Kilka dni temu ktoś zapytał mnie, jakie książki świąteczne lubię
najbardziej. Zdradzę wam więc, że zawsze wybieram takie, które skupiają
się na wartościach, do jakich ja i moi bliscy przykładamy w tym
wyjątkowym dla nas czasie największe znaczenie. Dla nas święta Bożego
Narodzenia są bardzo rodzinne. Zawsze staramy się być wtedy wszyscy
razem i cieszyć się ze wspólnie spędzonych chwil, celebrując
przekazywane nam z pokolenia na pokolenie rodzinne tradycje.
Jednocześnie zależy mi na tym, aby świąteczna książka, po którą sięgam,
skrywała w sobie dużo ciepła, które otuli mnie niczym mięciutki kocyk i
pozwoli poczuć ten niepowtarzalny klimat. Uważam, że książka świąteczna
powinna wlewać w nasze serca spokój wzruszać i poruszać, niosąc ukojenie
i nadzieję.
Dziś przychodzę do was, aby opowiedzieć o
książce „Tam, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej” autorstwa jednej z moich
ulubionych polskich pisarek Wioletty Piaseckiej, której książki bardzo
sobie cenię, ale jednocześnie śledząc ogromny rozwój warsztatu
pisarskiego Wioli, stawiam każdej kolejnej powieści, którą oddaje w ręce
swoich czytelników coraz wyższą poprzeczkę moich oczekiwań. Jeśli
jesteście ciekawi, czy temu tytułowi udało się im sprostać, zapraszam do
lektury dalszej części recenzji.
Tym razem zostajemy zabrani do
niewielkiej wioski Mizajne, w której poznajemy głównych bohaterów
utworu - rodzinę Milewskich. To właśnie z nim spędzimy tegoroczne święta.
Już od pierwszej chwili, kiedy stajemy się obserwatorami ich życia,
widzimy, że wszyscy bardzo się kochają. Głowa rodziny Zygmunt Milewski i
jego żona Krystyna pragną dla swoich córek Karoliny i Julii
szczęśliwego życia takiego, jakie im udało się wspólnie stworzyć dla
swoich dzieci, a seniorka babcia Aniela modli się o dobrych mężów dla
ukochanych wnuczek.
Dziewczyny są bliźniaczkami, choć poza
wyglądem nic na to nie wskazuje. Mają zupełnie różne charaktery,
usposobienie a przede wszystkim całkowicie odmienne oczekiwania od
życia.
Julia, kiedy ją poznajemy, wydaje się niepozorna i słaba.
Wraca po studiach do domu rodzinnego na wieś i już tu zostaje. Nie
oczekuje zbyt wiele. Satysfakcję daje jej praca w bibliotece. To właśnie
tutaj w niewielkiej wiosce czuje się szczęśliwa i spełniona. To jest
jej miejsce na ziemi, Jej zupełnym przeciwieństwem jest Karolina. Młoda
kobieta emanuje pewnością siebie. Ciągnie ją do miejskiego życia,
którego doświadcza, będąc na studiach w Olsztynie. Choć zdarzają się
chwile, kiedy tęskni za rodziną to nie może zrozumieć, jak siostra może
czerpać radość z życia wsiąknięta w wiejską społeczność, tym samym
zamykając się na wielkie możliwości, jakie daje życie w mieście. Ją
dłuższy pobyt w rodzinnych stronach wręcz dusi. Jest przekonana, że ma
plan na własne życie. Oczarowana życiem w Olsztynie chce z tym miastem
związać swoją przyszłość i żyć zupełnie inaczej, niż jej rodzice na wsi, z
której udało jej się wyrwać. Obie siostry łączy jednak pragnienie
miłości. Chcą kochać i być kochane.
Nasze bohaterki nie wiedzą
jeszcze, że to właśnie miłość bardzo mocno zweryfikuje ich postawy i
stanie się niejako sprawdzianem dla ich odwagi w walce o siebie i swoje
marzenia. Koniecznie sięgnijcie po książkę i przekonajcie się, która z
dziewczyn do końca będzie wierna samej sobie, swoim marzeniom i
pragnieniom, a która zgodzi się, by marzenia kogoś innego stały się
częścią jej życia.
Już teraz mogę szczerze przyznać, że „Tam,
gdzie gwiazdka świeci najjaśniej” to ciepła, bardzo klimatyczna i
poruszająca, ale także zabawna powieść. Wspaniale wprowadzi nas w
klimat świąt, a także jeszcze bardziej pozwoli nam dostrzec i docenić
ich wartość oraz wyjątkowość. Jestem przekonana, że podobnie jak ja, wy również mocno
zżyjecie się z każdym z członków rodziny Milewskich. Mnie samej bardzo
bliska była postać Julii, z którą mocno się utożsamiam. Ja również
mieszkam na wsi i nie wyobrażam sobie związać swojej przyszłości z
miastem. Kocham panujący tu spokój i ciszę. Jednak bardzo mocno
trzymałam kciuki także za Karolinę w momencie, kiedy ta znalazła się
na życiowym rozdrożu. Szczególnie za serce ujęła mnie niezwykła więź
łącząca obie siostry. Mimo że obie zupełnie inaczej widziały swoją
przyszłość i chciały dla siebie zupełnie czegoś innego, to zawsze były
powierniczkami wzajemnych sekretów. Jedna dla drugiej służyła wsparciem,
dobrym słowem i pocieszeniem, kiedy było ono potrzebne.
Nie
mogłabym również nie wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie stanowiącym
niezmierną wartość tej książki. Otóż autorka w bardzo zajmującą,
rodzinną i mocno wciągającą opowieść wplotła wspaniałe, ale niestety
przez wielu już zapomniane tradycje świąteczne, które pochodzą z Polski
wschodniej. Ściślej mówiąc, z Kresów. I jakież było moje miłe
zaskoczenie, kiedy okazało się, że niektóre z nich do dziś są
kultywowane w moim domu. Były jednak również takie, o których nigdy
wcześniej nie słyszałam, więc bardzo się cieszę, że dzięki tej
wspaniałej książce mogłam je poznać.
Kochani myślę, że już nikt z
was nie ma wątpliwości, że książka spełniła wszystkie oczekiwania,
jakie miałam wobec niej, przystępując do czytania. Macie moje słowo, że
wleje ona w wasze serca dobroć i ciepło. Nie raz w oku zakręci się łza,
ale również uśmiechniecie się przez łzy. Ja niemalże czułam się częścią
tej rodziny i bardzo żałowałam, że tak szybko skończyłam czytać książkę.
A przeczytałam ją w mgnieniu oka, zapominając o wszystkim, co dzieje
się wokół. Możecie mi wierzyć, że tak samo będzie w waszym przypadku,
więc nie zwlekajcie ani chwili dłużej i spędźcie święta tam, gdzie
gwiazdka świeci najjaśniej.
[Materiał reklamowy] Autorka Wioletta Piasecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.