poniedziałek, 23 września 2019

Wielokrotnie się zastanów, zanim powierzysz komukolwiek opiekę nad swoim dzieckiem.

Witajcie kochane mamuśki i wszyscy pozostali. Drogie mamy, dziś w pierwszych słowach zwracam się właśnie do Was, ponieważ chciałabym porozmawiać z Wami o niewątpliwie pięknej, ale bez wątpienia również niełatwej roli, jaką jest macierzyństwo i rodzicielstwo. Wiem, że na blogu odwiedza mnie wiele mam, które dopiero uczą się tej nowej dla siebie roli. Ja również z uwagą śledzę ich opowieści o tym, że czasami bywa naprawdę trudno i gdyby nie pomoc babć i cioć dziecka byłoby naprawdę ciężko. Wsparcie i pomoc najbliższych w opiece nad maluszkiem to naprawdę skarb dla mamy, która musi pogodzić wiele obowiązków w ciągu dnia, ale dziś przychodzę do Was z recenzją książki Gillian McAlister „Nie mam więcej pytań”, po której lekturze zastanowicie się wiele razy, zanim powierzycie swoje dziecko komukolwiek pod opiekę. Nawet jeśli miałaby być to bardzo bliska Wam osoba.
Moje drogie zastanówmy się przez chwilę, z kim i dlaczego zostawiamy najczęściej nasze maleństwa. Oczywiście najbezpieczniejszą alternatywą, kiedy same nie możemy zająć się naszym dzieckiem, są nasi najbliżsi. Osoby, którym ufamy bezgranicznie i w stosunku do których jesteśmy święcie przekonane, że przy nich naszemu dziecku włos z głowy nie spadnie.
Jednak, czy taka ślepa ufność jest na pewno słusznym podejściem?

Takie dylematy bezustannie kłębią się w głowie głównej bohaterki powieści Marthy, która wspólnie z mężem uczestniczy w procesie sądowym w sprawie morderstwa jej ośmiotygodniowej córeczki, w którym na ławie oskarżonych zasiada rodzona siostra kobiety Becky. Osoba jej najbliższa, którą kochała i której ufała. Dziś policja oskarża ją o morderstwo, a ona przekonuje, że jest niewinna. Komu wierzyć i po której stronie się opowiedzieć? Na te i wiele innych trudnych pytań kobieta będzie musiała odpowiedzieć sobie podczas procesu sądowego, który ujawnia coraz to nowe fakty, budzące w naszej bohaterce sprzeczne i skrajne emocje.

Nic nie zapowiadało tragedii. Becki to młoda kobieta, która sama bardzo wcześnie została mamą. Dziś sama wychowuje swojego jedenastoletniego syna Xandera i pracuje jako scenograf. Nie czuje się spełniona w swojej pracy, dlatego bardzo chętnie przyjmuje propozycję siostry, aby została nianią jej córeczki Layli, podczas gdy ona będzie zajmowała się pracą charytatywną na rzecz dzieci uchodźców na Kos, które tak bardzo potrzebują pomocy. Przebywając na jednym z takich właśnie służbowych wyjazdów, nie zdaje sobie sprawy, że już nigdy nie zobaczy swojej córeczki żywej. Jeden telefon zmienia wszystko.

Co tak naprawdę stało się ostatniego dnia życia dziewczynki? Czy jej ciotka rzeczywiście jest niewinna, a może mówi tylko, to, co przecież mówi każdy oskarżony o zbrodnię? Czy to, co się stało to po prostu tragiczny wypadek, a może działanie z premedytacją? No i co jeśli siostra w istocie jest niewinna. Na te wszystkie pytania udzieli odpowiedzi kilkudniowy proces, który stanowi główną część fabuły książki. Matka i ojciec dziecka chcą odkryć prawdę dla swojej córki. Będą zmuszeni wysłuchać wielu wstrząsających zeznań świadków, biegłych i ekspertów. Wiedzą, że będzie to dla nich niezwykle bolesne, ale muszą wytrwać, tym bardziej że jako rodzice, również mają co sobie zarzucić.

Doskonałym zabiegiem ze strony autorki okazało się ujawnienie podczas procesu faktów z życia prywatnego oskarżonej, które nie stawiają jej w zbyt dobrym świetle. To sprawia, że czytelnik poznaje ją i jest przekonany, że już wszystko o niej wie. Ale czy ta kobieta jest taka naprawdę, a może tylko oskarżenie chce, aby ława przysięgłych postrzegała ją właśnie tak, a nie inaczej? Wszak punkt widzenia, zależny jest od punktu siedzenia. O tym już musicie przekonać się sami.

Kolejnym bardzo ciekawym wątkiem uzupełniającym całość historii jest wątek rodziców Marthy i Becky. Jako że sędzia przewodniczący w procesie uznał, iż nie istnieje zagrożenie, jakoby kobieta mogła opuścić granice kraju, zezwolił, aby do czasu wyroku pozostawała na wolności. Jednakże nie wolno jej się kontaktować z synem bez nadzoru ani rozmawiać ze stroną przeciwną postępowania. Przez cały czas trwania rozprawy kobieta mieszka z rodzicami. Znajdują się oni w bardzo trudnym położeniu. Z jednej strony mają zrozpaczoną córkę i zmarłą wnuczkę z drugiej córkę oskarżoną o straszne przestępstwo, która ciągle powtarza „Ja tego nie zrobiłam". Jak w tej sytuacji się odnajdą, musicie już sprawdzić sami.
Przekonajcie się jak, tak tragiczne wydarzenia wpłyną na siostry ich rodziny oraz wzajemne relacje.

„Nie mam więcej pytań” to świetny thriller psychologiczny, który dosłownie pochłania nas bez reszty, nie pozwalając, aby napięcie towarzyszące nam podczas lektury opadło choćby na chwilę. Jednak to zakończenie zaskakuje nas najbardziej. Jest naprawdę nieprzewidywalne, ale i bardzo smutne i nie chodzi mi już tylko o samą śmierć bezbronnego dziecka.
Dla mnie samej dramatu całej tej historii dodał jej niezwykły autentyzm. Wielokrotnie miałam wrażenie, że stałam się naocznym światkiem tragedii rozgrywającej się gdzieś bardzo blisko mnie. Jestem przekonana, że wszystko to, o czym przeczytacie na kartach tego tytułu, mocno wstrząśnie każdym rodzicem i niezwykle uczuli na to, czy pozwolić, aby ktoś inny zajął się naszymi dziećmi. Bo to, co jest straszne, to fakt, że to, co spotkało bohaterów książki, niestety mogłoby spotkać, każdą inną rodzinę także w życiu realnym.
Zachęcam Was gorąco do tego, abyście sięgnęli po „Nie mam więcej pytań” i stając się częścią ławy przysięgłych w procesie o prawdę,przekonali się, czy wydacie sprawiedliwy wyrok jeszcze zanim jego treść ujawni sama autorka.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.