Kochani dziś porozmawiamy o miłości. Każdy z nas jej pragnie i potrzebuje. Jednak tym razem, chciałabym, abyśmy przez chwilę porozmawiali o tym, jakim niebezpiecznym narzędziem manipulacji może stać się to piękne uczucie. Dzieje się tak wówczas, kiedy dając się ponieść porywom serca i marzeniom o idealnym związku, nagle zaczynamy kochać zbyt mocno, nie zdając sobie sprawy z tego, że w ten sposób zatracamy siebie. A jeśli przestaniemy myśleć o sobie, tak naprawdę nigdy nie będziemy szczęśliwi.
Jako psycholog wielokrotnie miałam okazję spotkać na swojej drodze kobiety, które ze łzami w oczach opowiadały, jak wiele wycierpiały przez człowieka, którego w momencie, kiedy pojawił się on na ich drodze, uważały za najlepsze, co mogło je spotkać.
„Kochany, czarujący, opiekuńczy, czuły. Czego można chcieć więcej? Rodzina go uwielbiała, a ja czułam się tak, jakbym złapała Pana Boga za nogi. Ale kiedy mijały kolejne miesiące, nagle świat widziany przez różowe okulary zaczął tracić swoje barwy. Dni zaczęły się wypełniać szarością i strachem. Książę zamienił się w potwora, a ja nie potrafię wyrwać się z tego toksycznego związku. Co robić? Proszę mi pomóc”. - Takie właśnie słowa padają wówczas najczęściej.
Do tego, aby poruszyć ten bardzo trudy, ale niestety ciągle często spotykany w związkach problem skłoniła mnie debiutancka powieść Justyny Dziury „Sammer”, z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Zanim jednak opowiem Wam o samej książce, już na samym wstępie muszę zaznaczyć, że konfrontując historię, którą odnajdziemy na kartach książki, ze wspomnianym wcześniej moim doświadczeniem zawodowym z pełnym przekonaniem mogę zapewnić Was, że jest to książka niezwykle prawdziwa, o czym przekonacie się już za chwilę. Muszę przyznać, że z ogromną ulgą przyjęłam zapewnienie autorki, że to wszystko, o czym czytamy w książce, jest wyłącznie fikcją literacką, bo bez tej informacji można by mieć obawy, iż opisane w niej perypetie głównej bohaterki, są inspirowane autentycznymi wydarzeniami. Choć czy na pewno jest to do końca fikcyjna opowieść? O tym, przeczytacie w dalszej części recenzji.
A teraz poznajcie Sammer, młodą, atrakcyjną dziewczynę, która mimo swojego młodego wieku bardzo dotkliwie przekonała się, jak wysoką cenę trzeba zapłacić za marzenia o tym, by kochać i być kochanym. W momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie dziewczyny, mamy możliwość obserwować, jak wiele wysiłku kosztuje ją powrót do pełni życia, które straciła przez kogoś, kto miał być jego treścią i sensem już na zawsze.
A miało być tak pięknie. Kiedy nasza bohaterka poznała swojego byłego już dziś chłopaka Damona, czuła się kochana i szczęśliwa. I uwierzcie mi, nie ma się czemu dziwić, ponieważ o takim mężczyźnie marzy każda kobieta. Atrakcyjny, ustabilizowany życiowo mężczyzna, który sprawia, że czujemy się piękne i wyjątkowe. Jednym słowem ideał. Niestety, takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach, a ludzie idealni nie istnieją. Naszą bohaterkę z pięknego snu na jawie, brutalnie budzi pierwszy wymierzony policzek, a potem jest już tylko gorzej, Oczywiście nie będę zdradzała Wam szczegółów, aby nie pozbawiać Was możliwości poczucia na własnej skórze tego, czym dzieli się z nami Summer.
Powiem, tylko że autorce doskonale udało się odzwierciedlić schemat przemocy i uzależnienia od siebie drugiej osoby. Na początku bowiem słyszymy:
-„Kochanie nie wiem, jak to się stało, to był impuls. Wybacz, to się więcej nie powtórzy." Jednak zawsze się powtarza, po czym padają słowa: ”To wszystko przez to, że tak bardzo cię kocham i boję się, że cię stracę. Zawsze, kiedy dostrzegam takie niebezpieczeństwo, tracę rozum”.
I wtedy za to, że ponownie zostałyśmy pobite i upokorzone, obwiniamy siebie. W naszej głowie rodzą się myśli: ” Być może czymś go sprowokowałam. Być może zachowałam się niewłaściwie i to go rozzłościło”.
Jednak moje drogie prawda jest taka, że jeśli ktoś raz uderzył, na pewno zrobi to znowu.
Następnym krokiem jest zastraszanie,”. Jesteś nikim. Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Jeśli spróbujesz odejść, zniszczę cię i twoich bliskich”.
Zastraszone kobiety boją się walczyć o siebie. Ważne jest, aby w tym trudnym procesie rozpoczęcia życia na nowo miały wokół siebie ludzi, którzy pomogą im uwierzyć w siebie i odzyskać wiarę w to, że mogą i mają prawo zaznać prawdziwej miłości, u boku kogoś, kto będzie je szanował, kochał i dawał poczucie bezpieczeństwa.
Sammer po tak trudnych przeżyciach bardzo trudno jest zaufać komukolwiek. Na szczęście powrót przyjaciela z dzieciństwa pozwala jej na nowo czerpać radość z każdej spędzonej wspólnie chwili. On i rodzice Sammer pozwalają jej mieć nadzieje na nowy start.
„Nikt nie może przestać walczyć o swoje życie. Ludzie pojawiają się i odchodzą, ale to ty decydujesz, co będzie dalej i kogo zatrzymasz u swego boku”.
Jednak, o czym zapewne nie raz przekonał się każdy z nas, teoria i zapewnienia, że teraz już wszystko będzie dobrze często nie idą w parze z tym, jak w rzeczywistości toczy się nasze życie. Tak też dzieje się i tym razem, ponieważ Damon nie pozwala swojej byłej dziewczynie o sobie zapomnieć. Chce, aby dała im jeszcze jedną szansę.
Czego jeszcze możemy się po tym człowieku spodziewać oraz czy uda mu się dopiąć swego? Odpowiedzi na te pytania czekają na Was oczywiście na kartach książki.
Pamiętacie, jak przed chwilą poddałam w delikatną wątpliwość fakt, że wydarzenia, na których opiera się fabuła powieści, są fikcją literacką? Oczywiście nie wątpię w zapewnienie Justyny, ale o ile nie jest to historia Jej związku, o tyle jest to głos w imieniu wielu kobiet, które latami tkwią w związkach, w których są upokarzane, poniżane, maltretowane fizycznie i psychicznie. Często w obawie przed zemstą cierpią w milczeniu, bojąc się prosić o pomoc.
Jestem pewna, że niestety wiele kobiet znajdzie w tej książce cząstkę siebie, ale jednocześnie mocno wierzę w to, że jej lektura będzie impulsem do tego, aby przerwać ten zaklęty krąg przemocy i uwierzyć w to, że choć nie będzie to łatwe, to jednak da się z niego wydostać.
Cóż mogę więcej powiedzieć. Aż trudno uwierzyć, że „Summer” jest debiutem literackim. To naprawdę bardzo emocjonalna, życiowa i prawdziwa historia, która spotyka młodą kobietę taką jak Ty, czy ja. Realizm zarówno wydarzeń, jak i kreacji bohaterów sprawia, że książkę czyta się z ogromnym przejęciem, a bohaterowie wzbudzają w nas cały wachlarz odczuć. Sama nienawidzę Damona. Za to bardzo mocno trzymałam kciuki za Sammer, która może budzić w czytelnikach skrajne emocje, ale nie oceniajmy jej zbyt pochopnie. Wszak nigdy nie możemy, być pewne, jak my same zachowałybyśmy się, będąc na jej miejscu.
Nie mogłabym nie wspomnieć o samej konstrukcji książki. Została ona podzielona na krótkie rozdziały, które opisują to, jak wygląda życie bohaterki już rok po zakończeniu koszmaru, przez który przeszła oraz na te, które opisują zdarzenia mające miejsce od momentu poznania Damona, aż do momentu zakończenia ich związku.
Bezsprzecznym atutem książki jest fakt, że pomimo iż porusza ona temat, z którym na pewno nie było się autorce łatwo zmierzyć, dzięki lekkości pióra i przystępnemu językowi, którym się posługuje, poradziła sobie z tym tematem doskonale. Książka porusza, ale w żaden sposób nie przytłacza. Widać, że Justyna włożyła w jej napisanie nie tylko dużo pracy i zaangażowania, ale przede wszystkim serce i emocje, a przecież te wszystkie czynniki połączone w jedną całość dają przepis na wspaniałą książkę, od której nie sposób się oderwać. A „Summer” taka właśnie jest.
Justynko, serdecznie Ci gratuluję i dziękuję, że znalazłaś w sobie siłę, aby podjąć się poruszenia w swojej książce tak ciężkiego, ale niezmiernie ważnego tematu, o którym trzeba mówić głośno.
Z niecierpliwością czekam na kolejną Twoją książkę, a Was moi kochani z całego serca zachęcam do sięgnięcia po książkę. Życzę nam wszystkim, coraz więcej tak świetnych debiutów.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.