piątek, 29 maja 2020

Zapowiedź: Ostatni lot - Julie Clark

Kochani zapewne wiecie jak bardzo lubię thrillery psychologiczne. Dzięki wydawnictwu Muza mam  dość  często okazję, by po nie sięgać.
Tym razem, chcąc zarazić Was swoim zamiłowaniem do tego  gatunku, przychodzę do Was z zapowiedzią książki której premiera na polskim rynku odbędzie się już za kilka dni.

Dwie kobiety. Dwie ucieczki. Jedna szansa, by zniknąć.

Przejmująca fabuła, nieustanne, stopniowo budowane napięcie, zwroty akcji oraz nieprzewidywalne zakończenie. Julie Clark napisała hipnotyzujący thriller o silnych kobietach, które stają w obliczu ogromnego wyzwania. „Ostatni lot”, jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści 2020 roku, trafi do polskich księgarń już 3 czerwca – niemal trzy tygodnie przed światową premierą.

Claire Cook wiedzie idealne życie u boku Rory’ego, wspaniałego męża. Związek z zamożnym politykiem, luksusowe mieszkanie na Manhattanie i żadnych powodów do zmartwień. Ale to tylko pozory. Za zamkniętymi drzwiami ich domu nic nie jest takie, jak się wydaje. Apodyktyczny mąż nie potrafi zapanować nad swoim wybuchowym charakterem i wyładowuje agresję na żonie, a armia jego lojalnych pracowników śledzi każdy ruch Claire. I choć Rory kontroluje żonę przez całą dobę, to nie wie, że Claire od miesięcy planuje ucieczkę. 

Podróż służbowa, w którą Claire ma się udać sama, to dla niej niepowtarzalna szansa, by wreszcie uwolnić się od męża psychopaty. Na lotnisku w jednym z barów kobieta przypadkowo spotyka Evę, z równą determinacją próbującą zerwać z przeszłością. Strach i pragnienie ucieczki są tak silne, że dwie nieznajome kobiety podejmują spontaniczną decyzję, która na zawsze odmieni ich życie. Zdesperowane postanawiają wymieni się kartami pokładowymi: Claire poleci jako Eva do Oakland, a Eva do Portoryko jako Claire. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nikt nie odkryje prawdy, zostawią przeszłość za sobą i zaczną nowe życie.

Kiedy po wylądowaniu w Oakland Claire dowiaduje się o katastrofie lotniczej z udziałem samolotu lecącego do Portoryko, ma w głowie mętlik. Eva wspomniała, że jest pogrążoną w żałobie wdową i nikt nawet nie zainteresuje się jej zniknięciem. Czy to nie idealna okazja, by przejąć tożsamość tragicznie zmarłej kobiety i bezpowrotnie zostawić za sobą przeszłość?    Claire nie wie jednak, że Eva ją okłamała, a życie, o którym opowiadała, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. 

„Ostatni lot” to pełen zaskakujących zwrotów akcji thriller, który zadowoli nawet najbardziej wymagających miłośników gatunku. Powieść angażuje emocjonalnie i prowokuje do myślenia. To nie tylko trzymający w napięciu, szalenie absorbujący thriller z wieloma niewiadomymi, ale też doskonale przemyślany i po mistrzowsku ukazany portret dwóch zdesperowanych kobiet, które zrobią wszystko, by zmienić swoje życie. 

Julie Clark poprzez postaci Evy i Claire, które podejmują próbę uwolnienia się spod władzy despotycznych mężczyzn, zachęca do publicznego mówienia o krzywdach wyrządzanych kobietom przez ich partnerów. Amerykańska pisarka porusza wiele istotnych tematów: samotności, przemocy domowej, kobiecej przyjaźni i solidarności oraz poszukiwania swojego miejsca na świecie. 

Rekomendacje zagranicznych autorów i mediów:
„Moralne dylematy, przed którymi stają wielowymiarowe, realistyczne bohaterki, nadają tej trzymającej w napięciu powieści dodatkowe znaczenie. Julie Clark to pisarka, której książek warto wypatrywać”Publishers Weekly

„Dajcie się porwać historii dwóch kobiet, które są zdeterminowane, by porzucić swoje dotychczasowe życie. Julie Clark po mistrzowsku splata dwa niepowiązane ze sobą wątki, tworząc idealny, trzymający w napięciu thriller, który absolutnie zasługuje na medialny szum. Zróbcie sobie przysługę i sięgnijcie po Ostatni lot!”Liz Fenton i Lisa Steinke, autorki książki „The Two Lila Bennetts”

„Zaskakująca mieszanka Breaking Bad i Sypiając z wrogiem. Oryginalne postaci, szybkie tempo i inteligentne zwroty akcji” – Wendy Walker, autorka thrillera psychologicznego „Śladami Emmy”
„W tej książce jest wszystko, czego potrzeba: rosnące napięcie oraz niezwykle wrażliwe bohaterki z krwi i kości, o których nie da się łatwo zapomnieć. A na deser przyprawiające o dreszcze, niespodziewane zakończenie, które utkwi wam w pamięci długo po przeczytaniu ostatniej strony”Aimee Molloy, autorka „Idealnej matki”, powieści, która znalazła się na liście bestsellerów „New York Timesa”

„Ostatni lot to genialnie napisana, zmuszająca do myślenia opowieść. Fascynująca fabuła, liczne zwroty akcji oraz stopniowo narastające napięcie. Niecierpliwie i z niepokojem czekałam na finał powieści, który nie rozczarowuje!”Goodreads.com

„Trzymający w napięciu, wciągający thriller, którego centrum stanowią kobiety” – Kirkus Reviews
„Zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Autorka niezwykle zręcznie łączy dwie pozornie niepowiązane ze sobą historie w jedną ekscytującą opowieść. Ta książka to idealne połączenie pięknego stylu z suspensem najwyższej próby. Do tego zakończenie, które z pewnością was zaskoczy”Kimberly Belle, autorka międzynarodowych bestsellerów „Idealna żona” i „Idealne małżeństwo”

„Przygotujcie się na szaloną jazdę. Pasjonująca historia pełna wzruszeń i silnych emocji. Będziecie ją pamiętać długo po przeczytaniu ostatniej strony. Julie Clark napisała prawdziwą petardę”Rene Denfeld, autorka międzynarodowych bestsellerów „The Child Finder” i „The Butterfly Girl”


Julie Clark – urodziła się i wychowała w Santa Monica w stanie Kalifornia. Kiedy inni uprawiali surfing, ona siadywała na plaży i czytała książki. Po ukończeniu studiów na University of the Pacific wróciła do rodzinnego miasta i zaczęła pracę jako nauczycielka. Obecnie mieszka z dwoma synami i nadpobudliwym psem rasy goldendoodle.

***

Macie ten tytuł w planach?

czwartek, 28 maja 2020

"To, co bliskie sercu" - Katherine Center / Recenzja przedpremierowa + Zaproszenie do udziału w wyjątkowej akcji.

Kochani chciałabym, abyście wspólnie ze mną wrócili na chwilę do wspomnień z czasów, kiedy byliście nastolatkami. Nie wiem oczywiście, jak wówczas postrzegaliście swoją osobę, bo przecież każdy z nas jest inny, ale jeśli o mnie chodzi, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wtedy cechowała mnie ogromna otwartość na świat i ludzi, ale też swego rodzaju młodzieńcza naiwność, którą jeszcze w tak młodym wieku tłumaczy się wszystkie błędy i pochopne decyzje.

Myślę, że będąc tak młodym człowiekiem, nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudne i ciężkie bywa życie. Ja sama uważam, że w pewnej mierze jest to dobre, ponieważ mamy jeszcze czas, aby się o tym przekonać. Niestety nie każdemu z nas dane jest cieszyć się byciem nastolatkiem, bowiem często bywa tak, że trudną lekcję życia musimy odebrać znacznie szybciej, niż byśmy się tego spodziewali i bardzo szybko dorosnąć.

Zapewne niektórzy z Was myślą sobie teraz, że przychodzę do Was dziś po to, aby opowiedzieć Wam swoją historię, która będzie dowodem na to, jak zgubna może okazać się owa młodzieńcza naiwność i jak bardzo boleśnie niespodziewane i trudne życiowe przeżycia mogą nas jej pozbawić. Poniekąd tak właśnie będzie, jednak nie będę pisała Wam o sobie, a o Cassie. Głównej bohaterce najnowszej powieści Katherine Center „To, co bliskie sercu”, której szesnaste urodziny okazały się największym koszmarem w jej życiu. Koszmarem, który odmienił ją na zawsze.

Tego dnia bowiem los zadał jej dwa bolesne ciosy prosto w serce. Zraniły ją dwie, bliskie jej sercu osoby. Matka, która porzuciła rodzinę i chłopak, którego kochała skrycie, a który zakpił z niej i odebrał wszystko, co dla kobiety najważniejsze. Od tego momentu postanowiła odciąć się od wszelkich uczuć i emocji w relacjach z mężczyznami i skupić się na sobie.

Dziś nasza bohaterka jest już dorosłą kobietą, która jako jedyna kobieta strażak odnosi sukcesy w jednostce straży pożarnej w Austin, gdzie rozgrywa się początkowa akcja książki. Szanowana i doceniana przez kolegów z zastępu właśnie szykuje się do uroczystości, na której ma odebrać zasłużoną nagrodę. Nie wie jednak jeszcze, że ten dzień zupełnie zmieni jej życie, bo oto przeszłość nagle daje o sobie znać. Budzą się tłumione przez lata emocje i dochodzi do pewnego zdarzenia, które dla niej samej skutkuje poważnymi konsekwencjami zawodowymi. Jednak to nie wszystko, co spada na jej barki, ponieważ w myśl zasady jeden problem, to nie problem, matka, która przecież opuściła męża i swoją dorastającą córkę teraz nagle prosi Cassie o pomoc, gdyż zmaga się z poważną chorobą. Tak oto wierna zasadom wpojonym jej przez wychowującego ją ojca zostawia za sobą swoje dotychczasowe życie i wyjeżdża do oddalonego o setki kilometrów Massachusetts. Kobieta przenosi się do tamtejszej jednostki straży pożarnej, ale to, co tam zastaje i jak zostaje przyjęta przez mężczyzn, z którymi będzie pracowała, różni się niczym niebo i ziemia w odniesieniu do jej poprzedniego miejsca pracy. Przed Cassie stoi nie lada wyzwanie odnalezienia się w nowym środowisku wśród nieokrzesanych mężczyzn i wywalczenia sobie pozycji na nowo, jak również próba naprawienia relacji z matką. Jak sobie poradzi, tego już musicie dowiedzieć się sami,sięgając po książkę, do czego gorąco Was zachęcam.

Skomplikowane relacje rodzinne i zawodowe to nie jedyne płaszczyzny życia Cassie, które będzie musiała postarać się naprawić i uporządkować, gdyż ku jej wielkiemu zaskoczeniu w jej życiu pojawia się ktoś, kto budzi w niej uczucia, które zamrożone, tego strasznego dnia przed laty, miały już nigdy nie ożyć. Dziewczyna nie wie, co się z nią dzieje, a na oczach nas czytelników dokonuje się niezwykła przemiana typowej chłopczycy, ukrywającej się za strażackim kombinezonem w piękną kobietę, która bardzo chce kochać i być kochaną. Z pewnością jednak zauważyliście, że tej dziewczynie nic w życiu nie przychodzi łatwo. Tak też będzie i tym razem, gdyż aby móc być szczęśliwą, będzie musiała zawalczyć o to, co kocha.

Katherine Center oddała w nasze ręce poruszającą i wciągającą historię, w której splotła w doskonały sposób kilka bardzo ważnych życiowych wątków takich jak zmaganie się z bolesną przeszłością, wybaczenie nie tylko innym, ale i samemu sobie. Próba podniesienia się z kolan po bolesnym ciosie od życia, ale jednocześnie niegasnącej nadziei i pragnieniu miłości.

Patrząc na postać głównej bohaterki, możemy być dumni, że tak świetnie poradziła sobie po tym wszystkim, co ją w życiu spotkało. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy odciąć się od przeszłości przywdziewając na siebie twardy pancerz i budując mur wokół własnego serca, jest równoznaczne z poradzeniem sobie? A może to właśnie dopiero teraz nadszedł czas, by się z tą przeszłością skonfrontować i zamknąć pewne etapy. Pamiętajmy wszak, że to, co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Moi drodzy ze swej strony oczywiście polecam Wam sięgnięcie po ten tytuł. Zapewniam Was, że, wszystko to, o czym przeczytacie na kartach tej książki, nie tylko poruszy wasze serca, ale również skłoni do życiowych refleksji. Podczas lektury doświadczycie, naprawdę wielu różnych emocji takich jak poczucie, krzywdy, odrzucenia, samotności, ale także swego rodzaju przeistoczenia się poczwarki skrywającej się w swoim kokonie bezpieczeństwa w pięknego motyla, który pod wpływem rodzącego się uczucia rozwija skrzydła i poznaje swoje prawdziwe oblicze, które jest ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla otoczenia, ale przede wszystkim dla niego samego.
Przekonacie się również, że nie zawsze, wszystko jest takie, na jakie wygląda na początku i nie należy nikogo oceniać z góry, zanim nie poznamy jego wersji wydarzeń.

Jak widzicie, w książce naprawdę wiele się dzieje, a wszystko tworzy tak przyjemną i lekką mimo niełatwej tematyki opowieść, że praktyczne czyta się ona zupełnie sama. Uwierzcie mi, że przeczytacie ją z ogromnym zaangażowaniem w mgnieniu oka.

Na uwagę zasługuje również fakt, że dzięki temu, iż mąż autorki służy w ochotniczej straży pożarnej, mamy możliwość niemalże u źródła dowiedzieć się jak wygląda ta trudna praca od kulis, co zostało wspaniale oddane w całej fabule książki. Bywa śmieszne, zabawnie, ale też bardzo trudno.

Na zakończenie chcę zaprezentować Wam cytat, który w moim odczuciu jest pięknym i jakże prawdziwym przesłaniem tej książki:

„Owszem, na świecie jest mnóstwo niewyobrażalnego cierpienia. Ale nie będzie dobrze, jeśli z tego powodu nie pozwolimy sobie na nadzieję, miłość, odczuwanie rozkoszy. Przeciwnie, należy cieszyć się każdą drogocenną sekundą tych uczuć, które na nas spływają. Reakcją na zło tego świata nie powinien być strach przed miłością, lecz coś dokładnie przeciwnego. Powinno się właśnie kochać do szaleństwa, kiedy tylko można”.

Mam nadzieję, że udało mi się pokazać Wam moją satysfakcję i zadowolenie z lektury książki, a tym samym skusić Was do tego, abyście sami zechcieli poznać historię, którą skrywają jej karty. Jeśli tak to, mam dla Was wspaniałą wiadomość, otóż swoją polską premierę będzie ona miała już 3 czerwca 2020 roku.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.



Jednak to nie koniec dobrych wiadomości, ponieważ już dziś wspólnie z wydawnictwem Muza, chcielibyśmy zaprosić Was do udziału w #AkcjaToCoBliskieSercu, której celem jest celebrowanie dobrych emocji poprzez dzielenie się ze światem tym, co dla nas najważniejsze. Chcemy stworzyć mozaikę dobrych emocji!
Akcja rozpocznie się 5 czerwca, czyli tuż po premierze książki.

Mamy dwie możliwości, aby wziąć w niej udział:

1. filmik zamieszczony na InstaStory
2. statyczny post zamieszczony na Instagramie.

Na filmiku/zdjęciu powinna być widoczna okładka książki Katherine Center, a w opisie musi się znaleźć informacja o tym, co jest bliskie Waszemu sercu. Koniecznie trzeba pamiętać również o dodaniu #AkcjaToCoBliskieSercu oraz oznaczeniu @wydawnictwomuza, aby mogło na swoim profilu udostępnić możliwie jak najwięcej pozytywnych postów: ).

Napiszcie mi, proszę w komentarzach czy planujecie sięgnąć po książkę i wziąć udział w akcji.

wtorek, 26 maja 2020

Ta miłość stała się obsesją.


Pragnienie miłości jest jednym z podstawowych uczuć, które odczuwa każdy z nas. Mimo że w życiu codziennym uczucie to nie zawsze jest pełne uniesień i wzniosłych chwil, a wręcz przeciwnie bardzo często potrafi mocno zranić, to jednak nawet jeśli nie mamy szczęścia w miłości przez cały czas, gdzieś w głębi serca wierzymy, że pewnego dnia spotkamy tę właściwą osobę, na którą zawsze czekaliśmy i to ona uczyni nas szczęśliwymi. Niestety, kiedy los już splecie nasze drogi z tą wyjątkową w naszych oczach osobą, zdarza się, iż przez zbytnie zaangażowanie się w związek tracimy czujność, co może prowadzić do nieuchronnej katastrofy.

Przekonali się o tym, bohaterowie książki Ninni Schulman „Tylko Ty”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć.

Poznajcie Iris młodą, zdolną pełną pasji graficzkę, która kocha swoją pracę i to właśnie w niej czuje się najbardziej spełniona. W życiu osobistym niestety nie jest już tak kolorowo. Nie wiedzieć czemu ma skłonności do angażowanie się w trudne związki, z których zawsze wychodzi mocno poraniona. Kiedy my czytelnicy zaczynamy poznawać ją bliżej, dowiadujemy się, że nie potrafi do końca zamknąć etapu swojego ostatniego związku, który skończył się już jakiś czas temu. Co prawda ma dwie przyjaciółki, ale one mają swoje życie i swoje sprawy, a co się z tym wiąże, nie zawsze mogą być blisko wtedy, kiedy ona tego potrzebuje. Nasza bohaterka marzy o tym, by spotkać kogoś, kto pokocha ją bez względu na wszystko. Nie traci nadziei na to, że kiedyś, tak właśnie się stanie i jak się możecie domyślać, pewnego dnia los udowadnia jej, że nie pozostaje obojętny na jej pragnienia. Bo oto poznaje Paula. Ujmującego mężczyznę, który bardzo szybko zdobywa serce Iris okazywaną jej dobrocią i chęcią, niesienia pomocy, której dotychczas nigdy nie doświadczyła w tak dużej mierze, jak właśnie teraz z jego strony.

Z biegiem lektury dowiadujemy się, że mężczyzna ma za sobą wiele mrocznych lat, nie tylko jako dorosły człowiek, ale już jako dziecko. On sam i jego rodzina bardzo wiele przeszli, ale teraz czuje, że dzięki poznaniu Iris ponownie otworzył dla niej swoje serce. Para zdaje się nie widzieć poza sobą świata. Jest pięknie do momentu, w którym nie przekroczymy granicy i nie zechcemy zatrzymać kochanej osoby tylko dla siebie. Wszak od miłości od obsesji dzieli nas tylko cienka linia. Nagle piękna bajka o miłości zamienia się w koszmar, w którym musisz zrobić wszystko, aby wyrwać się z więzów zależności. W przeciwnym razie ceną miłosnego zaślepienia może okazać się twoje życie.

Nie zdradzę Wam oczywiście, kto z tej dwójki okazuje się nie być taką osobą,  jaką do tej pory była postrzegana przez partnera i jakie sekrety skrywa mroczna osobowość tego bohatera. Jednak już teraz mogę Wam zdradzić, że rozwiązanie zagadki nie będzie łatwe, ponieważ przeszłość obojga może wskazywać na  każdego z nich. 

Ona ma ojca, który choruje na schizofrenie i jest pełna obaw, że ta dziedziczna przecież choroba, kiedyś dotknie również i ją. Czyżby najgorsze obawy miały się ziścić właśnie teraz?

On z kolei już w dzieciństwie doświadczył wiele cierpienia i bolesnych strat. Mało tego, był zmuszony uczyć się żyć na nowo po tym, jak amputowano mu nogę. Musicie przyznać, że tak trudne przeżycia mogą pozostawić po sobie trwały ślad w psychice człowieka.

Jak widzicie tak obciążająca przeszłość w połączeniu z lękiem przed samotnością oraz utratą tego, co po wielu trudnych latach wreszcie sprawiło, że poczuliśmy się szczęśliwi, może stać się bardzo niebezpieczne w relacji kobieta – mężczyzna.
Jestem bardzo ciekawa, czy uda Wam się trafnie wytypować, kto dał się wciągnąć w tę chorą miłość.

Musicie wiedzieć, że ja bardzo lubię thrillery psychologiczne i kiedy tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć. Temat poruszany w książce jest bardzo życiowy, gdyż niestety wiele osób żyje w pozornie idealnych związkach  w złotej klatce, gdzie druga strona pod pozorem troski i opieki chce nas zawłaszczyć dla siebie. Wmawiając nam, że robi to dla naszego dobra stopniowo i bardzo powoli ogranicza nasze kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Stara się zrobić wszystko, aby zbudować wokół związku wewnętrzny świat, do którego, jak najmniej osób z zewnątrz będzie miało dostęp.

Mając na uwadze potencjał, jaki bez wątpienia kryje się w pomyśle na fabułę, miałam nadzieję na charakterystyczną dla tego gatunku trzymającą w napięciu lekturę, od której nie będę mogła się oderwać. Niestety na nadziei jednak się skończyło, bo bardzo przykro mi to przyznać, ale potencjał został zupełnie zmarnowany. Nie odnalazłam w tej książce niczego, co powinniśmy znaleźć w tego typu pozycjach. Zero napięcia, a wręcz nuda. Kiedy pojawiały się choćby niewielkie przesłanki tego, że za chwilę może zacząć dziać się coś, co przykuje moją uwagę, bardzo szybko się one rozmywały. Co do bohaterów byli oni wręcz nijacy. Ich portrety psychologiczne są w żaden sposób niedopracowane. 

Jeśli miałabym wskazać plusy tej książki, to byłaby to możliwość przemyśleń i refleksji dotyczących ostrożności odnośnie do tego, z kim wchodzimy w związek i jak bardzo uczucia potrafią nas zaślepić, oraz prosty i przystępny język, którym posługuje się autorka.

„Tylko ty” to książka, z którą możecie spędzić kilka godzin, jeśli szukacie czegoś niewymagającego, co szybko się czyta. Jeśli nie będziecie oczekiwać od tej historii zbyt wiele może być nawet fajna, ale tak samo, jak szybko ją przeczytacie, tak samo szybko o niej zapomnicie.

Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.


sobota, 23 maja 2020

Mam wrażenie, że jestem ciągle obserwowana.

Oczywiste jest, że każdy z nas dąży do tego, aby czuć się szczęśliwym i spełnionym. Na osiągnięcie pełni szczęścia składa się wiele płaszczyzn naszego życia takich jak status społeczny, praca zawodowa nasze potrzeby emocjonalne i duchowe oraz wiele innych aspektów. I właśnie na naszych emocjonalnych potrzebach i pragnieniach chciałabym dziś skupić Waszą uwagę. Nie trudno domyślić się, że najbardziej szczęśliwi jesteśmy wówczas, kiedy możemy być w pełni sobą i zaspokajać bez przeszkód wszystkie pragnienia, które odczuwamy. Niestety nie zawsze jest to możliwe, gdyż jak wszyscy wiemy, natura ludzka bywa bardzo złożona, a co za tym idzie, wynikające z niej potrzeby często wykraczają poza ramy społecznej akceptacji i zrozumienia. Wówczas nierzadko bywa tak, że w obawie przed konsekwencjami ujawnienia ich przed innymi ukrywamy się z pokazaniem światu naszej prawdziwej natury, nigdy do końca nie będąc sobą i nie czując się w pełni usatysfakcjonowanymi z tego, jak wygląda nasze życie.

Wiedzą o tym doskonale bohaterowie najnowszej książki Alicji Sinickiej  - „Obserwatorka”, z której recenzją dziś do Was przychodzę. Wspólnie z autorką chcemy zabrać Was do świata ludzkich żądz i pragnień, które jeśli wymkną się spod kontroli, mogą okazać się bardzo niebezpieczne.

Poznajcie Arka i Izę dwoje przyjaciół z dzieciństwa, którzy, choć wychowywani na jednym osiedlu pochodzą z zupełnie odległych sobie światów. Arek zna świat luksusu i wygód, natomiast jedyne, co jest znane Izie to ubóstwo, przemoc i alkohol, które od zawsze są nieodłącznymi elementami jej codzienności. Nasza bohaterka niemalże od dziecka chciała pozbyć się łatki dziewczyny z patologii, która została jej przyklejona i zaznać lepszego życia. Posmakować go mogła, właśnie przyjaźniąc się z Arkiem. Przyjaźń ta była dla obojga czymś wyjątkowym, ponieważ każde z nich wiedziało i czuło, że w swojej obecności mogą czuć się swobodnie, będąc w pełni sobą i niczego nie udając. Tylko Arek wiedział, jak naprawdę wygląda życie Izy i tylko Iza zna skrywane przez chłopaka pragnienia i potrzeby. Niestety drogi tej dwójki rozchodzą się na lata, kiedy Arek opuszcza kraj po tragicznej śmierci swojej dziewczyny Justyny.

W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury „Obserwatorki”, oboje są już dorosłymi ludźmi. Ich drogi krzyżują się ponownie w Oławskim szpitalu, w którym Arek jest lekarzem. To właśnie tam po dotkliwym pobiciu trafia Iza i tak też staje się pacjentkom doktora Milskiego. Dla obojga ten moment jest początkiem odradzającego się uczucia. Iza nigdy nie zapomniała o Arku, a i on czuje, że przy niej może ułożyć sobie życie na nowo po tragedii, którą przeszedł.

Szczęście zakochanych nie trwa jednak długo. Nagle Iza zaczyna dostawać tajemnicze wiadomości na jednym z portali społecznościowych. Mało tego nieustannie czuje się obserwowana, a wkrótce, pod drzwiami znajduje róże. Sam Arek również momentami zachowuje się dziwnie. A najbardziej przerażające jest to, że wszystko, co teraz spotyka Izę, do złudzenia przypomina wydarzenia mające miejsce przed śmiercią Justyny. Przerażona Iza coraz częściej myśli o tym, że to wcale nie musiał być wypadek, a teraz historia może się powtórzyć. Czy komuś zależy na jej śmierci? O tym przekonajcie się sami. Sprawy zaczynają się dodatkowo komplikować, kiedy pojawia się obawa, że skrywany przez całe życie intymny sekret Arka może wyjść na jaw. Jeśli tak się stanie, jego kariera lekarska zostanie zrujnowana.

„Obserwatorka” to jedna z tych książek, która opisuje historię zupełnie inną, niż taką, na jaką może ona wyglądać na początku. Dlatego już teraz mogę Wam poradzić, abyście nie przyjmowali za pewnik wszystkiego, o czym w niej przeczytacie. Alicja Sinicka bowiem doskonale manipuluje czytelnikiem i wielokrotnie pozwala nam uwierzyć w coś, co za chwilę, po ujawnieniu kolejnych zaskakujących faktów okazuje się tylko mylnym postrzeganiem naszych dotychczasowych przewidywań. W tej książce bowiem do końca niczego nie można być pewnym.

Na kartach tego tytułu w perfekcyjny sposób zostało nam pokazane, co dzieje się z człowiekiem w momencie, kiedy pragnienie staje się obsesją. Tutaj do końca nie wiadomo, kto jest obserwatorem, a kto obserwowaną, bo jak się przekonacie żaden z bohaterów, których tu spotkamy, nie jest bez skazy i wszyscy oni zrobiliby wiele, aby spełnić swoje pragnienia i żądze. I tu rodzi się pytanie, jak daleko jesteśmy się w stanie posunąć, by osiągnąć swój cel. A jeśli naszą obsesją staje się drugi człowiek?

Możecie mi wierzyć, że jest to świetnie napisany pełen perfekcyjnie stopniowanego napięcia i wielu niespodziewanych zwrotów akcji kobiecy dreszczowiec, od którego nie sposób się oderwać. Pierwszoosobowa narracja sprawia, że przez cały czas mamy możliwość mieć wgląd w to, co czuje i myśli Iza. Jednak nie tylko kreacja jej postaci zasługuje na uwagę i uznanie, bowiem portrety psychologiczne każdej z postaci są tak złożone i wykreowane, aby wszyscy wydawali się nam do końca podejrzani, a w rezultacie macie moje słowo - większość z Was sam finał opowieści mocno zaskoczy i z niedowierzaniem spytacie samych siebie: ale jak to możliwe?

Jak widzicie, w „Obserwatorce” naprawdę dużo się dzieje. Autorka poruszyła w swojej książce kilka bardzo ważnych życiowych wątków: dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej, pragnienia lepszej przyszłości, skrywania swojej prawdziwej natury w obawie przed potępieniem społecznym, nałogu, psychozy, obsesji. A wszystkie te wątki połączyła we wciągającą i zajmującą opowieść, którą czyta się z rosnącą z każdą stroną ciekawością, tego, w jakim kierunku ona podąży.

„To tylko nałogowa osobowość. Nie jestem do końca pewna, czy „tylko”. Każdy nałóg może obrócić się w obsesję. Wszystko zależy od tego, jak daleko sięgają jego korzenie".

Tych z Was, którzy znacie już twórczość, Alicji Sinickiej do sięgnięcia po jej najmłodsze literackie dziecko zapewne zachęcać nie trzeba, bo wiecie już, że pisze ona naprawdę świetnie. Natomiast jeśli nie mieliście jeszcze okazji sięgnąć po żadną z jej książek, gorąco zachęcam Was do nadrobienia zaległości, bo istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że podobnie jak ja zakochacie się w piórze autorki.

Recenzja powstała we współpracy z portalem Czytajmy polskich autorów, za co bardzo dziękuję.

Moja miłość miała swój początek podczas lektury „Stażystki”, o której moją opinię możecie poznać tutaj.


środa, 20 maja 2020

Konkurs z "Bezmiar cierpienia" Adriana Rak.


Kochani na pewno macie w swojej biblioteczce, książki, które po ich przeczytaniu stały się dla Was z różnych powodów wyjątkowe i chcielibyście, aby jak najwięcej osób mogło je przeczytać i zachwycić się nimi równie mocno, jak wy sami. Dla mnie bez wątpienia taką książką jest „Bezmiar cierpienia” Adrianny Rak. 

W mojej jej recenzji mogliście przeczytać, że znalazła ona swoje miejsce w moim sercu. Chcę, aby ktoś z Was miał możliwość poznać wyjątkową historię, jaką skrywają karty tej książki, dlatego dziś mam dla Was konkurs, w którym będziecie mieli szansę ją wygrać. 

Zapraszam serdecznie do zabawy.

NAGRODĄ W KONKURSIE JEST: Jeden egzemplarz książki "Bezmiar cierpienia" Adriany Rak.

Aby wziąć udział, należy:
- Zapoznać się z regulaminem konkursu -> REGULAMIN.
- Odpowiedzieć na pytanie konkursowe.

PYTANIE KONKURSOWE:

Co zrobić, gdy nasze życie z dnia na dzień rozpada się jak domek z kart? Jak można podnieść się z kolan po bolesnym ciosie od życia, by nie doszło do tragedii?

Informacje uzupełniające:
-Do wygrania jest 1 egzemplarz książki Adriany Rak „Bezmiar cierpienia".
- Konkurs trwa - 20 -27.05.2020
- Sponsor nagrody - Wydawnictwo WasPos.
- Koszt wysyłki pokrywa sponsor (tylko na terenie Polski)
- Pod uwagę będą brane tylko zgłoszenia zostawione w komentarzach pod tym postem.
- Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz bloga Kocie czytanie (osoby, które po zakończeniu konkursu przestaną obserwować blog, nie będą brane pod uwagę w kolejnych konkursach) oraz fanpage autorki/i wydawnictwa, jak również udostępnisz informację o tym konkursie na swoich socjal mediach.

Wzór zgłoszenia konkursowego:
Zgłaszam się.
Odpowiedz na pytanie konkursowe:
Obserwuję jako:
Udostępniam: link
Adres e-mail: (w przypadku, kiedy nie podasz adresu e-mail, musisz śledzić wyniki konkursu, które zostaną ogłoszone w tym poście w ciągu dwóch tygodni od daty jego zakończenia).

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych tj. podanie mojego imienia i nazwiska w przypadku wygranej.

Ze swej strony chcę serdecznie podziękować wydawnictwu WasPos za pomoc w organizacji konkursu, a wszystkim, którzy wezmą udział w zabawie, życzę powodzenia.


***
WYNIKI KONKURSU
W pierwszej kolejności chcę podziękować serdecznie tym z Was, którzy braliście udział w konkursie. Wszystkie odpowiedzi były bardzo ciekawe i życiowe. Naprawdę trudno było mi wybrać tę jedną do, której powędruje książka Adriany Rak "Bezmiar cierpienia, ale udało się. 
Ogłaszam zatem, że laureatką konkursu zostaje Aga.

Kochana gratuluję Ci serdecznie i czekam na maila z danymi do wysyłki nagrody.

Ci, którym nie udało się tym razem wygrać niech się nie martwią, bo już wkrótce na blogu pojawi się kolejny konkurs, w którym do wygrania będzie naprawdę świetna książka.

niedziela, 17 maja 2020

"Bliżej, niż myślisz - Ewa Przydryga /Recenzja przedpremierowa.


Niech punktem wyjścia do dzisiejszych rozważań, na które chciałabym zwrócić Waszą uwagę stanie się pytanie. Czy mamy prawo stać się niewiarygodni w oczach innych ludzi, kiedy ciąży na nas ciężar traumatycznych przeżyć, z którymi nie potrafimy sobie poradzić? Co więcej, ucieczki od tego, co bolesne szukamy w alkoholu i nadużywanych tabletkach psychotropowych, a jakby tego było mało, bywają chwile, kiedy my również nie jesteśmy w stanie ufać samym sobie. Zapewne większość z nas odpowiedziałaby, że owszem trudno jest wierzyć w zapewnienia osoby tak mocno niestabilnej emocjonalnie, a dodatkowo uzależnionej. Trudno dziwić się takiemu postrzeganiu osób w podobnej sytuacji, ale dziś za sprawą książki Ewy Przydrygi „Bliżej niż myślisz”, o której chcę z Wami porozmawiać, przekonacie się, że taka nadmierna nieufność i postrzeganie, kogoś poprzez pryzmat jego problemów w życiu osobistym może doprowadzić do wielu nieodwracalnych konsekwencji, których ceną może okazać się nawet ludzkie życie.

Poznajcie Nikę, kobietę, o której bez wątpienia można powiedzieć, że śmierć i ból straty nie opuszczają jej od najmłodszych lat. Ten gorzki smak cierpienia poznała już jako dziecko i choć w momencie, kiedy my czytelnicy mamy możliwość śledzenia jej losów jest już dorosłą kobietą, to bardzo szybko dowiadujemy się, że ten jeden tragiczny wypadek, który odebrał jej kogoś, kogo kochała, był tylko początkiem pasma strat, które zniszczyły nie tylko jej życie, ale także ją samą.
Po ponad rocznym pobycie w szpitalu psychiatrycznym, wiedząc, że nie może już liczyć na pomoc i wsparcie nikogo z bliskich niegdyś sobie osób, nasza bohaterka chce spróbować dać sobie szansę na nowy początek. A jak wiadomo, jeśli nowy początek, to także nowe miejsce. Tak więc postanawia przeprowadzić się do Gdyni, gdzie prowadzi niewielki pensjonat. Ma nadzieję, że tu odzyska wewnętrzną stabilizację i tak bardzo potrzebny jej spokój.
Niestety nie wie jeszcze, że wkrótce jedna noc i zdarzenia, których będzie świadkiem, zaprzepaszczą marzenia o spokojnym życiu.

Ta noc zmieniła wszystko, choć na początku nic na to nie wskazywało. Jak praktycznie każdego wieczoru Nika, chcąc wyciszyć natarczywie powracające wspomnienia z przeszłości, do których chciałaby już nigdy nie wracać, pije wino i zażywa tabletki po czym, jak zawsze chce po prostu zasnąć. Jednak już za chwilę zrozumie, że tym razem sen nie nadejdzie, ponieważ ku własnemu przerażeniu widzi moment, w ktorym monitoring zainstalowany w pensjonacie zarejestrowałał zamaskowanego mężczyznę, który wywozi w bagażniku samochodu, kobietę będącą wówczas  jedynym gościem pensjonatu. Jest przekonana, że właśnie była świadkiem morderstwa, o czym niezwłocznie powiadamia policję. Ta jednak nie daje wiary w jej zeznania, przypisując wszystko, o czym mówi jej nie najlepszemu stanowi psychicznemu, tym bardziej że nie ma choćby najmniejszych śladów świadczących nie tylko o popełnieniu zbrodni, ale także o obecności tajemniczej kobiety, która miała paść jej ofiarą, a karta, na której całe zdarzenie miało zostać zarejestrowane, zniknęła. Czy zatem wszystko, co przekazuje funkcjonariuszowi policji Nika, jest tylko wytworem jej umysłu zamroczonego mieszanką alkoholu i leków? Chwilami sama nie jest już niczego do końca pewna, dlatego postanawia poprowadzić śledztwo na własną rękę.

Aby dowiedzieć się, jakie są jego wyniki, musicie sięgnąć po książkę sami, bo ja oczywiście niczego więcej Wam nie zdradzę, ponadto, że kolejne fakty, które udaje się jej ustalić, są szokujące. Teraz już wie, że nikomu nie może ufać, bo jej życie również jest zagrożone, a niebezpieczeństwo kryje się bliżej niż myśli.

„Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj”.

„Bliżej, niż myślisz” to bardzo dobry thriller psychologiczny, którego fabuła skonstruowana jest niczym najbardziej wciągające i zajmujące puzzle, jakie przyszło nam kiedykolwiek układać. Autorka nie podaje nam tutaj żadnych gotowych odpowiedzi na nurtujące nas już niemalże od pierwszej chwili lektury książki pytania. Jeśli chcemy poznać całą prawdę, musimy dać się wciągnąć w bieg licznych zwrotów akcji tej historii i dopasowywać podrzucane nam przez nią wciąż nowe szokujące fakty. Nie jest to jednak proste, ponieważ z uwagi na to, że główna bohaterka bardzo często doświadcza *flashbacków przez cały czas kroczymy na pograniczu jawy i doznań psychopatycznych. Zabieg ten sprawia, że napięcie, poczucie niepewności i zagrożenia, a jednocześnie ciekawość tego, co się za chwilę wydarzy oraz przede wszystkim, jakie będzie rozwiązanie tej niewątpliwie intrygującej zagadki, nie opuszcza nas ani na chwilę. Książkę czyta się niemal na jednym oddechu, chcąc jak najszybciej poznać jej zakończenie.

Muszę jednak wspomnieć, że wątek ten nie jest jedynym, na którym została skupiona nasza uwaga. Na kartach powieści mamy bowiem także ukazane toksyczne relacje głównej bohaterki z matką, która obwinia córkę za wypadek, który miał miejsce, kiedy Nika była jeszcze dzieckiem. Przez cały okres swojego dzieciństwa, jak również dorastania ze strony rodzicielki spotykały ją tylko nękanie psychiczne, upokorzenia i poniżanie. Już jako dorosła kobieta Nika próbowała naprawić relacje z matką, ale czy jej się to udało, musicie przekonać się już sami.

To jednak ciągle nie wszystko, o czym przeczytamy w książce. Zapewne nie trudno się domyślić, że kiedy mamy za sobą trudną przeszłość, często zamykamy się na życie. Bojąc się kolejnych cierpień i zranienia izolujemy się od ludzi, a tym bardziej nie mamy odwagi otworzyć się na uczucia. Choć w głębi serca brakuje nam ciepła i bliskości drugiej osoby, to tkwiąc ciągle w przeszłości, boimy się wpuścić kogoś nowego do naszej teraźniejszości. Wmawiamy sobie, że jesteśmy samowystarczalni i tłumiąc swoje pragnienia, nagle uświadamiamy sobie, że staliśmy się pustą, zimną skorupą. Życie jednak nie raz udowadnia nam, że nawet mimo przeżytych traum my również możemy nie tylko być znowu szczęśliwi, ale także stać się wsparciem i szczęściem dla drugiej osoby.

Myślę, że już niczego więcej ponadto, co już napisałam, pisała nie będę, abyście sami mogli odkrywać mroczne meandry tej opowieści pełnej kłamstw i intryg, która nie pozwoli Wam oderwać się od siebie ani na chwilę. Ja jestem dosłownie kilka godzin po skończonej lekturze i nadal potrzebuję czasu na ochłonięcie i złapanie głębszego oddechu.

Nie muszę chyba pisać, że książkę gorąco polecam, ale zrobię to, bo jest naprawdę świetna.
Mam nadzieję, że udało mi się namówić Was do sięgnięcia po ten tytuł. Jeśli tak, to mam dla Was świetną wiadomość, ponieważ swoją premierę na polskim rynku wydawniczym będzie on miał już 20 maja 2020 roku, a więc nie będziecie musieli długo czekać na swój egzemplarz.

*Flashback – spontaniczne krótkotrwałe przypominanie sobie przebytych w przeszłości doznań psychopatycznych, pojawiające się w wyniku stresu, zmęczenia, spożycia alkoholu lub środków halucynogennych.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.


czwartek, 14 maja 2020

Zapowiedź patronacka: Zatrute serca - Angelika Ślusarczyk.

Witajcie kochani. 

Jak wiecie, blog Kocie czytanie bardzo często wspiera i promuje polską literaturę. Z ogromną radością przyjmuję fakt, że nasz rodzimy rynek wydawniczy rośnie w siłę i prężnie się rozwija, a co więcej polscy autorzy w niczym nie ustępują swoim zagranicznym kolegom po piórze. 

Zawsze, kiedy mogę podzielić się z Wami informacją o nadchodzącej premierze kolejnego polskiego tytułu, czynię to z ogromną przyjemnością. I dziś właśnie jest jeden z takich wyjątkowych dla mnie momentów, kiedy mogę zaprezentować Wam najnowszą książkę Angeliki Ślusarczyk „Zatrute serca”, której premiera odbędzie się już 16.07.2020 roku pod skrzydłami wydawnictwa WasPos, a którą mój blog ma ogromny zaszczyt i przyjemność objąć patronatem medialnym.

Jeśli tak jak ja jesteście ciekawi tej książki, mam dla Was odrobinę szczegółów na jej temat.


OPIS WYDAWCY:

Klara to młoda dziewczyna, która pracuje w jednej z wrocławskich restauracji, studiując jednocześnie to, z czym wiąże swoją przyszłość-kosmetologię. Doświadczona przez los, twardo stąpa po ziemi, jednak wciąż czegoś jej brakuje. Gdy pewnego dnia wybiera się na imprezę do klubu ze znajomym z pracy, spotyka mężczyznę, którego oczy zapadają jej głęboko w pamięć. Zrządzeniem losu spotyka tajemniczego chłopaka coraz częściej, aż w końcu zaczyna się między nimi tworzyć nić porozumienia, co dla obojga może skończyć się tragicznie. Jednak odrzucając wszystko to, co mówi rozum, Klara słucha głosu uczuć. Czy odda swoje ciało, duszę oraz serce nieznajomemu? Czy podejmie szaloną i skrajnie nieodpowiedzialną decyzję? Jak zmieni się jej życie? Czy będzie potrafiła zamknąć sprawiające ból rozdziały z przeszłości?
Zatrute serca to historia, która splata losy kilku bohaterów, ukazując, że nie zawsze życie jest piękne i przepełnione szczęściem. Każdy kogoś traci, każdy kogoś rani. Każdy z nich ma zatrute serce. Czy mimo napotykanych przeciwności będą potrafili docenić chwilę obecną i to, co mają?

SŁOWO O AUTORCE:

Samą Angelikę Ślusarczyk możecie znać z Jej debiutanckiej powieści „Naucz się beze mnie żyć”, która podbiła serca wielu czytelników. Dla Kociego czytania była to niezwykła książka, gdyż podobnie jak ma to miejsce teraz, wówczas również miało niezmierną przyjemność objąć ją swoją medialną opieką.
Ponadto zapewne wielu z Was zna i odwiedza bloga Tylko magia słowa, którego jest ona twórczynią.

Na zakończenie mam dla Was świetną wiadomość. Jeśli tak jak ja nie należycie do zbyt cierpliwych osób i nie chcecie czekać aż do premiery, aby mieć swój egzemplarz, to już dziś możecie kupić „Zatrute serca” z dedykacją w przedsprzedaży autorskiej. Wszystkie szczegóły dotyczące przedsprzedaży znajdziecie na Facebooku autorki.


Napiszcie mi, proszę w komentarzach, czy tak samo, jak ja jesteście ciekawi historii, którą skrywają karty drugiego już w dorobku twórczym  literackiego dziecka autorki?

środa, 13 maja 2020

Nikt z nas nie rodzi się z natury zły.

Moi drodzy dziś chciałabym, abyśmy przez chwilę porozmawiali o tym, co jest źródłem zła rodzącego się w człowieku. Przecież nikt z nas nie rodzi się złym z natury. W takim razie warto, jest zadać sobie pytanie: jakie czynniki wpływają na to, że pewnego dnia przekraczamy tę bardzo cienką granicę moralności i wkraczamy na drogę zła, przemocy, chorych pragnień i żądz? Drogę, która powiedzmy sobie szczerze, najczęściej jest jednokierunkowa i nie daje nam możliwości wycofania się i ucieczki ze świata pełnego brutalności, w którym nierzadko jesteśmy tylko nic nieznaczącym pionkiem w grze na śmierć i życie.

Otóż owych czynników może być co najmniej kilka. To, jaką drogą życiową podążymy, może być dziełem przypadku, bądź też mogą stać za tym ludzie, których spotykamy i którzy potrafią tak nami manipulować, grać na naszych emocjach i uczuciach, aby zmusić nas do kroków ostatecznych. Często jednak zdarza się również tak, że nie potrafimy odnaleźć się w zwykłej szarej, codziennej rzeczywistości i dajemy się złapać w pułapkę wizji lepszego życia, za które niestety musimy zapłacić bardzo wysoką cenę. Jest jednak coś jeszcze, co budzi się w nas pod wpływem, coraz to większych potrzeb stymulacji doznań emocjonalnych. Stosunkowo łatwy dostęp do narkotyków, czy pornografii budzi w ludziach niezdrowe żądze. Z czasem stymulatory dostępne na wyciągnięcie ręki przestają nam wystarczać i chcemy doświadczać więcej i mocniej. W ten sposób właśnie stajemy się częścią świata, do którego zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu.

Poruszam ten temat nie bez powodu, ponieważ tym razem wspólnie z Wojciechem Kulawskim i Jego książką Zamknięci”, o której będę Wam opowiadała w tej recenzji kilka słów, chcielibyśmy zabrać Was niejako za kulisy bezwzględnego i przerażającego świata przestępczego.

Już na wstępie muszę przyznać, że autor rozpoczyna akcję powieści z wysokiego C, bo oto trójka zupełnie obcych sobie ludzi zostaje porwana i uwięziona w ciemnym bunkrze, gdzie będą musieli wziąć udział w grze wzorowanej na z pewnością znanym większości z nas Escape Roomie. Zapewne wielu z nas chciałoby wziąć udział w takiej ciekawej i pomysłowej zabawie, w której, aby się uwolnić, trzeba rozwiązać szereg zadań logicznych przygotowanych przez organizatorów. Ja również należałam do grona takich osób, ale teraz po przeczytaniu „Zamkniętych” mówię o tym w czasie przeszłym, ponieważ teraz już nigdy nie wzięłabym udziału w podobnym projekcie. Nasi bohaterowie bardzo szybko orientują się, że ich porywacz nie ma żadnych skrupułów, a to, co dla nich przygotował to sala tortur, gdzie wykonując zadania, będą stawiali na szali swoje życie.
Już to sprawia, że z niepokojem i bijącym sercem, pełni napięcia oczekujemy na każdy kolejny krok porywacza i zastanawiamy się, jak daleko może się posunąć w swoim okrucieństwie.

Jednak to nie wszystko, co przygotował dla swoich czytelników autor, a to dlatego, że będziemy mogli również przyjrzeć się pracy policji i prokuratury, która w tym samym czasie robi wszystko, aby rozwikłać zagadkę zabójstw aktorek branży porno. Jak się domyślacie, nie jest to sprawa prosta, ponieważ środowisko to jest szeroką siatką powiązań i zależności. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, w momencie, kiedy bliskie osoby z otoczenia prokuratora Mariana Suskiego zajmującego się aktualnie prowadzoną sprawą zaczynają być w niebezpieczeństwie. Suski doskonale wie, że upomniała się o niego przeszłość, która, jak wszyscy doskonale wiemy, zawsze oczekuje konfrontacji. Ona nigdy nie zapomina.
Czyżby przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości również miał coś na sumieniu? O tym musicie przekonać się już sami, sięgając po książkę.

Zapewne nie będzie dla nikogo z Was zaskoczeniem, kiedy zdradzę Wam, że te dwa różne wydawałoby się wątki opisane na kartach książki, tylko pozornie nie mają ze sobą żadnych powiązań. Oczywiście ich płaszczyzny wspólne będziecie musieli odnaleźć sami, ponieważ ode mnie nie dowiecie się niczego więcej, ale jestem pełna podziwu i uznania dla autora, odnośnie do tego, w jak bardzo perfekcyjny sposób udało mu się je połączyć. Co za tym idzie, w efekcie do rąk czytelnika trafia bardzo wciągający i zajmujący polski kryminał dzięki, któremu udaje nam się wniknąć do szczelnie zamkniętego środowiska, gdzie życie drugiego człowieka nie ma większej wartości i zawsze jest poświęcane dla zaspokojenia bestialskich i chorych perwersji.

Nie mogłabym nie zwrócić uwagi na kreację bohaterów, którzy są bardzo wielowymiarowi. Tu nikt nie jest tylko zły albo tylko dobry. Tu wszyscy mają coś na sumieniu i nikt nie jest bez winy. Do żadnego z bohaterów się nie przywiązałam, co w kontekście tej książki, byłoby dość trudne, ale każda z tych postaci jest bardzo wyrazista, co sobie bardzo cenię i co jest ogromnym atutem tego tytułu.

„Zamknięci” to naprawdę bardzo dobra pozycja, w której mimo stosunkowo niewielkiej objętości dzieje się bardzo dużo. Wojciech Kulawski ma niesamowitą zdolność przykucia uwagi czytelnika. Od początku do końca trzyma nas w szachu silnych emocji i nie pozwala odłożyć książki do momentu przeczytania ostatniej strony.

Książę oczywiście gorąco polecam, ale tylko tym z Was, którzy jesteście gotowi na mocny kryminał i nie przerażą Was brutalność scen, których tu co najmniej kilka się znajdzie.
Zapewniam Was, że jeśli już dacie się wciągnąć tej historii przepadniecie bez reszty i nie będziecie się nudzić nawet przez chwilę.

Na zakończenie mam dla Was pewną ciekawostkę. Otóż w rozmowie z autorem dowiedziałam się, że poza pisaniem, Jego pasją jest również taniec. W każdej swojej powieści stara się w nieco zakamuflowany sposób promować tę wspaniałą aktywność. Każda kolejna książka przybliża nam choć trochę jakiś rodzaj tańca. Sprawdźcie koniecznie, o jakim tańcu przeczytacie tym razem.

Recenzja powstała we współpracy z Autorem, za co bardzo dziękuję.


niedziela, 10 maja 2020

Zapowiedź: Bliżej, niż myślisz - Ewa Przydryga.

Kochani mam dziś Wam do zaprezentowania naprawdę smaczny kąsek czytelniczy. A wszystko dzięki wydawnictwu Muza,  nakładem którego już 20. 05. 2020. na naszym rynku wydawniczym odbędzie się premiera książki Ewy Przydrygi „Bliżej, niż myślisz".

Ta premiera cieszy mnie w sposób szczególny, ponieważ tytuł ten reprezentuje jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Jak możemy przeczytać już na okładce książki, jest to wciągający, zaskakujący, mocny polski thriller, na który czekali czytelnicy. Mnie taka rekomendacja zachęca do poznania historii, którą skrywają karty książki, ale jeśli Wy chcielibyście dowiedzieć się o tej pozycji czegoś więcej, to mam dla Was garść ciekawych o niej informacji.

Wciąga i trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Psychodeliczny nastrój, mroczna tajemnica oraz sekrety z przeszłości. Ewa Przydryga stworzyła thriller psychologiczny, jakiego w Polsce jeszcze nie było.

OPIS WYDAWCY:

Nika Wermer, właścicielka niewielkiego pensjonatu w Gdyni, jest przekonana, że była świadkiem morderstwa. Na ekranie monitoringu widziała, jak ktoś wynosi z wynajmowanego pokoju ciało młodej kobiety. Natychmiast dzwoni na policję. Jednak jej zeznania wydają się mało wiarygodne – wskazany przez nią pokój wygląda na niezamieszkany, zniknęło również nagranie z monitoringu. Widząc, że policjanci nie są zainteresowani tą sprawą, Nika sama postanawia dotrzeć do prawdy. Kim była tajemnicza dziewczyna? Kto ją zabił? Czy mordercą jest ktoś, kogo może znać?

Nika musi się zmierzyć z własnymi lękami, strachem i wyobraźnią. Zostawiła za sobą właściwie wszystko – przyjacielskie relacje, znajomych, wspomnienia. Z przeszłością łączą ją jedynie nabrzmiała różowa blizna na brzuchu oraz zaklejone pudła, które stoją w garażu jedno na drugim i pokrywają się coraz grubszą warstwą kurzu. Powracające traumatyczne wspomnienia nie pozwolą jej jednak normalnie żyć. Jeśli nie umie zaufać nawet sobie, to komu właściwie może wierzyć? Nika musi działać szybko, zagrożenie może być blisko, bliżej, niż myśli…

Bliżej, niż myślisz” to wypełniony napięciem i silnymi emocjami thriller psychologiczny. Ewa Przydryga po mistrzowsku prowadzi narrację, zagląda w zakamarki ludzkiej duszy i wyciąga na światło dzienne wszystkie najgłębiej skrywane tajemnice swoich bohaterów. Wiarygodnie sportretowane postaci, nieprzewidywalna i zaskakująca fabuła oraz przejmująca niepewność, co jest jawą, a co jedynie wytworem wyobraźni – to największe atuty tej powieści.

Napięcie, duszna atmosfera, sekrety oraz spektakularny finał – oto co czeka czytelników w powieści Ewy Przydrygi. Fani B.A. Paris, Alexa Michaelidesa czy A.J. Finna odnajdą w tej książce wszystko to, co w thrillerach psychologicznych cenią najbardziej.

SŁOWO O AUTORCE: 

Ewa Przydryga – urodziła się w Poznaniu. Jest absolwentką filologii angielskiej, pracuje jako tłumaczka i nauczycielka języka angielskiego. Autorka powieści „Zatrutki”. Tworzy thrillery psychologiczne pełne rodzinnych tajemnic i intryg. Mieszka w Gdyni, najczęściej spotkać ją można w nieznanych zakamarkach miasta, gdzie szuka inspiracji do swoich książek.

***

Miałam okazję czytać już kilka przedpremierowych recenzji tej książki i wiem, że zbiera ona bardzo pochlebne opinie, dlatego już niebawem z ogromną ciekawością również przystąpię do jej czytania. Postaram się, aby moje recenzja ukazała się na blogu jeszcze przed premierą. 

A Wy sięgniecie po „Bliżej, niż myślisz”, a może już ją czytaliście? Jeśli tak, podzielcie się, proszę swoimi wrażeniami w komentarzu.

piątek, 8 maja 2020

"Diabelski hrabia" - Melisa Bel./ Recenzja przedpremierowa.


Jak świat światem miłość jest dla wielu z nas tematem, o który nie potrafimy otwarcie rozmawiać. Często kochamy skrycie, nie mogąc zdobyć się na to, aby powiedzieć osobie, którą darzymy uczuciem, o tym, że jest ona bliska naszemu sercu. Takie skrywane uczucia, mogą sprawiać nam ogromny ból, szczególnie wówczas, kiedy każdego dnia fizycznie jesteśmy blisko kochanej osoby, ale siłą rzeczy w obecnej sytuacji, mimo wszystko jest nam ona bardzo daleka. Zapewne wielu z nas wie, czym  jest platoniczna miłość i doświadczyło jej na własnej skórze, jednak nie jest to problem, tylko naszych czasów, o czym przekonacie się już za chwilę.

Dziś bowiem, chcę, abyśmy wspólnie cofnęli się w czasie i poznali pewnego mężczyznę na życiu, którego niespełniona miłość odcisnęła swoje bardzo wyraźne piętno. Taka swego rodzaju podróż wehikułem czasu będzie możliwa dzięki debiutanckiej książce Melisy Bel „Diabelski hrabia”, o której mam przyjemność opowiedzieć Wam teraz kilka słów. Tytuł ten jest pierwszą częścią cyklu „Niepokorni” i to właśnie przystępując do jego lektury, trafiamy do Anglii roku 1818 i stajemy się niejako obserwatorami życia toczącego się w posiadłości Greenbill, gdzie rozgrywają się wszystkie opisane na kartach powieści wydarzenia.

Choć prawdę mówiąc, stwierdzenie, że w tej rezydencji toczy się życie, będzie w tym przypadku dużym nadużyciem. Jest to bowiem bardzo mroczne, zaniedbane miejsce, którego właścicielem jest hrabia Winston zwany przez wszystkich tytułowym Diabelskim hrabią. Charles, bo tak mu właśnie na imię, niemalże od dziecka w tajemnicy przed światem kochał piękną córkę tamtejszego rządcy posiadłości i guwernantki - Jocelyn. Nieświadoma jego uczuć dziewczyna wyszła za kuzyna hrabiego, Edwarda Ashtona. Nie mogąc znieść cierpienia po definitywnej stracie ukochanej, dziedzic posiadłości próbuje zapomnieć o dziewczynie, zaciągając się na front.

W momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy poznawać całą opowieść, od tamtejszych wydarzeń minęło już kilka lat, ale jak się przekonacie wszystko, co przeżył nasz główny bohater, uczyniło go człowiekiem, do którego w pełni pasuje nadany mu przydomek. Demoniczna, silna postać o zimnym wyrazie oczu, budzi respekt i strach, choć jednocześnie bardzo mocno przyciąga uwagę wielu kobiet. Mając tego świadomość, hrabia nie waha się korzystać z uciech , jakie dla mężczyzny niesie takie zainteresowanie. Pewnie jeszcze długo wiódłby tak samotne życie, zatracając się w przygodnych uciechach cielesnych, gdyby nie pewien list, wraz z którym wracają tak trudne wspomnienia minionych lat.

Tak oto dowiadujemy się, jak potoczyło się życie młodzieńczej miłości hrabiego po wyjściu za mąż. A nie było ono łatwe. Jako że są to czasy, kiedy wyznacznikiem dobrego ożenku jest status społeczny i pochodzenie wybranki, to małżeństwo hrabiego ze zwykłą córką rządcy uważane jest za skandal i potępiane w oczach środowiska arystokratycznego rodu, a wybranka serca Edwarda staje się dla jego najbliższych czarną owcą. Nagła śmierć męża i brak majątku sprawiają, że Jocelin nie ma innego wyboru, jak tylko postąpić zgodnie z ostatnią wolą małżonka i zwrócić się o pomoc do lorda Winstona.

Okoliczności spotkania tej dwójki są dość osobliwe, a samo przyjęcie gościa przez gospodarza rezydencji nie wygląda tak, jak byśmy się tego spodziewali. Zdecydowanie nie czeka on na lady z otwartymi ramionami, ale o tym musicie przekonać się już sami, sięgając po książkę. Powiem tylko tyle, że ostatecznie młoda kobita zamieszkuje w rezydencji, pełniąc w niej rolę ochmistrzyni. Oboje jednak jeszcze nie zdają sobie sprawy, jak bardzo to ponowne spotkanie zmieni ich życie, ale czy na pewno na lepsze? Sięgnijcie koniecznie po książkę i sprawdźcie to sami, bo ja nie zdradzę już ani słowa więcej.

„Diabelski hrabia” to wspaniały i wciągający romans historyczny, który bez wątpienia wymyka się stereotypom, krążącym wokół tego gatunku książek. Jest to opowieść, o dwójce zranionych ludzi, którzy w życiu przeszli bardzo wiele i dopiero teraz los, a może przeznaczenie daje im szansę na to, aby znaleźli drogę ku sobie i wreszcie mogli zaznać smaku miłosnego spełnienia. Co prawda, każde z nich poznało smak miłości w sobie tylko znany sposób, ale w pewnym momencie zdają sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie czuli tak wyjątkowego pragnienia i napięcie, które rodzi się między nimi, gdy są blisko. Jocelyn kochała swojego zmarłego męża, ale ich miłość była zupełnie inna. Mąż nigdy nie obudził w niej takiego żaru namiętności, jaki czuje przy Charlesie. On natomiast jest bardzo zaskoczony tym, co się z nim dzieje w obecności tej niepokornej kobiety. Staje się ona dla niego swego rodzaju wyzwaniem, ponieważ w przeciwieństwie do wielu innych kobiet, które wręcz do niego lgnęły, jej nie jest w stanie sobie podporządkować.

Kochani gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł. Ci z Was, którzy odwiedzają mojego bloga od dłuższego czasu i znają już choć trochę moje upodobania czytelnicze, wiedzą, że ja nie przepadam za romansami, a ten ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu i zadowoleniu dosłownie mnie pochłonął. W przedstawioną w książce historię wciągnęłam się niemalże od pierwszej chwili i tak pozostało już do samego końca. Zapewniam Was, że gdybym  już zabierając się do czytania tej książki, nie była świadoma, że jest to debiut autorki, to nigdy bym się tego nie domyśliła.

Ta książka przywróciła mi chęć do sięgania po dobre romanse, Odnalazłam w niej wszystko to, czego szukam w tytułach reprezentujących ten gatunek literacki, czyli smaczną w odbiorze, zmysłową namiętność spragnionych kochanków, którą wręcz jesteśmy w stanie poczuć. To, co warto zaznaczyć w tym miejscu, to fakt, że nie znajdziecie tu znamion wulgarności i wyuzdania, co dla mnie jest bardzo dużym atutem. Autorka wspaniale pokazała, że pisząc o namiętności w sposób subtelny, również można pobudzić emocje osoby czytającej.

Kolejnym niemniej ważnym atutem książki jest sposób, w jaki Melisa Bel przedstawiła nam czytelnikom wewnętrzny proces przemiany głównego bohatera pod wpływem miłości. On człowiek bez serca, diabelski hrabia czuje zachodzące w nim zmiany osobowości, nad którymi sam już przestaje mieć kontrolę, choć ciągle prowadzi walkę z tym, co czuje jego serce. Teraz tylko od niego zależy, co zrobi z tą miłością, ale nie ma zbyt wiele czasu, gdyż o serce Jocelin zaczyna zabiegać pewien przystojny baron.

Jeśli jesteście ciekawi, czy hrabia Winston znajdzie w sobie odwagę, by wreszcie wyznać ukochanej swoją miłość, czy też historia ponownie zatoczy koło i po raz kolejny, to nie on, a ktoś inny będzie cieszył się szczęściem u jej boku, a wierzę, że tak jest, to koniecznie musicie wzbogacić swoją biblioteczkę o tę pozycję. Nadmienię jeszcze tylko, że jest to historia bardzo zabawna, która na pewno wprawi Was w dobry nastrój.

Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji cyklu, a dziś ze swej strony chcę serdecznie pogratulować autorce tak udanego debiutu i podziękować za umożliwienie mi spędzenia kilku godzin na lekturze tak dobrej książki.

PREMIERA KSIĄŻKI JUŻ 10 MAJA.

Recenzja powstała we współpracy z Autorką, za co bardzo dziękuję.

poniedziałek, 4 maja 2020

Dziś już nikomu nie wolno ufać.


Obrączka na palcu i przysięga małżeńska są symbolem nowej drogi życia, którą będziemy dzielić z kimś, kogo nie tylko kochamy, ale także czujemy się u jego boku bezpieczni. Wierzymy, że od teraz już zawsze będziemy mieć blisko siebie osobę, która będzie nas szanowała i kochała. Oczywiście przez cały czas mamy świadomość tego, że ta nasza wspólna podróż przez życie nie zawsze będzie prosta. Jednak myśl, że teraz już nie jesteśmy sami pozwala nam ufać w to, że razem wszystko przetrwamy.

Nikt natomiast w tym wyjątkowym dniu na pewno nawet przez chwilę nie pomyśli o tym, że może on  być początkiem  piekła na ziemi. Żadna kobieta nie zastanawia się w tym momencie nad tym, że ten czarujący i wspaniały mężczyzna, którego za chwilę będzie  żoną, może okazać się jej oprawcą i tyranem na resztę  życia, któremu nigdy nie powinna zaufać. A niestety tak dzieje się bardzo często. Wiele kobiet za zamkniętymi drzwiami swoich domów staje się ofiarami mężów, którzy dbają o to, aby w oczach innych ludzi cieszyć się nienaganną reputacją i uznaniem. Tymczasem pozostawione same sobie bezbronne kobiety ukrywają koszmar, w jakim żyją pod warstwami perfekcyjnie wykonanego makijażu i wyreżyserowanymi uśmiechami. Często zdradza je tylko wylęknione spojrzenie, którego jednak nikt nie dostrzega, czy też nie chce dostrzec.

Dziś za sprawą książki Kimberly Belle „Idealna żona”, o której opowiem Wam za chwilę kilka słów, przedstawię Wam Beth Murphy kobietę, która po dziesięciu latach przemocy, poniżania i upokorzeń postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i niesiona pragnieniem utraconej wolności decyduje się uciec od męża. Nie jest to jednak pochopna decyzja, a misternie przygotowywany od miesięcy plan. Od teraz już nie ma odwrotu. Jej życie nigdy już nie będzie takie samo. Nowe nazwisko, wygląd, miejsce zamieszkania. Nie może jednak nadal czuć się bezpieczna, bo jeśli tylko straci czujność i popełni jeden najmniejszy nawet błąd, ten przed którym ucieka, trafi na jej ślad. Tak oto zaczyna się walka o siebie i lepsze życie.

Jednak to nie wszystko, co przygotowała dla nas autorka, bowiem kilkadziesiąt kilometrów dalej powracający ze służbowej podróży Jeffrey wraca do domu, w którym nie zastaje swojej żony Sabine. Wszystko wskazuje na to, że kobieta zaginęła, a co więcej doszło do przestępstwa. Czy te obie sytuacje mogą mieć ze sobą coś wspólnego? O tym musicie przekonać się sami. Sięgnijcie koniecznie po książkę i dowiedzcie się, kim jest Beth i dlaczego zniknęła Sabine.

Mam dla Was tylko jedną radę nie ufajcie nikomu i szukajcie prawdy tam, gdzie nigdy byście się jej nie spodziewali. W tej książce nic nie jest takie, na jakie wygląda. Kimberly Belle perfekcyjnie manipuluje czytelnikiem. Gra na naszych emocjach pozwalając nam uwierzyć, że już znamy całą prawdę, po to, by za chwilę ujawnić kolejny fakt, który w jednej chwili burzy naszą pewność i udowadnia, jak bardzo się mylimy.

„Idealna żona” to genialny, trzymający w napięciu, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji thriller psychologiczny, który nie tylko nie pozwoli Wam się od siebie oderwać, ale przede wszystkim nie da długo o sobie zapomnieć. Po zamknięciu książki nie będziecie mogli uwierzyć w perfekcję niezliczonej ilości powiązań, kłamstw i intryg, które w końcowym etapie stworzyły dopracowaną pod każdym względem historie. Ta książka nie tylko zaskakuje, a wręcz wywołuje uczucie niedowierzania odnośnie do tego, jaki jest jej koniec. Prawda szokuje. Mnie nie udało się jej przewidzieć, ale jestem ciekawa, czy Wam się to uda.

Muszę wspomnieć również o samej konstrukcji fabuły, ponieważ ma ona ogromne znaczenie, w tym, jak odbieramy wszystko, o czym czytamy na jej kartach. Otóż cała historia została przedstawiona w pierwszoosobowej narracji, z perspektywy kilku osób z nią powiązanych. Zabieg ten w moim odczuciu okazał się bardzo trafiony, gdyż dzięki niemu od samego początku mamy możliwość niemalże czuć emocje i myśli, każdego z bohaterów. Ja sama najmocniej odczuwałam, to co działo się w głowie Beth. Często łapałam się nawet na tym, że miałam wrażenie, jakbym towarzyszyła jej w ucieczce i wspólnie robimy wszystko, aby nie dać się złapać. Poczucie to sprawiło,  że przewracałam kolejne strony książki mocno  zaangażowana w następujące po sobie wydarzenia, z niecierpliwością oczekując tego, co się za chwile stanie. I muszę przyznać, że autorka tak bardzo przykuła moją uwagę, iż dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że tak szybko dotarłam do jej końca.

Rzadko to mówię, gdyż uważam, że nikomu nie powinno narzucać się, co ma czytać, ale tym razem nie mogę postąpić inaczej. Po prostu MUSICIE sięgnąć po ten tytuł. W moim przypadku było to pierwsze spotkanie z twórczością Kimberly Belle, ale chcę, jak najszybciej sięgnąć po kolejne jej książki. Autorce udało się kupić mnie w stu procentach. Dostałam wszystko to, czego oczekuję od książek tego gatunku: bardzo życiowy i realistyczny wymiar przedstawionej fabuły, złożone i dopracowane portrety psychologiczne bohaterów, także tych drugoplanowych. Intryga, emocje, zaskoczenie. Czego, chcieć więcej. Nie zwlekajcie z lekturą „Idealnej żony” i bądźcie czujni, gdyż niestety życie często uczy, że:

„Nie wolno nikomu ufać. Nawet tym, których powinniśmy obdarzyć największym zaufaniem”.

Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka, za co bardzo dziękuję.