Wyciągając rękę po cudzą własność, nigdy się nie wzbogacisz, a na pewno prędzej, czy później drogo za to zapłacisz. Życie upomni się o sprawiedliwość. To prawda znana od zawsze, która ma w sobie niezwykłą moc sprawczą, o czym przekonała się Henrietta, główna bohaterka powieści obyczajowo – historycznej „Przeklęty posag” autorstwa Urszuli Gajdowskiej będącą drugą częścią cyklu Dworek nad Biebrzą, na której temat teraz wam trochę opowiem.
Abyśmy mogli poznać historię tej pięknej damy i jej rodziny na kartach książki przenosimy się do roku 1824, do wydarzeń mających miejsce chwilę po zakończeniu pierwszej części wspomnianego cyklu „Zaginione klejnoty”, którą również miałam już przyjemność recenzować. Zanim jednak skupimy się na tym, co tym razem autorka przygotowała dla swoich bohaterów, a tym samym dla nas czytelników, nadmienię tylko o czymś ważnym. Choć obie części można czytać niezależnie od siebie, to ja jednak uważam, że warto sięgać po nie w kolejności ich wydania. Chodzi mi tutaj o chronologię rozgrywających się wydarzeń, a także kontynuację wątków, których w „Zaginionych klejnotach” poznaliśmy tylko zarys.
A teraz przejdźmy do meritum książki. Henrietta Fleming jest wnuczką człowieka, który wskutek haniebnego czynu stał się właścicielem części cennego posagu, który nigdy nie powinien pozostać w jego posiadaniu. Dręczony wyrzutami sumienia opowiedział o tym, co wydarzyło się przed laty, swojemu synowi, a potem także wnuczce. Od chwili tej rozmowy dziewczynę nawiedzają koszmarne sny, których jak się okazuje, doświadcza również ojciec Panny Fleming. Dziewczyna nie chce dłużej doświadczać tych strasznych przeżyć. Jest zdeterminowana, by zrobić wszystko, co w jej mocy, aby zdjąć fatum ciążące nad jej rodziną. W tym celu podejmuje się bardzo ryzykownego zadania samotnej podróży statkiem do Anglii, wierząc, że tam znajdzie rozwiązanie tajemnicy przeklętego posagu. Jednak nie tylko ta tajemnica jest problemem naszej bohaterki, a już sama decyzja o podróży. Jej jako kobiecie nie wolno udawać się na takie wyjazdy bez towarzystwa opiekunki. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby, ktoś się o taj podróży dowiedział, wówczas grozi jej ostracyzm społeczny. No i młoda kobieta naraża się w ten sposób na niebezpieczeństwa ze strony mężczyzn. Dlatego też decyduje się na pewnego rodzaju maskaradę i w przebraniu staruszki wsiada na rzeczony statek. Pasażerem tego statku jest również średni z trzech synów hrabiny Madlińskiej Anthony Atherton, któremu udaje się rozpoznać prawdziwą tożsamość osobliwej starszej Pani i postanawia dowiedzieć się, co też kieruje jej poczynaniami. Jak się przekonacie, nie tylko jemu zależy na poznaniu jej sekretów.
Pozostawmy jednak na moment Henriettę, a skupmy się właśnie na samym Anthonie. Ci z was, którzy mają już za sobą lekturę „Zaginionych klejnotów” wiedzą, że wówczas poznaliśmy przystojnego hrabiego jako flegmatycznego, sztywnego, a wręcz nudnego dżentelmena, który był wzorem przestrzegania norm dworskiej etykiety, bez wahania spieszącym z pomocą młodym damom. Niestety nic dobrego z takiej postawy dla niego nie wynikło. Został mocno pokiereszowany fizycznie i uczuciowo. Czuje się oszukany i wykorzystany. Tak trudne życiowe doświadczenia bardzo go zmieniają. Teraz wręcz na naszych oczach przechodzi stopniową przemianę wewnętrzną. Niczym feniks z popiołów odradza się jako urzekający amant, który postanawia zmienić swoje usłużne dotychczas nastawienie do kobiet. Tylko czy mając tak blisko piękną i bardzo pociągającą kobietę, jaką jest Henrietta, która pokaże mu swoje zupełnie nieznane dotychczas oblicze, mężczyzna będzie w stanie pozostać wierny swoim postanowieniom? O tym koniecznie musicie przekonać się już sami, do czego gorąco wszystkich zachęcam.
„Przeklęty posag” to bardzo wciągająca powieść o charakterze literackiej rozrywki, którą czyta się niezwykle przyjemnie i lekko z rosnącą ciekawością tego, co wydarzy się za chwilę. Śmiało można powiedzieć, że każdy na jej kartach znajdzie coś dla siebie. Autorka w całości opisanej fabuły genialnie wplotła szeroki wachlarz gatunków literackich, które tworzą wyśmienitą książkową ucztę, od której my czytelnicy nie możemy się oderwać. Odnajdziemy tu oczywiście wiele ciekawostek historycznych oraz wręcz kryminalną tajemnicę, w której rozwiązanie będziemy mocno wciągnięci i zaangażowani. Sprawi to, że próbując wspólnie z bohaterami rozwikłać trafiające do ich rąk dość skomplikowane wskazówki poczujemy się, jak detektywi, a nawet znajdzie się coś dla miłośników fantastyki. A pomiędzy tym wszystkim, o czym czytamy, niemalże na naszych oczach rodzi się uczucie, w którego obliczu Henrietta i Anthony toczą wewnętrzną walkę pragnień i namiętności z obowiązującymi zasadami etykiety. Walkę serca z rozumem. A wszystko to okraszone dawką humoru i kuszących flirtów.
Jak widzicie, w tej książce naprawdę dużo się dzieje i możecie mi wierzyć, że nie raz czytając ją zostaniecie zaskoczeni obrotem sytuacji. Na pewno jesteście ciekawi, czy Henriettcie uda się odnaleźć skarb i odkupić winy dziadka, a tym samym odzyskać spokój dla siebie i najbliższych, więc mam nadzieję, że nie muszę was kochani namawiać dłużej do sięgnięcia po książkę. Gdyby jednak ktoś jeszcze się wahał zdradzę, że poza aspektem rozrywkowym Urszula Gajdowska zwraca naszą uwagę również na kwestie bardzo ważne takie jak: sytuacja kobiet i mężczyzn w małżeństwach aranżowanych, czy też uświadamia nam, jak silna sugestia może wpłynąć na nasze zachowanie, a także pokazuje nam, jak doświadczenia życiowe i drugi człowiek może nas zmienić.
Powiedźcie sami, czego więcej trzeba, aby móc powiedzieć, że przeczytało się świetną książkę? Ja w tej książce dostałam wszystko to, co w moim odczuciu taką świetną książkę tworzy i z niecierpliwością czekam na finalną część trylogii - „Testament dziadka”.
[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Szara Godzina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.