Nie wiem jak wy, ale ja nie wierzę w to, że w relacjach międzyludzkich,
w myśl znanego powiedzenia to przeciwieństwa się przyciągają. Uważam,
że spośród wszystkich osób, które los stawia na naszej drodze,
zdecydowanie bliżsi staną nam się ci, którzy mają podobne do nas
podejście do życia. Usposobienie, czy też podobny bagaż doświadczeń, aniżeli ci, którzy są od nas zupełnie różni. Wierzę także w przeznaczenie
i to, że na każdego z nas gdzieś czeka ta jedyna osoba, która zrozumie
nas, jak nikt inny. Będzie dla nas wsparciem i pocieszeniem. A w jej
oczach staniemy się kimś wyjątkowym, choć sami o sobie nigdy byśmy tak
nie pomyśleli. Choć bardzo często droga, którą musimy przejść, by ją spotkać, jest niezwykle trudna, to jednak wierzę w to, że nic nie dzieje
się bez powodu, a samo życie potrafi być niezwykle przewrotne. I tak
jak w jednej chwili może zadać nam najbardziej bolesny cios, po
którym nie mamy siły się podnieść, tak samo niespodziewanie dla nas
samych potrafi nam te wszystkie ciężkie przeżycia wynagrodzić w dwójnasób.
Mocy prawdziwości tego przekonania doświadczyli bohaterowie powieści Anny Głowacz „Miłość znaleziona w śmietniku”, o której chcę wam opowiedzieć
kilka słów.
Przystępując do lektury książki, poznajemy Wiktorię.
Młodą kobietę, której wierną towarzyszką jest samotność. A przecież
miało być zupełnie inaczej. Miała być matką wychowującą swojego
maleńkiego synka u boku kochającego mężczyzny. Dlaczego więc dziś jest
sama? Co takiego się stało, że nagle wizja pięknej wymarzonej
przyszłości legła w gruzach, a pozostał tylko ból i smutek? Tego
oczywiście musicie dowiedzieć się sami. Dziś codzienność kobiety opiera
się na pracy w korporacji i temu głównie się poświęca. Trudne przeżycia
nie pozbawiły jej jednak dobrego serca, które często okazuje bezdomnym,
dla których domem stał się pobliski park. Wśród ich społeczności zyskała
miano anioła, bo czasem wystarczy mały gest dobroci wobec drugiego
człowieka, aby wywołać radość.
Jednym z mieszkańców parku jest
zamknięty w sobie mężczyzna. To ten typ człowieka, który stroni od
ludzi. Zawsze pozostaje na uboczu, ale jest dobrym obserwatorem tego, co
dzieje się wokół. W momencie, kiedy my czytelnicy stajemy się częścią życia tej dwójki, wszyscy wokół przygotowują się do
zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Żadne z nich nie wie jeszcze,
że te święta zmienią naprawdę wiele. A wszystko za sprawą małego chłopca
porzuconego w śmietniku, dla którego stali się aniołami tych świąt
ratującymi mu życie. Ale czy na pewno tylko oni uratowali jego? A może
wręcz przeciwnie, to zdarzenie będzie nowym początkiem dla nich
wszystkich?
Nie bez powodu we wstępie mojej recenzji napisałam,
że bohaterowie książki doświadczyli prawdziwości mojego przekonania, że
to właśnie ludzie w jakiś sposób do siebie podobni się przyciągają.
Zapewne teraz zastanawiacie się, jakiego podobieństwa można dopatrywać
się pomiędzy bezdomnym a samotną, pracującą kobietą. Otóż w tym miejscu
warto zatrzymać się na moment i pokusić o refleksję i przemyślenia na
temat bezdomności, na którą naszą uwagę zwraca autorka w swojej książce.
Musimy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że ludzie bezdomni to nie
tylko ci, którzy sami zasłużyli sobie na swój los. Alkoholicy, czy
innego rodzaju nałogowcy, ale także tacy, których dotknęła tragedia, z
której świadomością nie byli oni w stanie dalej prowadzić normalnego
życia. Taką osobą jest właśnie Robert, który skazał się na samotność i
karę bezdomności w poczuciu winy za śmierć siostry bliźniaczki. Porzucił
swoje dostatnie życie i prestiżową karierę, by w pojedynkę zmagać się z
tą tragedią.
Już nie raz życie pokazało, że tragedia łączy
ludzi, a Wiktoria, Robert i ten mały uratowany przez nich chłopiec
doskonale wiedzą, czym jest poczucie straty, która ich połączyła. Święta
to wyjątkowy czas, a ta trójka może stać się dla siebie wzajemnie
aniołami, które ciągną się w górę, zrzucając ciężar pustki, żalu,
tęsknoty i winy. Przekonajcie się sami, czy dadzą sobie drugą szansę i
na sile miłości zbudują dla siebie nowe życie.
„Miłość znaleziona
w śmietniku” to bardzo poruszająca książka, której wartość czytelnik
doceni w pełni, jeśli nie będzie jej tylko czytał, ale przede wszystkim
odbierał sercem i przeżywał w głębi duszy.
To historia opisująca
bolesną stratę, ale również piękną nagrodę, którą dla każdego z nas może
stać się drugi człowiek ze wszystkim tym, co wnosi w nasze życie. To
opowieść o miłości, wybaczaniu sobie i innym. Z pewnością wielu z nas
odnajdzie w tej książce cząstkę siebie, bo przecież każdy wie, jak
bardzo boli strata. Pamiętajcie jednak, że nie warto zamykać się na
świat i ludzi, bowiem swoją obecnością możemy nieść wiele dobra innym, a
tym samym pomóc sobie. Wszechświat nam sprzyja szczególnie w czasie
mocy świątecznych cudów.
Nie jest to jednak książka, po którą
należy sięgać tylko w okresie świąt. Choć święta są tłem dla
rozgrywających się na jej kartach wydarzeń, to bez wątpienia decyzja o
jej przeczytaniu będzie idealną za każdym razem, kiedy poczujecie się
przygnieceni przez życie, które doświadcza was zbyt mocno. Kiedy
zostaniecie pozbawieni odczuwania jego radości i zabraknie wam sił, by
walczyć o siebie. Wszystko, o czym w niej przeczytacie, przywróci wam
nadzieję na lepsze jutro i wiarę w to, że wszystko jeszcze może się ułożyć, Nawet jeśli my sami w danym momencie nie dostrzegamy dla siebie
takiej szansy.
Ja całym sercem zachęcam was do poznania tej
historii. Macie moje słowo, że zostaniecie otuleni jej ciepłem i
niezwykłym klimatem, a bardzo autentyczni bohaterowie i ich
perypetie staną się wam niezwykle bliscy. Będziecie mocno trzymać kciuki
za ich szczęście, na które bezsprzecznie zasługują. Ja czułam się
bardzo przejęta wszystkim, co ich spotkało i tak mocno zaangażowana w
bieg fabuły, że miałam wrażenie bycia niemalże jej częścią. To wszystko sprawiło,
że niepostrzeżenie dotarłam do końca książki, czego bardzo żałowałam.
Szkoda, że wszystko, co dobre tak szybko się kończy, ale ja na pewno
sięgnę po ten tytuł jeszcze nie raz.
[Materiał reklamowy] Autorka Anna Głowacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.