piątek, 10 maja 2019

Kiedy życie wystawia więzi rodzinne na ciężką próbę.

Kiedy w naszym życiu pojawi się ktoś, z kim zdecydujemy się założyć rodzinę, doskonale zdajemy sobie sprawę, że zaczyna się dla nas zupełnie nowy okres w życiu. Każdy z nas żyje w przekonaniu, że razem z naszą drugą połówką będzie nam łatwiej przejść przez życie, no bo przecież będziemy dla siebie wsparciem i pocieszeniem. Zawsze będziemy mogli na siebie liczyć. Wszystko to brzmi naprawdę pięknie, ale prawdziwe życie ma to do siebie, że potrafi bardzo mocno i najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie wszystkie te wyobrażenia boleśnie zweryfikować. Przekonali się o tym Emily i Paul, bohaterowie powieści Dawn Barker „Rodzina jest najważniejsza”.

Początkowo, kiedy poznajemy ich życie, nic nie wskazuje na to, aby w ich rodzinie mogło zadziać się coś złego. Wręcz przeciwnie, wielu z nas mogłoby pozazdrościć im życia, które wiodą. Oboje tworzą szczęśliwe małżeństwo wychowujące dwójkę dzieci. Małżonkowie przeprowadzili się ze Szkocji do Australii, po to, by Paul mógł rozwijać swoją karierę piłkarską. Praca mężczyzny, która jest jednocześnie jego miłością i pasją, pozwala wieść rodzinie dostatnie życie na wysokim poziomie. Chciałoby się rzec bajka. Jednak już za chwilę, kiedy wchodzimy głębiej w tę idyllę, widzimy, że niestety jest coś, co kładzie się cieniem na ten wspaniały rodzinny obraz. Smutek i niepokój głównie Emily budzi do dziś niezdiagnozowana choroba jej nastoletniego syna Camerona. Chłopiec miewa napady agresji, ma problemy z nawiązywaniem relacji społecznych oraz liczne natręctwa.
Zachowania chłopca przysparzają rodzicom trosk i powodów do niepokoju, jednak Paul tłumaczy, je tym, że chłopiec jest jeszcze dzieckiem i z czasem wszystko się ułoży.
Już wkrótce jednak okazuje się, że rodzina będzie musiała poradzić sobie z jeszcze jednym problemem, bowiem, nagle okazuje się, że Paul jest zmuszony zakończyć karierę sportową. Załamany mężczyzna popada w uzależnienie od hazardu, które w konsekwencji prowadzi jego rodzinę do ruiny finansowej. W tym momencie wszystko, w czym dotychczas pokładała ufność i nadzieje Emily legnie w gruzach. Wsparcie i przeświadczenie, że razem z Paulem wszystko przetrwają, nie jest już takie pewne, jak myślała. Bo oto mąż z godziny na godzinę zostawia ją samą ze wszystkimi zmartwieniami i praktycznie bez wyjaśnień udaje się do mocno niekonwencjonalnego ośrodka leczenia uzależnień.
A w domu nie dzieje się dobrze. Choroba syna nasila się i to właśnie jego matka nie mogąc czekać na powrót ojca, musi podjąć decyzję dotyczące jego dalszego leczenia. Jednak postanawia ukryć przed mężem, to o czym zdecydowała podczas jego nieobecności.
Jak się domyślacie, tajemnica oczywiście wychodzi na jaw, a jakie będą tego konsekwencje, musicie już przekonać się sami.

Podstawowe pytanie brzmi, czy jeden rodzic ma prawo podejmować tak ważne decyzje, jak te dotyczące zdrowia dziecka bez wiedzy drugiego rodzica? Co więcej, w obawie przed reakcją współmałżonka z premedytacją ukrywać przed nim prawdę? Przecież przysięgamy sobie przed ołtarzem uczciwość małżeńską, więc jak należy się do niej odnieść w kontekście takiej sytuacji?

Jak widzicie, autorka podjęła się poruszenia w swojej książce trudnej, ale niestety bardzo życiowej tematyki. Nie są to jedyne problemy, o których przeczytamy w książce, a z którymi być może, czego nikomu z nas nie życzę, będziemy musieli się zmierzyć. Książka ta porusza również jakże aktualny niestety problem izolacji społecznej spowodowanej internetem i mediami społecznościowymi, problemy zaburzeń odżywiania, uzależnienia od używek.
Bardzo istotny jest również wątek gonienia za marzeniami i to, do czego taka droga może prowadzić. Im więcej masz, tym więcej chcesz i nagle orientujesz się, że już nie potrafisz powiedzieć sobie stop, a w konsekwencji tracisz, to co w Twoim życiu najważniejsze.

Zachęcam Was, abyście sięgnęli po książkę i przekonali się, czy naszym bohaterom uda się na nowo odnaleźć drogę ku sobie i ocalić swoją rodzinę, czy też rodzina ta stanie się już tylko wspomnieniem.

To, co bez wątpienia należy podkreślić to fakt, iż zarówno kreacje bohaterów, jak i ich codzienne zmagania, lęki, obawy, problemy i kryzysy, którym muszą stawiać czoła, to po prostu sto procent życia, które z pewnością nie tylko nas poruszy, ale również skłoni do refleksji i przemyśleń. Z pewnością także pozwoli nam zrozumieć, że nie warto biec za sukcesem, karierą, pieniędzmi, czy pozycja społeczną, ponieważ ten wyścig może doprowadzić do utraty kontaktu i zaburzenia relacji między najbliższymi, a w najgorszym wypadku zrujnowania fundamentu, na którym powinno się budować rodzinę.

Nie bez znaczenia pozostaje również, to, że autorka, będąca z zawodu psychiatrą dziecięcym z ogromną dbałością o szczegóły oraz z daleko idącym taktem i wyczuciem przedstawiła nam czytelnikom, nie tylko problemy, z którymi zmaga się syn bohaterki, ale również to, jak bardzo bezsilność rodziców chorego dziecka, a przede wszystkim brak jedności względem metod leczenia dziecka może doprowadzić do tego, iż zamiast działać jak zgodny team, stają po dwóch przeciwnych stronach barykady, co dodatkowo niszczy rodzinę. A przecież to właśnie rodzina jest najważniejsza.

Gorąco polecam Wam ten tytuł moi kochani. Książka wciąga od pierwszej strony i tak zostaje już do końca. Autentyczność podjętej tematyki oraz swobodny styl pisania, którym posługuje się Dawn Barkers, sprawi, że przeczytacie ją w mgnieniu oka, przez cały czas, trzymając kciuki za to, aby rodzina Emily i Paula dostała jeszcze jedną szansę. Czy tak się stanie? Odpowiedz na to pytanie, poznacie oczywiście po lekturze niniejszego tytułu.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.