czwartek, 1 października 2020

Nie każdy z nas powinien być rodzicem.


Kiedy zapytamy rodziców spodziewających się dziecka, jak wyobrażają sobie swoje maleństwo, które za chwilę przyjdzie na świat. I to właśnie w nich będzie pokładało największą ufność, najczęściej słyszymy „Nie ważne, jakie będzie, najważniejsze, aby było zdrowe”. To oczywiście piękne i rzeczywiście najważniejsze życzenie, jakie mogą wypowiedzieć dla swojej pociechy przyszli mama i tato. Nikt z nas przecież nie chce, aby nasze dzieci cierpiały. Ale teraz pójdźmy o krok dalej i zastanówmy się, co jeśli nasze dziecko urodzi się „inne”, niż wszyscy, a jego odmienności nie da się ukryć? W pierwszej chwili na myśl przychodzą, wydawałoby się oczywiste odpowiedzi. Powinnością rodzica w takiej sytuacji, jest robić wszystko, aby uchronić swoje dziecko przed prześladowaniem i odrzuceniem ze strony społeczeństwa. To my rodzice odpowiedzialni jesteśmy za bezpieczeństwo i szczęśliwe dzieciństwo naszej latorośli. To dobro dziecka winno być dla nas rodziców największym priorytetem i to właśnie ono powinno najmocniej leżeć nam na sercu. Tylko jak się za chwilę przekonacie za sprawą książki Ellen Marie Wiseman „Dla jej dobra”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, dla każdego z nas pojęcie dobra może oznaczać coś zupełnie innego. W tej historii powiedzenie „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane” będzie miało  bardzo realny wymiar.

Przystępując do lektury książki, zostajemy przeniesieni w czasie do lat 30. XX wieku i trafiamy do zamożnej posiadłości zamieszkałej przez małżeństwo państwa Blackwood. Prowadzą oni świetnie prosperującą stadninę koni i doskonale im się wiedzie. Nie są oni jedynymi mieszkańcami posiadłości. Jest jeszcze ktoś, kto spędza swoje zaledwie dziewięcioletnie życie z dala od ludzkich oczu. Mała Lilly. Dziewczynka, która różni się od innych ludzi. To właśnie przez swoją odmienność jej świat ogranicza się tylko do kilku metrów strychu, na którym jest ukrywana przez swoich rodziców, odkąd pamięta. Nigdy nie opuściła tego miejsca, ponieważ, jak ciągle powtarza jej matka, jest potworem, na którego widok wszyscy uciekliby z krzykiem. Świat zewnętrzny nie wie o jej istnieniu, a i ona nie poznała jego piękna i dobrodziejstw, o których czyta tylko w książkach i do którego przenosi się tylko w marzeniach. Pewnego dnia wszystko wskazuje na to, że wreszcie to największe marzenie się spełni i będzie mogła opuścić strych. Matka zabiera ją do cyrku, którego przyjazd dotychczas obserwowała zza krat maleńkiego okna. Nie wie jednak jeszcze, że już nigdy nie wróci do domu. Matka sprzedaje ją właścicielowi cyrku, gdzie będzie mogła żyć wśród podobnych do siebie dziwadeł. Jedyne co pada z ust rodzicielki wśród błagań dziecka o litość to jedno zdanie:


„To dla twojego dobra”.

Początki w nowym miejscu są dla dziewczynki piekłem, ale już wkrótce staje się największą atrakcją cyrku. Tam jej życie bardzo się zmienia, ale jej dalszą historię będziecie musieli poznać już sami. Nie będziecie jedynymi, którzy będą chcieli poznać sekrety przeszłości Blackwood, bowiem dwie dekady później w posiadłości zjawia się druga bohaterka poznawanej przez nas czytelników opowieści – Julia Blackwood. Dziewczyna uciekła z domu rodzinnego spod żelaznej ręki rodziców, gdzie jej dzieciństwo wypełniała nieustanna dyscyplina. Ciągłe nakazy i zakazy. Po śmierci rodziców zapisana jej w spadku posiadłość teraz należy do niej. Pewnego dnia natrafia na fotografię osobliwej postaci na grzbiecie słonia. To wydarzenie jest początkiem lawiny pytań bez odpowiedzi, które kłębią się w głowie młodej kobiety. Niczym misternie skonstruowana układanka, na jaw wychodzą kolejne przez lata skrywane w murach starego domu tajemnice. Julia pragnie poznać historię Lilly. Tylko czy na pewno jest na nią gotowa?

Jak się możecie domyślać to, że losy obu bohaterek zostały splecione na kartach książki, nie jest przypadkowe. Musicie Więc koniecznie po nią sięgnąć, aby przekonać się, co je łączy, jak również dowiedzieć się, jak odkryta prawda wpłynie na samą Julię.

Możecie mi wierzyć, że „Dla jej dobra”, to książka, jakiej jeszcze na polskim rynku nie było. Oryginalna i bardzo wciągająca fabuła w połączeniu ze świetnie skonstruowanymi charakterami jej bohaterów sprawi, że nie tylko nie będziecie mogli przestać czytać książki, ale także nie będziecie umieć przestać o niej myśleć. Zapewne już teraz zastanawiacie się, jakim trzeba być nie tylko rodzicem, ale przede wszystkim człowiekiem, żeby przez lata więzić swoje dziecko i wmawiać mu, że jest potworem. Przecież dla każdego rodzica jego dziecko jest najpiękniejsze. Ileż to razy powtarzacie swoim dzieciom, że są piękne i że je kochacie. Okazujecie im swoją miłość i czułość. Lilly niestety nigdy niczego podobnego nie doświadczyła. A kiedy wreszcie poznała wszystko, co przez dziewięć lat jej bezbronnego życia było dla niej zakazane, poczuła się zawiedziona, gdyż tam spotkała ją krzywda, ale jednocześnie dostała wreszcie od losu swoją szansę. Wiodła do niej jednak bardzo trudna i kręta ścieżka.

Sama Julia także przekona się, jak bardzo niszcząca może być siła rodzinnych tajemnic. Na własnej skórze poczuje, jak wielką krzywdę wyrządzili ci, którzy powinni chronić swoje dziecko. Zrozumie, że byli to ludzie, którzy nie potrafili kochać, ale czy zdoła wybaczyć i zacząć nowe życie obciążona ciężarem poznanej prawdy? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Powiem tylko, że my czytelnicy będziemy wprowadzani w stan szoku i niedowierzania dosłownie do samego końca. Nawet jeśli będziemy przekonani, że w tej szokującej, wstrząsającej i poruszającej opowieści wszystko zostało już powiedziane i wszystko już wiemy, to nagle autorka odkryje przed nami takie kolejne jej elementy, że zostaniemy wprowadzeni w stan osłupienia.

Na zakończenie pozwolę sobie powiedzieć kilka słów o samej konstrukcji fabuły, gdyż jest ona bardzo ważnym aspektem w odniesieniu do wszystkiego, o czym przeczytamy w książce. Co z kolei w ostatecznym rozrachunku stworzy genialną spójną całość. Otóż została ona podzielona na następujące po sobie naprzemiennie rozdziały zatytułowane imionami obu bohaterek. Poznajemy w nich losy ich obu takimi, jakie były one w murach rodzinnego domu oraz po jego opuszczeniu. Oczywiście w pewnym momencie obie te perspektywy wspaniale się ze sobą zazębiają. To wszystko w połączeniu z bardzo wielowymiarową kreacją każdego z bohaterów, a także niezwykłą umiejętnością autorki do grania na naszych emocjach i zaskakiwania nas sprawia, że w nasze ręce trafia wyjątkowa książka. Powieść o której nie tylko długo nie zapomnimy, ale również będziemy czuli potrzebę rozmawiania o niej z innymi. Mimo że, książka liczy sobie ponad czterysta stron, to dzięki niezwykłej umiejętności pani Wiseman do przyciągania uwagi czytelnika oraz przystępnemu i swobodnemu stylowi i językowi, którym się posługuje, w żaden sposób tej ilości stron nie odczujemy i przeczytamy książkę z ogromnym zaangażowaniem w mgnieniu oka.

„Dla jej dobra” to zapis tragicznej historii, którą zgotowali niewinnemu dziecku ci, którzy nigdy rodzicami być nie powinni, w poczuciu źle pojętego, a wręcz chorego przeświadczenia o jego dobru. Gorąco Wam tę książkę polecam. Jestem pewna, że przyznacie mi rację, iż jest ona czymś zupełnie nowym na polskim rynku wydawniczym. Nie znajdziecie w niej schematów. Podczas czytania odczujecie całą gamę emocji od smutku poprzez złość, niedowierzanie i konsternację aż po niewielki promyk nadziei, który czy zaświeci jaśniej może pokazać tylko czas.

Recenzja powstałą we współpracy z księgarnią Tania książka, za co bardzo dziękuję.

Zachęcam Was także do zapoznania się z całą ofertą thrillerów przygotowanych dla nas przez księgarnię.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.