Kochani moi jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ wielkimi krokami zbliża się dzień 15.09.2021, kiedy to nakładem wydawnictwa Szara godzina swoją premierę będzie miał mój blogowy patronat. Książka znanej i bardzo cenionej przez polskich miłośników literatury Anny Stryjewskiej "Skradziona Kołysanka". Wiem, że wielu z Was nie może doczekać się tego, aby poznać historię, którą skrywają karty powieści. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak trudno jest cierpliwie czekać na książkę, którą bardzo chce się przeczytać. Mając to na uwadze i chcąc Wam trochę ulżyć w tym oczekiwaniu, przygotowałam dla Was krótki jej fragment, który mnie samą mocno poruszył.
W pomieszczeniu znajdowała się mało widoczna skrytka, w której trzymała ćwiartkę wódki. Tak na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że nie jest w stanie się bez niej obejść. I ten moment właśnie nastąpił. Rozejrzała się badawczo dookoła i wychyliła za róg, by sprawdzić, czy jest bezpieczna. Nikt nie kręcił się w pobliżu, teren był czysty. Odkręciła butelkę i przechyliła. Alkohol popłynął w żyłach i rozmącił w głowie myśli. Powtórzyła tę czynność jeszcze kilka razy, po czym zakręciła butelkę i upchnęła dowód przestępstwa na swoje miejsce. Znów oparła plecy o ścianę, przymykając z ulgą powieki. Zrobiło jej się lepiej, jakaś pozorna błogość objęła jej umysł i pozwoliła odpłynąć tam, gdzie nie było trosk i cierpienia. Biegła, biegła przez łąkę, trzymając za rękę swoją już nieco starszą córeczkę. Miała blond włoski, zadarty nosek i dwa dołeczki w policzkach, kiedy się śmiała. Krzyczała: „Mamo, mamo!”, przystawała, kazała jej się pochylać i gładziła po policzkach. Cudowne, niebiańskie szczęście otulało duszę Barbary. „Jesteś, moja kochana! Nareszcie jesteś!” – próbowała powiedzieć, choć jej gardło zakleszczyło się ze wzruszenia. Pozwalała się więc gładzić, czuła ciepłą rękę na skroni i przesuwające się z tkliwością opuszki palców, które odgarniały jej potargane włosy.
– Proszę pani, proszę pani… Wzdrygnęła się, zanim otworzyła oczy. – Proszę pani, proszę się obudzić! Nie do wiary! Miała przed sobą drobną, trójkątną twarzyczkę ze snu z takimi samymi błękitnymi tęczówkami i szpiczastym noskiem. Dziewczynka mogła mieć jakieś dziesięć-jedenaście lat. Przynajmniej na tyle wyglądała. Była drobna i niska. Baśka chwyciła jej rękę i przytrzymała mocno.
– Zostawiła pani chustkę w klasie – odezwała się mała, wyrywając się z uścisku.
– Ja? – zapytała zaskoczona. – Ach, tak! Faktycznie! Dziękuję ci. Jak masz na imię? Nie widziałam cię nigdy wcześniej.
– Majka – odparła i uśmiechnęła się do niej. Barbara zadrżała, zimny dreszcz przeszył ją od stóp do głów. Dziewczynka miała takie same dołeczki w policzkach jak jej córeczka ze snu.
W komentarzach napiszcie, proszę, czy podoba Wam się fragment oraz, czy planujecie sięgnąć po książkę. Już niebawem podzielę się z Wami w recenzji moimi odczuciami po jej przeczytaniu, ale już teraz nie jestem w stanie ukrywać przed Wami, że książka jest piękna i z całego serca Wam ją polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.