„Z dna widać wszystkich. Mało kto jednak dostrzega dno”.
Kochani, dziś porozmawiamy o ludziach, od których zazwyczaj odwracamy oczy. A kiedy staną na naszej drodze, omijamy ich szerokim łukiem, złorzecząc im. Ludzie bezdomni, alkoholicy, narkomani, to ci, których bardzo łatwo oceniamy i krytykujemy, ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się, kim tak naprawdę są te wszystkie osoby i jakie są historie ich życia? Jeśli nie, to dziś przychodzę do Was z książką Piotra Jastrzębskiego „Z dna”, w której z pierwszej ręki dowiecie się, jak wygląda życie na dnie, którego na co dzień wolimy nie dostrzegać.
Jak wiecie albo i nie, z zawodu jestem psychologiem i przyznaję, że miałam okazję wysłuchać zwierzeń osób dotkniętych problemem nałogu. Niestety jednak płaszczyzna zawodowa, nie jest jedyną, na której miałam możliwość zobaczyć na własne oczy, jak wygląda życie w szponach nałogu, a to dlatego, że w mojej rodzinie również są osoby, które ta choroba chwyciła w swoje macki. Mówię o tym nie bez powodu.
W naszym społeczeństwie bowiem panuje stereotyp, że osoba uzależniona to zapewne, ktoś, kto w życiu niczego nie osiągnął. To leń, któremu nie chce się pracować, a kradzieże, czy żebranie to wygodny sposób na życie. Pijak wyłudzi pieniądze, zapije i zamroczony żyje sobie beztrosko w swoim świecie, niczym się nie martwiąc. Mieszkam w niewielkiej miejscowości, gdzie mieszkają również alkoholicy i nie raz słyszałam, jak właśnie tak o nich mówiono i ich postrzegano.
Pan Piotr zdecydował się oddać w nasze ręce swego rodzaju pamiętnik swojego życia z nałogiem, w którym zadaje kłam owemu stereotypowi, a jednocześnie szczerze i otwarcie obnaża przed nami swoje słabości. Historia autora i wielu osób, które spotkał na swojej drodze i o których pisze w książce, jest dowodem na to, że często, obywatele dna, to osoby wykształcone, posiadające dobrą pracę, rodziny, a to, że się na owym dnie znaleźli, jest wynikiem drobnych wydarzeń w ich życiu, które doprowadziły ich do poczucia beznadziejności. A stąd już bardzo blisko do utraty wszystkiego.
Oczywiście nie będę opisywała w szczegółach tego, jak doszło do tego, że Piotr Jastrzębski stał się, jak sam o sobie pisze początkującym obywatelem dna, bo chcę, abyście sięgając po książkę przeszli z nim tę trudną drogę utkaną ze wspomnień przyćmionych przez nałogi.
Mogę was jedynie zapewnić, że na kartach książki odnajdziecie opowieść o człowieku zdegradowanym społecznie, bez domu i rodziny, który zdecydował się pokazać nam siebie takiego, jakim stał się w szponach uzależnień. A stał się alkoholikiem, narkomanem i żebrakiem, dla którego centrum życia i najważniejszym zadaniem dnia stało się zdobycie pieniędzy na wódkę, a nawet denaturat. Kiedy dopada delirka o niczym innym się nie myśli. Dopóki nie umiesz kraść, szukasz, grzebiesz w śmietniku, żebrzesz.
Stan upojenia alkoholowego jest najlepszym ratunkiem przed bezwzględnym przeciwnikiem każdego uzależnionego, jakim są wspomnienia z dawnego, utraconego życia. To one bolą najbardziej i ich trzeba się strzec, robiąc wszystko, aby nie przedarły się do świadomości.
Autor jednak pokazał nam również część swojego życia z czasów przed tym, zanim boleśnie spadł na samo dno, dlatego mamy możliwość zobaczyć, jak wiele stracił.
Koniecznie przeczytajcie tę książkę, a potem dajcie ją swoim nastoletnim synom i córkom, które w dzisiejszych czasach tak szybko i łatwo sięgają po używki. Niech to, przez co przeszedł autor i inni towarzysze jego niedoli będzie dla nich ostrzeżeniem i przestrogą.
Jeśli po lekturze książki ktokolwiek z Was dostrzeże choćby najmniejszy pierwiastek tego, jak wygląda również jego życie i zrozumie, że jego własne dno jest blisko, to właśnie autor powie Wam, gdzie możecie szukać pomocy i co możecie zrobić, żeby Wasz upadek nie był tak bolesny. Samego upadku bowiem nie da się uniknąć. Trzeba upaść, aby móc odbić się od dna.
Ze swej strony z całego serca dziękuję autorowi, że znalazł w sobie siłę, aby się przed nami otworzyć. Na pewno mając świadomość, że nie wszyscy zrozumieją, ale bez wątpienia osądzą, nie było to łatwe, ale wierze, że pomoże wielu osobom.
Zazwyczaj oceniam wartość recenzowanej książki, w skali liczbowej, tym razem jednak z racji tego, że jest to prawdziwa historia życia autora, nie zrobię tego, ponieważ uważam, że nie mam takiego prawa.
Za udostępnienie e-booka książki do recenzji dziękuję Autorowi oraz Iwonie Niezgodzie, organizatorce akcji promocyjnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.