Witajcie moi kochani. Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i nie spotkało Was nic złego, o czym chcielibyście zapomnieć i nigdy do tego nie wracać, a najlepiej na zawsze wymazać to zdarzenie z pamięci.
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że życie nie zawsze jest dla nas łaskawe i niestety niemalże każdy z nas znalazł się w sytuacji, kiedy zmuszony był zmierzyć się z bardzo trudnymi przeżyciami w swoim w życiu, które nie rzadko wywołują w nas tak silne emocje, iż często nie potrafimy się z nimi uporać przez bardzo długie lata, a czasami nawet nie udaje nam się to nigdy. Ja też przeżyłam kilka tak bolesnych doświadczeń i muszę Wam się przyznać, że są takie chwile, kiedy one wracają do mnie we wspomnieniach, a ja wtedy tak mocno marzę o tym, by mieć taką „magiczną tabletkę zapomnienia”, po zażyciu której zapomnę o wszystkim, co przykrego, złego i traumatycznego spotkało mnie do tej pory. Czyż to nie brzmi wspaniale? Otóż nie.
Zapewne zastanawiacie się teraz, na jakiej podstawie zajęłam tak jednoznaczne i stanowcze stanowisko odnośnie do tej kwestii. Już wyjaśniam.
O tym, jak trudna i brzemienna w skutkach może okazać się nawet krótkotrwała utrata pamięci, przekonałam się podczas lektury książki „Amnezja” autorstwa Federico Axata, z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Na kartach tej książki poznajemy dwudziestosiedmioletniego mężczyznę, którego los nie oszczędzał od najmłodszych lat. On i jego starszy brat Mark już jako dzieci otrzymali od życia wiele bolesnych ciosów, które sprawiły, że w pewnym momencie zostali na tym świecie zupełnie sami i mogli liczyć tylko na siebie. Dziś obaj są już dorosłymi mężczyznami i o ile starszy z braci ułożył sobie życie i prowadzi laboratorium medyczne, o tyle sam John, bo to właśnie o nim mowa, nie do końca poradził sobie z traumatycznymi wydarzeniami, które dotknęły ich rodzinę i dziś zmaga się z chorobą alkoholową. Jego jedyną siłą w tej walce jest czteroletnia córka, dla której chce wyjść z nałogu. Poza Markiem to właśnie ona jest mu najbliższa, ponieważ małżeństwo z matką dziewczynki również się rozpadło. Choć nie zawsze jest lekko, to niestety pewnego ranka problem uzależnienia staje się dla Johna wręcz nieistotny w porównaniu do tego, jak bardzo za chwilę jego życie zostanie wywrócone do góry nogami.
Bo oto budzi się pewnego dna, leżąc na podłodze we własnym salonie, a obok niego stoi pusta butelka po wódce i leży młoda, piękna dziewczyna, której ku jego przekonaniu, nigdy wcześniej nie widział. Nie byłoby w tej scenie nic zaskakującego, gdyby nie jeden istotny szczegół, dziewczyna jest martwa. Grozy sytuacji dopełnia fakt, że obok ciała leży pistolet a John nie pamięta zupełnie nic z wydarzeń minionych kilku godzin. Więcej wam nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że po tym zdarzeniu dzieje się szereg innych tajemniczych sytuacji, które wskazują na to, że ktoś próbuje wrobić go w morderstwo, ale czy na pewno? A może jednak jest mordercą, który przegrał z nałogiem i dlatego nic nie pamięta? Odpowiedzi na te pytania musicie oczywiście poszukać sami podczas czytania książki.
Wspólnie z naszym bohaterem i dwójką jego przyjaciół z dzieciństwa uczestniczymy w procesie dążenia do prawdy. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ z każdą wręcz minutą rodzą się kolejne pytania bez odpowiedzi, jak również mnożą się wątpliwości. Na jaw wychodzą nowe fakty, które nie pozwalają ufać już praktycznie nikomu, a sprawa tajemniczej śmierci, bardzo szybko okazuje się tylko wierzchołkiem mnóstwa tajemnic i zdarzeń, które zbierają tragiczne żniwo nawet po wielu latach.
John, czemu trudno się dziwić, ma w głowie ogromny mętlik, do którego również przysłużyły się sugestywne sny, w trakcie których nawiedza go tajemnicza młoda dziewczyna, która prowadzi go przez las, powtarzając tylko jedno zdanie: „O czymś zapomniałeś”. Przekonajcie się koniecznie, czy owe sny powtarzające się cyklicznie pomogą uzyskać odpowiedzi na dręczące mężczyznę pytania. Czy jest ktoś, komu zależy, aby prawda nie ujrzała światła dziennego, a jeśli tak to, czy Johnowi grozi niebezpieczeństwo? Sprawdźcie to koniecznie.
Jak wiecie albo i nie thriller psychologiczny to jeden z moich ulubionych gatunków czytelniczych i dlatego po książki go reprezentujące sięgam najczęściej, jednak muszę otwarcie przyznać, że ten bardzo mocno mnie zaskoczył. „Amnezja” to książka inna niż wszystkie z tego gatunku, które do tej pory czytałam. Oczywiście nie mogę napisać Wam zbyt wiele, aby nie pozbawić Was owego efektu zaskoczenia, ale zapewniam Was, że ze względu na wątek tajemniczych snów Johna, a jak się później okazuje nie tylko jego, wielbiciele fantastyki również znajdą w tej książce coś dla siebie.
Muszę przyznać, że moje wrażenia po lekturze „Amnezji” są bardzo mieszane. Początek mocno mnie wciągnął i byłam ciekawa, co będzie dalej. Po czym nastąpił wątek snów i jako że ja nie jestem zwolenniczką tego typu rozwiązań, na początku nie byłam do niego przekonana, a wręcz czułam się zagubiona z uwagi na to, że w kontekście tego, co przeczytałam do tego momentu, wydawał mi się zupełnie nierealny i wciąż zadawałam sobie pytanie: „czemu taki zabieg zastosowany przez autora ma służyć”?
Wraz z biegiem lektury oczywiście moje wątpliwości zostały rozwiane i kiedy kolejne elementy tak misternie skonstruowanej przez Federico Axata układanki zaczęły trafiać na swoje miejsce i układać się w logiczną całość, byłam pod wrażeniem pomysłowości autora i myślę, że Wy też będziecie. Brawa za tak rewelacyjną kreatywność.
Jak widzicie w książce dzieje się naprawdę dużo. Tajemnica goni tajemnicę, a cień śmierci nie opuszcza jej bohaterów. To wszystko w połączeniu z bardzo przystępnym i ciekawym stylem pisania, którym posługuje się autor, sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Axat, nie oszczędza swoich bohaterów, nie dając im czasu na wytchnienie i przystopowanie w wirze następujących po sobie tajemniczych odkryć, które nie raz zaskoczą nie tylko czytelnika, ale również ich samych.
Ze swej strony oczywiście książkę polecam i mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do sięgnięcia po tę pozycję. A może lektura „Amnezji” już za Wami? Jeśli tak,napiszcie mi, proszę w komentarzach, jakie ta historia wywarła na Was wrażenie?
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.