piątek, 31 maja 2024

"Pokój 2.040" Mariusz Tryniszewski


Kiedy czujemy się szczęśliwi i spełnieni na wielu płaszczyznach życia, a nasza codzienność płynie harmonijnym i dobrze nam znanym nurtem, wówczas nieraz towarzyszy nam poczucie, że jesteśmy panami swojego losu i w tym życiu możemy zrobić naprawdę wszystko. Niestety, to los właśnie często w bardzo bolesny i dotkliwy sposób uświadamia nam, że tak naprawdę w jednej chwili możemy stać się bezsilni w obliczu tego, co on na nas zsyła i z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Istoty tej trudnej prawdy na własnej skórze doświadczył Mariusz  Tryniszewski, autor książki „Pokój 2.040”, którego część z was może znać jako MuzykoMańka z jego licznych projektów muzycznych.

Mariusz jest wspaniałym mężem i ojcem jeszcze do niedawna dwóch nastoletnich córek. Do ich rodzinnego składu ku ogromnej radości i dumie mężczyzny już wkrótce miał dołączyć największy skarb syn Maksymilian. Chłopiec, o czym jego rodzice dowiedzieli się już na etapie badań prenatalnych, urodził się niepełnosprawny z licznymi wadami genetycznymi. Kumulacji złych zdarzeń losu dopełnił przedwczesny poród. Jednak choć już wtedy świat Tryniszewskich się zawalił, to wkrótce przekonali się, że to nie koniec ich trudnej historii,  którą będą wspólnie przeżywać. A wszystko przez druzgocącą i paraliżującą diagnozę, która padła, gdy Maksio miał zaledwie półtora roku. Ostra białaczka szpikowa, te trzy straszne słowa zupełnie odmieniły życie najbliższych dziecka, czego obrazem jest wszystko, o czym przeczytacie na kartach książki.

Mężczyzna wiedział, że nie może się poddać, bo to małe bezbronne dziecko nieświadome swojej ciężkiej sytuacji na niego liczy, a cała rodzina musi się wzajemnie wspierać i wspólnie z Maksiem stanąć do tej nierównej, a jednocześnie najważniejszej walki  w jego życiu. W momencie, kiedy spotyka nas coś tak bardzo po ludzku trudnego do udźwignięcia, oczywiste i naturalne jest, że w głowie kłębi się tysiące myśli i pytań bez odpowiedzi, a w sercu kumuluje się mnóstwo silnych emocji, którym potrzebujemy dać upust i które staramy się sobie uporządkować. Dla autora formą nazywania i wyrażenia tego, co wtedy czuł i myślał, a także opowiedzenie o przebiegu całego leczenia syna, która przynosiła mu pewnego rodzaju ulgę, okazało się pisanie. W późniejszym czasie zaowocowało to powstaniem tej niezwykle ważnej i wartościowej książki.

Jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, do czego gorąco zachęcam, wspólnie z rodziną Tryniszewskich przejdziecie przez półroczny proces leczenia w Przylądku Nadziei, który od każdego z jej członków wymagał poświęcenia, wyrzeczeń i nierzadko zupełnego podporządkowania się chorobie i potrzebom chłopca. Mimo że jest to książka, w której doświadczymy bólu i cierpienia, to jest to również świadectwo niezwykłej, niecodziennej i wyjątkowej więzi zrodzonej między ojcem a synem, która mnie samą bardzo mocno poruszyła i wzbudziła ogromny podziw. Najmniejszej wątpliwości nie ulega fakt, że doświadczenie choroby zmienia w naszym życie naprawdę wiele. Jej nieodłączną częścią jest strach, obawy i niepewność tego, co przyniesie przyszłość, ale choć wielu z was może wydać się niestosownym to, co teraz napiszę, to tak trudne przeżycia, są cenną lekcją życia.

Co zaznacza sam autor, wymuszają na nas zatrzymanie się w biegu i pędzie codzienności  oraz całkowite jej przewartościowanie. Przypominają nam, że w rodzinie tkwi wielka siła i bez siebie przestajemy istnieć. Uczą cieszyć się każdą chwilą i każdą doceniać. Dzięki nim doceniamy małe rzeczy, które teraz stają się wielkie. Ten mały wojownik jest wielkim cudem i jego pojawienie się na świecie pozwoliło jego bliskim namacalnie takich cudów doświadczyć. To, co ich spotkało, zjednoczyło wiele ludzkich serc, których dobroć, serdeczność oraz chęć wsparcia i niesienia pomocy była w tych miażdżących człowieka dniach, tygodniach i miesiącach bezcennym darem.

Jak czytamy w opisie książki, dla Mariusza Tryniszewskiego jej napisanie miało wymiar terapeutyczny, ale także miał nadzieję, że dzieląc się swoją historią, będzie mógł komuś pomóc i mogę was zapewnić, że ten cel został w pełni osiągnięty. Bo chociaż siłą rzeczy książka wywołuje silne emocje, wzrusza i porusza, to jednak nie przytłacza. Wręcz przeciwnie daje dużo siły i wiary w to, że nawet tak ciężka choroba, jak nowotwór nie musi być wyrokiem i nigdy nie należy tracić nadziei na zwycięstwo w tej walce. W moim odczuciu, po ten tytuł powinien sięgnąć każdy i wracać do niej zawsze, kiedy spotka nas coś, z czym trudno nam sobie poradzić. Wszystko, o czym tutaj przeczytacie, pomoże wam wyjść z życiowego dołka i iść dalej z ufnością patrząc w przyszłość. Na zakończenie chciałabym serdecznie podziękować autorowi za to, że pozwolił nam poznać tę trudną, ale piękną opowieść o wyjątkowym chłopcu, który sam w sobie jest miłością i do którego ta miłość każdego dnia wraca. A was moi kochani proszę o pomoc i wsparcie dla Maksia. Informację o tym, jak możecie to zrobić, znajdziecie w książce.

E-BOOK

[Zakup własny].

poniedziałek, 27 maja 2024

Nowości na półce Legimi


W
wiadomościach prywatnych prosicie mnie, abym pokazała, co znajduje się na mojej wirtualnej półeczce Legimi. Oczywiście czynię to z największą przyjemnością. Zaprezentuję 10 tytułów, które w ostatnim czasie trafiły do mojej wirtualnej biblioteczki.

*Opisy książek pochodzą z portalu Lubimy czytać.

Osada - Michał Śmielak / Skarpa Warszawska

Zimą 1978 roku świat był bliski końca. Śnieg przykrył ziemię grubą warstwą, a niektórzy twierdzili, że nawet piekło zamarzło. Tymczasem ono właśnie wtedy się obudziło. W maleńkiej wsi położonej u stóp Karkonoszy podporucznik Jan Ryś spędza pierwsze od dawna Boże Narodzenie w gronie najbliższych. Świąteczną sielankę przerywa atak zimy, odcinając malutką osadę od świata. Skazana na porażkę walka z bezwzględnymi siłami natury schodzi jednak na drugi plan, gdy na środku wsi zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. W obliczu zbrodni budzą się dawne animozje, głęboko skrywane lęki i tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Czy niedoświadczony milicjant będzie w stanie udźwignąć ciężar wytropienia mordercy? Ile prawdy jest w powtarzanej przez starszych mieszkańców legendzie, że wieś nawiedziła Mara, demon mrozu i śmierci, który już niegdyś zebrał krwawe żniwo? Czterdzieści lat po tamtych wydarzeniach policjanci z Archwium X wzywają emerytowanego Jana Rysia na przesłuchanie dotyczące zbrodni z 1978 roku, tym samym budząc uśpione demony.
Michał Śmielak kolejny raz buduje duszną atmosferę małej społeczności, pokazując, że zło nigdy nie śpi…

Mój słodki aniołku - Jhn Glatt/ Filia 

Lacey Spears trafiła na pierwsze strony gazet w styczniu 2015 roku, gdy została oskarżona o zamordowanie swojego pięcioletniego synka Garnetta. Prokuratorzy stwierdzili, że 27-letnia matka otruła go wysokim stężeniem soli przez sondę żołądkową. Dla świata zewnętrznego Lacey wydawała się idealną matką, regularnie publikującą w mediach społecznościowych dramatyczne informacje o wstrząsających problemach zdrowotnych swojego syna. W rzeczywistości jednak Lacey była podręcznikowym przypadkiem zastępczego zespołu Münchhausena. Odkąd Garnett był niemowlęciem, celowo doprowadzała go do choroby, aby wzbudzić współczucie wśród lekarzy, a także setek obser-wujących ją osób na Facebooku i innych mediach społecznościowych. Kiedy w kwietniu 2015 roku ława przysięgłych hrabstwa Westchester uznała ją winną zabicia Garnetta, skazano ją na dwadzieścia lat pozbawienia wolności z możliwością przedłużenia do dożywocia.

Nigdy za ciebie nie wyjdę - Magdalena Krauze / Mięta 

Liwia kończy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wrocławskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochaną babcią oraz ekscentryczną ciocią, byłą zakonnicą. W ich ożywionym domu nie ma miejsca na nudę.

Młoda kobieta ma sprecyzowane plany na najbliższą przyszłość i bynajmniej nie uwzględnia w nich żadnego osobnika płci męskiej.

Mateusz właśnie obejmuje w sieci stacji benzynowych kierownicze stanowisko po swoim dziadku, który niedawno przeszedł zawał. A gdy młody szef zjawia się w jednej z placówek, przypadkowo słyszy na swój temat kilka niepochlebnych słów.

Między Liwią a Mateuszem dochodzi do konfrontacji. On jest nią oczarowany, a ona najchętniej posłałaby go na księżyc. Uważa go za rozpieszczonego dziedzica dziadkowej fortuny, który jest zuchwały i zbyt pewny siebie, a do tego okropnie ją irytuje. Za to Mateusz od pierwszych chwil czuje, że Liwia jest mu pisana. Musi tylko pokonać mur jej niechęci.

Czy mężczyzna zyska przy bliższym poznaniu? A może ognista rumba sprawi, że Liwia spojrzy na Mateusza inaczej?

Nigdy za ciebie nie wyjdę to opowieść o życiu, miłości i rodzinnych więzach. I o przeznaczeniu, którego nie da się uniknąć.


Szalone noce w Paryżu - Wioletta Piasecka / Skarpa Warszawska

Paryż – miasto miłości i szaleństw. Miasto mody, wspaniałej kuchni i wielu możliwości! Inka Brzeska wychowuje samotnie sześcioletniego syna. Ojciec wypomina córce stracone szanse, a także nieodpowiedzialność. Inka spragniona uznania w oczach bliskich, a także w swoich własnych, porzuca bezpieczną pracę w sklepie i zatrudnia się w agencji reklamowej. Ta praca to spełnienie jej marzeń. W krótkim czasie firma kieruje dziewczynę na szkolenie w Paryżu. Na lotnisku Inka poznaje sympatycznego młodego mężczyznę-Oskara Rosnera. Chłopak patrząc na jej barwną sukienkę stwierdza, że zapewne jest stylistką mody, a ona nie zaprzecza. Młodzi podczas lotu rozmawiają o filmach, książkach, spędzają ze sobą kilka fantastycznych godzin. Dziewczyna postanawia zostawić Oskarowi swój numer telefonu… Pełna ciepłych emocji i niespodziewanych zwrotów akcji historia, w której świat zawiruje od kolorowych świateł, francuskiej muzyki i małych uliczek Paryża, w których każdy chciałby, choć na chwilę się zgubić.


Marionetka - Sylwia Bies / Vectra 

"Wszyscy jesteśmy marionetkami wiszącymi ponad oceanem szaleństwa" - Alexander Gordon Smith

Styczeń 2016 roku. W mieszkaniu odnalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Najbliżsi ofiary są przekonani, że wiedzą, kto może odpowiadać za tę zbrodnię. Rozpoczyna się dramatyczna walka z czasem.

Kilka lat wcześniej dwie pochodzące z różnych światów nastolatki się zaprzyjaźniają. Spoiwem ich relacji staje się mroczny sekret. Julia i Agnieszka są gotowe zrobić wszystko, by prawda, która może zniszczyć ich przyszłość, nie wyszła na jaw.

Marionetka to wstrząsająca opowieść o tym, jak jedno wydarzenie potrafi wprawić w ruch machinę nie do zatrzymania. Jak niszczycielską siłę kryją w sobie sekrety sprzed lat? Kto w tej historii pociąga za sznurki, a kto jest wyłącznie bezwolną marionetką?


Należy do mnie - Anna H. Niemczynow / Luna 

Starannie wyreżyserowany dramat psychologiczny.

Helena, była primabalerina, dla rodziny zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery. Jej mąż, Wiktor, nie docenia tych poświęceń, prowadząc podwójne życie u boku enigmatycznej Klary.

Fausti, córka małżeństwa, usiłuje odnaleźć się w rzeczywistości pełnej tajemnic, pozorów i gier wymykających się dorosłym spod kontroli. Dziewczynce z pomocą przychodzi terapeutka dr Mound, za której kunsztem pracy skrywa się bolesna historia.

Czy działanie w imię dobra usprawiedliwia ludzkie uczynki? Czy bezwarunkowa miłość nam służy? Czy może bywa przekleństwem?

"Należy do mnie" to poruszająca opowieść o tym, jak trudno poznać kogoś do końca. Czule i wymownie naszkicowany słowem świat rozpaczliwych wyborów i dróg, z jakich nie można zawrócić.


Bestia i Bestia - Nathalie K. Flower / Self Publishing 

Daniel swoim wyglądem bardziej przypomina postać z obrazu "Krzyk" Edwarda Muncha niż typowego mężczyznę. Hanna zaś została potwornie okaleczona. Nic dziwnego, że oboje wzbudzają strach wśród okolicznych mieszkańców.

Kiedy krewni dziewczyny naciskają, by ta wprowadziła się do agresywnego wuja, z pomocą przychodzi Daniel. Proponuje rozwiązanie, które uchroni ją przed okrutnym losem. Nie odkrywa jednak wszystkich swoich kart.
Jak Daniel radzi sobie z odmiennością, którą ma od urodzenia? Czy straumatyzowana Hanna zaakceptuje swoją sytuację i otworzy się na możliwości, które postawi przed nią los? I czy bestiom pisane jest szczęśliwe zakończenie?

Zaklęte zwierciadło - Ewa Sobieniewska / Lira

Rok 1833. Eufrozyna Bilińska zubożała szlachcianka, nie martwi się coraz trudniejszym położeniem swej rodziny, bo – szczęśliwie zakochana – żyje marzeniami. Nie wie, że rodzice mają wobec niej inne plany. Postawiona przed rozpaczliwym wyborem, postępuje wbrew sobie, co zaważy na całym jej życiu.

Dwadzieścia lat później Eliza Ruczyńska szykuje się do ślubu z młodym i przystojnym arystokratą, gdy w jej świat wkracza rosyjski szlachcic – zaborca. Dziewczyna, chociaż zawsze była posłuszna woli rodziców, tym razem postanawia iść za głosem serca, nawet jeśli oznacza to ostracyzm środowiska. Czy ta decyzja przyniesie jej upragnione szczęście? A może przyjdzie jej stoczyć jeszcze niejedną walkę o siebie i miłość?
To pasjonująca saga o kobietach, które musiały ponieść konsekwencje swoich wyborów. To opowieść o nienawiści prowadzącej do miłości – i miłości prowadzącej do nienawiści. To historia o podnoszeniu się po stracie, o kobiecej sile, która pozwala przetrwać najgorszy czas, oraz o tym, że aby odnaleźć spokój ducha, trzeba rozliczyć się z przeszłością – nie można nią żyć.

Ból narodzin - Weronika Wierzchowska / Prószyński i S-ka


W roku 1882 pierwsza polska lekarka, doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska, po długich staraniach dostaje przydział na szefową miejskiego Przytułku Położniczego. Jej klinika to ledwie mieszkanie w zrujnowanej kamienicy, stojącej na warszawskiej robociarskiej Woli. Cały personel to starsza akuszerka Jadwiga i kucharka Aniela. Jeszcze przed otwarciem działalności pojawią się dwie bezdomne dziewczyny z miejskiej biedoty, Zosia, która uciekła z domu przed molestującym ją ojczymem i Karolina, ścigana przez nożowników złodziejka z targowiska na Kercelaku. Anna przyjmuje je pod dach jako służące.
W ciasnocie i nędzy, bez światła i bieżącej wody, atakowane przez niechętnych im sąsiadów, Inspekcję Sanitarną i konkurencyjne kliniki położnicze, zaczynają działalność. Pod kierownictwem 28-letniej pani doktor otwiera się przytułek mający umożliwić najbiedniejszym kobietom poród w godnych warunkach.
Opowieść o tym, jak w bólach narodził się prowadzony przez kobiety szpital, który zmienił oblicze polskiego położnictwa.

Saga Warszawska  Panny na wydaniu - Katarzyna Maludy / Replika

Hrabia Hieronim Żarski znakomicie potrafił zarządzać ziemskimi majątkami, które powierzyły mu w opiekę rodziny Walewskich i Łączyńskich. Nie potrafił jednak zupełnie radzić sobie z kobietami, a tu aż dwie zwaliły mu się na głowę i ściągnęły kłopoty: panna Florentyna Glińska przybyła z Paryża, by zorganizować pogrzeb sławnej Marii Walewskiej i prekursorka feminizmu – Florentyna. Okazało się też, że jego rodzona córka, Helenka, którą chciał umieścić w klasztorze, by zapewnić jej spokój i godne życie, musi wyjść za mąż, by odziedziczyć majątek Cały ten galimatias to zbyt trudne zadanie, by uczciwy, pracowity i prostoduszny hrabia Hieronim sobie z nim poradził. Na szczęście nie był z tym sam.
Akcja powieści toczy się w Kiernozi, Walewicach i Warszawie. Autorka pokazuje, jakie zmiany zachodziły w mieście w pierwszym dwudziestoleciu XIX wieku, wspomina zburzenie ratusza na Rynku Starego Miasta i przeniesienie siedziby władz do Pałacu Jabłonowskich, rozebranie Bramy Krakowskiej. Razem z bohaterami spacerujemy po Ogrodzie Saskim, który zniszczony podczas insurekcji kościuszkowskiej zmieniał się z francuskiego ogrodu w park w stylu angielskim, jesteśmy w nieistniejącej już dziś siedzibie teatru na placu Krasińskich. W akcję powieści wplecione są różne wydarzenia historyczne. Bohaterowie na własnej skórze odczuli, że Królestwo Polskie coraz bardziej przypominało państwo policyjne, a swobody obywatelskie nie były w nim respektowane. Obserwowali wojskowe parady, w których lubował się wielki książę Konstanty, i byli świadkami upokorzenia, jakie spotkało kapitana Michała Wilczka podczas jednej z nich. Byli na przedstawieniu, podczas którego śliczna aktoreczka panna Jenny Philips ssała karmelka, co wzburzyło zlekceważoną widownię, a jej reakcja była pretekstem do ograniczenia wolności słowa. Wspominają moskiewską wyprawę Napoleona i to, jak wierne wielkiemu Francuzowi do ostatnich chwil wojsko polskie przeszło pod dowództwo cara Aleksandra I i wielkiego księcia Konstantego po kapitulacji Bonapartego.

***


To już wszystkie książki, które mam nadzieję w najbliższym czasie uda mi się przeczytać w formie elektronicznej. Jestem ciekawa, czy któraś zainteresowała was na tyle, że sami chcielibyście po nią sięgnąć? A może lektura którejś z tych powieści jest już za wami? Jeśli tak, to koniecznie podzielcie się w komentarzach swoimi do niej odczuciami.



wtorek, 21 maja 2024

"Deja Vu" Jolanta Kosowska - recenzja przedpremierowa

Choć w myśl znanej piosenki lubimy wracać tam, gdzie już byliśmy, to jednak zdarza się, że takie powroty bywają bardzo trudne. Wynika to z faktu, iż powrót po latach może w bardzo dojmujący, a zarazem bolesny sposób uświadomić nam, że życia, które pamiętamy z czasów przed opuszczeniem danego miejsca, za którym tęskniliśmy już nie ma. Czas podczas naszej nieobecności się nie zatrzymał i tak wiele się zmieniło. Kiedy zdamy sobie z tego wszystkiego sprawę, może zrodzić się w nas poczucie rozczarowania, zawodu i, co najbardziej odczuwalne poczucie osamotnienia. Mało tego odnalezienie się w nowych realiach życia w tylko pozornie starym miejscu może okazać się nie lada wyzwaniem. Już wkrótce, choć jeszcze o tym nie wie, o prawdzie płynącej z tego, co dotychczas wam napisałam, przekona się główny bohater książki Jolanty Kosowskiej „Deja Vu” - Rafał Wroński, której premierę wznowienia już wkrótce będziemy świętować.

Mężczyzna jest lekarzem powracającym po kilku latach z emigracji do Polski. Zbudowanie życia na nowo dla naszego bohatera nie będzie łatwe. Po tym, co zostawił, opuszczając ojczyznę, nie ma już śladu. Jedyną osobą, która łączy go z minionymi czasami, jest przyjaciel Konrad. To właśnie on postarał się, aby Rafał miał do czego wracać. Teraz poza pracą w szpitalu obejmie również posadę wykładowcy etyki zawodowej, którą do niedawna sprawował uwielbiany przez swoich studentów Marco Brzeziński. Poprzednik Rafała niestety zmarł, ale w sercach i pamięci swoich uczniów jest ciągle żywy i obecny. Dla nich wszystkich nie był tylko nauczycielem, ale także przyjacielem oraz wzorcem człowieka niezwykłego i wyjątkowego. Rafał bardzo szybko przekonuje się, że teraz już zawsze będzie porównywany do niedoścignionego ideału i trudno będzie nie pozostawać w jego cieniu. Mało tego, to nie koniec przejawów obecności Marco w jego życiu, a wręcz przeciwnie początek. A wszystko za sprawą mieszkanie, które wynajmuje. Choć nie był tego świadomy, jego poprzednimi lokatorami byli Marco i jego ukochana Ania. To miejsce przesiąkło ich obecnością. Nadal mieszka tu kot Murano, a także są tu ich rzeczy osobiste. Największą ciekawość nowego lokatora wzbudza pamiętnik Ani, który jak się przekonacie podczas lektury książki stanie się początkiem koszmaru, w jaki zamieni się jego codzienność.

To właśnie zapiski z tego pamiętnika są świadectwem pięknej miłości Marco i Ani, która przenosi nas do tak wspaniałej, że aż wręcz nierzeczywistej Wenecji, którą w sposób niezwykle magiczny w wyobraźni swoich czytelników maluje słowem autorka. To właśnie Wenecja staje się niejako pierwszoplanową bohaterką wszystkiego, o czym przeczytamy na kartach powieści. Dzięki klimatycznym opisom miasta, w którym, jak twierdzi pisarka, może zdarzyć się wszystko, każdy, kto będzie czytał tę książkę, ma możliwość wręcz chłonąć je wszystkimi zmysłami. W tej książce można się zatracić, podobnie jak czytając pamiętnik Ani zatraca się Rafał. Jesteśmy świadkami tego, jak życie Marco staje się dla niego obsesją. Coraz częściej ulega wrażeniu, że  bardzo mocno utożsamia się z życiem Marco, choć nigdy go nie znał i do niedawna nic o nim nie wiedział. Co więcej, żywi przeświadczenie, że wszystko, czego się dowiaduje, było także jego udziałem. Zna miejsca i ludzi, których znał Marco, uczestniczył w wydarzeniach, w których brał udział również on. A nawet kocha jego kobietę. Tylko jak to możliwe, skoro nigdy nie był w Wenecji, a Ani nigdy nie poznał? Żywi przekonanie, że to mieszkanie i ci ludzie, których nie zna, choć czuje, że zna tak samo dobrze, jak samego siebie go opętali.

To przeklęte uczucie deja vu nie przestaje mu towarzyszyć. Czy to możliwe, że Rafał zatracił granicę pomiędzy prawdą i wyobraźnią? Zatarł tę cienką linię dzielącą jawę od snu? Jak sam niejednokrotnie powtarza, zaczyna żyć życiem zmarłego wykładowcy, a nawet ich życie staje się jednością. Czyżby Rafał zwariował? Kim jest naprawdę i czy zdoła odnaleźć siebie? Na te pytania musicie poszukać odpowiedzi już sami, do czego oczywiście każdego zachęcam.

Zapewniam was moi drodzy, że decydując się na lekturę tego tytułu, dostaniecie bardzo wartościową, aczkolwiek wymagającą historię. Taką, której nie czyta się dla relaksu po pracy, ale tę, która wymaga od nas skupienia, przemyślenia, zagłębienia się w czytaną treść i refleksji. Poza charakterystycznym dla twórczości Joli motywem podróży, w którym rozwija się miłość mamy jeszcze jeden równie charakterystyczny dla pisarstwa autorki aspekt medyczny. Tym razem nie dotyczy on konkretnej choroby, a odnosi się do etyki zawodu lekarza i porusza bardzo ważne zagadnienia z zakresu relacji lekarz-pacjent, czy też wzajemnych relacji między lekarzami. Uwierzcie mi kochani, że ta płaszczyzna książki może i na pewno w przypadku wielu z was będzie powodem wielu cennych rozmów i dyskusji. Całość tej historii podobnie, jak tak bliska sercu Jolanty Kosowskiej Wenecja osnuta jest aurą tajemniczości, której w wymowie opisanych w niej wydarzeń również nie zabraknie, a wszystko przez pewną legendę i okrutną klątwę.

W ręce każdego, kto zechce przeczytać „Deja vu”, bezsprzecznie trafi książka niezwykła. Taka, o której nie da się szybko zapomnieć. Jednak dzięki otwartemu zakończeniu, to jak ją odbierzecie, zależy w dużej mierze od tego, czy w życiu wierzycie temu, co widoczne dla oczu i namacalne, czy też  ufacie sercu i podążacie za swoimi uczuciami. Bo tylko wówczas miłość wbrew wszystkim i wszelkiej logice może być wieczna. Autorka daje nam możliwość zdecydowania, czy odkładając książkę na półkę, uwierzymy w szkiełko i oko, czy też w siłę uczuć.

Premiera 12.06.2024.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Zaczytani.


środa, 15 maja 2024

"Tajemnice malinowego wzgórza" Iwona Mejza


L
os ma to do siebie, że rzadko kiedy przygotowuje nas na znaczące zmiany w naszym życiu. Najczęściej nastają one niespodziewanie, a my sami nie jesteśmy gotowi na to, by je przyjąć. I chociaż często marzymy o tym, aby w naszej codzienności wydarzyło się coś, co ją odmieni i być może nada jej zupełnie inny kierunek, to w momencie, kiedy, ku naszemu zaskoczeniu marzenia te nabierają realnych kształtów, wówczas w nas samych rodzi się wiele niepewności, a na usta ciśnie się pytanie „I co będzie dalej”? Przed takimi i wieloma innymi rozmyśleniami wspólnie ze swoją najbliższą rodziną stanie główna bohaterka najnowszej książki Iwony Mejzy  „Tajemnice malinowego wzgórza”, o której z przyjemnością opowiem teraz kilka słów.

Małgorzata, bo to o niej mowa właśnie straciła pracę. Postanawia nie dzielić się tą informacją z najbliższymi. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury powieści, a tym samym stajemy się obserwatorami ich życia, otrzymują oni smutną, a zarazem szokującą wiadomość o śmierci starszego brata babci naszej bohaterki Eleonory Milewskiej. W liście z kancelarii prawnej, adwokat zmarłego informuje również, że po uroczystości pogrzebowej odbędzie się odczytanie pozostawionego przez mężczyznę testamentu. Jednak, aby rodzina mogła poznać jego treść, wszyscy w komplecie muszą wziąć udział w pogrzebie, a także przybyć do kancelarii. I tutaj zaczynają się schody, gdyż okazuje się, że w testamencie został ujęty również mąż Małgorzaty, z którym ta planuje się rozwieść i nie utrzymuje kontaktu. A to dopiero początek trudnych chwil dla Małgorzaty, gdyż jak się przekonacie, czytając książkę, przetrwanie z tą rodziną jednego całego dnia, jest nie lada wyzwaniem. Mimo że na swój sposób się kochają, to między seniorką, a jej synową przekomarzaniom i uszczypliwościom nie ma końca. Za to ugodowy ojciec Małgorzaty pozostaje przyjaźnie nastawiony do swojej rodziny. Ciekawość jednak zwycięża i wspólnie z bohaterami książki wyruszamy w podróż do niewielkiej miejscowości na Malinowe Wzgórze, która czego nawet przez chwile nie przypuszczają bohaterowie, a tym bardziej my czytający książkę, stanie się niemałą rewolucją w ich życiu.

A wszystko za sprawą zapisu umieszczonego we wspomnianym już wcześniej testamencie, według którego tajemniczy krewny znany rodzinie tylko z opowieści seniorki Eleonory przekazuje im w spadku dwór. Jednak jego spadkobiercami, a także pozostałej części majątku staną się tylko wówczas jeśli spełnią jeden z warunków, którym owa spuścizna została obwarowana. A mianowicie, przez rok wszyscy członkowie rodziny mają obowiązek mieszkać razem na Malinowym Wzgórzu.

Musicie przyznać, iż Iwona Mejza rzuciła swoich bohaterów na głęboką wodę, w sytuacji wydawałoby się niecodziennej, ale jednak takiej, która może zdarzyć się w realnym życiu. Jak się możecie domyślać spełnienie takiego warunku dla osób, pomiędzy którymi spięć nie brakuje, wywoła spore zamieszanie, ale z biegiem toczącego się na Malinowym Wzgórzu życia, do jego mieszkańców zacznie wreszcie docierać, że Ferdynand był bardzo mądrym człowiekiem, czyniąc taki, a nie inny zapis po swojej śmierci. Chciał przekazać swoim bliskim coś znacznie cenniejszego aniżeli spadek sam w sobie. On doskonale wiedział, że bez względu na wszystko, rodzina jest najcenniejszą wartością w życiu człowieka. Jednocząc naszych bohaterów w obliczu wspólnego zadania, dał swoim spadkobiercom szansę, aby odstawiając na boczne tory wzajemne animozje, mogli sobie o tym przypomnieć i odbudować więzi rodzinne.

Oczywiście, jak wskazuje sam tytuł powieści, Malinowe Wzgórze skrywa wiele tajemnic, które spędzając swój wolny czas na jej czytaniu, będziemy odkrywać. Czekają na nas mnożące się pytania bez odpowiedzi i prawda, która niesie ze sobą wiele zaskoczeń, wzruszeń i emocji. To wyjątkowe miejsce wzbudza ciekawość i zainteresowanie nie tylko ze strony nowych mieszkańców dworu, ale także osób postronnych, którzy być może mają w tym swój interes. O tym jednak musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę, do czego każdego gorąco i serdecznie zachęcam.

„Tajemnice malinowego wzgórza” to niezwykle wciągająca, zabawna i barwna opowieść, którą świetnie się czyta. Lekki i przystępny styl pisania autorki w połączeniu z bardzo ciekawymi i różnorodnymi kreacjami bohaterów sprawia, że przez całą historię wręcz się płynie. Sami członkowie rodziny stają nam się bardzo bliscy i chcemy, aby w tym, co ich spotkało, dostrzegli dla siebie możliwość na to, by zacząć wszystko od nowa. Iwona Mejza poprzez wszystko, o czym tutaj przeczytamy, skłania nas również do bardzo ważnych refleksji i przemyśleń dotyczących relacji rodzinnych, które każdy czytelnik z pewnością przeniesie na płaszczyznę życia własnej rodziny. Oddając w nasze ręce swoje najnowsze literackie dziecko, pisarka dała mam cenną lekcję, i tylko od nas zależy, czy wyciągniemy z niej naukę dla siebie.

PATRONAT MEDIALNY BLOGA KOCIE CZYTANIE.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Dragon

sobota, 11 maja 2024

"Najbliższa rodzina" Kia Abdullah

*„Czuć zazdrość o własną siostrę - z jednej strony dziwne, a z drugiej całkowicie naturalne. Bardzo możliwe, że przy tym nieuniknione. Bo czy kobiet nie uczy się, by ze sobą rywalizowały? Obserwują się więc wzajemnie, oceniają, krytykują i ustalają porządek dziobania. Samo to czyni rodzoną siostrę pierwszą rywalką”.

Leila i Yasmin są siostrami, które poznajemy na kartach książki „Najbliższa rodzina” autorstwa Ki Abdullah. Obie kobiety od zawsze miały tylko siebie. Już w dzieciństwie naprawdę wiele przeszły. Leila jako starsza musiała bardzo szybko dorosnąć, aby zaopiekować się Yasmin i zatroszczyć o to, by mogły być razem. Dziś są już dorosłe i chciałoby się powiedzieć, że wiodą odrębne życie. Jednak nie jest tak do końca. Uważny czytelnik z pewnością dostrzeże, że pomiędzy rodzinami, które zbudowały, brakuje odrębności i swego rodzaju dystansu. Taka zażyłość w obliczu relacji rodzinnych może jawić się jako coś wspaniałego. Czy jednak w istocie jest ona korzystna dla wzajemnych relacji między jej członkami? O tym musicie przekonać się już sami, czytając książkę.

Leila jest nieocenionym wsparciem dla swojej siostry. Mimo że kobieta prowadzi własną firmę i jest oddana swojej pracy, zawsze znajdzie czas na to, aby pomóc w opiece nad swoim trzyletnim siostrzeńcem Maksem. Tak też miało być i tego dnia, kiedy doszło do strasznej tragedii, która zdruzgotała tę rodzinę i być może już na zawsze rozdarła ją na pół. Ofiarą pomyłki, zaniedbania, czy też celowego działania pada bezbronny chłopiec, który umiera w samochodzie swojej ciotki. Autorka skonstruowała fabułę tej wstrząsającej i trzymającej w napięciu historii w bardzo ciekawy sposób. Tak, aby czytelnik wiedział, jak doszło do śmierci dziecka, ale nie mógł być pewien tego, czy to, co się wydarzyło, było nieszczęśliwym wypadkiem, czy też właśnie na takowy miało wyglądać, po to, by ukryć coś znacznie gorszego. Leila zostaje postawiona w stan oskarżenia, a każdy, kto sięgnie po ten tytuł, czuje się częścią ławy przysięgłych, która ma zadecydować o dalszym jej losie.

Na pewno wielu z nas niejednokrotnie przekonało się jak złudne i naiwne bywa przeświadczenie, że doskonale znamy swoich najbliższych i wiemy o nich niemalże wszystko. Nieraz z ogromnym zaskoczeniem stajemy w obliczu sytuacji, która boleśnie uświadamia nam, że nawet ci, których kochamy, mogą zakładać maski, za którymi skrywają swoją prawdziwą twarz. Często prowadzą z nami swego rodzaju grę pozorów, ukrywając przed nami swoje prawdziwe uczucia i emocje. Uczestnicząc w procesie przeciwko naszej bohaterce, stajemy się świadkami tego, jak podczas jego trwania spadają wszystkie maski, a prawda, która niczym elementy rozbitej układanki wychodzi na jaw, szokuje nas i sprawia, że do końca nie wiemy czemu, o czym czytamy w książce dać wiarę. Bo jak się przekonacie, zagłębiając się w lekturę, tu nikt nie jest bez skazy. Każdy ma na sumieniu, coś, co nie pozwala mu czuć się bez winy.

Każda osoba czytająca tę książkę będzie czuła potrzebę, by stanąć po którejś ze stron sądowej barykady. Jednak uwierzcie mi, że nie będzie to łatwe, bo nawet jeśli w trakcie lektury nadejdzie taki moment, a będzie ich kilka, że zyskacie przekonanie, iż wiecie, czy oskarżona jest winna, czy też nie, to za chwilę w wyniku ujawnienia nowych faktów i zeznań świadków, nie będziecie już pewni niczego. Zaskakujące zwroty akcji rzucające na toczącą się sprawę nowe światło sprawią, że będziemy czuli wewnętrzne rozdarcie emocjonalne. Bo choć w kontekście tego, na czym opiera się treść książki, na pewno zabrzmi to strasznie, to nie każdy, kto zasiada na miejscu oskarżonego, jest złym człowiekiem.

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, abyście sami odkrywali złożoność tego, co na was czeka, jeśli zdecydujecie się spędzić czas z tym, co już teraz mogę z pełną świadomością napisać, świetnym thrillerem sądowym, ale przeczytajcie, jeszcze raz cytat, który zostawiłam dla was na początku mojej recenzji, a  wtedy z pewnością spojrzycie na całość toczących się wydarzeń z zupełnie innej perspektywy.

Bo to nie jest powieść ukazująca wyłączne rodzinną tragedię. Jej równie ważnym aspektem jest siostrzana relacja, która została zbudowana na podłożu bolesnych przeżyć z lat dzieciństwa. To Leila poświęciła bardzo wiele dla dobra Yasminy. Mimo młodego wieku musiała tak wiele udźwignąć na swoich barkach. Dziś jest odważną, pewną siebie, bezkompromisową kobietą sukcesu. Patrząc na jej życie, na usta ciśnie się stwierdzenie, że ma wszystko. Ona jednak pragnie czegoś, co nie jest jej dane, a czego doświadcza Yasmina. Ta natomiast czuje się gorsza od starszej siostry, która doskonale radzi sobie w życiu, kontrolując je w pełnym wymiarze. Jak teraz, kiedy po dawnym życiu nie ma już śladu, a codzienność wypełnia chaos, cierpienie i ból poradzą sobie obie siostry? Czy siostrzana miłość będzie silniejsza od nienawiści, żalu i poczucia winy? Musicie koniecznie to sprawdzić, do czego serdecznie każdego z was zachęcam.

„Najbliższa rodzina” to bardzo dobry thriller psychologiczny ze świetnie wykreowanymi portretami psychologicznymi każdej postaci, którą w nim poznajemy. Z racji tego, że rozgrywające się na jego kartach wydarzenia dotyczą druzgocącej tragedii, która mogłaby i na pewno niestety jest częścią życia niektórych osób, będziecie czytali go z dużym przejęciem i zaangażowaniem. To właśnie dojmująca świadomość autentyzmu tej książki sprawia, że czujemy się wstrząśnięci i mocno poruszeni. Pisarka bardzo sugestywnie i obrazowo odzwierciedliła atmosferę sali sądowej, zeznań pod przysięgą, dzięki czemu całą sobą czułam towarzyszące temu napięcie, niepewność i obawę odnośnie do tego, co za chwilę ujrzy światło dzienne. Nie da się również uniknąć prób postawienia się na miejscu każdej ze stron tych tragicznych przeżyć i zadania sobie pytania, jak my sami bylibyśmy w stanie sobie z nim poradzić? O ile jest to jeszcze możliwe. A samo zakończenie mocno zaskakuje, wprawia w osłupienie i burzy wszystko, w co chcieliśmy wierzyć do momentu przeczytania ostatniego zdania zapisanego w książce. Kiedy sumienie nie pozwala przemilczeć prawdy i tkwić w kłamstwach, manipulacji i tajemnicach.

*Cytat pochodzi z książki, o której mowa w recenzji, str.9.

Zakup własny


czwartek, 9 maja 2024

Mój prywatny raj na ziemi

Każdy z nas ma w życiu takie momenty, kiedy chcę uciec od całego świata. Odciąć się  od otaczającego nas zewsząd chaosu, pędu, stresu i niepokoju. Ja dziś zapraszam was do mojego prywatnego raju na ziemi, w którym odzyskuję spokój i nabieram sił do tego, aby stawić czoła czekającym mnie każdego dnia przeciwnościom losu.










Napiszcie, proszę w komentarzach, czy macie takie swoje miejsce, w którym możecie pobyć sami ze sobą, wyciszyć się i odzyskać wewnętrzną harmonię?



niedziela, 5 maja 2024

"Uśpiona" Alicja Sinicka

Sen w życiu każdego człowieka odgrywa bardzo ważną rolę. Wszyscy doskonale wiemy, że pozwala nam odpocząć i naładować baterie przed czekającymi nas wyzwaniami, jakie stoją na naszej drodze w ciągu dnia. Warto jednak wiedzieć, że dla niektórych osób sen może być uciążliwy, a nawet stać się dla nich niebezpieczny. Doskonale wiedzą o tym osoby chorujące na narkolepsję, czyli nadmierną senność, paraliż i halucynacje przysenne oraz utrudniony sen nocny. W głębokiej fazie snu narkoleptyk staje się bezbronny, co może sprowadzić na taką osobę zagrożenie, którego ona sama nie będzie świadoma. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego zdecydowałam się poruszyć dziś ten właśnie problem. Otóż stało się to za przyczyną przeczytanego przeze mnie w ostatnim czasie thrillera psychologicznego autorstwa Alicji Sinickiej „Uśpiona”, do którego napisania zainspirowała autorkę właśnie ta choroba.

Tytułowa uśpiona to Weronika Krzycka. Młoda kobieta, która ma narkolepsję. Jej życie to lawirowanie pomiędzy jawą i snem. Aby móc funkcjonować potrzebuje dwóch godzinnych drzemek w ciągu dnia. Tylko dzięki nim może utrzymać się na powierzchni swojej świadomości. Kiedy śpi, staje się bezbronna, a wykorzystuje to, o czym ona jeszcze nie wie ktoś, dla kogo stała się obsesją. Intruz zjawia się w sypialni Weroniki, kiedy ta zasypia. Teraz już nie wystarcza mu patrzenie na obiekt swoich pragnień. Chce czegoś więcej. Nasza bohaterka odczuwa niezrozumiały dla siebie lęk. Wokół niej dzieją się, wydawałoby się niepozorne rzeczy, które przypisuje swojej chorobie i halucynacjom, jakie towarzyszą jej na chwilę przed zaśnięciem, bądź tuż po przebudzeniu, zanim odzyska pełną świadomość. Jednak, czytając książkę, przekonacie się, że to dopiero preludium do koszmaru, przez jaki będzie musiała przejść kobieta. A wszystko zaczyna się w dniu, kiedy w jej domu rozgrywa się dramat, wskutek którego śmierć ponosi człowiek. Mimo że Weronika była wtedy w domu, nie jest w stanie opowiedzieć, jak to się stało, bo jak możecie się domyślać, kiedy doszło do tej tragedii, ona spała. Rozpoczyna się policyjne śledztwo. W głowie Werki rodzi się wiele pytań i wątpliwości, ale jedno wie na pewno. Dom, który kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa, właśnie przestał być bezpieczny.

Czytelnik, który sięgnie po tę powieść, od początku do końca stara się przede wszystkim odkryć, kim jest osoba, która sukcesywnie i powoli chce zawładnąć Weroniką i jej życiem. Nie zastanawiamy się przy tym, co nią kieruje, gdyż autorka tworząc tę historię, podzieliła fabułę tak, abyśmy nie tylko mogli być częścią życia głównej bohaterki, ale także mogli być obserwatorami wizyt jej prześladowcy w jej domu. Dzięki temu mamy możliwość niemalże zajrzeć do umysłu osoby owładniętej obsesją. Poznać jej chore myśli, emocje i uczucia. Przy czym możecie mi wierzyć, że do końca nie będziecie blisko odkrycia jej tożsamości. Chociaż pisarka niejednokrotnie pozwala swoim czytelnikom uwierzyć w to, że są o krok od rozwiązania zagadki. By ostatecznie wprawić nas w osłupienie i zupełnie zaskoczyć.

Zapewniam was kochani, że „Uśpioną” czytać będziecie z dużym zaangażowaniem i rosnącą ciekawością tego, co wydarzy się za chwile. To, co warto zaznaczyć to fakt, że w tej książce nie zabraknie tajemnic, sekretów, i kłamstw wynikających ze złożonych i trudnych relacji międzyludzkich, którym autorka poświęciła tutaj dużo uwagi. Na uznanie zasługuje również wkład pracy, jaką Alicja Sinicka włożyła w merytoryczne przygotowanie się do powstania tej książki. Przyznam szczerze, że do tej pory nie czytałam, żadnej powieści poruszającej temat narkolepsji, a na kartach tego tytułu została ona bardzo dokładnie zobrazowana. Jedyne czego mi zabrakło podczas czytania to napięcia. Poczucia mroku i strachu, Co według mnie w przypadku thrillerów psychologicznych jest bardzo ważne. Dlatego też nie mogę napisać, że była to najlepsza książka tej autorki, jaką czytałam. Nie zmienia to jednak faktu, że warto ją przeczytać i spędzić z nią naprawdę ciekawy czytelniczy czas.

[Materiał reklamowy] Zakup własny.

środa, 1 maja 2024

"Tajemnice malinowego wzgórza" - Iwona Mejza/ Zapowiedz patronacka



K
ochani w to świąteczne weekendowe popołudnie jest mi bardzo miło zaprezentować wam zbliżającą się wspaniałą premierę powieści „Tajemnice malinowego wzgórza” autorstwa Iwony Mejzy. Już 15 maja 2024 wspólnie z Wydawnictwem Dragon blog Kocie czytanie z wielką przyjemnością i ogromną radością obejmie ten tytuł swoją opieką medialną.


Ekscentryczna babcia Eleonora, ugodowy tata Stanisław, temperamentna mama Alicja i prawie były mąż Mateusz – zwariowana rodzina Małgorzaty nie ułatwia jej życia. Kobieta właśnie została wyrzucona z pracy, a niespodziewanie odziedziczony spadek wcale nie ratuje jej sytuacji. Rodzina tajemniczego wuja Ferdynanda Omelnickiego dostaje w spuściźnie dwór, jednak warunkiem jego prawnego otrzymania jest wspólnie mieszkanie całej rodziny przez rok na Malinowym Wzgórzu. 

Mimo rodzinnych zawirowań życie na Malinowym Wzgórzu toczy się swoim rytmem. Wpadający znienacka sąsiedzi, zadomowione zwierzaki oraz uciążliwy konserwator zabytków czują się w dworze jak u siebie. Nowym mieszkańcom nie pomagają również notorycznie wpraszający się goście, szczególnie jeden walczący o serce Małgosi… Czy rodzina Milewskich pokocha dwór na Malinowym Wzgórzu? Kim jest podążający jak cień za rodziną mężczyzna? Dlaczego Ferdynand Omelnicki nie poznał nigdy rodziny?

Tajemnice Malinowego Wzgórza to zabawna opowieść o tym, że skomplikowane na pozór relacje rodzinne przy odrobinie wsparcia mogą zmienić się w prawdziwą więź.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Dragon.