środa, 19 czerwca 2024

"Matylda. Droga ku marzeniom" Aneta Krasińska

Dziś czuję się naprawdę wyjątkowo, gdyż przychodzę do was, żeby opowiedzieć o niezwykłym spotkaniu, na które bardzo czekałam i którego byłam niezmiernie ciekawa. A było to spotkanie literackie z moją i zapewne nie tylko moją książkową przyjaciółką Matyldą Daszkowską. Bohaterką cyklu „Matylda” autorstwa Anety Krasińskiej.  Było to już nasze drugie spotkanie, gdyż tę wówczas wspaniałą dziewczynkę, która skradła nie tylko moje, ale także wielu czytelników serce, poznaliśmy w pierwszej odsłonie cyklu wydanego pod opiekuńczymi skrzydłami wydawnictwa Skarpa Warszawska „Matylda. Droga ku przyszłości”. Już wówczas pokochaliśmy ją za jej imponującą dojrzałość, odpowiedzialność i nieustanne dążenie do zbudowania dla siebie lepszej przyszłości, na którą tak bardzo zasługuje, a która w dniu, kiedy opuszczała swój rodzinny dom na wsi rysowała się bardzo niepewnie. Tym razem możliwość poznania dalszych losów już młodej kobiety daje nam powieść „Matylda. Droga ku marzeniom” będąca bezpośrednią kontynuacją pierwszej części, po której lekturze swoimi wrażeniami chcę się teraz z wami podzielić.

Opisane na kartach powieści wydarzenia obejmują siedem lat życia dziewczyny w prężnie rozwijającej się, aczkolwiek biednej Łodzi, w której życie naprawdę było ciężkie. I jak sam tytuł wskazuje, są zapisem wielu przeciwności losu, które kobieta musiała przejść, by mieć szansę, ale w żadnym razie pewność na spełnienie swoich marzeń. Jeśli choć trochę znacie historię tamtego okresu, to możecie się domyślać, że będzie to dla niej, jako kobiety, która chce dla siebie czegoś więcej, aniżeli wypełniania roli żony i matki, do której każda dziewczynka była wtedy wychowywana bardzo trudna droga. Jak się przekonacie, śledząc jej perypetie niemalże każdy dzień jej codzienności to nieustanna nierówna walka.

Matylda jest osobą bardzo ambitną, która chce się uczyć i rozwijać, a także realizować swoją pasję. Jednak w świecie zdominowanym przez mężczyzn, gdzie ciągle umniejsza się roli kobiety w społeczeństwie, nikt zdaje się nie doceniać wszystkiego, co robi, aby dążyć do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Ta niesprawiedliwość niczym zadra tkwi w jej sercu, choć boi się mówić o niej głośno. Obserwujemy początki kształtowania się praw kobiet, które postrzegane, jako słabsze i niebędące w stanie z niczym samodzielnie sobie poradzić spychane są na margines zamkniętego świata mężczyzn i tylko niektóre mają w sobie odwagę, by próbować się do niego przedostać. Postać i postawa Matyldy jest głosem tamtejszych kobiet, które tak, jak ona musiały udowadniać, że są w stanie spełniać swoje marzenia, co więcej na równym mężczyznom poziomie. To, co dla mężczyzn było takie prosto i łatwo dostępne, dla płci przeciwnej było tym, o co musiały stawać do ciągłej walki. Koniecznie przeczytajcie książkę i przekonajcie się, czy bohaterce starczy wytrwałości, aby się nie poddać i zawalczyć o to, czego tak bardzo pragnie.

Nasza Matyldzia nie byłaby jednak sobą, gdyby myślała wyłącznie o sobie i własnym życiu. Jej dobre serce zawsze ma na względzie tych, którzy w jej życiu są najważniejsi, a więc rodzinę i przyjaciół. Teraz kiedy po śmierci matki ojciec ożenił się po raz drugi, wie, że w domu rodzinnym, gdzie niepodzielną panią na włościach stała się macocha, nie ma czego szukać i może liczyć tylko na siebie. Co więcej, sama stała się niejako matką dla swoich dwóch braci, którzy nie chcą dłużej pozostać w domu na wsi. Teraz mają tylko siebie i muszą sobie poradzić, co bywa trudne, gdyż trosk i niepokojów nie brakuje, a życie zsyła kolejne wyzwania i trudy.

Codzienność toczy się swoim rytmem. Przyjaciele układają sobie życie, co od niektórych z nich wymaga przeciwstawienia się planowi, jaki na to życie ułożył za nich ktoś inny. Matylda również coraz częściej myśli o zbudowaniu związku i poznaniu smaku miłości. Niestety boleśnie przekonuje się, że miłość tak samo, jak jest piękna i słodka, również niespodziewanie może zawieść nasze nadzieje, przysporzyć bólu i rozczarowań.

Z pełnym przekonaniem uważam, że każdy powinien przeczytać ten cykl. A szczególnie powinna sięgnąć po niego każda kobieta, po to, by docenić swoje życie i uświadomić sobie, że właśnie dzięki takim kobietom, jak jego główna bohaterka dziś możemy cieszyć się nim w pełni i kształtować je nie czując się gorsze i niedoceniane. Po raz kolejny autorka oddała w nasze ręce mocno autentyczną, refleksyjną, poruszającą opowieść dziejącą się na tle historii. Mnie pochłonęła bez reszty i wzbudzała naturalną potrzebę przytulenia i pocieszenia Matyldy, a także dodania jej wiary w siebie i utwierdzenia jej w słuszności tego, co robi. Pokochałam ją całym sercem, dlatego z rosnącą ciekawością tego, czego jeszcze doświadczy książkę przeczytałam w mgnieniu oka. A wraz z ostatnim rozdziałem Aneta zaserwowała nam zaskakujący plot twist, który dla Matyldy jest kolejną podróżą w nieznaną przyszłość, a w nas czytelnikach podsyca rosnące zainteresowanie trzecią częścią cyklu, na którą mam nadzieję, nie będziemy musieli długo czekać.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Skarpa Warszawska 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.