Kiedy decydujemy się wejść w związek małżeński i ślubujemy sobie przed ołtarzem miłość wierność i uczciwość małżeńską wówczas mocno wierzymy w to, że słowa tej przysięgi będą największą wartością w naszym związku i wspólnie z naszym współmałżonkiem zrobimy wszystko, aby nigdy tym słowom się nie sprzeniewierzyć. Wraz ze wzrostem stażu małżeńskiego, jeśli czujemy się szczęśliwi i kochani nasza ufność wobec partnera wzrasta, jednak czasami warto zadać sobie pytanie: Czy jesteśmy pewni, że mimo minionych wielu lat spędzonych u boku naszego męża, czy też naszej żony możemy jej ufać bezgranicznie? Czy na pewno po tylu latach możemy powiedzieć, że wiemy o naszej drugiej połówce wszystko?
Myślę, że większość z nas zna choćby jedno małżeństwo, o którym patrząc z boku, moglibyśmy pomyśleć, że jest to związek idealny. Patrząc na ich miłość i wzajemne oddanie moglibyśmy im pozazdrościć. Jednak uważajmy, czego zazdrościmy, bo często taki związek bez skazy może okazać się tylko misternie wykreowaną grą pozorów dla ludzkich oczu, a w rzeczywistości, kiedy weszlibyśmy za próg tego idealnego życia, może się okazać, że staniemy się obserwatorami rozgrywającego się koszmaru, o którym balibyśmy się nawet śnić.
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki „Nic o mnie nie wiesz” duetu pisarzy kryjących się pseudonimem literackim E.G. Scott. Autorzy na kartach swojej debiutanckiej powieści przedstawiają nam historię małżonków Rebeccy i Paula, którzy już wkrótce przekonają się, że po niespełna dwudziestu latach, które ze sobą spędzili, niestety jedyne czego oboje mogą być dziś pewni, to tego, że tak naprawdę niczego o sobie nie wiedzą, a bezgraniczna ufność, którą się darzą, okazuje się bardzo zwodnicza.
„Oboje z żoną kłamiemy, tyle że każde na swój sposób”.
W momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie tej dwójki, ich związek swoje lata świetności ma już dawno za sobą, a wrócić do nich mogą już tylko dzięki wspomnieniom, do których nam również pozwalają zaglądać. Teraz bowiem na naszych oczach małżonkowie oddalają się od siebie i choć żyją pod jednym dachem, to każde z nich zbudowało swój własny świat, do którego broni dostępu temu drugiemu. Dla siebie mają już tylko kłamstwa i tajemnice.
Rebecca jest uzależniona od leków. Traci pracę. W momencie, kiedy czuje zagrożenie, że źródło, z którego je dotychczas pozyskiwała, może się skończyć, obawa przed tym, aby jej ich nie zabrakło, determinuje jej życie. Oczywiście wszystko ukrywa przed Paulem. Ten z kolei jakiś czas temu stracił swoją firmę budowlaną i teraz w poczuciu porażki, nie mogąc znaleźć wsparcia u żony, szuka pocieszenia w ramionach kochanki.
Nie muszę chyba nikomu z Was uświadamiać, że życie w trójkącie nigdy nie wychodzi nikomu na dobre i bywa bardzo niebezpieczne. Nasz bohater przekonuje się o tym bardzo szybko, w momencie, kiedy decyduje się zakończyć swój romans. Ta druga bowiem, urażona, nie wybacza porzucenia i prześladuje Paula i jego żonę. Co w tym momencie zrobią małżonkowie i jak to się dla nich skończy, musicie już dowiedzieć się sami. Nie będę ukrywać, że kochanka jest również żądna zemsty, a chyba nie jest dla nikogo tajemnicą fakt, że kobieta będąca pod wpływem tak silnych emocji staje się bardzo niebezpieczna. Przekonajcie się koniecznie, jak daleko jest się w stanie posunąć, by dopiąć swojego celu. Ja nie zdradzę Wam nic więcej ponadto, że naprawdę nie raz będziecie zaszokowani rozwojem zdarzeń w biegu tej historii.
Nie zapominajmy jednak o samej Rebecce, która obawiając się utraty męża, nie pozostaje bierna i wprowadza w życie plan, który ma na celu namieszać w jego zamiarach.
Gdybym miała jednym zdaniem opisać wszystko to, o czym przeczytałam, sięgając po „Nic o mnie nie wiesz” bez wahania powiedziałabym, że jest to wspaniale wykreowany obraz rozpadu małżeństwa opleciony pętlą kłamstw, tajemnic intryg, która zaciska się coraz mocniej. Problemy naszych bohaterów, z którymi nie potrafią sobie samodzielnie poradzić, uzależnienie i zdrada generują szereg sytuacji, w których jeden pochopny krok staje się początkiem procesu niszczenia, od którego nie ma już odwrotu. Już nikt, nie wyjdzie z niej cało.
Moi drodzy tytuł ten to bardzo dobry thriller psychologiczny, który posiada kilka mocnych atutów przemawiających za tym, aby koniecznie po niego sięgnąć. Wymienię tylko kilka z nich, reszta niech pozostanie tajemnicą do momentu, aż sami sprawdzicie, co takiego przygotowali dla nas autorzy książki.
Pierwszym z atutów jest fakt, że kiedy już zaczniesz czytać tę książkę, nie chcesz przestać. Choć na początku akcja toczy się niespiesznie to, jednak nasza uwaga zostaje przykuta od pierwszej chwili lektury książki. Następnie na jaw wychodzą fakty, które dowodzą temu, że to, co wydaje się idealne, wcale takie nie jest. Sekrety z przeszłości oraz coraz bardziej zagęszczająca się sieć kłamstw i niedomówień, a w późniejszym czasie także ich konsekwencji sprawiają, że niemalże na własnej skórze czujemy, że tu musi wydarzyć się za chwilę coś naprawdę złego. W drugiej części opowieści akcja nabiera tępa, a następujące po sobie zdarzenia są coraz bardziej szokujące. Oczywiście muszę także zwrócić uwagę na rewelacyjnie wykreowane portrety psychologiczne bohaterów. Dzięki temu, że fabuła książki została podzielona na rozdziały, zatytułowane imionami każdego z nich, czytając mamy możliwość wiedzieć co myślą, czują i co planują w swojej głowie, w kontekście tego, co dzieje się w ich życiu. Nie mogło również zabraknąć zaskakującego obrotu zdarzeń, które prowadzi do zakończenia, którego nikt z nas na pewno się nie spodziewał.
Kochani przeczytajcie ten świetny, wciągający i nieprzewidywalny thriller, a potem jeszcze raz zastanówcie się nad tym, jak dobrze znacie osobę, przy której zasypiacie.
Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.