To prawda. Życie to jedna wielka niespodzianka. Otwierasz własne pudełko życia i wyciągasz z niego różne chwile, te dobre i te złe, i nigdy nie wiesz, co znajduje się na samym dnie. Każdy kolejny dzień jak zagadka, którą należy rozwiązać.
Ten cytat pochodzący z książki Anny Dąbrowskiej „Jedna chwila”, z której recenzją dziś do Was przychodzę, doskonale odzwierciedla życie głównej bohaterki powieści - Emilii.
Emi jest młodą, atrakcyjną kobietą, która niestety ze swojego pudełka życia częściej wyciąga chwile złe. Te dobre są rzadkością. Co prawda w momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy towarzyszyć dziewczynie w jej codzienności, w pierwszej chwili odnosimy wrażenie, że za kilka tygodni spełni się największe marzenie prawie każdej kobiety, bowiem nasza bohaterka jest w trakcie przygotowań do własnego ślubu. Jednak już za chwilę, orientujemy się, że dla niej samej, nie jest to wcale taki wspaniały czas. Oczywiście nie zdradzę Wam, dlaczego, ale Emilia musi znaleźć w sobie odwagę i zdecydować, czy naprawdę chce tego małżeństwa.
W tym samym czasie kobieta wyjeżdża w podróż służbową, na której wspólnie z kolegą z pracy ma zaprezentować wynalazek, nad którym cały zespół długo i ciężko pracował. Jednak los i tym razem sprawia jej niemiłą niespodziankę, ponieważ już na lotnisku dowiaduje się, że jest to jej ostatnia misja, gdyż firma przestaje istnieć. Załamana kobieta musi lecieć sama do Londynu, co nie jest takie proste, ze względu na to, że zwyczajnie boi się latać. Na szczęście pomocną dłoń w trakcie lotu podaje jej tajemniczy mężczyzna, który od pierwszej chwili budzi w Emilii takie uczucia i emocje, jakich nigdy przez cały związek z Anatolem nie poczuła.
Matt proponuje Emilii niecodzienny, ale intrygujący układ, który będzie wymagał od niej odwagi i podjęcia ryzyka. Sprzeczne emocje toczą zaciekłą walkę w jej sercu. Jeśli chcecie przekonać się, co weźmie górę w starciu serca z rozumem, koniecznie sięgnijcie po książkę. Ja Wam niczego nie zdradzę. Powiem tylko, że nie zawsze będzie tak jak w bajce, że kopciuszek spotkał księcia i żyli długo i szczęśliwie, bowiem książę skrywa wiele tajemnic i Emilia będzie musiała znaleźć w sobie wiele siły, aby udźwignąć prawdę, a w swoim życiu z Anatolem również czeka ją ciężka przeprawa.
„Jedna chwila” to napisana lekko i przyjemnie historia z bardzo autentycznie wykreowanymi bohaterami, którą czyta się z dużą ciekawością i w mgnieniu oka. Swobodny styl autorki sprawia, że przy lekturze tej powieści można się zrelaksować i przyjemnie spędzić czas w długie jesienne wieczory. Autentyczność postaci, o której wcześniej wspominałam, sprawia, że stają się oni nam bardzo bliscy, ale jednocześnie, jak było w moim przypadku, wzbudzają różne emocje.
Pozwólcie, że spróbuję pokrótce przybliżyć Wam ich portrety.
Zacznijmy, więc od Emilii, Jest to osoba, która jeszcze przed związkiem z Anatolem przeżyła wielką traumę, która zostawiła w niej swój ślad do dzisiaj. Zdarzenia, o których chciałaby na zawsze zapomnieć i wymazać je z pamięci odebrały jej wiarę i pewność siebie. Anatol miał być przyjacielem, który pozwoli jej odnaleźć utracony spokój, jednak sprawy zabrnęły za daleko i teraz jest ostatni moment na to, aby się wycofać.
Anatol to wyrachowany i pozbawiony uczuć wyższych facet, który nigdy nie powinien nazywać się mężczyzną. Dla niego liczą się tylko pieniądze, a kobietę sprowadza do roli marionetki, którą steruje i manipuluje według własnego uznania. Doskonale poznał słabości narzeczonej i wspólnie z matką, chce ją sobie podporządkować.
Matt to pewny siebie ujmujący mężczyzna, któremu nie oprze się żadna kobieta. Czarujący książę z bajki, przy którym Emilii miękną kolana i galopuje serce. Od pierwszej chwili mężczyzna emanuje aurą tajemniczości. To on chce dać Emilii szczęście, na które zasługuje i do którego ma prawo Chce jej pokazać, że jeśli tylko zaryzykuje ona i on mogą wspólnie zbudować najmniejsze państwo świata. Jak się przekonacie w trakcie lektury, pewność siebie Matta, jest tylko pozorna, ponieważ kiedy odkryje swoje skrzętnie skrywane tajemnice, przekonacie się, że jego, życie naprawdę nie jest łatwe, a on sam cierpi.
Nie możemy również zapomnieć o nie wspomnianej do tej pory przyjaciółce Emilii – Agnieszce. Jest to przykład przyjaciółki na dobre i na złe. Kiedy trzeba, pomoże i pocieszy Emilię, ale nie boi się też powiedzieć jej gorzkiej prawdy prosto w oczy. To taki anioł, który ciągnie naszą bohaterkę ku górze, kiedy ta upada, a jej cały świat legnie w gruzach.
Reasumując, gorąco polecam Wam najnowszą książkę Anny Dąbrowskiej. Autorce udało się połączyć lekkość pióra i poważne tematy, o których czytamy na kartach powieści. Mamy tu bowiem poruszony problem przemocy, toksycznego związku, podnoszenia się z kolan, kiedy życie zwali nas z nóg, trudne wybory i decyzje.
Autorka zostawia dla swoich czytelniczek przesłanie, by czasem zaryzykować i odważyć się żyć chwilą, tu i teraz, bowiem kolejny dzień to już zagadka i nigdy nie wiadomo, co ze sobą przyniesie.
„Jedna chwila”, to pierwsza część trylogii. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po jej kontynuację, tym bardziej że takiego zakończenia się nie spodziewałam.
Napiszcie mi, proszę w komentarzach, czy Wy potraficie żyć chwilą i stawiać wszystko na jedną kartę podejmując ryzyko, czy raczej żyjecie bardziej zachowawczo i ostrożnie?
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Lira, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.