„Wszyscy jesteśmy jak marionetki w rękach Boga. Wmawiamy sobie stabilizację i bezpieczeństwo, starając się jakoś zapanować nad własnym życiem, ale wystarczy jedna chwila i wszystko się wali. Zawsze najbardziej tego się właśnie bałam – nieodwracalności pewnych zdarzeń...”.
Będąc rodzicem, ciągle boimy się o bezpieczeństwo naszych dzieci. Choć nie zawsze jesteśmy ideałem matki czy ojca, to jednak nigdy, nawet przez chwilę, nie dopuszczamy do siebie myśli, że naszemu dziecku mogłoby stać się coś złego, a tym bardziej że moglibyśmy stracić je na zawsze. Takie wizje są najczarniejszymi koszmarami, jakie mogłyby nam się przyśnić. Jednak wiemy doskonale, że często te koszmary, o których nawet boimy się pomyśleć, stają się rzeczywistością. Wystarczy bowiem jedna chwila, aby nasze życie na zawsze legło w gruzach. Tylko jak w takiej sytuacji dalej żyć? Na to pytanie musiały odpowiedzieć sobie Anna, Elżbieta i Izabela, bohaterki najnowszej powieści Katarzyny Misiołek „Kryształowe motyle”.
Autorka na kartach swojej książki splotła losy trzech zupełnie różnych kobiet. Bardzo prawdopodobne jest, że w normalnym życiu mijając się na ulicy, nawet nie zwróciłyby na siebie wzajemnie uwagi. Tylko że życie każdej z nich już nigdy nie będzie normalne i to właśnie je łączy. Od dnia, kiedy każda z nich w tragicznych okolicznościach straciła swoje dziecko, ich codzienność stała się walką o to, aby przetrwać każdy kolejny dzień i zakładając maskę pozorów, choć na moment stłumić potworny ból trawiący serce i duszę. Prawdą jest, że wspólne cierpienie łączy ludzi. I to właśnie ono skłoniło nasze bohaterki, aby w internecie odnaleźć inne matki, które czują dokładnie, to co one. Tak też się poznały, a już wkrótce kontakt internetowy przerodził się w przyjaźń w życiu realnym. Obserwując już pierwsze ich spotkanie, widzimy, że nikt inny lepiej nie zrozumie cierpienia drugiego człowieka, jak ktoś, kto przeżywa podobne cierpienie. Nie trzeba wielu słów by, te cierpiące matki się zrozumiały. Tylko będąc razem, mogą przestać udawać, że jest lepiej, niż naprawdę jest. Mogą być sobą bez obaw, że zostaną skrytykowane, czy niezrozumiane. Dokąd zaprowadzi je ta rodząca się przyjaźń i jak wpłynie na nie same? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Kryształowe Motyle to bardzo emocjonalna, poruszająca a chwilami odbierająca dech ze wzruszenia historia matek, które przeżywają żałobę po najbardziej bolesnej stracie, którą możemy sobie wyobrazić. Pani Katarzyna Misiałek w bardzo prawdziwy, a przez to jeszcze mocniej odczuwalny dla nas czytelników sposób ukazała niszczącą siłę bólu i rozpaczy po tak traumatycznym przeżyciu nie tylko na same matki zmarłych dzieci, ale także na ich rodziny i najbliższe otoczenie. Nie dość bowiem, że same żyją w nieustającym poczuciu winy, że nie zrobiły wszystkiego, co mogły, aby ich dzieci nadal żyły, to dochodzi również do wzajemnego obwiniania się przez najbliższych dziecka, które odeszło, przerzucanie się wzajemnie winą, pretensjami i odpowiedzialnością za tę śmierć.
Fakt, że autorka nie skupia się tylko na cierpieniu samych matek, uświadamia nam, że choć ból i blizny już nigdy do końca nie miną to jednak mamy prawo i musimy żyć dalej, bowiem tkwiąc w swojej tragedii i zapominając o tym, że nasi bliscy również cierpią i często potrzebują nas bardziej, niż to okazują, możemy naprawdę wiele stracić.
Kochani, gorąco polecam Wam lekturę „Kryształowych motyli”. Tak, zapewne wielu z Was myśli sobie teraz, że nie jest to książka dla Was, ze względu na trudną tematykę i ja doskonale to rozumiem, jednak polecam tę książkę Waszej uwadze ze względu na to, że jej lektura uświadomiła mi, jak wiele jest wokół nas matek, które straciły swoje dzieci, a które cierpią w milczeniu i samotności. Mijamy je codziennie na ulicy, nie zdając sobie sprawy z ich bólu, a one nie mają nikogo, kto zechciałby po prostu ich wysłuchać bez osądzania i szukania winnych ich tragedii. A często to tak wiele znaczy.
Rozejrzyjmy się wokół siebie. Być może blisko nas, jest ktoś, dla kogo możemy stać się bezcennym wsparciem.
Jeśli obawiacie się, że lektura książki Was przytłoczy, chcę rozwiać Wasze obawy. Mimo trudnego tematu, , którego podjęła się autorka, książkę czyta się bardzo lekko i szybko, co niewątpliwie ułatwia nam jej odbiór. Ponadto, musicie przygotować się na to, że książkę cechuje odczuwalny nieustannie realizm wszystkiego, o czym czytamy. Świadomość tego, że historie Anny, Elżbiety i Izabeli mogłyby być niestety również naszymi, boli, a tym samym wymusza na nas przemyślenia i refleksje, a także rodzi pytanie:
Jak my poradzilibyśmy sobie dotknięci tak ogromną tragedią?
Obyśmy nigdy nie musieli poznawać na nie odpowiedzi.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Książnica, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.