Najgorszym przeżyciem dla każdego z nas bez wątpienia jest moment, kiedy dowiadujemy się, o śmierci bliskiej nam osoby. Śmierć, kogoś, kogo kochamy, jest jedną z sytuacji, którą najtrudniej nam zaakceptować i z którą wielu z nas bardzo długo nie może się pogodzić. Oczywiście jest to, jak najbardziej zrozumiałe, dlatego bardzo ważne jest, abyśmy pożegnali kochaną osobę i pozwolili jej odejść. Jednak jak to zrobić, kiedy lekarz mówi nam „Bardzo mi przykro, pani syn, córka, mąż, brat już nie żyje” a my widzimy, że serce tej osoby nadal bije i nie możemy uwierzyć w jej śmierć?
Dziś wspólnie z Agnieszką Bednarską, autorką thrillera medycznego „Zanim się obudzę”, chcemy zabrać Was z wizytą na oddział neurologii jednego ze szpitali, do którego trafiają pacjenci pozostający w stanie śpiączki, bądź śmierci mózgowej.
Kochani zapewne większość z Was wie, że w momencie, kiedy specjalnie do tego uprawniona komisja lekarska orzeknie śmierć pnia mózgu pacjenta, wówczas lekarze najpewniej zapytają jego rodzinę, czy wyraża zgodę na to, aby ich krewny został dawcą organów, które mogą uratować, życie nawet kilku osób. Tym samym sprawić, by jego śmierć nie poszła na marne, a on sam, mógł niejako żyć nadal w tych osobach. Oczywiście wszyscy wiemy, że transplantologia to niezwykle ważna dziedzina medycyny, która niestety, mimo swych ogromnych zasług, nadal wzbudza wiele kontrowersji. Jest to dziedzina, która niesie za sobą bardzo dużo trudnych pytań bez odpowiedzi, takich jak między innymi: „Gdzie jest granica między życiem a śmiercią?”, Czy metody, którymi posługuje się medycyna, są wystarczające do tego, aby z całą pewnością stwierdzić, że dana osoba nie żyje, a jej bijące serce i unosząca się klatka piersiowa świadcząca o oddechu, to tylko sztucznie podtrzymywane funkcje życiowe"? „Co dzieje się ze świadomością człowieka, który jest zbyt słaby, by wrócić, lecz wciąż, niegotowy, by odejść?” i wiele, wiele innych. Jak pisze sama autorka, ta książka nie została napisana po to, aby znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania, ponieważ tak naprawdę jednoznacznej na nie odpowiedzi nie ma. Pisząc tę książkę, autorka chciała skłonić swoich czytelników do refleksji i dać nam nadzieję na to, że:
„(...) bez względu na to, co nas spotka, i tak wszystko skończy się dobrze. Po tej bądź po tamtej stronie”.
Czy w moim przypadku Pani Agnieszce udało się osiągnąć swój cel? O tym, przekonacie się już za chwilę. Najpierw przybliżę Wam samą fabułę książki.
Do wspomnianego szpitala na tę samą salę oddziału neurologicznego zostaje przyjęta dwójka pacjentów. Bezimienna dziewczyna wyłowiona z rzeki i Kamil, dwudziestojednoletni chłopak. Oboje trafiają do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Kamil z objawami śmierci mózgowej otoczony jest opieką i miłością najbliższych. Natomiast o pacjentkę, której tożsamość pozostaje nieznana, która zapadła w śpiączkę nikt się nie pyta, nikt jej nie szuka. Opieki nad dziewczyną podejmuje się siostra oddziałowa - Brygida. Wkrótce rodzice Kamila zostają poinformowani, że syn, już nie żyje, a jego organizm jest podtrzymywany przy życiu dzięki aparaturze medycznej, do której jest podłączony, po to, by zostało utrzymane krążenie.
Ordynator szpitala prosi ich również o zastanowienie się nad podpisaniem zgody na pobranie organów do transplantacji, dzięki czemu Kamil da szansę nawet kilku osobom czekającym na nowe życie, a tym samym będzie mógł żyć nadal w kimś innym. Matka, patrząc na syna, który przecież jest jeszcze bardzo młody i silny nie wierzy w jego śmierć. Oboje z mężem nie wyrażają zgody na odłączenie Kamila od aparatury medycznej.
„- Czy jakaś komisja orzekła śmierć mojego syna? - Matka Kamila wyrwała dłonie z uścisku męża i nadzwyczaj sprawnie, jak na kogoś w jej wieku, doskoczyła do biurka, oparła się o blat i pochylając, spojrzała w twarz pani ordynator. Ich nosy dzieliło od siebie zaledwie kilka centymetrów, pani ordynator nieznacznie się cofnęła. Najprawdopodobniej nastąpi to rano. - Ordynator była nieco zbita z tropu. Czy orzekła? - Krystyna Nowacka powtórzyła pytanie. - Nie... Więc niech pani do cholery nie nazywa mojego syna dawcą! Nazywa się Kamil Nowacki, ma dwadzieścia jeden lat i jest pacjentem”.
Mimo że dla tamtejszej ordynator, jak dla każdego lekarza dobro pacjentów jest najwyższym celem, to jednocześnie kobieta bardzo mocno angażuje się we wspieranie transplantologii, ponieważ wie, że brak podpisanej zgody na pobranie organów za każdym razem wiąże się z odebraniem komuś, kto czeka na przeszczep szansy na przeżycie i powrót do pełni zdrowia. Jak się przekonacie mimo dobrych intencji, które nią kierują, nie wzbudza ona sympatii w oczach czytelnika. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
W tym samym szpitalu pracuje również doktor Yao Nakamura, który jest przeciwnikiem orzekania śmierci mózgowej. To właśnie pod jego opieką znajdują się Kamil i nieznajoma dziewczyna, której siostra Brygida nadaje imię Selena. Czy doktorowi uda się przywrócić swoich pacjentów do świata żywych? O tym przekonajcie się sami.
„Zanim się obudzę” zdecydowanie spełnia swoje zadanie. Daje do myślenia i porusza. Autorka w doskonały sposób przedstawiła nie tylko dylematy, trudne wybory i jeszcze trudniejsze decyzje, przed którymi zostają postawieni lekarze i rodziny pacjentów, ale również bardzo ciekawie ukazała to, jak może się czuć osoba pozostająca w stanie śpiączki. Co może odczuwać i jak odbierać, wszystko to, co się wokół niej dzieje. Czy rzeczywiście możemy być pewni, że walka o to, aby nasz bliski za wszelką cenę był utrzymywany przy życiu, jest tym, czego on sam rzeczywiście by chciał? To kolejne z pytań, postawionych ku naszej osobistej refleksji.
Bardzo ważnym atutem tej książki jest także ukazanie ludzkiej twarzy lekarza, czy pielęgniarki. Każde z nich w pracy musi wykazać się profesjonalizmem i twardo bronić swoich racji dla dobra życia ludzkiego. Nie zawsze środowisko medyczne wzbudza sympatię rodzin pacjentów. Często wydają się nam oni służbistami bez serca. „Zanim się obudzę” przypomina nam, że lekarze i personel medyczny to ludzie, którzy tak samo, jak my w życiu prywatnym zmagają się z wieloma problemami i troskami, dlatego pozory mogą mylić. Podczas lektury książki poznacie bardzo trudną przeszłość doktora Nakamury, troski siostry Brygidy, a nawet zobaczycie, co skrywa się za maską kontrowersyjnej osobowości samej pani ordynator. Mamy również możliwość obserwować niezwykłą więź, jaka rodzi się między siostrą Brygidą, a Seleną.
Dodatkową zachętą do tego, abyście sięgnęli po książkę, niech będzie fakt, że przypadek Kamila i Seleny nie jest jedynym, o którym przeczytacie na jej kartach.
Gorąco zachęcam Was do lektury tego tytułu. Jest to książka, która pochłonie Was bez reszty, ponieważ mimo trudnego tematu, czyta się ją niezwykle lekko. Już od samego początku mocno na sercu leży nam los głównych bohaterów i wspólnie z ich bliskimi czekamy na najmniejszy choćby znak z ich strony. Gest, świadczący o tym, że nas słyszą i wracają na tę stronę życia. Jednocześnie w naszej głowie rodzi się wiele pytań, które nie milkną jeszcze na długo po skończonej lekturze. Także tych natury etycznej. Nie da się również uniknąć stawiania się na miejscu zarówno pacjentów, jak i ich rodzin.
Czy chciałabym/chciałbym, aby utrzymywano mnie przy życiu za wszelką cenę?, albo jaką decyzję podjęłabym/ podjąłbym, gdyby zaproponowano mi podpisanie zgody na pobranie organów od osoby, którą kocham? Z tymi pytaniami dziś Was zostawię.
Czy chciałabym/chciałbym, aby utrzymywano mnie przy życiu za wszelką cenę?, albo jaką decyzję podjęłabym/ podjąłbym, gdyby zaproponowano mi podpisanie zgody na pobranie organów od osoby, którą kocham? Z tymi pytaniami dziś Was zostawię.
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was, że „Zanim się obudzę” to bardzo wartościowy tytuł, który warto przeczytać i przemyśleć, a później porozmawiać z najbliższymi, o tym, jaka jest nasza wola w przypadku, kiedy trzeba by było zdecydować, o tym, co stanie się z naszymi organami, kiedy nas już po tej stronie nie będzie. To naprawdę bardzo ważne. Do końca możemy czynić dobro.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Media rodzina, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.