Często rozmawiając z moją babcią bądź z nieżyjącą już niestety prababcią prosiłam, aby opowiedziały mi, jak wówczas wyglądało życie. Wtedy z rozrzewnieniem wzdychały i zawsze powtarzały: „Ach kiedyś to były czasy”, a na ich twarzach gościł uśmiech, ale i zaduma. Zapewne wielu z Was moi drodzy również nie raz było świadkami takich sentymentalnych rozmów również i w waszych rodzinach. Ja, mimo że słuchało mi się tych rozmów z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem, ciągle czułam swego rodzaju niedosyt i zawsze gdzieś głęboko w sercu marzyłam o takiej podróży w czasie, by móc bliżej przyjrzeć się czasom młodości naszych przodków. Jak się zapewne domyślacie, jednak niestety nie posiadam wehikułu czasu dzięki któremu, mogłabym odbywać podróże w czasie. Na szczęście dzięki książkom mogę być, gdzie tylko zechcę i kiedy zechcę. Dziś razem z Panią Moniką Rzepielą i jej książką „Dwór w Czartorowiczach” chcę zabrać Was moi drodzy w jedną z takich niezwykłych podróży do innej epoki, czasów po upadku powstania styczniowego.
Jak wszyscy wiemy czasy, o których czytamy były, dla nas Polaków bardzo ciężkie. Stosowano wobec nas liczne represje i wysiedlenia. Państwo Jabłońscy również mają w historii swojego rodu ofiary tych trudnych czasów, lecz mimo to z Dworem w Czartorowiczach los obszedł się nader łagodnie i łaskawie. Naszą podróż rozpoczynamy od poznania Panny Ewy Jabłońskiej, przykładnej córki, religijnej panienki, która jest córką Państwa Antoniego i Blanki Jabłońskich prawowitych właścicieli Dworu w Czartorowiczach. Dziewczyna bardzo kocha wieś i dwór, w którym się wychowała. To tu rozkoszując się urokami spokojnego i urokliwego życia, czuje się najszczęśliwsza. Kocha przyrodę, do której miłością chce zarazić również swojego braciszka Olesia. W momencie, kiedy trafiamy w gościnne progi dworu, zarówno Ewa, jak i wszyscy pozostali mieszkańcy z radością czekają na powrót z trzyletnich nauk na pensji Igi Branieckiej, kuzynki Ewy, a siostrzenicy jej matki. W momencie, kiedy kuzynki Ewy, a siostrzenicy jej matki. Ewa i Iga od dziecka wychowywały się razem, dlatego też są dla siebie nie tylko kuzynkami, ale również przyjaciółkami i powierniczkami.
Jak wiemy, czasy tamtej epoki charakteryzowały się tym, iż dziewczęta młodo wychodziły za mąż. Nasze młode damy również liczą się z tym, że nie pozostało im już wiele czasu, by wyjść za mąż, urodzić dzieci i założyć rodziny. I owszem obie są bez pamięci zakochane, lecz tamte czasy rządziły się swoimi prawami i aby mieć szansę na spełnienie marzeń, będą musiały dokonać trudnych wyborów wiele ryzykując.
Lektura „Dworu w Czartorowiczach” bardzo mocno przywodziła mi na myśl „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta. A to dlatego, że w książce Pani Moniki podobnie jak w „Chłopach” ukazane zostało życie człowieka w zgodzie i harmonii z naturą. Zarówno Państwo we dworach, jak i mieszkańcy folwarków rytm swojego życia i prac gospodarskich podporządkowują naturze. To zmieniające się pory roku kształtują ich codzienność. Tytuł ten jest także bardzo cenny, jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o samej kulturze i obrzędach minionej epoki. Znajdziemy tu wszystkie obyczaje, które towarzyszyły ludziom od narodzin aż do śmierci. Tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Obrzęd chrztu, wesela, wszelkich świąt i pogrzebu. W tym miejscu chcę podpowiedzieć wszystkim przyszłym maturzystom, że jest to doskonała pozycja, jeśli chcecie pisać w swojej pracy na temat motywu wsi w literaturze.
Cóż mogę powiedzieć więcej może tylko to, że podczas czytania naszły mnie takie nostalgiczne przemyślenia. Niezależnie od tego, w jakich czasach żyli nasi przodkowie, w jakich my żyjemy obecnie i w jakich, jest i śmiem sądzić, że zawsze pozostanie niezmienna. Jak świat światem rządzi miłość. Każdy człowiek dąży do tego, aby choć przez chwile poczuć jej smak i zaznać szczęścia u boku ukochanej osoby. Życzę Wam wszystkim i sobie samej, abyśmy zaznali miłości, która uczyni nas szczęśliwymi nieważne czy to w biedzie, czy dostatku, w zdrowiu czy w chorobie. Ważne, by być z osobą bliską naszemu sercu.
Zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję. Spędzicie przy niej bardzo miło czas w klimatycznej atmosferze dworskiego życia, co może stać się miłą odskocznią po ciężkim dniu w długie jesienne wieczory z filiżanką aromatycznej herbaty.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Szara Godzina.
To prawda. Książka idealna na odprężenie z kubkiem herbaty
OdpowiedzUsuńIdealna na jesienne wieczory :)
UsuńGratuluję założenia bloga!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńBardzo ładna i taka klimatyczna recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba.:)
UsuńAguś bardzo podoba mi się Twój blog! I ta grafika kotka, pasuje do Ciebie idealnie :* Będę tu zaglądać bardzo często :) Co do książki, będę na nią polować bo bardzo chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe slowa;)
UsuńDziękuję Agnieszko za zaproszenie. A co do tych klimatów, o których piszesz to je bardzo lubię.Do tej książki już zostałam po raz kolejny zachęcona.Uwielbiam sagi rodzinne,oczywiście zawsze są tam tajemnice i jakiś "kawałek" naszej historii.Muszę szepnąć w bibliotece ,że fajnie aby się tam znalazła.Czasami nawet chętnie słuchają tam głosów czytelniczek.Pozdrawiam Cię ,gratuluję założenia bloga i już mam go jako tego ,do którego będę zaglądać. Powodzenia....grażyna
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko, będzie mi bardzo miło :)
UsuńŁadnie piszesz, to trzeba przyznać. :)
OdpowiedzUsuńFajny baner przynajmniej jak na początek jest tutaj bardzo ładnie, przejrzyście. :)
Mam nadzieję, że będziesz stałym bywalcem blogosfery. ;)
Zapraszam do siebie na stałe moja droga. ;)
Pozdrawiam ciepło,
Magia słowa
Serdeczne dzieki. Będę zaglądać na pewno:)
UsuńMoja mama uwielbia książki w takim klimacie, więc już wiem, co mogę jej polecić :)
OdpowiedzUsuńKinga
Mama na pewno będzie zadowolona:)
UsuńWitaj w blogosferze!:):):) Fajnie, że piszesz. O książce już słyszałam, bardzo lubię podobne opowieści i planuje przeczytać ten tytuł.
OdpowiedzUsuńAleż masz tu kociowo:) Cudnie :))))
Dziękuję za tak ciepłe słowa.:) Książka urzeknie Cię swoim klimatem.:)
UsuńBardzo ciekawa i interesująca recenzja. Miło mi się ją czytało i z chęcią zapiszę tytuł tej o to pozycji.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało i, że udało mi się zachęcić Cię do lektury.
UsuńRównież gorąco pozdrawiam.
Świetna recenzja :) A okładka książki jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.;) Tak, okladka jest bardzo klimatyczna.
UsuńA mi nie do końca gra. Wygląda jednak dość tanio.
UsuńI tak bywa.:)
UsuńAktualnie czytam tego typu literaturę i jestem nią troszkę przesączona, więc chętniej sięgam po pozycje "luźne" i dotyczące teraźniejszych czasów, aczkolwiek nie skłamię pisząc, że lubię takie klimaty, więc tytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Na każdą książkę musi przyjść odpowiedni czas, by jej lektura sprawiała przyjemność. Doskonale Cię rozumiem.:)
UsuńJa nie miałam okazji zapytać dziadków o to, jak wyglądały czasy ich młodości, chociaż szalenie mnie to interesuje. Tamta rzeczywistość była tak inna od dzisiejszej... Chociaż wciąż mam niestety opory przed sięganiem po książki polskich autorów, nieco mnie zaciekawiłaś tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Ta książka to swego rodzaju wehikuł czasu. Zachecam.
UsuńPozdrowienia i caluski:)
Gratuluję założenia bloga. Świetna książka na początek!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńPozdrawiam.
To nie są moje klimaty :( więc raczej się nie skusze. Bloga dodałam do listy obserwowanych ...witam w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja również nie lubię pewnych klimatów książkowych. Dziękuję za dodanie do listy, Twój blog również znajduję się na mojej liście.:)
UsuńMoże książka i u mnie wywołałaby wspomnienia. Mój pradziadek także wiele wspominał o przeszłości, zwłaszcza tej wojennej. Mam jednak prababcię, która wciąż chętnie opowiada o dawnych czasach. Często się powtarza, ale wiem, że tych historii warto posłuchać nawet więcej niż jeden raz.
OdpowiedzUsuńNa pewno wspomnienia by powróciły. Masz rację warto ich słuchać i doceniać czasy w jakich żyjemy:)
UsuńDotarłam i ja :) Cieszę się, że znowu jesteś Agnieszko. Nie ma nic piękniejszego nad wspomnienia starszych ludzi, do których nieraz wysłuchania brak nam cierpliwości a kiedy ona już jest, to okazuje się, że nie ma juz kto opowiadać...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Gabrysiu:) Masz racje doceniamy to, co mieliśmy dopiero, gdy to stracimy...
OdpowiedzUsuńRównież gorąco Cię pozdrawiam:)
Dotarłam i ja na szarym końcu. Piękny blog Agusiu. Oby tylko siły Ci kochana starczyło do jego prowadzenia, bo talent do pisania masz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za tak miłe słowa.:) Trzymaj za mnie kciuki proszę.:)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam już żadnego z dziadków. Myślę że ta lektura wywołałaby wspomnienia.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie tu u Ciebie. Powodzenia w prowadzeniu bloga :)
Zdecydowanie wspomnienia są wpisane niejako w tę książkę:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za słowa wsparcia. Cieszę się,że podoba Ci się w moich skromnych progach:) Zapraszam ponownie.:)
Książka jak najbardziej dla mnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się Jolu :)
UsuńCoś dla mnie. Z wielką przyjemnością przeczytam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZachęcam jeszcze raz.:)
UsuńRównież pozdrawiam:)
Jeśli w tytule jest słowo dwór to znak, że książkę muszę przeczytać. Poszukam z przyjemnością tego tytułu:)
OdpowiedzUsuńTytuł wspaniały na jesienny czas.:)
UsuńMoja babcia również opowiedziała mi kilka historii ze swojego życia, ale za mało. Kiedy zmarła miałam 12 lat i nie zdążyłam się nasycić jej opowieściami.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi,że tak szybko straciłeś babcię.Dobrze, że masz choć kilka takich wspomnień, ich nikt Ci nie zabierze.
Usuńkocieczytanie.blogspot.com
Zdecydowanie sięgnę po tę książkę! Wydaje się być idealnie w moim stylu, a wcześniej o niej nie słyszałam, więc dziękuję za rekomendację. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń× www.majuskula.blogspot.com ×
Bardzo się cieszę, że udało mi się przekonać Cię do lektury. Koniecznie daj znać jakie są Twoje wrażenia gdy przeczytasz.;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Witamy w blogosferze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńWspaniała lektura. Też miałam okazję ją przeczytać. Dopiero dziś trafiłam na Twój blog. Bardzo mi się tu podoba oczywiście dodaję do obserwowanych i będę zaglądała częściej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, jest mi bardzo miło:) Również dodaję do obserwowanych.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.:)
Na pewno zapisze sobie tytuł, bo bardzo ciekawie piszesz o tej książce:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało mi się skusić Cię na lekturę tej książki.;)
UsuńIdealna lektura na długie,jesienne wieczory☺
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :)
UsuńTo książka, którą zdecydowanie chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy.:)
UsuńSkończyłam ją kilka dni temu. Nie podejrzewałam, że tak dobrze mi się będzie czytać i że poczuje się tak, jakbym przez chwilę znalazła się na polskim Podolu. Wspaniała historia i już z niecierpliwością czekam na kolejny tom Sagi Polskiej :)
OdpowiedzUsuńJa również nie mogę się doczekać kolejnego tomu.:)
UsuńI namówiłaś ;) Myślę, że niedługo przeczytam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńJakże wielką jest moja radość.:)
UsuńWłaśnie się zabieram za tę książkę. :) Uwielbiam sagi rodzinne, a w tej dodatkowo bohaterka ma na nazwisko tak jak ja. ;)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury:)
Usuń