Bo nie słowa, a czyny świadczą o miłości.
Kiedy wstępujemy w święty związek małżeński i słyszymy słowa przysięgi, którą przed ołtarzem wypowiada osoba, z którą chcemy iść przez życie, często trwamy w przeświadczeniu, że od teraz będzie ona przy nas już zawsze. Z biegiem czasu, pochłonięci prozą dnia codziennego, przestajemy zauważać potrzeby i oczekiwania naszej drugiej połówki, skupiając się wyłącznie na tym, co w danym momencie dla nas samych jest najważniejsze, będąc święcie przekonanymi, że nasz współmałżonek nas zrozumie i będzie cierpliwie na nas czekał.
Dziś przychodzę do Was z recenzją najnowszej książki Anny H. Niemczynow „Jej portret”, której lektura uświadamia czytelnikowi, że tak naprawdę w życiu nic nie jest nam dane na zawsze, ale niestety często zdajemy sobie z tego sprawę dopiero wówczas, gdy w naszym życiu wydarzy się dramat. Dramat, którego konsekwencje są niestety nieodwracalne.
Główna bohaterka powieści Maja to kobieta, której życia mogłoby pozazdrościć wiele kobiet. Jest spełnioną zawodowo odnoszącą sukcesy pisarką, którą Pan Bóg obdarzył wspaniałą rodziną. Jak wiadomo, zawód pisarza wymaga czerpania wielu inspiracji, po to by spod jego pióra wychodziły historie, które podbiją serca czytelników. W momencie, kiedy my czytelniczy wkraczamy w życie rodziny Preis, Maja właśnie przeżywa swego rodzaju kryzys twórczy. Przytłoczona obowiązkami domowymi oraz opieką nad czwórką dzieci, czuje, że musi wyjechać na jakiś czas, aby odpocząć i znaleźć inspirację do powstania nowej książki.
Nie zdaje sobie jednak sprawy, że ten wyjazd odmieni na zawsze życie nie tylko jej, ale także jej najbliższych, a odwrotu już nie będzie.
Jako że Maja i Marcel są małżeństwem na stałe mieszkającym w Niemczech, kobieta postanawia wyjechać do Polski w nadziei, że być może tam odnajdzie coś, co będzie mogła przenieść na papier i czym będzie chciała podzielić się ze swoimi wiernymi czytelnikami.
Jednak możecie mi wierzyć, że tego, co się wydarzyło, nie mógł przewidzieć nikt. Bo oto, przypadek, los, a może przeznaczenie splata drogi naszej bohaterki z Danielem, jej miłością sprzed dwudziestu lat. W Mai budzą się wspomnienia młodzieńczego uczucia pełnego pasji i wiary w jego wyjątkowość. Pomyślicie sobie, że przecież to nic takiego, bo każdy z nas z sentymentem wspomina swoją pierwszą miłość. Owszem macie rację, ale problem zaczyna się, gdy przeszłość zagraża małżeństwu Mai i szczęściu jej rodziny.
Nagle wszystko to, co do tej pory stanowiło sens i nadrzędną wartość w jej życiu nabiera zupełnie innych kształtów i barw. Ponowne spotkanie z Danielem pozwala jej dostrzec siebie samą w zupełnie innym świetle. Uświadamia sobie, że do tej pory to, ona zawsze była dla wszystkich, a nikogo nie było dla niej, kiedy ona tego potrzebowała. To cele i pragnienia innych, były zawsze ważniejsze od tego, o co ona sama wielokrotnie prosiła. Teraz choć przez chwile chce czuć, że dla kogoś w istocie to ona liczy się najbardziej, Jednak nie może zapomnieć o tym, że przecież jest żoną i matką. W pewnym momencie będzie zmuszona do podjęcia trudnych decyzji i dokonania niełatwych wyborów.
Zarówno Maja, jak i Marcel są postaciami, które wzbudzały we mnie bardzo różne i często zmieniające się odczucia. Ale zacznijmy od Mai. Przyznaję, że na początku byłam na nią trochę zła. Bo jak można porzucić wszystko - kochającego męża, czwórkę dzieci, rodzinę i rzucić się w ramiona namiętności, pożądania żyjąc pragnieniami niespełnionej miłości sprzed lat. Jednak wraz z biegiem fabuły poznajemy drugą stronę medalu i kiedy spojrzałam na całą sytuację oczami bohaterki, nie oceniając jej postępowania, zaczęłam ją rozumieć. Nie chcę Wam za dużo zdradzać, żebyście sami mogli odkrywać złożoność opisanych w książce zdarzeń, powiem tylko, że powtarzanie komuś, że się go kocha i jest dla nas najważniejszy, nie wystarczy, żeby zbudować szczęśliwy związek. Bo nie słowa, a czyny świadczą o miłości.
Podobnie ambiwalentne nieustannie ewaluujące odczucia wzbudzał we mnie również małżonek Mai, Na początku uznawałam go za wspaniałego mężczyznę i nawet byłam zła na nią za to, że ciągle, coś jej w nim nie pasuje. A przecież on naprawdę się stara. Ciężko pracuje, żona jest dla niego największym skarbem, jest czuły, kochający. Kocha dzieci. Czego można chcieć więcej? Otóż czasem wystarczy być i tego, właśnie potrzebuje Maja. Tymczasem Marcel w galopie codziennych ambicji zapomina o tym i staje się strasznym egoistą, który zauważa i wypomina żonie najmniejsze niczym drzazgi przewinienia, podczas gdy swoich zupełnie nie dostrzega, choć ścielą się one niczym belki ułożone w lesie.
Kochani czy naprawdę musi dojść do tragedii, byśmy dostrzegli nasze błędy i przewinienia oraz zrozumieli, co w życiu jest najważniejsze i jak wiele mamy do stracenia?
„Jej portret” to bardzo życiowa i prawdziwa historia pełna ludzkich dramatów i niespodziewanych zwrotów akcji. To wciągająca opowieść o ludziach takich jak my, którzy w życiu bardzo mocno się pogubili i teraz na nowo muszą odnaleźć drogę ku sobie i temu, co kiedyś połączyło ich serca i duszę wytyczając im wspólną drogę życia. To poruszająca i mocno chwytająca za serce historia kobiety, której świat legł w gruzach, a teraz bardzo chce, by los dał jeszcze jedną szansę na to, aby odzyskać to, co utracone. Czy jednak na to już nie będzie za późno? Koniecznie sprawdźcie to sami.
Kochani musicie przeczytać tę książkę. Zapewniam Was, że jej lektura pochłonie Was bez reszty, a historia, którą poznacie, trafi głęboko do waszych serc i dusz serwując wam mocno wstrząśnięty koktajl emocjonalny. Od tej książki nie da się oderwać, a nawet jeśli odłożycie ją na chwilę, nie będziecie potrafili przestać o niej myśleć. To wyjątkowa powieść o miłości, wybaczaniu i odkrywaniu siebie na nowo. A samo zakończenie na pewno Was zaskoczy i wzruszy. W moim przypadku łezka w oku się zakręciła.
Mam nadzieję, że udało mi się zainteresować Was książką i będziecie z niecierpliwością oczekiwać jej premiery, która odbędzie się już 31 stycznia 2019 roku. Naprawdę warto.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Filia, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.