poniedziałek, 11 lutego 2019

Przedpremierowo: "(Nie) miłość" Natasza Socha.



Kochani dziś porozmawiamy o miłości. Jednak nie będziemy mówić o stanie, kiedy jako zakochani widzimy świat przez różowe okulary, a w brzuchu czujemy trzepoczące skrzydłami motyle. Wręcz przeciwnie, tym razem za sprawą książki Nataszy Sochy „(Nie) miłość" i jej głównym bohaterom, spojrzymy na uczucie to w o wiele szerszym aspekcie w sytuacji, kiedy coś się kończy, coś się wypala, miłość traci swoje barwy, a pozostaje poczucie moralnego obowiązku i sumienie, które nie daje nam spokoju.

Cecylia i Wiktor są małżeństwem z wieloletnim stażem, którego owocem jest nastoletnia już dziś córka. Kiedy los splótł ich drogi, byli pewni swoich uczuć. Zakochani i szczęśliwi, bardzo szybko się pobrali i chciałoby się powiedzieć, żyli długo i szczęśliwie. Otóż niestety nie. W momencie, kiedy my czytelnicy mamy możliwość obserwacji tego, co dzieje się tu i teraz w ich małżeństwie, doskonale widzimy, że już nie żyją ze sobą i dla siebie, lecz obok siebie. Oboje zbudowali w milczeniu mur, który ich dzieli. Choć są razem, to jednak osobno.
Wielu z nas mogłoby naprawdę pozazdrościć tej dwójce. Mają wszystko, o czym niejeden, może tylko pomarzyć. Status społeczny na wysokim poziomie, satysfakcjonującą pracę, są bardzo dobrze sytuowani materialnie. Tak więc dlaczego oboje marzą o rozwodzie? Dlaczego ona szuka miłości w internecie, on w ramionach atrakcyjnej doktorantki?
Los jednak szykuje dla nich zupełnie inny scenariusz. Jedna chwila wystarczy, by pragnienie wolności trzeba było odłożyć na półkę „musi zaczekać”, bowiem Cecylia ulega wypadkowi samochodowemu, wskutek którego, na kilka miesięcy  zostaje przykuta do wózka. Doskonale wie, że niestety bez pomocy męża teraz sobie nie poradzi. Wiktor natomiast czuje się w obowiązku pozostać przy żonie w obliczu tak trudnej sytuacji. Choć oboje wiedzą, że nie chcą dłużej trwać w tym związku, nikt nie mówi tego głośno i nadal grają główne role w swoim prywatnym spektaklu „udawajmy, że jesteśmy rodziną”.

Czy choroba Cecylii, będzie tylko odwlekaniem nieuniknionego końca, czy może nowym początkiem? O tym przekonajcie się, sięgając po książkę.

Pani Natasza Socha podjęła w swojej najnowszej książce bardzo trudny i życiowy temat, z którym niestety za zamkniętymi drzwiami własnych domów zmaga się wiele małżeństw. Podjęła się trudnej roli odarcia miłości z tej otoczki lukru i cukru, z którym to uczucie jest kojarzone. Tym samym skłoniła nas do tego, abyśmy spojrzeli na aspekt związku z zupełnie innej perspektywy. Spójrzmy prawdzie w oczy, życie to nie bajka i prędzej, czy później w każdym związku pojawiają się problemy, przytłaczające nas często obowiązki, wzajemne żale, a nawet pretensje. I nagle nie wiedząc, tak naprawdę, kiedy to się stało, między dwojgiem kochających się kiedyś ludzi wszystko staje się czarno białe. Wyrasta mur milczenia, zaczynamy się unikać. Każde z małżonków buduje swój nowy świat, do którego, to drugie nie ma dostępu.

Jak się przekonacie podczas lektury książki najbardziej skutecznym sposobem na to, by tak się nie stało, jest rozmowa. Wydaje się to takie proste, a jednak jest takie trudne. Z biegiem czasu ludzie w małżeństwie przestają ze sobą rozmawiać. Ich codzienny dialog to suche komunikaty dotyczące najczęściej spraw, które trzeba załatwić, obowiązków domowych, bądź kwestii dotyczących dzieci. Zapominamy o sobie wzajemnie. O komunikowaniu własnych potrzeb, mówieniu o tym, co nas boli, co chcielibyśmy zmienić. Wychodząc z założenia, że w małżeństwie przecież już nie trzeba, przestajemy się starać. A potem  zaczynamy się dusić we własnym związku. Narastają przemilczane problemy i nagle uświadamiamy sobie, że z naszej miłości już nic nie zostało.

Lektura książki skłania również czytelnika do refleksji odnośnie rozstania i poczucia obowiązku. Czy kiedy oboje małżonkowie zgodnie chcą się rozstać, a jedno z nich potrzebuje pomocy, na przykład ze względu na chorobę, czy niepełnosprawność to mimo wszystko współmałżonek z racji poczucia obowiązku, powinien trwać przy osobie skazanej na jego pomoc?

A może to wspólne trudne doświadczenie, pozwoli obojgu dostrzec siebie na nowo i da im szansę na to, by spróbować  jeszcze raz. 

„Sumienie ludzkie, jest czymś skandalicznie wkurzającym, Milczy przez długi czas uśpione albo nieobecne, a kiedy o nim zapomnisz, podnosi swój łeb i patrzy ci prosto w oczy. Zagląda w myśli. I nic nie mówi Kompletnie nic. A milczenie jest czasem głośniejsze niż strzał z karabinu”.

Jak widzicie „(Nie) miłość” to bardzo życiowa i ponadczasowa książka, z której bohaterami wielu z nas może się utożsamić. Autentyczni bohaterowie i ich realne problemy sprawią, że zapewne nie jeden z czytelników odnajdzie w ich historii pierwiastek własnego życia. Przyznaję, że na początku można odnieść wrażenie, że książka jest schematyczna, natomiast po przeczytaniu całości, dochodzimy do wniosku, że to nie schematyczność, a samo życie.

Oczywiście gorąco zachęcam Was do tego, abyście nie tylko przeczytali tę książkę, ale także dobrze przemyśleli wszystko, to co ona ze sobą niesie, jak również wcielili w swoje własne życie przekaz, który w sobie skrywa.

Jestem pewna, że wielbicieli twórczości autorki do sięgnięcia po jej najnowszą książkę przekonywać nie muszę, a tych z Was, którzy jeszcze nie czytaliście, żadnej Jej książki, mam nadzieję, że udało mi się zachęcić do tego, aby to zmienić właśnie dzięki temu  tytułowi.

Zapewniam Was, że dzięki bardzo lekkiemu i swobodnemu stylowi pisania, autorki, a także jak zapewne dostrzegliście ważnej tematyce książki, przeczytacie ją w mgnieniu oka na jeden raz, bo uwierzcie mi, nie sposób się od tej książki oderwać.

Premiera książki odbędzie się już 13.02.2019 roku. 

Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.