wtorek, 29 października 2019

Patronat: "Rabih znaczy wiosna" Weronika Tomala /Przedpremierowo.

Kochani, dziś poruszymy bardzo ważny i ciągle kontrowersyjny w naszym społeczeństwie problem braku tolerancji i akceptacji dla wszelkiego rodzaju szeroko pojętej odmienności. Niestety każdy z nas, potrafi bardzo szybko oceniać i krytykować innych tylko dlatego, że ktoś jest odmiennej orientacji seksualnej, innego koloru skóry, wyznania, czy pochodzenia niż my sami. Problem ten jest mi doskonale znany, ponieważ, jako osoba niepełnosprawna, już jako dziecko wielokrotnie stawałam się obiektem wzmożonej eskalacji niechęci, a często nawet agresji ze strony swoich rówieśników. Bo łatwiej jest ocenić kogoś z góry, niż spróbować tę osobę poznać i przekonać się, jakim jest człowiekiem. Przecież przypięcie etykietki „inny, a więc gorszy” nie wymaga wysiłku.

Do podjęcia tak trudnego również dla mnie samej tematu skłoniła mnie najnowsza druga już w dorobku twórczym książka Weroniki Tomali „Rabih znaczy wiosna”, której blog Kocie czytanie ma ogromną przyjemność i zaszczyt patronować.

Na kartach powieści odnajdziemy historię tytułowego Rabiha, chłopca wychowującego się w polsko-arabskiej rodzinie. Jego życie od najmłodszych lat przypomina piekło. Mieszane małżeństwo rodziców dziecka staje się powodem wielu konfliktów pomiędzy małżonkami. Życie tej rodzinny to codzienna gra pozorów, której prawdziwe oblicze zniewolonej przez tyranię głowy rodziny matki i syna ujawnia się tylko za zamkniętymi drzwiami ich domu.
Jednak to, co dziecko przechodzi w domu, jest dopiero pierwszą z odsłon jego trudnego dzieciństwa, bowiem otoczenie również nie szczędzi mu obelg i prześladowań z racji koloru skóry i egzotycznej urody odziedziczonej po ojcu... Mimo młodego wieku chłopiec wykazuje się dużą dojrzałością i rozumie, co jest powodem niechęci najbliższego środowiska, w którym dorasta wobec jego osoby.
Na szczęście ma u swojego boku najlepszą przyjaciółkę Martę, która dostrzega w nim to, co naprawdę ważne. Dzieci są dla siebie bratnimi duszami i to właśnie przy Marcie nasz mały bohater czuje się w pełni akceptowany i szczęśliwy. Wierzy, że tylko jej może ufać.

„Jestem inny i ludzie nie potrafią tego zaakceptować - mówi o tym tak zwyczajnie, bez emocji, jakby wszystkie lata przeżyte wśród rówieśników zdążyły pokazać mu gdzie jego miejsce.
- Nie przesadzaj. Nie są nam potrzebni, są ślepi. 
- Właśnie nie są. Mają oczy i widzą – opuszcza głowę w dół”.

Przyjaźń Marty z Rabihem sprawia, że ona również traci przyjaciół. Jednak dla tej dwójki najważniejsze jest to, że mają siebie i wierzą, że tak już zostanie na zawsze.
Jednak, jak się przekonacie, podczas lektury książki wystarczy dosłownie jedna chwila, by wszelkie zapewnienia o wiecznej przyjaźni legły w gruzach. Dosłownie moment, aby słowo na zawsze straciło swoją moc.

„Mówią, że na czyjeś zaufanie pracujemy całe życie, lecz starannie pielęgnowane relacje można zburzyć w ciągu jednej sekundy. No cóż, życie bywa niesprawiedliwe. Mówią, że czas leczy rany.Ja jednak w tym miejscu zdecydowanie zaprzeczę. Upływający czas skleja je, owszem, wypełnia martwą tkankę, a potem to jest brzydkim strupem, który z czasem odpada. Po nim zostaje tylko mniejsza lub większa blizna”.

Niestety tak właśnie dzieje się w przypadku nierozłącznych Marty i Rabiha. Jedno zdarzenie sprawia, że od tej pory miłość i oddanie dla przyjaciółki, które od zawsze przepełniało serce chłopca, teraz zostaje zastąpione przez gniew i żal. Oczywiście nie zdradzę Wam, co takiego się stało, abyście sami mogli odkryć, co zniszczyło ten jeden z najpiękniejszych darów, jakie człowiek może ofiarować człowiekowi. Powiem tylko, że nie trzeba zrobić niczego złego, aby kogoś zranić, czasami chodzi właśnie o to, że nie zrobiło się nic.
I tak oto ich drogi rozchodzą się na wiele lat.

Zapomnieć oczywiście jest trudno, ale żyć dalej trzeba, więc Marta, postępując w myśl tej zasady, buduje swoje w miarę spokojne i stabilne życie, aż do chwili, gdy jej spokój niespodziewanie burzy przewrotny los.

„ON powrócił. Tak bliski, a jednak tak daleki. Już nie chłopak, a mężczyzna. Już nie przyjaciel. Już nie mój. Tego spojrzenia nie da się zapomnieć. Podobnie jak i nie da się wymazać przeszłości. Nigdy nie przypuszczałam, że nasze drogi jeszcze kiedyś się skrzyżują. I że dostrzegę w jego oczach skierowany w moją stronę gniew”.

Już ten cytat może uświadomić Wam jedno, ta książka nie skrywa w sobie banalnej historii o miłości, która po wielu latach nagle zapomina o wszystkim, co boli i budzi poczucie zawiedzenia i zdrady. To, co przygotowała dla swoich czytelników autorka to prawdziwe życie. A życie to nie bajka. Ono nie zawsze słucha naszych pragnień i choć chcielibyśmy cofnąć czas, często na wszystko wydaje się już za późno.

Kiedy przypadek, a być może przeznaczenie po raz kolejny splata ścieżki życia przyjaciół z dzieciństwa, są oni już zupełnie innymi ludźmi. Na Martę, jak grom z jasnego nieba spada wiadomość, że Rabih już wkrótce stanie na ślubnym kobiercu.
Każdy dorosły, rozsądny człowiek w tej sytuacji wie, że są w życiu momenty, kiedy trzeba zamknąć za sobą przeszłość i więcej do niej nie wracać, aby na własne życzenie nie zadawać sobie cierpienia. No ale jak wiemy, miłość i rozsądek rzadko kiedy idą ze sobą w parze. Nie powiem nic więcej, abyście sami mogli czerpać przyjemność z odkrywania wszystkich meandrów losu głównych bohaterów, ponadto, że przez cały czas czytania książki gdzieś z tyłu głowy kołatał mi się przeczytany kiedyś wiersz, który doskonale odzwierciedla to, co dzieje się z emocjami Marty i Rabiha, kiedy spotykają się po latach rozłąki.

*Kocham Cię i nienawidzę
Zamykam w sobie ból...
Ukrywam wciąż tęsknotę...
Wiem, że nie będziesz mój...
I nie chcę myśleć o tym...
Kocham Cię i nienawidzę...
Jedno większe od drugiego...
W nieznośnym świecie się gubię...
Nie mogę wydostać się z niego...
A przecież pragnę tak mało...
Serca, uśmiechu, radości...
Lecz cóż...
Kocham Cię bez cienia wzajemności...
I choć złoszczę się na siebie...
Prawda jednak taka jest...
Że nie mogę żyć bez Ciebie...
I wytrwale kocham Cię...

Myślę, że ten wiersz powie Wam bardzo wiele, więc ja nie powiem nic więcej. Koniecznie przeczytajcie książkę i przekonajcie się, jak jej bohaterowie poradzą sobie w momencie, kiedy ich poukładany świat ponownie został wywrócony do góry nogami. Czy odnajdą na nowo wspólną drogę ku szczęściu?

Gdybyście zapytali mnie, dlaczego zdecydowałam się patronować książce „Rabih znaczy wiosna” bez wahania odpowiedziałabym Wam moi kochani, uwielbiam książki, które łączą w sobie przyjemne z pożytecznym i to właśnie w tej książce otrzymałam.

Weronika Tomala oddała w nasze ręce subtelną i nad wyraz prawdziwą historię miłości rodzącej się z przyjaźni, a jednocześnie podjęła wspaniałą próbę pokazania nam, że nie mamy prawa dzielić świata na lepszych i gorszych. Na równych i równiejszych. Pamiętajmy o jednym, w momencie, kiedy pojawiamy się na tym świecie, nie mamy możliwości decydowania o tym, czy urodzimy się Polakiem, czy Saudyjczykiem. Nie mamy też prawa wyboru koloru skóry ani rodziny, w jakiej żyjemy, czy też tego, czy urodzimy się pełnosprawni, bądź niepełnosprawni. Nie karaicie nas więc za to, na co nie mamy wpływu.

Rabih urodził się w Polsce i przez całe życie czuł się Polakiem, a mimo to ciągle padał ofiarą prześladowań. Lidzie ulegający stereotypom nie pozwalali wieść mu spokojnego życia w kraju, który kochał całym sercem.

Terrorysta? Samobójca-zamachowiec? Przyglądają mi się, jakbym miał za chwilę rozchylić ubranie i obnażyć schowany pod spodem pas szahida, gotowi zlinczować mnie za jedno krzywe spojrzenie. Zdążyłem się przyzwyczaić. Ojciec pozostawił po sobie zbyt wyraźny ślad, bym mógł wyprzeć się pochodzenia. Choć o islamie i tych wszystkich wysadzających się szaleńcach niewielkie mam pojęcie, sam wygląd wystarcza, bym ponosił konsekwencje swojej inności.

Nie muszę chyba nikomu z Was pisać, że „Rabich znaczy wiosna” to bardzo wartościowa książka, którą z całego serca Wam polecam. Moja osoba jest doskonałym dowodem na to, że mogłaby to być historia każdego z nas. Jej uniwersalność i niestety ponadczasowość mam nadzieje da każdemu jej czytelnikowi, wiele do myślenia. Autorka podjęła się naprawdę ważnego i z pewnością niełatwego zadania wykreowania historii o najważniejszych w życiu każdego człowieka aspektach: przyjaźni, miłości, błędach, które przecież popełnia w życiu każdy, a które często mają ogromny wpływ na jego całokształt, tolerancji, potrzebie akceptacji. Nie zabraknie tu również trudnych wyborów i jeszcze trudniejszych decyzji.

Zapewniam Was moi kochani, że Weronika Tomala z owym zadaniem poradziła sobie doskonale pod każdym względem. Książkę czyta się z ogromnym zaangażowaniem nie tylko ze względu na wspomnianą już wcześniej wspaniale wykreowaną fabułę, ale również dzięki, autentycznym postaciom. Z oczywistych względów postać Rabiha stała się moją bratnią duszą i mocno kibicowałam, jego szczęściu. Moją sympatię oczywiście zyskała Marta, ale był też ktoś, kto bardzo mnie drażnił, ale niech to zostanie tajemnicą do czasu, aż sami sięgniecie po tę wspaniałą książkę, która już na zawsze ma swoje miejsce w moim sercu.
Mam nadzieje, że skusicie się na książkę, bo naprawdę warto, a będzie to możliwe już jutro tj. 30.10.2019 roku.

W słowie podsumowania chcę zostawić każdej osobie czytającej tę recenzję małe przesłanie od siebie.
Bądźmy tolerancyjni, a jeśli nie potrafimy, to po prostu żyjmy i pozwólmy żyć innym.

Na zakończenie chcę z całego serca podziękować autorce za zaufanie i możliwość patronowania tak wspaniałej książce. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Swoje serdeczne podziękowania kieruję również do wydawnictwa Dlaczemu.

Jeśli nie mieliście okazji czytać mojej recenzji debiutanckiej książki Weroniki, to zapraszam Was serdecznie tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.