wtorek, 28 stycznia 2020

"Zmuszona,by zabić" Rachel Abbott / Recenzja przedpremierowa.

Zawsze, kiedy czytam w prasie, bądź słyszę w mediach doniesienia o tym, że ktoś zabił bliską sobie osobę męża, żonę lub innego członka rodziny, zastanawiam się nie tyle nad tym, jak można kogoś pozbawić życia, ile co takiego musiało się wydarzyć, aby pchnąć sprawcę morderstwa do tak strasznego czynu wobec osoby, z którą przecież dzielił życie i którą kochał?

Oczywiście przyczyn takiej tragedii może być bardzo wiele i często dochodzi do nich w rodzinach, w których nigdy nie podejrzewalibyśmy, że może dziać się coś złego. Przekonała się o tym jedna z bohaterek najnowszej książki Rachel Abbott „Zmuszona, by zabić” sierżant Stephanie King, kiedy w środku nocy zostaje wezwana do domu uznanego fotografa Marka i jego narzeczonej Evie. Kiedy dociera na miejsce, w sypialni pary zastaje wstrząsającą scenę. Martwego mężczyznę i przytuloną do niego Evie, która otwarcie przyznaje „Zabiłam go”.
Co takiego się stało, przecież takiego życia, jakie wiedzie ta rodzina, mogłoby pozazdrościć im wielu?

„Niezależnie od tego, jak blisko kogoś żyjemy, nigdy tak naprawdę nie wiemy do końca, co ma w sercu”.

W tym miejscu musimy cofnąć się trzy lata wstecz, ponieważ właśnie wtedy śmierć zagościła w tym domu po raz pierwszy. Wówczas bowiem Mark przeżył tragiczną śmierć swojej żony Mii, która zginęła, jak wszystko na to wówczas wskazywało wskutek nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło w domu podczas nieobecności Marka. Zrozpaczony mężczyzna przeżył silne załamanie. Wycofał się z życia i pracy zawodowej. Nikt nie potrafił mu pomóc. Nawet rodzona siostra, z którą łączy go dość specyficzna, ale bardzo silna więź, czuła się bezsilna wobec ogromu cierpienia brata. To właśnie pojawienie się Evie w życiu Marka na nowo nadało mu sens. Miłość do kobiety i ich córki sprawiła, że odzyskał utraconą radość i szczęście. Patrząc na tę rodzinę, jesteśmy pod wrażeniem troski, którą Mark otacza swoją kobietę. Jednak niemalże od pierwszych stron powieści czytelnik wyczuwa dziwną i napiętą atmosferę panującą w domu. Dodatkowo coraz częściej na ciele Evie pojawiają się różnego rodzaju obrażenia, do których dziwnym trafem dochodzi zawsze tuż przed wyjazdem narzeczonego w podróż służbową. Zapewne dostrzegacie tu pewną zbieżność z okolicznościami śmierci żony Marka? Czyżby ten kochający i wspaniały mężczyzna potrafił tak dobrze grać i pod maską pozorów skrywał oblicze bezwzględnego tyrana? O tym, musicie przekonać się sami.

„Chodzi o to, że to nie jest pierwszy wypadek, jakiego doznała, prawda? Zawsze dochodzi do nich, kiedy Mark wyjeżdża. Tak jak wtedy, kiedy oblała się wrzątkiem. Powiedziała, że kichnęła w momencie nalewania wody do kubka i wtedy się poparzyła, ale widziałam pod bandażem, że to coś więcej niż zwykłe ochlapanie”.

Jestem przekonana, że teraz Ci z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać twórczości Rachel Abbott, są pewni, że już wszystko wiedzą, bo przecież tu wszystko jest oczywiste. Jednak wielbiciele pióra autorki doskonale wiedzą, że są to tylko pozory, którym nie powinniśmy dać się zwieść, ponieważ autorka celowo zwodzi nas na manowce i robi nam mętlik w głowie. Podrzucane nam mylne tropy okraszone dużą dawką nieustającego napięcia mają nas zdezorientować, by za chwilę zaskoczyć i wbić w fotel, a jednocześnie sprawić, że nie będziemy mogli oderwać się od książki. Tak też właśnie się dzieje. Każdy nowo odkryty wątek tej historii rodzi w nas mnóstwo pytań i rozważań, także natury moralnej.

Pierwsze z nich i najważniejsze to, w którym momencie człowiek staje się mordercą. Czy dzieje się to, w momencie, kiedy zadamy swojej ofierze pierwszy cios, czy już w momencie, kiedy zakiełkuje w nas taka myśl?

W książce mamy również poruszony bardzo istotny problem tego, jak ogromną niszczącą siłą może stać się pielęgnowana przez lata żądza zemsty i bólu mającego swój początek nawet w odległej przeszłości.

„Każda rana, każda pęknięta kość, każda sekunda bólu podsyca ogień zemsty”

No i wreszcie dochodzimy do trzeciego aspektu, a mianowicie miłości między rodzeństwem, która może zaślepiać i popychać do przerażających czynów.

„Zmuszona, by zabić” to fenomenalny wielowymiarowy thriller psychologiczny z genialnie wykreowaną fabułą i jej wyrazistymi bohaterami o złożonych osobowościach. Żadna z postaci, która jest częścią poznawanej przez nas historii, nie jest kryształowa. Każda ma wiele za uszami i przyczynia się w mniejszym lub większym stopniu do wstrząsających wydarzeń, o których tu czytamy. Ta opowieść to dowód na to, że na tragedię jednego człowieka często składa się wiele czynów, których dopuszczają się ludzie, których nigdy byśmy nawet nie śmieli podejrzewać o niecne zamiary.

Książka, którą autorka oddała w nasze ręce, przyprawi Was o szybkie bicie serca, galopujący puls i niedowierzanie. Będziecie czuć się zszokowani i osłupiali. Nie będziecie mogli dać wiary w to, jaki finał będzie miała ta historia, przy czym do samego końca nie będziecie mogli być niczego pewni. Nic dodać, nic ująć - Rachel Abbott, którą kocham i uwielbiam w pełnej krasie. Mistrzyni nieoczywistych rozwiązań, moralnych rozważań i trzymających w napięciu mrocznych klimatów, których źródło znajduje się w ludzkiej psychice.

Oczywiste jest, że gorąco polecam Wam ten tytuł i ostrzegam, książki tej autorki uzależniają i nigdy nie pozwalają o sobie zapomnieć.

PREMIERA KSIĄŻKI JUŻ 29.01.2020 roku.

Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.