środa, 16 października 2019

Wakacje, które zmieniły ich życie.

Dziś będzie odrobinę sentymentalnie. Wspólnie z Wami kochani, wrócę do wspomnień pięknej opowieści o miłości moich dziadków. To jest miłość, która zrodziła się z dziecięcej przyjaźni i choć, jak sami dziadkowie wielokrotnie powtarzali, nie zawsze było lekko i nie raz musieli stawić czoła wielu przeciwnościom losu, to nigdy nie przestali się kochać. Mimo, że dziadka już dziś z nami nie ma, to zawsze, kiedy babcia opowiada historię ich uczucia, widzę ten charakterystyczny błysk w jej oczach, który świadczy o tym, że jej młodzieńcza miłość wypełnia jej serce po dziś dzień.

Ci z Was, którzy już od dłuższego czasu odwiedzają mnie na moim blogu, zapewne zauważyli, że wielokrotnie dzielę się z Wami przeżyciami bądź refleksjami z życia swojego, czy też z życia moich bliskich, które wplatam w recenzje książek, o których chcę Wam opowiedzieć. Bo to właśnie książki sprawiają, że podczas ich lektury znajduję część wspólną między tym, o czym czytam, a tym, co miało miejsce w realnym życiu naszej rodziny.
Tak też jest i tym razem. Do tego, aby podzielić się z Wami bardzo osobistym pierwiastkiem początków uczuć babci i dziadka, skłoniła mnie książka Agaty Czykierdy – Grabowskiej „Słońce, wiatr i księżyc”, z której recenzją dziś do Was przychodzę. Za chwilę dowiecie się, dlaczego tak się stało.

Kiedy poznajemy Kaję i Pawła, głównych bohaterów powieści są oni jeszcze dziećmi. Kaja wraz z rodzeństwem mieszka w mieście, ale rodzice przywożą dzieci na wakacje do dziadków na wieś. Początkowo dziewczynka nie jest zadowolona perspektywą spędzenia całych wakacji z dziadkami, będąc przekonaną, że nie znajdzie tam niczego ciekawego dla siebie i zwyczajnie będzie się nudziła. Jednak już wkrótce, przekona się o tym, jak bardzo się myliła.
A wszystko zaczęło się od bardzo niebezpiecznego zdarzenia, które mogłoby skończyć się tragicznie dla młodszego brata Kai - Antka, gdyby nie natychmiastowa pomoc tutejszego chłopca Pawła. Od tej pory między tą dwójką rodzi się niezwykła przyjaźń. Więź, która sprawia, że chcą spędzać ze sobą, jak najwięcej czasu. Tylko przy Kai Paweł czuje się swobodnie i spokojnie. Jest mu to bardzo potrzebne, bo w domu rodzinnym przechodzi przez prawdziwe piekło. Kiedy dziewczyna jest świadkiem jednego ze zdarzeń, którego ofiarą jest jej przyjaciel, postanawia zrobić wszystko, aby mu pomóc. Nie może zrozumieć, jak to możliwe, że na wsi, w której przecież wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą chłopak jest pozostawiony samemu sobie. To, czego dowiedziała się o życiu Pawła, jest dla niej ogromną próbą dojrzałości.
Od tej pory dziewczyna z ochotą spędza każde kolejne wakacje z dziadkami.  Z biegiem lat jesteśmy świadkami tego, jak oboje z Pawłem dorastają i wkraczają w okres nastoletni, wraz z którym przychodzi świadomość, że nie postrzegają siebie już tylko jako przyjaciół, a w ich sercach rodzi się pierwsze nieśmiałe pełne lęku i obaw uczucie. Oboje czują się zagubieni i nie wiedzą, co zrobić z tym, co się między nimi dzieje.


„Miłość rodząca się z przyjaźni, zakrada się bardzo powoli. Nie widzisz jej, aż któregoś dnia budzisz się i nie potrafisz myśleć o niczym innym niż o tej jednej, jedynej osobie. Każdy twój krok prowadzi cię do niej. To jednocześnie cudowne i przerażające".

Koniec końców młodzieńcza impulsywność i zazdrość rodzi wiele nieporozumień i niedopowiedzeń, które rozdzielają tę dwójkę na kolejne siedem lat.
Bardzo przykra wiadomość, którą otrzymuje Kaja, sprowadza ją po siedmiu latach na wieś, do miejsca, gdzie przeżyła najpiękniejsze chwile swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Wracają wspomnienia, ale wraca również i On – Paweł.

Dziś jednak wszystko wydaje się wyglądać inaczej. Są już dorosłymi ludźmi, a każde z nich ma swoje, zupełnie odmienne życie. Kaja wróciła ze Stanów, gdzie przez te wszystkie lata rozłąki przebywała tylko na chwilę, a potem znowu zniknie, a Paweł zostanie tu gdzie jego miejsce. Ale czy na pewno serce nie weźmie góry nad rozsądkiem? Czy miłość z dzieciństwa ma szansę na nowo się odrodzić, a nawet jeśli, to czy warto, jest dla niej rezygnować z ustabilizowanego życia i tak po prostu rzucić wszystko, co do tej pory udało się osiągnąć?

Odpowiedzi na te pytania poszukajcie oczywiście na kartach książki, bo ode mnie nie dowiecie się niczego więcej.

„Słońce, wiatr i księżyc” to bardzo ciepła, utrzymana w klimacie życia toczącego się na wsi opowieść o przyjaźni i miłości rodzącej się bardzo nieśmiało i subtelnie już od czasów dzieciństwa. Miłości ponad podziałami osób z zupełnie dwóch różnych światów, która została poddana bardzo wcześnie poważnej próbie, której nie jeden dorosły mógłby nie mieć siły i odwagi podołać, a teraz po latach wszystko ma szansę odrodzić się na nowo, tylko, być może na wszystko jest już za późno.
Oczywiście serdecznie Wam tę książkę polecam. Gwarantuję, że dzięki jej autentyzmowi i wspaniałej kreacji nie tylko bohaterów, którzy stają się nam bliscy niemalże od pierwszych stron historii, ale także niezwykle ciepłemu i sielskiemu klimatowi, w jakim została ona osadzona, książkę przeczytacie z niezwykłą lekkością i swobodą w mgnieniu oka.
Sama mieszkam na wsi, a to sprawiło, że wiele z opisanych w książce zdarzeń z życia w gospodarstwie pokrywa się z moimi wspomnieniami z dzieciństwa: żniwa, czy zbory truskawek, spacery po łąkach, ogniska i kiełbaski pieczone w gronie dzieci sąsiadów. Ach to były piękne czasy.
Pani Agato, serdecznie dziękuję za cudowne przeżycia i wszelkie emocje towarzyszące mi podczas czytania książki.

Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania Książka, za co bardzo dziękuję.

Zachęcam Was również do zapoznania się z całą ofertą literatury kobiecej polecanej przez księgarnię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.