poniedziałek, 7 kwietnia 2025

"Zdeptane nadzieje" Wioletta Piasecka/ Saga Otuleni syberyjskim wiatrem

Moi kochani, dziś przychodzę do was z recenzją książki pod wieloma względami wyjątkowej. Powieści historycznej długo zapowiadanej przez samą jej autorkę Wiolettę Piasecką, a także bardzo wyczekiwanej przez nas czytelników. A mowa oczywiście o najnowszym literackim dziecku pisarki „Zdeptane nadzieje” otwierającym sagę Otuleni syberyjskim wiatrem, która, o czym z radością mówi Wiola, jest spełnieniem jej pisarskich marzeń. I uwierzcie mi, że to się czuje podczas lektury. Każdy, kto sięgnie po tę powieść, do czego już teraz serdecznie zachęcam, z pewnością zgodzi się ze mną, że została ona napisana z wielką pasją i sercem, a jednocześnie z niezwykłą dbałością o nakreślenie historycznej warstwy książki, która osadzona została w trudnym i bolesnym dla nas Polaków okresie historii. Zanim jednak skupimy się na fabule książki, warto zaznaczyć, że niemalże wszyscy jej bohaterowie są postaciami historycznymi. Zacznijmy jednak od początku.

Tytuł ten jest swego rodzaju wehikułem czasu przenoszącym nas w burzliwe czasy zaborów, ukazując losy Polaków żyjących pod panowaniem rosyjskim. Trafiamy do Krzemieńca i tak poznajemy główne bohaterki. Siostry Józefę i Zofię Rzążewskie oraz ich rodzinę. Panienki u progu pierwszych miłości, pragnień i marzeń, na których życie i młodość cieniem kładą się dotkliwe represje i prześladowania zaborcy, a także szalejąca epidemia cholery, która zbiera tragiczne żniwo. Los ich nie oszczędza, doświadczając bólem rozczarowań, odrzucenia i zdeptanych nadziei na szczęście i miłość, której obie pragną. Każda z dziewcząt ze swoim cierpieniem stara się poradzić sobie na swój sposób. Dla Józefy, która, czego możemy dowiedzieć się, chociażby na spotkaniach autorskich, stała się dla Wioletty Piaseckiej inspiracją do napisania tej zajmującej i emocjonalnie przejmującej opowieści, takim sposobem było zaangażowanie się w działalność na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości.

I tutaj dochodzimy do bardzo ważnego aspektu poruszanego w książce, który sprawia, że napisanie „Zdeptanych nadziei” nabiera wyjątkowego wymiaru. Otóż, kiedy poruszamy temat walki o niepodległość, za jej ojców uważamy tych, którzy odnieśli wielkie sukcesy. Nie mówi się i nie wspomina natomiast o maluczkich ludziach, którzy mają swój znaczący wkład w zryw niepodległościowy. Ta powieść jest niejako upamiętnieniem i sposobem uchronienia ich od niepamięci. Na pierwszy plan wydarzeń, o których przeczytamy na kartach książki, wysuwają się kobiety. Niemalże namacalnie czujemy ich siłę, odwagę i chęć działania. A niedoścignionym wzorem jest dla nas właśnie Józefa, która żyje w myśl przekonania, że kobieta powinna być potrzebna i tak właśnie działa. Jest dzielną wojowniczką o szpital, o ochronę, o biedne sieroty.

Kolejną bardzo ważną postacią, o której nie mogłabym nie wspomnieć, a o której osobie i działaniach dowiedziałam się właśnie dzięki pierwszej odsłonie cyklu Otuleni syberyjskim wiatrem, jest Hrabina Antonina Śniadecka, którą poznajemy, gdy akcja powieści przenosi się do Wilna. To właśnie tutaj najbardziej dotkliwe są carskie prześladowania. Ludzie, żyjąc w strachu i niepewności boją się o własne życie i majątki. Obawiają się chłosty, a także zsyłki na Syberię, na którą można było zostać skazanym za najmniejsze nawet przewinienie. Jak się przekonacie, czytając książkę, Hrabina w dość niecodziennych okolicznościach otrzymuje swego rodzaju przepowiednię, zgodnie z którą podobnie, jak Wiola poprzez napisane tej książki, ona ma ocalić kogoś od niepamięci. Wiedziona tą myślą, a także nasilającymi się represjami podejmuje kroki, dzięki którym staje się wsparciem dla wielu. O tym jednak musicie już przeczytać sami.

Ta książka pokazuje nam, że my kobiety naprawdę wiele możemy, co niejednokrotnie udowodniłyśmy w dziejach historii. Natomiast w książce kobiety dały temu wyraz, tworząc wspólnie z Szymonem Konarskim pierwszą tajną kobiecą siatkę konspiracyjną (jest to fakt historyczny), Jeśli jesteście ciekawi, jakie były jej założenia i cele, musicie koniecznie sięgnąć po książkę, bo ja nic więcej nie zdradzę.

Jak widzicie, znajdziemy tutaj wiele faktów i ciekawostek historycznych. Macie moje słowo, że jest to historia w najlepszym wydaniu. Ukazana niezwykle interesująco, co sprawia, że chcemy poznawać ją jeszcze bardziej. Nie zmienia to jednak faktu, że autorka zadbała o zachowanie idealnego balansu pomiędzy warstwą historyczną a obyczajową, dokładając wszelkich starań, aby nie przytłoczyć czytelnika faktami historycznymi. I zdradzę wam moi kochani, że udało jej się to doskonale. Płaszczyzna obyczajowa skupia się w dużej mierze na Zofii Rzążewskiej, która w przeciwieństwie do siostry nie potrafi ukoić bólu po zawiedzionej miłości, ale jednocześnie chce żyć zgodnie z powinnościami narzucanymi młodym kobietom, zgodnie z którymi, ich rolą jest być żoną i matką. Przyznam szczerze, że jest to postać, której perypetie mocno mnie poruszyły. Nie zdradzę oczywiście dlaczego, ale powiem, że jestem bardzo ciekawa, jakie będą konsekwencje jej wyborów, decyzji i postawy, jaką przyjęła.

Choć historia Zosi z pewnością wywołuje wiele emocji, to jest jeszcze ktoś, kogo koleje losów złamały mi serce i wycisnęły łzy. A jest to Eugenia Michalska. Panna respektowa na dworze Państwa Rzążewskich od 20 lat. Żywię przekonanie graniczące z pewnością, że wielu z was nie wie, kim była panna respektowa. Ja też tego nie wiedziałam, co dowodzi temu, że w książce znajdziemy wiele ciekawostek historycznych, które będą dla nas odkryciem. Ja nie zdradzę wam niczego, więc nie pozostaje wam nic innego, jak tylko, jak najszybciej zagłębić się w lekturze powieści. Jest to kobieta, która stała się niezwykle bliska obu siostrom, a ona sama bardzo kochała tę rodzinę. Szczególna więź łączyła ją z Zofią i to właśnie historia Eugenii poniekąd była tą, którą panienka obawiała się podzielić. Eugenia to postać tragiczna, nad której losem na pewno wielu z was również zapłacze.

Myślę, że już wiecie, iż warto, a nawet trzeba przeczytać „Zdeptane nadzieje”. Czeka na was głęboko refleksyjna i dająca do myślenia powieść historyczna odnosząca się do istoty patriotyzmu w walce o wolność, godność, niezależność. Walce, w której nadzieja i wiara w zwycięstwo była największą siłą walczących. A na tle tej pięknej, ale niezwykle trudnej historii dzieje się miłość i zdrada, wewnętrzne rozterki i dylematy. Ja jestem wdzięczna autorce, za to, że zdecydowała się napisać tę sagę. Choć musieliśmy czekać na nią dość długo, bowiem Wiola podzieliła się ze swoimi czytelnikami informacją, że przygotowania do napisania całej sagi zajęły jej sześć lat, to tutaj sprawdza się powiedzenie, że na to, co dobre warto czekać, a cierpliwi będą wynagrodzeni. Nikogo, kto przeczyta pierwszą jej część, nie pozostawi wobec siebie obojętnym. Wręcz przeciwnie, sposób zakończenia tej jej odsłony sprawia, że jak najszybciej chcemy poznać kontynuację. A kiedy już odłożymy książkę na półkę, jeszcze długo pozostanie ona żywa w naszych sercach i umysłach, gdyż uświadomi  nam, jak wielką skalą cierpienia i śmierci okupione zostało życie, jakie dane nam jest obecnie wieść.

[Zakup własny]

czwartek, 3 kwietnia 2025

"Zanim się pożegnamy" Toshikazu Kawaguchi / Cykl Zanim wystygnie kawa



Poczucie winy i potrzeba przebaczenia to potężne siły, które mogą bardzo mocno wpłynąć na życie człowieka. Ich wpływ jest niezwykle złożony i wielowymiarowy. Najczęściej głęboko dotykają naszej sfery emocjonalnej i psychicznej. Poczucie winy jest chorobą duszy, która trawi nas w momencie, kiedy uświadomimy sobie, że postąpiliśmy lub zachowaliśmy się niewłaściwie. Płaszczyzna i charakter naszego niewłaściwego zachowania może oczywiście przybierać różne formy. Dziś natomiast skupimy się na przewinieniu wobec kogoś nam bliskiego. Ten wymiar poczucia winy bowiem wiąże się z najbardziej dotkliwym emocjonalnym cierpieniem. Wówczas towarzyszą nam silne negatywne emocje takie jak: wstyd, żal smutek i jedyne, czego pragniemy to przebaczenia. Przebaczenia, które staje się dla nas kluczem do uwolnienia się od ciężaru winy i odzyskania równowagi. Uzdrowienia i uwolnienia. Do tak istotnych rozważań skłoniła mnie lektura czwartej już części bestsellerowego cyklu Zanim wystygnie kawa autorstwa Toshikazu Kawaguchi „Zanim się pożegnamy". W tej odsłonie właśnie, bohaterowie niezwykle dotkliwie doświadczają ciężaru win” oraz pragnienia przebaczenia.

Przebaczenie to jednak długotrwały proces, który początek ma w uznaniu swojej winy, które niestety często przychodzi do nas zbyt późno. Najczęściej za późno na to, by cokolwiek zmienić, czy naprawić. A przyczynkiem do tego, że wreszcie stajemy w prawdzie wobec naszych win, są bardzo często wstrząsające i bolesne przeżycia, takie jak choroba, czy śmierć. One jednocześnie odbierają nam możliwość, aby zdobyć się na szczerość i móc powiedzieć „Przepraszam”, kiedy na zawsze tracimy tych, do których to jedno, tak ważne słowo chcielibyśmy wypowiedzieć.

Myślę, że każdy z nas ma w swoim życiu takie osoby, bo „kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem” i na pewno niejednokrotnie w naszych sercach zrodziło się pragnienie, aby móc cofnąć czas i naprawić to, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Wszyscy wiemy, że w realnym życiu nie jest to możliwe, ale Toshikazu Kawaguchi podobnie, jak miało to miejsce w poprzednich częściach cyklu, które już dla was recenzowałam i tym razem daje swoim czytelnikom taką możliwość.

To, co warto zaznaczyć, pisząc o tej książce, to fakt, że autor niezmiennie opiera jej fabułę na znanym nam od pierwszej części cyklu schemacie. Mamy tutaj motyw podróży w czasie możliwej dzięki niezwykłemu rytuałowi, który według krążących legend i opowieści przekazywanych sobie przez lokalną społeczność możliwy jest w niezwykłej kawiarni Funiculi Funicula. Książka ta jest zbiorem czterech chwytających za serce opowiadań, których bohaterami są osoby upatrujące w podróży w przeszłość swojej szansy na naprawę błędów, szczere wyznanie uczuć, lub ostateczne pożegnanie się z bliskimi, którzy już odeszli. Musicie przyznać, że taka perspektywa wlewa w serce nadzieję. Wszystko jednak nabiera zupełnie innego wymiaru, kiedy każdej z tych czterech osób zostają przedstawione bezwzględne zasady, które w ich mniemaniu podważają zasadność owej podróży. Dwie najważniejsze z nich to:

„Choćby nie wiem, jak się starać w przeszłości, nie można zmienić teraźniejszości”.

„Obowiązuje limit czasu. Wróć, zanim wystygnie twoja kawa”.

W przeciwnym razie... Tego, co stanie się w przeciwnym razie musicie już dowiedzieć się sami, czytając książkę, do czego serdecznie każdego z was zachęcam.

W pełni zrozumiała jest postawa klientów kawiarni w momencie kiedy, dowiadują się o istnieniu pierwszej zasady, ale choć sami jeszcze o tym nie wiedzą, to niezapomniane doświadczenie odmieni naprawdę bardzo wiele. Wszak największe i najważniejsze zmiany zajdą tam, gdzie nie dociera ludzkie oko. Nie będę zdradzała wam oczywiście, co jest istotą tego, co przeżywają bohaterowie powieści, abyście sami mogli doświadczać głębi trudnych i silnych emocji. Zdradzę natomiast, że nie wszystkie z opowiadań bazują na relacjach międzyludzkich. Doświadczymy tutaj również pięknej miłości między człowiekiem a zwierzęciem, którego strata wzbudza w nas równie silne poczucie, tęsknoty i cierpienia, jak ma to miejsce w odniesieniu do ludzi.

„Zanim się pożegnamy” To książka skłaniająca do głębokich refleksji i zadumy nad własnym życiem. Historie, którymi dzielą się z nami jej bohaterowie, poruszają i wzruszają, a magiczna atmosfera kawiarni wzbogaca całość o wyjątkowy klimat. Jeśli szukacie mądrej i życiowej powieści, która z uwagi na ważne i uniwersalne aspekty w niej poruszane tj. relacje międzyludzkie, przemijanie, tęsknota, choroba, poczucie winy i przebaczenie, długo nie pozwoli o sobie zapomnieć, a także dla wielu czytelników stanie się impulsem do  zmian na lepsze, póki jeszcze nie jest na to za późno, to ta książka będzie dla was idealnym wyborem.

[Zakup własny]