Moi kochani nie wiem, czy pamiętacie, ale jakiś czas temu w ramach promocji książki Helen Hoang "Więcej niż pocałunek", miałam przyjemność recenzować dla Was jej pierwsze trzy rozdziały. Już wtedy gorąco zachęcałam Was do tego, abyście wspólnie ze mną wyczekiwali jej premiery, która miała miejsce 5 czerwca bieżącego roku. Natomiast wielu z Was pisało mi wówczas, że dla Was trzy rozdziały to zdecydowanie za mało, żebyście mogli ostatecznie zdecydować, czy chcecie sięgnąć po ten tytuł, bo przecież obiecujący początek o niczym nie przesądza. Obiecałam Wam wówczas, że już wkrótce przyjdę do Was z recenzją całej powieści, abyście mogli dowiedzieć się o tej książce nieco więcej. I to właśnie dziś nadszedł ten moment.
Zanim jednak odpowiem Wam na pytanie, czy mój zachwyt, który już wówczas wzbudziło we mnie samo preludium do tego, co przygotowała dla swoich czytelników autorka, po poznaniu całości historii nadal jest tak samo wielki, czy też może znacząco zmalał, a może nawet wygasł zupełnie, pozwolę sobie opowiedzieć tym z Was, którzy nie mieliście jeszcze okazji czytać wcześniej niczego na temat owego tytułu, kilka słów o samej jego fabule.
Główną bohaterką powieści jest trzydziestoletnia Stella. Śmiało możemy powiedzieć o niej, że jest kobietą sukcesu. Pracuje jako ekonomistka w korporacji. W środowisku zawodowym czuje się jak ryba w wodzie, co przekłada się na uznanie i awanse. Analityczny umysł Stelli jest doskonałym jej atutem w pracy, natomiast nie pomaga jej w życiu prywatnym. Zapewne zastanawiacie się, w czym tkwi problem, Otóż nasza bohaterka choruje na autyzm, a dokładnie na Zespół Aspergera. Jednym z symptomów tej choroby są duże problemy chorego w nawiązywaniu relacji społecznych. Osoba, u której zdiagnozowano tę jednostkę chorobową, boi się bliskości oraz naruszenia jej przestrzeni osobistej, jak również zaburzenia w jakikolwiek sposób schematów funkcjonowania, które towarzyszą jej każdego dnia. Dlaczego o tym wszystkim Wam piszę? A no dlatego, że w związku z powyższym Stella ma również trudności w kontaktach z mężczyznami, co spędza sen z powiek jej matce. Rodzicielka martwi się, że mimo swoich trzydziestu lat, jej córka nadal jest sama. Stella nie pali się do budowania związku, ponieważ wszelkie dotychczasowe doświadczenia w tej dziedzinie życia okazały się totalną porażką. Wszelkiej winy za niepowodzenia w życiu prywatnym Stella dopatruje się w sobie i swojej chorobie, dlatego postanawia wprowadzić w życie bardzo spontaniczny i nietuzinkowy plan. I tak oto w jej życiu pojawia się Michael, chłopak do towarzystwa, który otrzymuje od niej nietypową propozycję. On nauczy ją bliskości fizycznej z mężczyzną, a ona mu za to zapłaci. Chłopak nie spodziewał się takiego zlecenia, ale, jako że jest profesjonalistą, godzi się podjąć wyzwanie. Z pozoru plan jest prosty i klarowny, jednak, jak się domyślacie w tak delikatnej materii, jaką jest bliskość fizyczna między kobietą i mężczyzną, nie da się niczego zaplanować i przewidzieć. Wkrótce skrupulatny plan mocno wymyka się spod kontroli i znacząco wykracza poza ustalone ramy i narzucone mu granice. Jeśli chcecie wiedzieć, dokąd doprowadzi Stellę i Michaela, to wszystko, co dzieje się w ich kawałku, na ten moment wspólnej przestrzeni życiowej, koniecznie sięgnijcie po książkę.
Stella i jej „treningowy” chłopak to dwoje bardzo wrażliwych ludzi, którzy mogą sobie wiele dać, ale jednocześnie mogą również sprawić sobie wiele bólu i cierpienia. Wystarczy jeden nieostrożny krok i zbyt pochopna decyzja. Obydwoje bardzo wiele ryzykują, bowiem uczucia to nie zabawa. Stella, choć jest dorosłą kobietą, to w sprawach uczuć i relacji damsko-męskich jest niczym wylęknione dziecko we mgle. Całą swoją ufność pokłada w Michaelu, co on z tym zrobi i jak poradzi sobie z tą świadomością?
Z kolei Michael zmaga się w życiu prywatnym z poważnymi problemami, które doprowadziły do tego, że dziś jest tym, kim jest. Dlaczego godzi się na bycie żigolakiem, z którego uczuciami i potrzebami nikt się nie liczy? Czy Stella pokaże mu, że mógłby żyć inaczej? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi oczywiście między stronami książki „Więcej niż pocałunek”.
Nie wiem, czy wiecie, ale książka ta otrzymała wiele bardzo ważnych nagród i wyróżnień literackich. Po jej lekturze zapewniam Was, że są to nagrody w pełni zasłużone, gdyż autorce udało się połączyć w tej historii przyjemne z bardzo pożytecznym. Czytelnik otrzymuje bowiem ciekawą poruszającą i wciągającą opowieść miłosną z subtelnie przedstawionymi scenami erotycznymi, w których odnajdujemy nie tylko pożądanie i aspekt seksualny, ale przede wszystkim uczucia, odkrywanie prawdziwej radości, przyjemności i pasji we wzajemnym poznawaniu siebie, akceptacji i zrozumieniu. A do tego wszystkiego Helen Hoang w bardzo przystępny i obrazowy sposób, opierając się na własnych przeżyciach, pokazuje nam, jak wygląda życie osoby z autyzmem w odniesieniu do jego intymnej sfery, a także uświadamia nam, że osoba taka również ma prawo kochać i być kochana. Wystarczy tylko pamiętać, że podobnie, jak w każdym innym związku niezbędne są kompromis, zrozumienie i czas.
Gorąco polecam Wam tę książkę właśnie teraz na wakacje, ponieważ to właśnie w czasie letnim rodzą się bardzo często uczucia, którym wielu nigdy nie dałoby szansy na przetrwanie. A ta książka jest dowodem na to, że nikogo nie należy nigdy szufladkować i przekreślać. Bo co, jak co, ale miłość nie podlega żadnym regułom.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.