sobota, 2 grudnia 2017

Odczaruj przeszłość.

Moi drodzy mamy grudzień, dla wielu z nas najpiękniejszy miesiąc w roku. Nie trudno zgadnąć dlaczego. Oczywiście z uwagi na to, że już niemalże za chwilę nadejdzie Boże Narodzenie. W polskiej wierze i tradycji jedno z najpiękniejszych i najbardziej wyczekiwanych świąt. Przypuszczam, że niektórzy z Was zaczynają właśnie przygotowania do tego jakże wyczekiwanego, wyjątkowego czasu. Pierwsze zakupy, dekorowanie domu, a co najważniejsze nasze serca przepełnia radość i miłość. Z niecierpliwością czekamy na spotkanie z najbliższymi przy wigilijnym stole, podczas gdy w tle radości wypełniającej nasze domy unosić się będą melodie pięknych polskich kolęd. Niczego więcej nie pragniemy, jak tylko tego, by w ten magiczny czas być z tymi, których kochamy.
Niestety nie dla wszystkich święta Bożego Narodzenia to czas kojarzący się z pięknem, radością i miłością. Są osoby, które wolałyby z różnych przyczyn wymazać ten czas z pamięci. Dla tych osób bowiem święta kojarzą się z bólem, cierpieniem, samotnością.

Dziś dzięki książce Pani Krystyny Mirek „Światło w cichą noc” znajdziemy się na osiedlu domków jednorodzinnych, którego mieszkańcy właśnie przygotowują się do świąt. Wierni tradycji dekorują swoje domy tysiącem mieniących się światełek. Pośród tej ferii blasku kolorowych barw znajdują się dwa domy, w których panuje zupełna ciemność. Do jednego z nich zapukamy wspólnie z Antkiem Milewskim, chłopakiem, który próbuje podnieść się po bolesnym ciosie zadanym mu przez życie. Młody mężczyzna wraca po latach do domu rodzinnego swojego ojca, by tam, odnaleźć odpowiedz na dręczące go od lat pytania i wątpliwości. W przedwojennej willi mieszka ukochana babcia Kalina, z którą od lat nie utrzymywał kontaktu. W momencie przekroczenia progu willi wspomnienia wracają, a historia bolesnych przeżyć z przeszłości opowiedziana z perspektywy babci nabiera innych kształtów, dając Antkowi wiele do myślenia. Być może wszystko, co do tej pory myślał o ojcu i jego zachowaniu wcale nie jest tak oczywiste.

Jest jeszcze ktoś, dla kogo święta nie przynoszą radości i ukojenia, a jedynie ból, łzy i ogromną tęsknotę za tymi, których już nie ma i którzy nigdy nie wrócą. Bartek, Michał i Magda to trójka rodzeństwa, którzy w czasach dzieciństwa przeżyli właśnie w Wigilię tragedię rodzinną, która na zawsze odmieniła ich życie. Od tej pory na świecie mają tylko siebie. Wzajemnie się sobą opiekują, wspierają się, ale świąt unikają jak ognia. Aż do dziś, bowiem tego roku życie stawia przed rodzeństwem nie lada wyzwanie. Po wielu latach "uciekania przed świętami" muszą zorganizować własną wigilię. Jak nie trudno się domyślić nie będzie to proste. Trzeba będzie zmierzyć się z traumą przeszłości, by mieć szansę na szczęśliwą przyszłość. Czy się uda odczarować święta?, a przede wszystkim, czy było warto się starać? O tym przekonacie się, sięgając po książkę.

Jeśli chodzi o bohaterów powieści, z niektórymi bardzo mocno się zżyłam, a wręcz pokochałam ich. Taką postacią była przede wszystkim babcia Kalina. Ta ciepła i serdeczna kobieta była takim dobrym duchem całej historii. Podziwiałam ją za jej życiową mądraść, wiarę i niegasnącą nadzieję, mimo że sama w życiu wiele przeszła. Antek i rodzeństwo Łaniewskich też zasługują na uwagę. Wszyscy mają za sobą niełatwe przeżycia i walczą o to, by móc normalnie żyć. Co prawda, jak wżyciu mają swoje wzloty i upadki, ale kiedy wreszcie, zdają sobie sprawę z tego, co w życiu liczy się najbardziej, stają się zgraną paczką. Sama chciałabym być częścią takiej paczki. W powieści są również postacie, które wzbudzały we mnie złość i frustrację. Byli to Konstanty i jego ojciec. Kim są te postacie, nie zdradzę. Powiem tylko, że będą miały znaczący wpływ na życie Magdy i jej braci.

Autorka z bardzo charakterystyczną dla siebie lekkością pióra stworzyła mądrą i poruszającą historię dającą jej czytelnikom wiele do myślenia. Jak wiemy, magia świąt sprzyja temu, by na chwilę zatrzymać się w codziennym biegu życia, przemyśleć i zastanowić się nad tym, co tak naprawdę ma w nim największe znaczenie. Ta bardzo klimatyczna opowieść nie tylko wprowadzi Was w klimat świąt, ale dzięki temu, że Pani Krysia nadała jej bardzo realny wymiar, pozwoli tym z Was, którzy dotychczas nie znaleźli w sobie siły i odwagi, by rozliczyć się z przeszłością, zdobyć się na ten ostateczny krok. Bez tego bowiem nie jest możliwe, by zacząć wszystko od nowa i dać sobie szansę na nowe życie.
Pamiętajcie jednak, że jeśli zdecydujecie się na zmiany w swoim życiu, dokonajcie ich wyłącznie, jeśli sami będziecie czuli taką potrzebę. Nigdy nie decydujcie się na taką decyzję ze względu na kogoś. Bo jak się przekonacie podczas lektury „Światła w cichą noc”, nie wszystko złoto, co się świeci.

Książkę oczywiście gorąco polecam. Jest to niezwykle ciepła i wciągająca świąteczna historia o rozliczaniu się z przeszłością, wybaczeniu, nadziei, wierze i miłości. Spędzicie z nią wspaniałe chwile, które zaowocują refleksją nad własnym życiem.

Na zakończenie mam do Was moi kochani pytanie, do której grupy osób należycie? Tych, którzy kochają święta i czekają na nie z niecierpliwością? Czy Tych, którzy woleliby przed nimi uciec? Napiszcie, proszę w komentarzach. Jeśli o mnie chodzi mam mieszane uczucia odnośnie do świąt Bożego Narodzenia. Dwa lata temu zdarzyło się bowiem w moim życiu coś, co spowodowało, że dla mnie święta przestały być magiczne, ale dzięki moim najbliższym mam nadzieję, że wkrótce uda mi się je odczarować.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse książki.