„- Nie, nie zorientuje się. Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć. W to, co im powiesz. Zaufaj mi, wiem, co mówię”.
Kochani, zapewne, gdybym teraz zapytała Was, jakie skojarzenia budzi w Was dom rodzinny, większość z Was na pewno odpowiedziałaby mi, że z miłością, ciepłem, bezpieczeństwem i wieloma innymi ciepłymi określeniami, które wznieciłyby poczucie ciepła w waszych sercach i promienny uśmiech na ustach. Tylko czy jesteście tego pewni? Czy macie pewność, że to poczucie szczęśliwej rodziny, którego doświadczyliście, będąc dziećmi i nastolatkami, nie było tylko pokazem iluzji, w który wasi bliscy chcieli, abyście uwierzyli?
Jak mówi jedno z przysłów: „Prawda, jak oliwa, zawsze na wierzch wypływa”. Tylko pamiętajcie, grzebanie w przeszłości bywa niebezpieczne. Dziś zapraszam Was, abyście wspólnie ze mną i główną bohaterką książki „Nie szukaj mnie” Clare Mackintosh – Anną Johnson odkryli, prawdę, o tym, co tak naprawdę stało się z jej poukładanym światem, którego dziś już nie ma, a którego kobieta tak bardzo potrzebuje.
Życie Anny, po raz pierwszy rozsypuje się na kawałki, kiedy jej ojciec popełnia samobójstwo, skacząc z urwiska. Wówczas zrozpaczona córka, wspólnie z matką próbują odpowiedzieć sobie na pytanie, co takiego skłoniło ich bliskiego do tak drastycznego kroku. Niestety, wiele pytań zostaje bez odpowiedzi. Siedem miesięcy później świat Anny legnie w gruzach po raz kolejny, ponieważ jej matka Caroline również odbiera sobie życie. Śledztwo prowadzone w tej sprawie wskazuje na to, że był to desperacki krok zrozpaczonej żony, czego potwierdzeniem jest identyczny, jak w przypadku męża sposób popełnienia samobójstwa.
Kiedy my czytelnicy poznajemy życie Anny po tragedii, która ją spotkała, widzimy, że bardzo stara się pogodzić ze strasznymi faktami, ale nie jest to łatwe. Tym bardziej że nigdy do końca nie uwierzyła w to, że rodzice mogliby odebrać sobie życie. Brak najbliższych doskwiera szczególnie teraz, kiedy sama została matką i chciałaby móc uczyć się tej nowej roli, mogąc liczyć na wsparcie matki. Marzy o tym, aby córeczka dorastała, ciesząc się miłością dziadków. Może liczyć na wsparcie swojego partnera, jednak żałoba jest nieodłącznym elementem ich codziennego życia. Można śmiało powiedzieć, że Anna i Mark tworzą z nią swego rodzaju trójkąt. Zapewne prędzej czy później kobieta pogodziłaby się z tą bolesną, ale jednak nieodwracalną stratą, gdyby nie tajemnicza kartka, która dociera do niej dokładnie rok po śmierci matki. Trzy słowa, które na niej widnieją, nie pozwalają córce zamknąć przeszłości na zawsze. Jak się przekonacie:
„Czasami lepiej trzymać się kłamstw. Prawda mogłaby cię zabić”.
Moi drodzy, czy jesteście gotowi zaryzykować i towarzyszyć Annie w drodze do prawdy, mimo ostrzeżeń, które, ktoś jej wysyła?
Ja oczywiście bardzo gorąco Was do tego zachęcam, bo „Nie szukaj mnie” to bardzo dobry thriller psychologiczny, który czyta się z ogromnym zaangażowaniem, nie mogąc się doczekać, odkrycia prawdy. Policja jest przekonana, że to samobójstwo, Anna podejrzewa morderstwo, komu uwierzycie?
Historia ta to nie tylko dążenie do odkrycia faktycznych okoliczności śmierci bliskich nam osób. To również bolesne odkrywanie sekretów rodzinnych, które były skrywane przed Anną przez całe jej życie, a konfrontacja, z którymi niszczy wszystko, w co do tej pory wierzyła nasza bohaterka. Jak się okazuje, jej dom rodzinny od zawsze spowity był pajęczyną kłamstw i intryg. Każde dziecko wierzy w nieskazitelny wizerunek swoich rodziców, jak żyć ze świadomością, że był on tylko złudzeniem? Czy da się zrozumieć i wybaczyć? Na te wszystkie pytanie, będziecie musieli odpowiedzieć sobie już sami po przeczytaniu książki.
Jeśli o mnie chodzi, nie wiem, czy potrafiłabym wybaczyć, to czego dopuścili się rodzice Anny i jak okrutnie postąpili wobec własnej córki. Ale jedno wiem na pewno. Gdybym była na jej miejscu, wolałaby nigdy tej prawdy nie poznać.
W książce możemy dostrzec trzy główne zwroty akcji odpowiadające trzem częściom, na które została podzielona jej fabuła. Każda z tych części odkrywa nowe szokujące fakty, które mnie samą nie raz zaskoczyły. Autorka nie wykłada od razu wszystkich asów z rękawa, co dodatkowo potęguje naszą ciekawość tego, co będzie dalej, nie pozwalając nam zaprzestać lektury książki do momentu jej przeczytania. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę książki, jest naprawdę świetny. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną koncepcją. Nie znajdziecie tu powtarzalności i schematów, a zakończenie całej historii nie tylko was zaskoczy, ale również, a może przede wszystkim skłoni do wielu przemyśleń na temat waszych rodzin i tego, czy to jak je postrzegacie, jest słuszne. Aż się boje pomyśleć dokąd te przemyślenia Was zaprowadzą.
Dodatkową zachętą do sięgnięcia po „Nie szukaj mnie” niech będzie fakt, że historia, którą skrywają jej karty, inspirowana jest autentycznymi wydarzeniami.
Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do przeczytania książki, Zapewniam Was, że niesamowita umiejętność skupiania uwagi czytelnika, którą bezsprzecznie posiada autorka w połączeniu z intrygującą i zaskakującą, a wręcz wprawiającą czytelnika w osłupienie i niedowierzanie fabułą sprawi, że dosłownie pochłoniecie tę książkę w kilka godzin, podczas których reszta świata przestanie dla Was istnieć.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.