Kochani, czy wierzycie w to, że człowiek, który zrobił w życiu coś złego, może zmienić się nie do poznania? Pisząc coś bardzo złego, nie mam na myśli czegoś, o czym z czasem można zapomnieć i przejść nad tym do porządku dziennego, a naprawdę okrutny czyn z przeszłości, który, choć miał miejsce wiele lat temu, a jego sprawca ułożył sobie życie na nowo, nigdy nie przestanie być piętnem ciążącym na nim, niczym wypalone na skórze znamię?
Przystępując do lektury powieści, już na samym początku poznajemy Frances Metcalfe, kobietę, której całe życie podporządkowane jest opiece nad synem Marcusem. Mimo, że kiedy my czytelnicy poznajemy chłopca, nie jest on już małym dzieckiem, to jednak z uwagi na ADHD oraz zaburzenie opozycyjno – buntownicze, na które choruje, wymagają od jego matki wielu starań, aby pomóc dziecku. Ku uciesze kobiety Marcus został właśnie przyjęty do bardzo prestiżowego liceum i ta ma nadzieję, że będzie to początek zmian na lepsze. Radość niestety nie trwa zbyt długo, gdyż już wkrótce syn jest sprawcą incydentu względem szkolnej koleżanki, który to incydent w oczach wszystkich snobistycznych mamusiek wyrzuca matkę poza nawias elitarnego grona.
Frances od samego początku próbowała dopasować się do poziomu, jaki narzucają matki uczniów szkoły, ale niestety nie może się z nimi równać. To typ kobiety cichej, wycofanej i zakompleksionej z powodu swojej nadwagi. Do momentu wspomnianego zdarzenia udawało jej się jakoś przetrwać, ale teraz zarówno ona, jak i syn stali się obiektami gorszej kategorii. Naszej bohaterce brakuje pewności siebie i siły przebicia, by bronić siebie i chłopca, ale ku jej ogromnemu zaskoczeniu w jej obronie otwarcie staje jedna z najbardziej wyrazistych i podziwianych mam w szkolnej społeczności Kate Randolph. Kobieta jest zupełnym przeciwieństwem samotnej jak nigdy dotąd Frances. Atrakcyjna, pewna siebie, silna. Na usta ciśnie się więc pytanie. Dlaczego więc Kate, jako jedyna chce przyjaźnić się z taką szarą myszką? Obie kobiety połączyła miłość do synów i niechęć do zadufanych w sobie innych mamusiek. Bardzo szybko między kobietami nawiązuje się nić przyjaźni, podobnie zresztą, jak między ich dziećmi. Francis skrywa się pod parasolem bezpieczeństwa, który daje jej nowa przyjaźń.
Jest jeszcze coś, w czym są do siebie podobne, choć żadna z nich nie jest tego świadoma. Obie starannie ukrywają swoją przeszłość. Od wydarzeń, które zmieniły ich życie na zawsze, minęło już wiele lat, lecz jak się okazuje, tylko jedna zbudowała życie na prawdzie, choć nadal nie ujawniła jej całej. Druga z nich żyje w zakłamaniu i wykreowanej przez siebie pozornej normalności.
Każdy z nas jednak zapewne wie, że nawet najbardziej pieczołowicie skrywana prawda prędzej, czy później wyjdzie na jaw.
Tak też dzieje się i tym razem. Jedna z przyjaciółek z przerażeniem odkrywa, że ta, która stała się jej tak bardzo bliska, nie jest tą, za którą chce, by ją uważano. Dowiaduje się, że jej prawdziwe tożsamość powiązana jest z bardzo brutalnym morderstwem sprzed lat. Odkryta straszna prawda rodzi oczywiście strach, ale również wywołuje w jej głowie wiele pytań, na które musi znaleźć odpowiedź, by chronić swoje dziecko, które przecież przyjaźni się z jej synem.
Zapewne chcecie wiedzieć, która z kobiet miała coś wspólnego w owym morderstwie i jaka była jej w nim rola, a także jak prawda, która ujrzy światło dzienne, wpłynie na relacje przyjaciółek? Na te wszystkie pytania niestety ja nie udzielę Wam odpowiedzi. Musicie sami znaleźć je na kartach książki.
Wróćmy jednak na chwilę do pytania, które zostało postawione we wstępie recenzji. Czy ta, która miała coś wspólnego z morderstwem, o którym po dziś dzień mimo upływu lat nie zapomniał świat, rzeczywiście mogła zmienić się tak bardzo, że dziś nikt, patrząc na miłość i oddanie, z jakim wychowuje swojego syna, nawet przez chwilę nie podejrzewałby jej o tak okrutny czyn? A może to tylko maska pozorów i perfekcyjna gra. Maska, za którą skrywa się prawdziwa osobowość kobiety?
Koniecznie sprawdźcie to sami.
Przekonajcie się, czy Wy uwierzycie w tę przemianę.
„Jej piękna twarz” to thriller psychologiczny, który w przeciwieństwie do większości książek z tego gatunku nie opiera się na wartkiej akcji i napięcia wynikającego z opisu zdarzeń, o których czytamy. W tym przypadku czytelnikowi przez cały czas towarzyszy uczucie niepokoju, lecz jego źródła dopatrujemy się tym razem w kreacji portretów psychologicznych obu bohaterek, ich wyborach i decyzjach. Sama akcja książki toczy się niespiesznie. Owo poczucie niepokoju wynika również z faktu, że poza wydarzeniami mającymi miejsce w teraźniejszości, mamy również możliwość cofnąć się do zdarzeń z przeszłości i poznać kulisy postępowania sądowego w sprawie morderstwa, w które zamieszana jest Frances lub Kate.
No i nie zapominajmy o tym, że druga z kobiet również ukrywa swoją tajemnicę z przeszłości. Na pewno chcecie dowiedzieć się, co takiego się wówczas wydarzyło. Prawda?
Oczywiście polecam Wam sięgnąć po ten tytuł. Jest to naprawdę wciągająca historia, którą czyta się z dużym zaangażowaniem. Na jej kartach odnajdziecie wspaniale wykreowane, złożone osobowości jej bohaterów, których przeszłość, a także teraźniejszość da Wam do myślenia. Po przeczytaniu tej książki zastanowicie się dwa razy, zanim komuś zaufacie. Będziecie również światkami próby wybaczenia nie tylko tego, którego potrzebujemy od innych, by móc zamknąć pewien etap w naszym życiu, ale przede wszystkim wybaczenia samemu sobie.
A Wy moi drodzy potrafilibyście wybaczyć i dać drugą szansę komuś, kto zrobił w życiu coś bardzo złego? Wierzycie w tego rodzaju przemiany?
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S -ka, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.