Kochani, dziś będziemy rozmawiać o chorobie, która w jednej chwili może odebrać nam wszystko i zmienić nas i nasze życie w zupełną ruinę. Kiedy jesteś człowiekiem w pełni sił i robisz to, co kochasz, każdego dnia trwasz w przekonaniu, że całe życie stoi przed tobą otworem i ostatnie, o czym myślisz, to świadomość tego, że za chwilę możesz to wszystko stracić. A kiedy przychodzi czas na pokorę i refleksję, często bywa już za późno, bo życie nie zawsze daje drugą szansę.
Oczywiście, nie poruszam tego tematu bez powodu. Tym razem impulsem do tak, bez wątpienia trudnych rozważań stała się dla mnie najnowsza książka jednej z moich ulubionych autorek, której twórczość ogromnie sobie cenię Lisy Genowa „Życie za wszelką cenę”. Zanim opowiem Wam o samej książce, chciałabym, abyście wiedzieli, czym autorka zasłużyła sobie na moje uznanie, bo to pozwoli Wam docenić wartość nie tylko tej, ale wszystkich Jej książek.
Pierwszym i najważniejszym czynnikiem, który czyni każdą z opisywanych przez nią historii wyjątkową, jest ogromna wiedza i świadomość tego, co chce przekazać swoim czytelnikom.
Lisa jest doktorem nauk medycznych, uznanym specjalistą w dziedzinie neurobiologii. Nadrzędnym celem, który przyświeca jej podczas pracy nad każdą kolejną książką, jest podnoszenie świadomości społecznej na temat chorób, które dla osób na nie cierpiących stały się wyrokiem, czyniąc je bezwładnymi marionetkami w rękach bezlitosnego przeciwnika. Bez naszej pomocy i wsparcia wielu badań, które są prowadzone nad każdą z tych jednostek chorobowych, ci chorzy nie mają szans, aby poprawić komfort swojego życia, a to często niestety jedyne, co możemy dla nich zrobić.
Kolejny nie mniej ważny aspekt jej książek, to bezkompromisowość w przedstawieniu obrazu życia z daną chorobą. Autorka nie boi się podejmować trudnych tematów, dlatego nigdy niczego nie ubarwia. Nie próbuje też przedstawić danego schorzenia delikatniej, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Tym samym konfrontuje nas ze wstrząsającą prawdą, która zapewniam Was, nikogo nie pozostawi obojętnym.
Tak też dzieje się i tym razem. Na kartach książki „Życie za wszelką cenę” poznajemy historię Richarda, wielkiej sławy pianisty cenionego w środowisku muzyki poważnej, oklaskiwanego przez tłumy, którego sława sprawiła, że przegrał swoje życie, lecz nie zdawał sobie z tego sprawy, dopóki... ale o tym za chwilę.
Mężczyzna, mając świadomość wielkości swojego talentu pianistycznego i poklasku, jaki on ze sobą niesie, stał się zapatrzonym w siebie egocentrykiem. Rodzina, o której marzył, będąc jeszcze u progu swojej kariery, została odstawiona na boczne tory. Żona Richarda Karina, która również była utalentowaną muzycznie osobą, poświęciła się w imię kariery męża wychowywaniu ich jedynej córki i podporządkowaniu swojego życia tak, aby to on mógł się rozwijać. Za swoje oddanie została niestety nagrodzona licznymi zdradami i mnożącymi się kłamstwami. Z biegiem czasu przepaść między małżonkami pogłębiała się, co w rezultacie skończyło się rozwodem. Ten jednak nie przyniósł opamiętania. Pokorę bardzo powoli przyniosła ze sobą druzgocąca diagnoza, którą usłyszał mężczyzna. ALS – stwardnienie zanikowe boczne, które zaczęło się od prawego ramienia. Nie muszę chyba nikomu uświadamiać, że takie rozpoznanie choroby, to dla pianisty wyrok śmierci za życia. Co więcej, ALS to bezwzględny przeciwnik, który odbiera wszystko, nie pozostawia złudzeń i nadziei, więc nasz bohater wie, że, wkrótce zaatakuje całe jego ciało.
„Richard się uśmiecha. Docenia troskę, ale nie tak działa atrofia przy ALS. Choroba nie dyskryminuje pomiędzy silnymi i mocnymi mięśniami, młodymi czy starymi. Bierze je wszystkie. Nie zyska dzięki ćwiczeniom na czasie. Nadciąga przypływ. Wysokość i wielkość zamku z piasku nie ma znaczenia. Morze w końcu zaleje plażę i zgarnie z niej każde ziarenko”.
Czterdziestopięcioletni mężczyzna zostaje zupełnie sam ze swoją chorobą. Nie będę oczywiście opisywała Wam szczegółów postępu choroby i jej następstw, bo ta książka powstała właśnie po to, abyście po nią sięgnęli i sami czytając o ALS, mogli choć przez chwilę zobaczyć, jak żyją, a raczej wegetują osoby nią dotknięte, jak również doświadczyć tego, co czują i co dzieje się w ich głowach. Zaryzykuję bowiem stwierdzenie, że świadomość, która zostaje z nimi do końca w sytuacji, kiedy nie są już w stanie samodzielnie żyć, jest dla nich największą katorgą. I tu dochodzimy do tego, jak życie potrafi być paradoksalne. Bo nagle to właśnie Karina staje się opiekunką Richarda. Ta, którą okłamywał i zdradzał, podaje mu pomocną dłoń. W tym miejscu dochodzimy do ważnej kwestii, tego, co oboje czują, tego, jak czuje się Richard, wiedząc, że była żona widzi go zupełnie bezbronnego, obdartego z godności. Co czuje Karina, która wie, że również nie ma do końca czystego sumienia, a jednocześnie ma w sobie dużo żalu do byłego męża. A co najważniejsze, czy padną słowa przeprosin i wybaczenia? A może już na to za późno?
Sięgając po „Życie za wszelką cenę”, musicie przygotować się na nie łatwą i bardzo emocjonalną lekturę, o życiu z chorobą, która po cichu, ale konsekwentnie i bardzo szybko zabiera choremu wszystko, co kochał i kim był. Daje trudną lekcję pokory, ale nigdy nie daje drugiej szansy. Możesz wydłużyć czas walki z nią, ale nigdy nie będziesz zwycięzcą. I tak stajemy przed kolejnym trudnym pytaniem, które nie jest pozostawione w tej książce bez odpowiedzi.
W momencie, kiedy mięśnie, oddech i głos Richarda zanikają, oboje z Kariną stają przed trudną próbą i niełatwym pytaniem:
Czy o życie należy walczyć za wszelką cenę?
Moi drodzy, już teraz zdaje sobie sprawę z tego, że wielu z Was pomyśli sobie, że nie jest w stanie sięgnąć po ten tytuł z uwagi na trudną tematykę i ogromny ładunek emocjonalny w niej zawarty. Oczywiście, ja to rozumiem i nie chcę nikogo do tego zmuszać. Jedyne co chcę to prosić Was, abyście nie bali się tej historii, wszak wszystko, co w niej przeczytacie to samo życie, które mogłoby być również naszym. Ta książka wzbudza empatię i chęć niesienia pomocy, daje do myślenia nad tym, co i kto jest w naszym życiu najważniejszy.
To niezwykła opowieść o pasji, miłości, marzeniach, trudnych wyborach i ich konsekwencjach, zmaganiach z chorobą próbie wybaczenia i prośbie o nie.
Mimo że książka nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych, czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem, przez cały czas mając wrażenie, że jesteśmy bardzo blisko głównego bohatera i osób, które go otaczają. Wszystko to w połączeniu ze swobodą pisania autorki sprawia, że książka czyta się niemal sama i trudno się od niej oderwać.
Chciałabym, abyście wiedzieli, że do powstania tej książki przyczyniło się wiele osób, u których również zdiagnozowano ALS, a których historie stały się inspiracją dla autorki. Ja sama jestem ogromnie wdzięczna autorce za ogrom wysiłku, pracy i serca, jaki wkłada w każdą ze swoich książek. Każda z nich ma miejsce w moim sercu i z niecierpliwością czekam na kolejne.
Jeśli chcielibyście poznać moje odczucia po lekturze wcześniejszych książek autorki, serdecznie zapraszam: MOTYL | LEWA STRONA ŻYCIA.
Zachęcam Was również do tego, abyście w komentarzach wypowiedzieli się na temat tego, czy według Was o życie należy walczyć za wszelką cenę?
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania Książka, za co bardzo dziękuję. Zajrzyjcie koniecznie na stronę księgarni, która przygotowała dla nas mnóstwo interesujących nowości książkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.