środa, 19 grudnia 2018

Jestem sierotą porzuconą przez obojga rodziców.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że dla każdej dziewczynki, nastolatki i młodej kobiety wkraczającej w dorosłe życie, to matka jest osobą, która pokazuje córce świat, wspiera, służy radą i pociesza. Jest przy swoim dziecku, kiedy to przeżywa swoje sukcesy, porażki, pierwsze miłości i rozczarowania. Niestety nie każdemu dziecku jest dane dorastać, czując rodzicielskie ciepło.

Emilia Grzegorzewska, główna bohaterka powieści Karoliny Klimkiewicz Wybacz mi nie zna swojej biologicznej matki. Dwudziestopięcioletnia dziś kobieta przez całe życie dorastała w poczuciu odrzucenia i samotności wychowywana przez ojca i jego drugą partnerkę. Młoda kobieta porzucona przez matkę jako dziecko nigdy nie poznała prawdy o tym, dlaczego ta ją zostawiła. Od ojca niestety się tego nie dowie, ponieważ dla niego osoba Matyldy i wszystko, co jej dotyczy, jest tematem tabu. Nie trudno się domyślić, że w głowie dziewczyny kłębią się miliony pytań bez odpowiedzi oraz trawiące serce i duszę przeświadczenie, że kobieta nigdy jej nie kochała i dlatego odeszła. Poczucie osamotnienia i odrzucenia potęguje dodatkowo zdystansowanie i oziębłość ze strony ojca.

„Mama mnie porzuciła, ale przynajmniej czułam jej obecność. Ojciec był, ale tak jakbym nigdy go nie miała. To było najgorsze. Czułam się niczym sierota zostawiona przez obojga rodziców.".

Jeden dzień 25-tych urodzin  Emilii szykuje dla dziewczyny niezwykłą niespodziankę. Otrzymuje od matki list, w którym ta po latach prosi córkę o spotkanie. Przepełniona nadzieją na to, że wreszcie pozna matkę, która przez tak wiele lat była tylko wytworem jej wyobrażeń i pozna prawdę o przeszłości swojej rodziny, a także zada jej jedno najważniejsze dla niej pytanie „Dlaczego”? - Emilia, bez wahania wyrusza na drugi koniec Polski w Bieszczady.
Prawda, z jaką musi się zmierzyć, odkrywając tajemnice, jest tak szokująca i trudna, że Emilia czuje się zagubiona i przytłoczona.
Oczywiście nie zdradzę Wam, w czym rzecz, ale będzie musiała wiele przemyśleć, skonfrontować się z własnym cierpieniem i rozpaczą.

Kreując postać i perypetie głównej bohaterki swojej najnowszej książki, autorka szczególny nacisk kładzie na to, jak ogromne piętno na życie dorosłego człowieka ma dorastanie bez rodzicielskiej miłości.

Kiedy Emilia zjawia się w pensjonacie „Odskocznia” w Bieszczadach, los daje jej szansę na to, by wreszcie poczuć się docenianą, podziwianą i kochaną. Niestety dziewczyna nie potrafi uwierzyć w trwałość i piękno tego uczucia. Odtrącona w dzieciństwie przez tych, którzy powinni ją kochać i chronić jest pełna obaw, że kiedy tylko pierwsze zauroczenie przeminie i hormony przestaną dawać o sobie znać, po raz kolejny zostanie odtrącona i pogrąży się w samotności.

Dla naszej bohaterki ta daleka podróż będzie również niezwykłą lekcją życia. W zaledwie kilka tygodni będzie musiała dokonać bardzo trudnych wyborów i zawalczyć o siebie. Odbędzie przyspieszoną naukę bezcennych wartości życiowych, których w bardzo poruszający i chwytający za serce sposób udzieli jej, ktoś dla niej wyjątkowy.

Choć naprawdę współczułam bohaterce tego, co przeżyła oraz sytuacji, w której się znalazła, zdaję sobie sprawę, że nie u każdego czytelnika jej postać wzbudzi sympatię. Choć mamy dwudziesty pierwszy wiek, to Emilia zachowuje się jak zagubiona dobrze ułożona panienka, która podporządkowuje się nieustannie woli innych, nie ma własnego zdania i zawsze stara się być grzeczna i miła dla wszystkich. Z biegiem czasu, kiedy poznajemy powody, które ukształtowały dziewczynę tak, a nie inaczej w pewnym stopniu staramy się ją rozumieć i tłumaczyć, jednak ja sama, uważam, że nawet tak bolesne doświadczenia życiowe nie usprawiedliwiają wszystkich zachowań bohaterki.

„Wybacz mi” to poruszająca i refleksyjna historia o życiu, które często wymaga od nas poświęceń w imię dobra wyższego. To także opowieść o miłości i wybaczaniu. Na jej kartach czytelnik odnajduje obraz miłości w różnych jej aspektach. Miłość matki do dziecka, miłość kobiety do mężczyzny, miłość niespełnioną.

Autorka uświadamia nam, że dopóki nie rozliczymy się z przeszłością i nie zaakceptujemy jej, wybaczając nie tylko innym, ale również sobie, nie będziemy gotowi na to, by rozpocząć nowy etap w naszym życiu. Niestety musimy być świadomi tego, że często jest to bardzo trudne i wymaga czasu.

Jak powszechnie wiadomo, każdy medal ma dwie strony. Tak samo każda historia nie będzie w pełni opowiedziana, jeśli nie poznamy jej z punktu widzenia osób, których ona dotyczy. Wspominam o tym, dlatego że za bardzo istotny atut tej książki uznaję zastosowany przez autorkę zabieg podzielenia fabuły na rozdziały, w których najbardziej zaangażowane w wydarzenia opisane na kartach powieści osoby opowiadają o nich z własnej perspektywy, dzieląc się jednocześnie z czytelnikiem odczuciami, jakie one w nich wywołały.

Ponadto fabuła podzielona jest również na dwie perspektywy czasowe. Czasy współczesne oraz okres, kiedy matka Emilii była młodą dziewczyną. Połączenie tych elementów układanki tworzy wciągającą historię, którą czytałam z ogromną ciekawością.

Karolina Klimkiewicz oddała w ręce swoich czytelników książkę, którą czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, ale na pewno jeszcze na długo po jej przeczytaniu nie będziecie w stanie przestać o niej myśleć. Tym bardziej że zakończenie książki sprawia, że chce się więcej, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co jeszcze autorka przygotuje dla Emilii i pozostałych bohaterów swojej książki. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że będzie kolejna część, na którą ja czekam z niecierpliwością.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara godzina, za co bardzo dziękuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.