Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w dzisiejszym świecie, niemal każdego
dnia jesteśmy świadkami tego, jak na naszych oczach trwa walka dobra ze
złem. I niestety mając świadomość tego, jak wiele jest wokół nas
niesprawiedliwości, cierpienia i krzywd z przykrością muszę pokusić się o
przeświadczenie, że to zło przybiera na sile i zwycięża dobro. Przyznam
szczerze, że śledząc codzienne doniesienia w mediach, niejednokrotnie
pomyślałam sobie, że nasz kraj i świat potrzebuje kogoś, kto wreszcie
silną ręką przywróci ład i porządek, a ludziom pozwoli odzyskać poczucie
utraconego bezpieczeństwa. Ktoś niczym jeden z naszych ulubionych
komiksowych superbohaterów Spider- Man. Teraz kiedy piszę te słowa, z
ogromną ulgą przyjmuję fakt, że nic podobnego nie może zaistnieć w
naszych realiach, a to dlatego, że właśnie jestem po lekturze najnowszej
książki Artura Urbanowicza „Deman”, o której chcę wam dziś opowiedzieć,
w której autor pokazał nam czytelnikom, jak mogłoby wyglądać nasze
życie, gdyby taki superbohater pojawił się w naszej polskiej
rzeczywistości, ale zacznijmy od początku.
Przystępując do
lektury książki, poznajemy trzech głównych bohaterów, ale to dwóch z
nich wysuwa się na pierwszy plan powieści. Pierwszym z nich jest Dorian,
młody wikary pełniący posługę kapłańską w jednej z warszawskich
parafii. Dorian skrywa pewien sekret. Jest ojcem. Ma córkę, która nic o
nim nie wie. Jej matka Ewa również nie ma pojęcia o tym, że to on może
być ojcem jej dziecka. To, co kiedyś wydarzyło się między Dorianem i
Ewą, było wynikiem jednorazowej pokusy, której mężczyzna uległ, będąc
już diakonem. Dziś, kiedy my czytelnicy wkraczamy w jego życie, widzimy,
że śledzenie i obserwowanie Ewy i jej córki stało się dla wikarego
obsesją.
Drugim ze wspomnianych bohaterów jest Dawid Volkodlak
niezwyciężony mistrz walk MMA, którego kochają tłumy. Choć obaj żyją w
zupełnie różnych środowiskach i zajmują się zupełnie czymś innym wkrótce
w życiu Doriana stanie się coś, co sprawi, że pojawi się jeden
wspólny mianownik, który niejako będzie ich ze sobą łączył. Pewnego dnia
bowiem Dorian uczestniczy w nieudanej próbie egzorcyzmu młodej kobiety
przeprowadzanej przez proboszcza będącego jego zwierzchnikiem. Po tym
zdarzeniu zaczyna dostrzegać u siebie różne nadprzyrodzone moce. W
pierwszej kolejności zdaje sobie sprawę z tego, że kiedy zbliża się do
drugiego człowieka, jest w stanie poznać jego wszystkie przewinienia,
oszustwa, krzywdy i traumy, a jak się przekonacie podczas lektury
książki, jest to dopiero początek jego nadprzyrodzonych zdolności. Tak
oto narodził się człowiek demon. Jednak to, czego doświadcza Dorian, nie
jest klasycznym opętaniem, a zupełnym jego odwróceniem, ponieważ demon
nie ma władzy nad Dorianem. To on całkowicie panuje nad swoimi mocami i
może je wykorzystać w dowolny sposób.
Wiedząc, że teraz może wyczuć
wszelkie zło, postanawia podjąć z nim walkę. Wkrótce jednak to, co miało
służyć dobru, przekracza cienką granicę zła.
W tym momencie
autor zadaje nam pytanie: „Czym jest dobro, jaka jest jego definicja"?
Czyż bowiem nie jest tak, że pojęcie dobra jest subiektywne dla każdego z
nas. Jak się przekonacie, Dorian również był przekonany, że czyni
dobro, a jednak jego działania sprawiły, że w oczach ludzi stał się
potworem. Każdy z nas jest przekonany o tym, że jest dobrym człowiekiem i
dąży do czynienia dobra, ale, czy droga, którą chcemy je osiągnąć, na
pewno zawsze jest tą właściwą? O tym przekonacie się już sami,
spędzając czas z najnowszym literackim dzieckiem Artura Urbanowicza.
Kolejnym
stawianym przez pisarza pytaniem jest: „Dlaczego chcemy być dobrzy"? Czy
naprawdę to dobro wypływa z nas samych, czy może jesteśmy dobrzy,
ponieważ boimy się kary za nasze złe czyny? Czy gdybyśmy mieli
zapewnioną bezkarność, anonimowość, nieśmiertelność nadal, chcielibyśmy
czynić tylko dobro? Zanim odpowiecie sobie na to pytanie, koniecznie
przeczytajcie „Demana”.
A teraz wróćmy na chwilę do tego, że jak
wspomniałam wcześniej, dwóch bohaterów książki coś łączy. Otóż Dawid
również ma swoje nadprzyrodzone moce, które zyskał w wyniku pewnego
zdarzenia z dzieciństwa, a które to zdolności odcisnęły się tragicznym
piętnem na nim jako dziecku i mają swoje konsekwencje do dziś.
„Deman”
to wciągający i dynamiczny horror fantasy będący jednocześnie ukłonem w
stronę kultu superbohaterów. Jednak każdy znajdzie tu coś dla siebie,
ponieważ mamy także wspaniale poprowadzoną warstwę obyczajową, w której
bohaterowie, jak każdy z nas nie są bez skazy. Mają swoje problemy i
tajemnice. Nikt z nas nie jest nieskazitelny. Kto jest bez winy, niechaj
pierwszy rzuci kamieniem. A także warstwę psychologiczną skłaniającą nas
do wielu przemyśleń i refleksji, ale o tym przekonacie się, spędzając
czas z książką, do czego serdecznie was zachęcam. Mimo że książka jest
niezłą cegiełką, to czyta się ją bardzo szybko z rosnącą ciekawością
tego, co wydarzy się za chwilę, a to dzięki świetnym plot twistom
występującym na końcu każdego rozdziału, które sprawiają, że od książki
nie można się oderwać. To wszystko w połączeniu z rewelacyjnie
wykreowanymi postaciami bohaterów oraz ogólnym dopracowaniem książki w
każdym aspekcie sprawia, że jej lektura jest wspaniałą ucztą literacką.
[Materiał reklamowy] Agencja Media&Work.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.