piątek, 15 marca 2019

Trzy sekundy wystarczą, aby zamienić twoje życie w koszmar.

Żeby upilnować małe dziecko, trzeba mieć oczy dookoła głowy, a i to często nie wystarcza.
Ileż to razy słyszymy te słowa od rodziców i opiekunów małych dzieci. Jak wszyscy wiemy dzieci, które uczą się poznawać świat, chłoną go wszystkimi zmysłami. Wszystko je ciekawi i wszystko chcą zobaczyć. Rodzic nie ma łatwego zadania, aby cały czas mieć swoją latorośl w zasięgu wzroku i dbać o jej bezpieczeństwo. A często wystarczy dosłownie kilka sekund, by chwila nieuwagi doprowadziła do tragedii, która zmieni całe nasze życie w koszmar.

Dlaczego zdecydowałam się poruszyć ten niewątpliwie trudny temat?

Otóż wczoraj skończyłam lekturę debiutanckiej książki Carme Chaparo „Nie jestem potworem”, na której kartach poznałam historie rodziców, którzy znaleźli się w centrum koszmaru, jakim stało się ich życie, kiedy w zaledwie trzy sekundy bez śladu zniknęło ich dziecko.

Wiadomość o zniknięciu dziecka zawsze budzi niemałą sensację i poruszenie wśród społeczeństwa. Tak też dzieje się i tym razem. W momencie, kiedy Madrycka policja otrzymuje zawiadomienie o tym strasznym wydarzeniu, stara się, jak najdłużej utrzymać tę informację w tajemnicy przed mediami. Niestety nie udaje się to zbyt długo, ponieważ, ku ogromnemu zaskoczeniu władz, już wkrótce reporterka jednego z kanałów telewizyjnych Ines Grau podaje do wiadomości publicznej informację o zaginięciu w centrum handlowym czteroletniego chłopca, Kike. Świat mediów zdaje się, znalazł już winnego przestępstwa, bowiem trwają spekulacje, że sprawa ta może być ściśle powiązana z niemalże identycznym zdarzeniem sprzed dwóch lat, kiedy to w takich samych okolicznościach zaginął i do tej pory nie został odnaleziony również czteroletni Nicolas.
Do prowadzenia tej sprawy zostaje przydzielona nadinspektor Ana Aren. Dla kobiety jest to nad wyraz trudna sprawa, ponieważ to ona dwa lata temu nadzorowała proces poszukiwań Nicolasa i jego porywacza. Niestety sprawca przestępstwa również do dziś pozostaje na wolności. Pani nadinspektor znajduje się w dość niekomfortowej sytuacji, ponieważ reporterka Kanału jedenastego, do której w jakiś sposób dotarł przeciek o prowadzonej przez Ane sprawie, prywatnie jest jej przyjaciółką? Czy to, Ana jest wtyczką mediów w policji?, Sprawdźcie to sami?
Mając w pamięci porażkę, jaką poniosła przed dwoma laty, Ana postanawia, że tym razem nie odpuści, dopóki chłopcy się nie odnajdą, a sprawca nie zostanie ukarany. Sprawa jednak komplikuje się, gdy zaledwie po kilku dniach z tego samego centrum zostaje porwany syn Ines. Czas ucieka, życie chłopców jest zagrożone. Czy uda się ich odnaleźć, a może jest już za późno?

Przyznajcie sami, że fabuła brzmi bardzo ciekawie i zachęca do sięgnięcia po książkę. Niestety z poczuciem niedosytu i żalem muszę stwierdzić, że w moim odczuciu autorce nie udało się do końca wykorzystać potencjału tematu, jaki podjęła w swojej książce. Pomysł na fabułę jest świetny. Problem cierpienia dzieci, zagrożenia ich życia, porwania, zaginięcia, zawsze wzbudzają w czytelniku emocje i powodują, że chcemy poznać historie, które ich dotyczą. W przypadku tej książki jednak zabrakło mi tego, czym thriller powinien się charakteryzować, czyli przede wszystkim napięcia i wartkiej akcji. 
W opisie książki czytamy:

„Nie jestem potworem, doprowadza na skraj wytrzymałości nerwowej zarówno swoich bohaterów, jak i czytelników. Ani oni, ani ty nie wyjdziecie z tego cało”.

Tymczasem ja nie czułam tego, co jest nam czytelnikom obiecywane, jeśli sięgniemy po książkę. W sytuacji, kiedy autor pisze o presji czasu w walce o życie dzieci, czytając, powinien odczuwać te emocje, czuć to, o czym pisze autor. A niestety tego, w tym przypadku zabrakło.
Akcja toczy się niespiesznie, nie ma momentów, które przyprawiają o szybsze bicie serca.

Nie znaczy to jednak, że książka jest zła, bo taka nie jest. Uważam, że to naprawdę dobry debiut autorki, któremu warto poświęcić kilka godzin swojego czasu. Poza ciekawym pomysłem na fabułę książka posiada jeszcze kilka aspektów, które są bezsprzecznie jej atutem.

Pierwszym z nich jest rozbudowanie wątków bohaterów powieści. Carme Chaparo nie skupiła się tylko na tym, jaki udział w prowadzonej sprawie mają poszczególni bohaterowie, ale także pozwoliła czytelnikom poznać sferę prywatną ich życia, co daje nam możliwość bliżej poznać i być może spróbować zrozumieć, takie, a nie inne ich wybory i decyzje oraz motywy postępowania. Kolejnym ogromnym plusem tej książki jest naprawdę zaskakujące zakończenie, które może zszokować, a już na pewno daje mocno do myślenia.

Poznając finał całej historii, zadajemy sobie pytanie, do czego jest zdolny człowiek, aby osiągnąć istotne dla siebie korzyści i przez chwilę być w centrum uwagi?

Jestem ciekawa, czy znajdziecie zrozumienie dla przestępcy i motywów jego postępowania. Czy przyznacie mu rację, że rzeczywiście nie jest potworem?
Ode mnie takiego zrozumienia sprawca cierpienia i krzywdy dzieci nie otrzymał.

Zwrócić należy również uwagę na przystępny i swobodny język i styl, którym posługuje się autorka. Sprawia on, że książkę czyta się naprawdę lekko i szybko.

Tak, więc jeśli macie ochotę na książkę, która opisuje trudną historię cierpienia rodziców po stracie dziecka oraz starania wymiaru sprawiedliwości o to, aby chłopcy wrócili szczęśliwie do swoich najbliższych i nie przeszkadza Wam niespieszny rozwój fabuły, oraz brak wyczuwalnych emocji, ale za to możecie liczyć na refleksje, przemyślenia i zaskakujące zakończenie, to jak najbardziej, jest to książka dla Was. Na jej kartach odnajdziecie na wskroś autentyczną opowieść o stracie, lęku, bólu, poczuciu winy i nadziei, która zawsze umiera ostatnia. Najbardziej przerażająca jest świadomość, że w każdej chwili to wszystko, o czym czytamy w książce, może stać się naszą historią.

Ja na pewno będę śledziła dalszy rozwój kariery pisarskiej autorki i oczywiście czekam na jej kolejną książkę.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.​


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.