ewa Sobieniewska.

(Materiał reklamowy) Autorka Ewa Sobieniewska.


sobota, 13 kwietnia 2024

"Lucyna. Zerwana nić" Anna Stryjewska/ Recenzja patronacka

Nie wierzę w przypadki. Ufam, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu, dzieje się po coś. A szczególnie ludzie, których spotykamy na swojej życiowej drodze, nie pojawiają się na niej bez powodu. Myślę, że zgodzi się ze mną autorka Anna Stryjewska, która ma niebywałe szczęście do ludzi, co nas, wielbicieli jej twórczości bardzo cieszy. Już niejednokrotnie przekonaliśmy się bowiem, że takowe spotkania owocują powstaniem pięknych książek, które trafiają wprost do naszych serc. Ogromna serdeczność i życzliwość Ani sprawia, że osoby, które poznaje, otwierają się przed nią i opowiadają historie swojego życia, a Ona wykazując się wielką empatią i wyczuciem spisuje je na kartach swoich powieści. Piszę wam o tym nie bez powodu, gdyż dziś przychodzę do was z recenzją najnowszego literackiego dziecka pisarki „Lucyna. Zerwana nić”, która jest właśnie taką książką. Jak czytamy w słowie „Od autorki”, nie byłoby tej książki, gdyby nie pewna podróż i spotkanie z powieściową Lucyną, której koleje losów, jak się przekonacie podczas lektury, tworzą niezwykłą, barwną opowieść.

A wszystko zaczęło się w Łodzi lat 70., gdzie urodziła się i wychowała Lucyna. Nie tylko dla tego miasta, ale także dla całej Polski był to bardzo ciężki czas, który nie szczędził ludziom trudów życia. Pisarka wspaniale ukazała specyfikę tego okresu. Wszechogarniająca szarość ulic, brak podstawowych artykułów w sklepach, kolejki, zdobycze spod lady. To czas, kiedy rozkwita czarny rynek, a łapówki mają wielką moc sprawczą i dla ludzi, którzy próbują odnaleźć się w biednej Polsce lub w poszukiwaniu lepszego życia chcą wyjechać do zachodniej Europy i za ocean są przepustką do szczęścia. W takich właśnie realiach codzienności zmagając się z ciężką sytuacją materialną Lucynę i jej rodzeństwo wychowywała ich kochana matka. I muszę przyznać, że już od pierwszych stron książki, ta kobieta zyskała mój ogromny podziw i szacunek. Mimo że ma męża, to ten jednak pokonamy przez słabość do innych kobiet oraz alkoholu, w swojej osobistej hierarchii rodzinę umieszcza daleko od tego, co w życiu najważniejsze. Najczęściej możemy spotkać go w funkcjonujących wówczas w Łodzi knajpach Cyganeria, Peszt, Casanova, Maxim, czy Malinowa, których urok nawiasem pisząc, autorce wspaniale udało się oddać w książce. To właśnie pani Terkowska, pracując w przędzalni na trzy zmiany, robi wszystko, aby w miarę możliwości jej najbliższym niczego nie brakowało. Sama Lucyna nie rozumie, dlaczego matka spędza, życie u boku takiego hulaki, którego składane obietnice to wyłącznie kłamstwa i puste słowa. Koniecznie sięgnijcie po książkę i przekonajcie się, czy wy znajdziecie zrozumienie dla przesłanek kierujących rodzicielką naszej bohaterki.

Lucyna wie jedno, nie chce żyć tak jak matka. Chce dla siebie lepszej przyszłości. Wierzy, że taka czeka ją u boku Julka, z którym chce stworzyć rodzinę. Młodzi zakochani zamknięci w swoim świecie marzeń i pragnień snują własne plany. Wizja szczęścia zostaje zasnuta mgłą, kiedy ukochany trafia do więzienia w Berlinie Zachodnim. Wieść o aresztowaniu mężczyzny wstrząsa kobietą, ale kierowana miłością i wiarą w to, że uda się go uwolnić i znowu będą razem, Lucyna wykazuje się ogromną odwagą i mierząc się z niebezpieczeństwem, decyduje się wyjechać do Niemiec, by pomóc mężowi. Swoją pomoc  oferuje kobiecie fałszerz dokumentów, któremu Lucyna nie jest obojętna. Tak nasza bohaterka wspólnie z córeczką nielegalnie przekracza granice. Nie wie jeszcze, że jej ufność w męża i nadzieja skrywana w sile jego miłości może okazać się złudna, a ją czeka tułacze życie pełne obaw, lęków i niepewności jutra, ale także niegasnąca potrzeba odnalezienia kawałka bezpiecznego nieba dla siebie i tych, których kocha. O tym jednak przekonajcie się już sami, spędzając czas z tą mocno poruszającą i chwytającą za serce książką.

Jak czytamy w opisie książki, wszystko, co w niej przeczytamy, przypomina film sensacyjny i ja się z tym zgadzam. A jednak wydarzyło się naprawdę. I muszę to napisać wprost. Z tego, przez co przeszła i czego doświadczyła Lucyna, można by napisać scenariusz, życia dla kilku osób i obawiam się, wszystkie razem nie udźwignęłyby tego, co na swoich barkach niosła ta kobieta. Ona doskonale zna gorzki smak zawiedzionych nadziei, ciężar trudnych wyborów i decyzji. Rozczarowania tym, co niosła obietnica lepszego świata. Wszak, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. To bardzo silna kobieta, która nigdy się nie poddała, choć życie nie raz mocno ją doświadczyło.

Mimo że życie Lucyny nie rozpieszczało, na pewno samotność, tęsknota, a także strach byłyby o wiele trudniejsze do zniesienia, gdyby nie wsparcie siostry Lucyny Wioli, która dodawało jej siły i nie pozwoliło popaść w zwątpienie i zaprzestać walki o bezpieczeństwo oraz poczucie odnalezienia swojego miejsca na ziemi. Samo, życie nauczyło ją, że łatwo jest krytykować to, na jakie życie godzą się inni, dopóki tak naprawdę jeszcze się tego życia nie zna. Dopiero kiedy pozna się jego blaski i cienie, dostrzec, że nam również nie udało się ustrzec błędów, których tak bardzo chcieliśmy uniknąć.

Mając świadomość, że sięgając po książkę, poznaję historię życia kobiety, która zaufała i otworzyła swoje serce nie tylko przed Anną Stryjewską, ale także przed każdym czytelnikiem tej powieści, za co ze swej strony bardzo dziękuję, czytałam ją z ogromnym przejęciem i wzruszeniem, trzymając kciuki za szczęście nie tylko Lucyny, ale także jej rodzicielki i rodzeństwa. Nie mogłam oderwać się od lektury, chcąc dowiedzieć się, czy stanie się ono ich udziałem, na co bezsprzecznie zasługują. Z drugiej strony nie chciałam, dotrzeć do ostatnich stron powieści, gdyż Lucyna stała mi się bardzo bliska i odkładając książkę na półkę, miałam poczucie, że rozstaję się z przyjaciółką, której dobro mocno leży mi na sercu. Myślę, że już wiecie, iż jest to książka wyjątkowa, piękna i wartościowa i trzeba ją przeczytać. Zanim jednak to zrobicie, zróbcie dla niej miejsce w swoich sercach, bo na pewno tam trafi i zostanie w nim na zawsze.

Na zakończenie podziękowania należą się Ani, która po raz kolejny podjęła się niełatwego zadania wiernego odzwierciedlenia ludzkich losów, wystrzegając się wpływu własnych odczuć i emocji na to, o czym pisała. No i oczywiście wspaniale nakreśliła czasy, w jakich przyszło im żyć. Możecie mi wierzyć, że z realizacją tego zadania, które z pewnością było również wyzwaniem, poradziła sobie doskonale. A to potwierdza fakt, iż jej warsztat pisarski i talent twórczy jest naprawdę imponujący.

PATRONAT MEDIALNY BLOGA KOCIE CZYTANIE.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Szara Godzina