piątek, 26 lipca 2024

"Po prostu będę obok" Patrycja Żurek

My ludzie z natury jesteśmy obserwatorami. Wielu z nas otwarcie mówi o tym, że lubi obserwować innych w różnych sytuacjach. I nie byłoby w tym nic złego, gdybyśmy w owych obserwacjach nie posuwali się zdecydowanie za daleko i tylko na podstawie tego, co widoczne dla oczu, pojedynczych zachowań, czy też postawy danej osoby nie kreowali sobie na jej temat opinii. Często bowiem nie bierzemy pod uwagę tego, iż przecież tak naprawdę o osobie, która wzbudziła nasze zainteresowanie, nic nie wiemy, a to, co widzimy, może być tylko grą. Fasadą pozorów, za którą człowiek skrywa swoją prawdziwą twarz i emocje. Taką życiową lekcję dostał główny bohater książki Patrycji Żurek „Po prostu będę obok”, z której recenzją dziś do was przychodzę.

Daniel, bo to o nim mowa jest perkusistą zespołu rockowego. Żyje muzyką, a muzyka żyje w nim. My czytelnicy spotykamy go w barze, gdzie spędza czas po skończonym właśnie koncercie. Jego i nie tylko jego uwagę przyciąga dziewczyna, którą już od dłuższej chwili obserwuje. Jest pewna siebie, a swoim zachowaniem przywodzi na myśl drapieżnika szukającego ofiary. Daniel rzuca w powietrze tylko jedno słowo, którym jednoznacznie ocenia tę młodą kobietę. Na co w odpowiedzi od barmana padaja bardzo wymowne zdanie, które jeszcze długo odbija się echem w głowie Daniela: … „Nie oceniaj po pozorach”. To jedno zdanie sprawiło, że zapragnął poznać tajemnice Dominiki. Nie chcę zbyt wiele pisać o samej treści książki, gdyż wszystko, co przeczytacie na jej kartach, jest mocno poruszające, a wręcz wstrząsające, lecz aby te silne emocje poczuć, musicie sami ją przeczytać, do czego już teraz gorąco każdego z was zachęcam. Powiem tylko, że w dużej mierze to właśnie trudne i bolesne przeżycia z przeszłości Dominiki wywołują w nas tak druzgocące emocje. Ta dziewczyna przeszła naprawdę wiele, a wymierzone w nią krzywdy dowiodły powiedzeniu, że nieszczęścia chodzą parami. Niech na ten moment wystarczającym dla was będzie fakt, że teraz nasza bohaterka swój ból i cierpienie przekuła w rządzę zemsty, która stała się jej misją. Zemsty, która ją niszczy.

Dziewczyna nie wie jeszcze, że to właśnie perkusista znanego boys bandu zrobi wszystko, aby uzdrowić jej serce i duszę. Wyrwać z pułapki zemsty, która przecież niczego dobrego nie przynosi. Teraz już Dominiki nie ocenia, a stara się zrozumieć. Postawa i zachowanie Daniela powinna być wzorem do naśladowania dla każdego z nas. Jeśli chcesz komuś pomóc i być dla niego wsparciem nie oceniaj, nie narzucaj się. Daj tylko odczuć, że jesteś obok. Ofiaruj cierpliwość, potrzebną przestrzeń i czas. Zapewne domyślacie się, dlaczego chłopak chce pomóc Dominice. Tak, staje mu się ona coraz bliższa, ale musicie wiedzieć, że to nie jedyny powód. Otóż on również ma za sobą niełatwą przeszłość. I choć nauczył się z nią żyć, to pozostawiła ona w nim ślad. I tutaj dochodzimy do kolejnego bardzo ważnego tematu poruszonego przez autorkę w tej zajmującej i wciągającej powieści. A mianowicie życia w poczuciu winy. Daniel żyje dręczony poczuciem, że nie zdołał pomóc tym których kochał i którzy byli mu bliscy. Czy tym razem uda mu się uratować  tą, o której już nie może przestać myśleć? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po książkę. Powiem tylko, że łatwo nie będzie, gdyż niestety demony dawnych przeżyć niemalże namacalnie powracają do Dominiki i stają w kontrze do rodzących się w jej sercu uczuć, do których nawet sama przed sobą nie chce się przyznać i dać im szansy zaistnieć. Czy miłość wystarczy, aby je przezwyciężyć? Koniecznie musicie to sprawdzić.

Po prostu będę obok” to również historia o różnych obliczach przyjaźni. Takiej na dobre i na złe, która trwa bez względu na to, jacy jesteśmy i co przeżywamy. Takiej, która nie pozwala nam sięgnąć dna i utonąć w morzu rozpaczy i beznadziei. Ale również takiej, która może zawieść i rozczarować, a jednocześnie boleśnie uświadomić nam, jak niewiele wiedzieliśmy o kimś, kogo uważaliśmy za przyjaciela.

Oczywiste jest, że w tej bolesnej, a zarazem niezwykle życiowej opowieści bardzo ważna jest muzyka. Piosenki, które przewijają się między wierszami fabuły, bardzo mocno do mnie przemówiły i dogłębnie mnie poruszyły. Doskonale odzwierciedlają  dramatyczne przeżycia dziewczyny, której ktoś odebrał marzenia, w sercu pozostawiając poczucie wybrakowania i lęku przed najpiękniejszym uczuciem, jakim jest miłość.

Ten tytuł jest jednym z tych, które przeczołgają was emocjonalnie i zostaną z wami na zawsze. Ja podczas czytania niejednokrotnie płakałam, ale jednocześnie nie potrafiłam, chociaż na chwilę odłożyć książki. Jestem przekonana, że każdy, kto ją przeczyta znajdzie dla niej miejsce w swoim sercu. Nie tylko ze względu na wspomniane już wcześniej silne emocje, ale przede wszystkim ze względu na jej realny wymiar. Bo nawet jeśli nie macie za sobą tak miażdżących doświadczeń, czego nie życzę nawet najgorszemu wrogowi, to przecież każdy z nas skrywa gdzieś głęboko swoje osobiste dramaty, które oblekamy w pancerz obojętności i pewności siebie, aby ktoś przypadkiem nie dotknął tej najczulszej struny naszego serca, która kiedyś została mocno zraniona i zburzyła nasze zaufanie do ludzi.

Zdaję sobie sprawę, że znajdą się  osoby, które po przeczytaniu mojej recenzji pomyślą, że dla nich będzie to lektura nazbyt obciążająca i będą obawiały się po nią sięgnąć. Dlatego chcę, aby wybrzmiało bardzo wyraźnie, że jest to książka, która dodaje sił i przywraca nadzieję w najbardziej beznadziejnych momentach życia. Patrycja pokazuje nam, że nawet z najgorszych przeżyć można wyjść silniejszym. Przeszłość w żaden sposób nie przekreśla przyszłości. A takich wartościowych refleksji i życiowej mądrości, z której czytelnik może czerpać dla siebie ile tylko zechce jest tu naprawdę bardzo dużo.

[Materiał reklamowy] Autorka Patrycja Żurek

wtorek, 23 lipca 2024

"Jej ostatnia prośba" Krzysztof Koziołek

Jestem osobą bardzo empatyczną i co się z tym wiąże problemy o wymiarze społecznym od zawsze leżą mi mocno na sercu. Jako blogerka staram się, jak najczęściej sięgać po książki o tychże problemach traktujące, po to, aby dzięki nim trafiać do świadomości czytelników mojego bloga i mówić o kwestiach niezwykle ważnych. O których niestety ciągle mówi się niewiele, a kiedy już się je porusza, to nierzadko w sposób zbyt ogólnikowy. Piszę wam o tym nie bez powodu, gdyż właśnie dziś chcę opowiedzieć kilka słów o najnowszej powieści Krzysztofa Koziołka „Jej ostatnia prośba”, która zdecydowanie do książek ważnych tematycznie i potrzebnych społecznie należy. Jednak zanim skupię się na samej książce, nadmienię tylko, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i już teraz mogę zdradzić, że okazało się ono bardzo udane i wartościowe. Musicie jednak wiedzieć, że każdy z was kto, sięgnie po ten tytuł, nawet jeżeli czytał wcześniejsze książki pisarza, będzie mógł powiedzieć, że niejako jest to wasze pierwsze spotkanie z jego twórczością. A to dlatego, że dotychczas Krzysztof Koziołek dał się poznać swoim czytelnikom, jako twórca poczytnych thrillerów i kryminałów retro. Natomiast tym razem postanowił spróbować swoich sił w nowym dla siebie gatunku, jakim jest powieść obyczajowa. Co więcej, na kartach swojego najmłodszego literackiego dziecka wziął na tapet temat ze wszech miar istotny, jakim jest adopcja.

Adopcja zdecydowanie jest tematem, któremu bezsprzecznie poświęca się w naszym społeczeństwie zbyt mało należnej jej uwagi i potrzebnego zainteresowania. Owszem są organizowane kampanie propagujące adopcję, jednak z przykrością muszę zauważyć, iż w większości przypadków mają one zbyt mocno marketingowy charakter, aniżeli mają one na celu przedstawienie złożoności i istoty procesu adopcyjnego. W spotach telewizyjnych widzimy szczęśliwych rodziców adopcyjnych i ich uśmiechnięte dzieci, podczas gdy rzeczywistość nie wygląda już tak optymistycznie. I to właśnie powieść „Jej ostatnia prośba” ma na celu między innymi w sposób bardzo obrazowy i przejmujący pokazać nam czytelnikom, jak naprawdę wygląda cały proces adopcji, kiedy pozbawi się go wspomnianej otoczki medialnej.

Przystępując do lektury książki, poznajemy jej głównego bohatera Andrzeja Trzebę. Spotykamy go w najtrudniejszym momencie jego życia. Właśnie odbywa się pogrzeb jego żony Kamili. Jednak on sam nie ma zbyt wiele czasu na przeżywanie żałoby, gdyż jeszcze na cmentarzu odbiera telefon od dyrektorki ośrodka adopcyjnego, która czeka na małżeństwo, aby ci mogli zabrać sześcioletniego chłopca na pewien czas do domu, zanim sąd wyda ostateczną decyzję o adopcji. Kobieta nie wie, jednak, że Kamili już nie ma. Andrzej wie, jak bardzo żona pragnęła tego dziecka. Mając w pamięci obietnicę złożoną jej na łożu śmierci, nie wyjawia prawdy o tym, jak bardzo jego życie się zmieniło. Zabiera chłopca do domu, naprawdę wiele ryzykując.

Przez to, że fabuła książki została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe, możemy wspólnie z małżonkami przejść przez wszystkie etapy procesu adopcji, aż do momentu dramatycznych wydarzeń, które jednocześnie stają się początkiem walki Andrzeja o Januszka i więź, która się między nimi rodzi. Autor pozwala nam spojrzeć na adopcję z perspektywy zarówno przyszłych rodziców, którzy chcą ofiarować dzieciom swoją miłość i opiekę, jak i samego dziecka, które często bardzo długo na nich i ich miłość czeka. Przedstawiając kulisy procedur adopcyjnych, uświadamia nam, że są one długotrwałe i przepełnione wieloma różnymi emocjami zarówno dorosłych, jak i dzieci, które często wiążą się z bagażem trudnych przeżyć i doświadczeń, jakie obie strony dźwigają na swoich barkach. Te małe istotki, mimo że są tylko dziećmi, często doświadczyły już wiele cierpienia. Wiedzą czym jest strata, samotność, odrzucenie. To wszystko wpływa na ich zachwianie, poczucie wartości  oraz trudności w zbudowaniu zaufania dla dorosłych. Oczywiście nie będę zdradzała zbyt wiele, abyście sami czytając książkę, przekonali się, jak bardzo bywa to trudne i jak wiele cierpliwości, pracy, a przede wszystkim miłości wymaga. Zdradzę tylko, że nasz mały bohater również zmaga się ze swoimi emocjami.

Dzięki temu, że wszystko, o czym czytamy w książce dzieje się na płaszczyźnie dwóch perspektyw czasowych, które w pewnym momencie biegu opisywanych wydarzeń idealnie się ze sobą łączą, tworząc wciągającą, poruszającą i dającą do myślenia opowieść, w której tak naprawdę niczego do końca nie można być pewnym, mamy możliwość przyjrzeć się niejako od środka małżeństwu Andrzeja i Kamili. W tej kwestii również nie mogę i nie chcę napisać zbyt wiele, więc niech wystarczy wam fakt, że to małżeństwo zostało wystawione już na niejedną trudną próbę, co teraz wyraźnie widać w relacjach między nimi. Autor, kreując ich postacie, pokazuje nam, jak bardzo różne zachowania, emocje, przemyślenia, a także wątpliwości mogą towarzyszyć dwóm osobom, które przecież chcą tego samego. I w tym miejscu muszę przyznać, że Kamila nie wzbudziła mojej sympatii, ale rozumiem też, czemu miała służyć taka, a nie inna jej postawa.

Od kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Jestem wdzięczna wydawnictwu Manufaktura tekstów za danie mi takiej możliwości, bo śmiało mogę powiedzieć, że jej lektura mną wstrząsnęła, otwierając oczy na często przemilczane, albo otoczone warstwą lukru fakty dotyczące adopcji, uświadamiając jak bardzo wiele nerwów stresu i niepewności często przez długie lata doświadczają rodzice ubiegający się o adopcję. A to wszystko odbija się rykoszetem na ich życiu małżeńskim. Bardzo dobitnie zostajemy postawieni przed bolesną prawdą o tym, co dzieje się z dzieckiem, któremu ktoś da nadzieję, a potem ją odbiera. Ja nie mogłam się od tej powieści oderwać. Januszek skradł moje serce i bardzo chciałam, żeby obaj z Andrzejem obdarowali się wzajemnie piękną miłością, której tak bardzo potrzebują. Tylko, czy miłość wystarczy, aby postawić wszystko na jedną kartę i podjąć tak trudne decyzje, przed którymi stanie Andrzej. O tym już musicie przekonać się sami, spędzając czas z tą chwytającą za serce i przejmującą powieścią. Po tak wspaniałym początku mojej przygody z książkami Pana Krzysztofa, na pewno sięgnę po te, wydane wcześniej. Jestem ciekawa, czy równie mocno przypadną mi do gustu.

[Materiał reklamowy] Manufaktura Tekstów.

piątek, 19 lipca 2024

Nowości na mojej wirtualnej półce Legimi

*Mamy piątkowe popołudnie, wielu z was rozpoczyna weekend, bądź urlop i być może, właśnie zastanawiacie się, z jakimi książkami spędzić ten wolny czas. Jako że mamy piękną pogodę, która sprzyja przebywaniu w plenerze, wielu książkoholikom na pewno  towarzyszyć będzie czytnik e-booków. Dlatego też dziś przychodzę do was z przeglądem książek, które w ostatnim czasie pojawiły się na mojej wirtualnej półce Legimi. Być może kogoś zainspiruję czytelniczo.




"Cichy płacz" Lisa Regan - Tom 6 cyklu Josie Quinn (można czytać jako samodzielną powieść)

Dziewczynka wiruje na karuzeli, jasne włoski unoszą się w powietrzu, a wokół dźwięczy jej śmiech. Gdy karuzela się zatrzymuje, siedzenie jest puste. Mała Lucy przepadła jak kamień w wodę...
Do gorączkowych poszukiwań siedmioletniej Lucy Ross włącza się detektywka Josie Quinn. To ona znajduje należący do dziewczynki plecak w kształcie motyla, a w nim mrożącą krew w żyłach wiadomość: odbieraj, gdy zadzwonię, bo inaczej z Lucy koniec. Do rodziców dzwoni ktoś z telefonu opiekunki ich córki – po drugiej stronie słychać lodowaty męski głos.
Josie pędzi do mieszkania kobiety i znajduje ją martwą. Każde kolejne połączenie z telefonu osoby związanej z rodziną kończy się szokującym odkryciem nowej ofiary. Morderca wyraźnie szuka zemsty na rodzinie Rossów. Detektywka przeczuwa, że rodzice dziewczynki nie mówią całej prawdy. Zgłębianie ich tajemnic zmusza ją do odkrycia sekretu, który zmieni jej życie.
Czy Josie zdoła powstrzymać zabójcę? I czy odnajdzie małą Lucy żywą?


"Rodzina Zastępcza" Nicole Trope

W domku letniskowym dosłownie rzut kamieniem od plaży Elizabeth drżącymi dłońmi wybiera numer alarmowy. „Mój mały chłopiec zaginął”. Elizabeth jest zastępczą matką Joe, ale kocha go jak własnego syna. Pięciolatek, który uwielbia superbohaterów i oglądanie ptaków na zewnątrz, jest dzieckiem, o którym marzyła. Miała uwolnić go od jego biologicznej matki, która prawie zniszczyła jego wszelkie szanse na normalne życie. Miała chronić Joe przed swoim mężem. Przed mężczyzną, który w tej chwili okłamuje policję, twierdząc, że przygotowywał śniadanie, kiedy Joe zniknął. Który ściska jej ramię, nakazując milczenie. Miała szukać Joe. Są tylko ślady przy oceanie, ale chłopiec nie potrafi pływać. I wtedy znajdują mały, niebieski sandałek Joe w wodzie.
Jeśli stało się najgorsze – niewyobrażalne – Elizabeth nigdy sobie tego nie wybaczy. Bo co, jeśli sekret, który utrzymywała przez lata, poczucie winy, które pożera ją żywcem, w jakiś sposób skrzywdziły tego chłopca? Czas powiedzieć prawdę – nawet jeśli oznacza to utratę dziecka, które jest całym jej światem.
Nawet jeśli będzie oznaczało jej śmierć.

"Dom do wynajęcia" Marcel Moss

W domku letniskowym dosłownie rzut kamieniem od plaży Elizabeth drżącymi dłońmi wybiera numer alarmowy. „Mój mały chłopiec zaginął”. Elizabeth jest zastępczą matką Joe, ale kocha go jak własnego syna. Pięciolatek, który uwielbia superbohaterów i oglądanie ptaków na zewnątrz, jest dzieckiem, o którym marzyła. Miała uwolnić go od jego biologicznej matki, która prawie zniszczyła jego wszelkie szanse na normalne życie. Miała chronić Joe przed swoim mężem. Przed mężczyzną, który w tej chwili okłamuje policję, twierdząc, że przygotowywał śniadanie, kiedy Joe zniknął. Który ściska jej ramię, nakazując milczenie. Miała szukać Joe. Są tylko ślady przy oceanie, ale chłopiec nie potrafi pływać. I wtedy znajdują mały, niebieski sandałek Joe w wodzie.
Jeśli stało się najgorsze – niewyobrażalne – Elizabeth nigdy sobie tego nie wybaczy. Bo co, jeśli sekret, który utrzymywała przez lata, poczucie winy, które pożera ją żywcem, w jakiś sposób skrzywdziły tego chłopca? Czas powiedzieć prawdę – nawet jeśli oznacza to utratę dziecka, które jest całym jej światem.
Nawet jeśli będzie oznaczało jej śmierć.

"Nie jesteś sam" Ilona Łuczyńska

 Rodzina Marka i Konrada żyła spokojnym rytmem, ale wszystko zmieniła śmierć matki.
Ojciec braci żeni się po raz drugi. Niestety, okazuje się, że kobieta ma dwa oblicza: dla męża jest wspaniałą żoną, a dla nowo narodzonej córki Julii złą matką. Zaniedbywane dziecko potrzebuje pomocy.
Przyrodni brat nawiązuje bliską więź z młodszą siostrą. Większość wolnego czasu poświęca na opiekę nad nią. Ojciec nie wierzy, gdy opowiada prawdę o nowej matce, a sytuacja dziewczynki staje się coraz gorsza.
Jak problemy z macochą rozwiąże starszy brat?
Jaką tajemnicę skrywa młodszy z braci?
Do czego doprowadzą osobiste wybory każdego z członków rodziny?

"Zapach świeżych trocin" Agata Czykierda - Grabowska

Iza jest trzydziestotrzyletnią pisarką powieści grozy i wykładowczynią na jednej z krakowskich uczelni. Gdy na skutek niefortunnego romansu ze swoim studentem traci pracę, jej w miarę poukładane życie zaczyna się sypać. Ponadto musi opuścić wynajmowane lokum i przenieść się do innego miasta.
Z pomocą Izie przychodzi dawny kolega, który proponuje jej gościnę w mieszkaniu pokazowym w nowo powstałym apartamentowcu na obrzeżach Warszawy.
Kobieta liczy, że w ciszy i spokoju uda jej się wreszcie wywiązać z umowy wydawniczej i napisać powieść, nad którą do tej pory nie była w stanie się skupić. Brakowało jej pomysłów, teraz jednak zyskała szansę na dokończenie rozpoczętego thrillera.
Budynek, w którym ma się zatrzymać, nie jest jeszcze oddany do użytku, jest jednak w pełni funkcjonalny, dlatego Iza przyjmuje propozycję znajomego.
Niestety, już pierwszej nocy dzieje się coś, co sprawi, że pisarka zacznie wątpić w słuszność swojej decyzji.

"Bal na statku Wenecja" Anna Stryjewska

Luksusowy wycieczkowiec Wenecja wypływa w długi rejs z Barcelony aż do Nowego Jorku. Jakub i Leonid to dwaj przyjaciele, którzy odbywają kontrakt na statku, tworząc wraz z pozostałą grupą artystów niezwykle barwne widowiska. Ich występy w teatrze stanowią dla podróżujących niebywałą atrakcję. Pierwszego dnia ich uwagę ściąga jeden z gości oraz dotrzymująca mu towarzystwa młoda kobieta o smutnych oczach. Podczas balu Jakub otrzymuje od tajemniczej pasażerki liścik z prośbą o pomoc. Wycieczkowiec płynie zostawiając za sobą urokliwe porty, zapierające dech w piersiach widoki, goście bawią się beztrosko nie wiedząc, że na pokładzie statku rozgrywa się ludzki dramat. Każdy dzień podróży przynosi nowe zaskakujące odkrycia, a wciągnięty w niebezpieczną grę Jakub podejmuje wyzwanie nie licząc z konsekwencjami. Trwa emocjonujący wyścig z czasem.

"Sekret Bibliotekarki" Wioletta Piasecka 

Trzydziestoletnia Dagmara Brewka pochodzi z patologicznej rodziny. Na skutek źle ulokowanych uczuć, sama wpada w nałóg i kończy jako bezdomna na ulicach Gdańska. Gdy jej współtowarzysze dokonują napadu, policja proponuje, by kobieta została świadkiem zdarzenia. Wkrótce, w wyniku nieszczęśliwych wypadków, Dagmara zjawia się we Fromborku, gdzie trafia do szpitala, a następnie na terapię. Gdy po ciężkich chwilach udaje jej się dostać pracę w bibliotece i wynająć skromny pokój, jest najszczęśliwsza na świecie. Pewnego dnia policjant – samotny wdowiec – przynosi Dagmarze wezwanie na rozprawę, a jej z trudem zbudowany spokój, chwieje się w posadach. Jak bardzo demony z przeszłości się o nią upomną? Jakie jeszcze sekrety skrywa bibliotekarka?
Wioletta Piasecka buduje obraz kobiety po przejściach i daje nadzieję, że zawsze jest możliwe lepsze jutro!





"Prawda i tylko prawda" Stefan Ahnhem

Wszystko, co oczywiste, jest fasadą Carl i Helene przeżywają kryzys w związku i wierzą, że długie wakacje z dala od sztokholmskiego zgiełku pomogą im na nowo się odnaleźć. Dlatego zamieniają się domami z parą z Kalifornii – Scarlett i Adamem – która przygotowuje się do wyjazdu do Szwecji, gdzie mężczyzna będzie miał wystawę. Jednak gdy tylko docierają do Santa Cruz, rozpoczyna się seria dziwnych wydarzeń. Czy Carlowi szwankuje pamięć, czy dom na zdjęciach wyglądał zupełnie inaczej? Czy ktoś naprawdę stuka nocą w rury grzewcze, czy to tylko koszmarne omamy? Co robi para w ich szwedzkim domu – i dlaczego ktoś wyłączył zainstalowane przez Carla kamery? Oraz czy Scarlett coś sobie wyobraża, czy też Helene naprawdę zostawiła jej tajną wiadomość w garderobie?
Mnożą się pytania – w końcu nikt nie ma odwagi uwierzyć własnym oczom. Gdy elementy układanki łączą się w całość, staje się jasne, że marzenia i fantazje mogą zostać obrócone przeciwko nam. I że wszystkim byłoby lepiej, gdyby wyznali prawdę. I tylko prawdę.
Przejmujący, przerażający i znakomicie skonstruowany thriller psychologiczny. Idealna lektura na wakacje. O ile nie przeszkadza wam to, że później nieustannie będziecie zerkać za siebie. Wojciech Chmielarz Nie ma zbrodni doskonałej i nigdy tak naprawdę nie znamy osoby, która śpi po drugiej stronie łóżka. Błyskotliwy kryminał, który zaczyna się od szczura w basenie, a kończy wernisażem. Wszystko pomiędzy to mistrzowski popis Ahnhema. Marta Górna, „Gazeta Wyborcza”.

"Nie pozwól jej zostać" Nicola Sanders 

Gdy bezpieczny dom staje się śmiertelną pułapką…
Joanne jest szczęśliwą żoną i matką. Razem z Richardem i malutką Evie mieszkają w pięknym domu, prowadząc dobre, spokojne życie.
Tę idyllę przerywa pojawienie się dwudziestoletniej córki Richarda. Chloe nie kontaktowała się z ojcem od dwóch lat, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że nie akceptuje jego nowego związku. Teraz jednak wyciąga rękę na zgodę. Wprowadza się i proponuje pomoc w opiece nad przyrodnią siostrą.
Urocza Chloe pokazuje zupełnie inne oblicze, gdy tylko Richarda nie ma w pobliżu. Joanne żyje w coraz większym strachu, ale nikt inny nie zauważa zagrożenia. Czyżby Jo traciła zmysły? A może popełniła straszliwy błąd, pozwalając pasierbicy z nią zamieszkać?

"Stefania i wojna" Agata Pakuła

1 września 1939 roku Stefania Knapczyk zaczyna rodzić swoją pierwszą córkę, a dzień później niemieckie samoloty zrzucają kilkadziesiąt bomb na niewielką zagórzańską wieś, w której mieszka z mężem Franciszkiem. Od tego momentu życie Knapczyków oraz innych mieszkańców zmienia się diametralnie.
Bardzo szybko muszą się odnaleźć w strasznej, wojennej rzeczywistości.
Jakie decyzje będą musieli podjąć oraz jak wpłyną one na ich życie pod niemiecką okupacją oraz okrutnymi rządami burmistrza Golba w latach 1939-1945 ?
***
To wzruszająca i budząca wiele emocji powieść o Stefanii, jej pięknej miłości, prawdziwej przyjaźni, wielkich wyzwaniach, trudnych wyborach oraz ogromnym poświęceniu dla dobra swoich dzieci.

"Uwięzieni" T. J.Newman 

Autorka mrożącego krew w żyłach thrillera lotniczego „Ultimatum” powraca z kolejnym bestsellerem „New York Timesa”! Powieść, która trafiła na listy rekomendacji m.in. „Los Angeles Times”, „USA Today”, „Entertainment Weekly”, „Vulture”, „Libr ary Journal” i Crime Reads. Wkrótce zostanie zekranizowana przez wytwórnię Warner Bros.
Komercyjny odrzutowiec wpada do oceanu i szybko opada na dno. Rozpoczyna się koszmar. Czy uwięzieni w środku pasażerowie są skazani na pewną śmierć? Organizatorzy niezwykłej akcji ratunkowej, która rozpoczyna się chwilę później, wierzą, że mogą ich ocalić. Sześć minut po wystartowaniu samolot obsługujący lot numer 1421 spada w niezmierzone wody Pacyfiku. Podczas ewakuacji wybucha jeden z silników, co drastycznie pogarsza sytuację i maszyna zaczyna tonąć. Ci, którzy wciąż żyją, ale nie zdołali jeszcze opuścić pokładu, rzucają się, by zamknąć drzwi – ale jest już za późno. Samolot opada na dno z dwunastoma przerażonymi pasażerami. Wśród uwięzionych ponad 60 kilometrów pod powierzchnią oceanu jest inżynier Will Kent z jedenastoletnią córką. Zanurzeni po pas w wodzie, walczą o życie. Ich jedyną szansą na przetrwanie jest akcja elitarnego zespołu ratunkowego, na którego czele stoi Chris Kent, specjalistka od nurkowania, a prywatnie – matka Shannon i, wkrótce, była żona Willa. Wspólnie z mężem, mimo dzielącego ich konfliktu, muszą znaleźć sposób na uratowanie córki i pasażerów ze szczelnie zatrzaśniętego odrzutowca, który balansuje na krawędzi podwodnego klifu. Mają bardzo mało czasu. I jeszcze mniej powietrza.
Wyniszczający emocjonalnie i zapierający dech w piersiach thriller o rodzinie desperacko walczącej o ocalenie siebie i reszty uwięzionych – wbrew pozornie niemożliwym do pokonania przeciwnościom losu. Wspaniała, pełna emocji, niezapomniana. Pamiętacie film „Apollo 13”? „Drowning” to podwodna wersja tej historii. Don Winslow
Jeden z najlepszych thrillerów roku. Szczerze. Ma co najmniej kilkanaście punktów kulminacyjnych i tyle samo bohaterów, których chcielibyście przytulić i którym z całego serca kibicujecie. James Patterson
Podziękowania dla autorki za to, że już nigdy nie będę chciała latać pod wodą… Mistrzostwo! Patricia Cornwell
Czytelnicy poprzedniej książki Newman odnajdą tutaj wszystko, co pokochali: energiczne tempo narracji, mistrzowsko budowane napięcie i okazję do tego, by zanurzyć się w prawdziwie wstrząsającą sytuację, w której znaleźli się bohaterowie. „The Washington Post”
Oślepiająca prędkość akcji, liczne suspensy i z pasją odmalowane ludzkie dramaty. Raczej nie powinniście sięgać po „Drowning” przed długim lotem – ani tuż przed snem, chyba że możecie zarwać noc. „Los Angeles Times”

"Wszystko czego wam nie powiedziałam" Celeste Ng

Kiedy policja odnajduje ciało Lydii w pobliskim jeziorze, równowaga w rodzinie Lee chwieje się i zmusza domowników do stawienia czoła długo skrywanym tajemnicom, które powoli oddalają ich od siebie.
„Wszystko, czego wam nie powiedziałam” to opowieść o rodzinie, historii i o tym, co dla człowieka znaczy dom; jednocześnie trzymająca w napięciu lektura i czuły portret rodzinny, przedstawiający podziały międzykulturowe i konflikty wewnątrzrodzinne, ukazujący sposoby, w jakie matki i córki, ojcowie i synowie, mężowie i żony przez całe życie usiłują się nawzajem zrozumieć.
Debiutancka powieść Celeste Ng, autorki „Małych ognisk” i „Naszych zaginionych serc”.

"Nic tu nie jest prawdą" Lisa Jewell

Świętując swoje urodziny w lokalnym pubie, popularna podcastarka Alix Summers poznaje niepozorną Josie Fair. Okazuje się, że Josie również obchodzi swoje czterdzieste piąte urodziny.
Kilka dni później Alix i Josie spotykają się ponownie, tym razem przed szkołą dzieci Summers. Josie zna twórczość Alix i jest pewna, że jej historia mogłaby być interesującym tematem do odcinka podcastu.
Życie Josie wydaje się być dziwne i zagmatwane. Mimo, że Alix czuje się nieswojo w jej towarzystwie, nie potrafi oprzeć się pokusie kontynuowania pracy nad podcastem. Stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że Fair skrywa bardzo mroczne sekrety i zanim się obejrzy, kobieta wtargnęła w życie Summers – i do jej domu.
Jednakże, tak szybko jak się pojawiła, Josie znika. Dopiero wtedy Alix odkrywa, że Josie pozostawiła straszne i przerażające dziedzictwo, a sama Alix stała się tematem swojego własnego podcastu true crime i życie rodziny Summersów jest zagrożone.

"Prawda czy wyzwanie" Natasha Preston 

W szkole Marley kultywowana jest wyjątkowa tradycja: uczniowie ostatnich klas w ramach rytuału przejścia muszą podjąć jakieś wyzwanie. Zaczyna się od prostych zadań, takich jak obrzucenie domu sąsiada jajkami czy wypuszczenie stada kurczaków na szkolny korytarz…
Ale wkrótce okazuje się, że ta zabawa to coś znacznie więcej niż dziecinne wygłupy. Z czasem gra staje się coraz bardziej szalona, a z wyzwania trudno się wycofać, nawet jeśli udział może skończyć się wydaleniem ze szkoły, aresztowaniem lub… czymś o wiele gorszym. Może nawet zabójczym.
A ty? Czy podjąłbyś wyzwanie?


Myślę, że każdy z tego zestawienia wybierze coś dla siebie. Napiszcie proszę, czy któryś z tytułów szczególnie was zainteresował i chcielibyście po niego sięgnąć. A może czytaliście już któryś z nich? Jeśli tak, to będzie mi miło, jeżeli w komentarzu zechcecie podzielić się swoimi wrażeniami po lekturze. Kończąc, chcę uspokoić tych z was, którzy nie macie konta na platformie Legimi. Każdą z wymienionych tutaj powieści można oczywiście kupić w tradycyjnej formie w wielu księgarniach. Zaczytanego wypoczynku kochani.

*Opisy książek pochodzą z portalu Lubimy czytać.
[Zakup własny].



poniedziałek, 15 lipca 2024

"Szukając szczęścia" Kamila Mitek

Poznajcie Annę Nowak, główną bohaterkę najnowszej książki Kamili Mitek „Szukając szczęścia”, o której chcę wam pokrótce opowiedzieć. Anna, jak każdy z nas pragnie być szczęśliwa. Niestety w momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury powieści, a tym samym wkraczamy w jej życie, wszystko wskazuje na to, że szczęście zapomniało adresu, pod którym może ją spotkać. Właśnie straciła możliwość zatrudnienia w ośrodku wychowawczym, na którym, jako że jest psychologiem dziecięcym, bardzo jej zależało. Jakby tego było mało, tym który odebrał jej wymarzone stanowisko pracy, okazał się były partner Jan Dobroń, z którym bezskutecznie stara się zerwać wszelkie relacje. Środki na koncie bankowym są bardzo skromne, a lista wydatków staje się coraz dłuższa. Ciężka sytuacja finansowa skłania Anię do przyjęcia posady psychologa w szkole podstawowej. Nowa praca nie napawa kobiety entuzjazmem. Jest zdecydowanie poniżej jej zawodowych celów, a już na pewno posiadanych kwalifikacji. Jawi się jej jako nudna i mało ambitna. Już wkrótce przekona się, jak bardzo myliła się w swoich osądach. Niespodziewanie dla siebie samej na prośbę koleżanki podejmuje się także poprowadzenia grupy wsparcia dla dorosłych.

Ci z was, który choć trochę znają twórczość autorki i ją samą na pewno wiedzą, że podobnie jak bohaterka jej najmłodszego literackiego dziecka, ona również jest psychologiem. Czytając książkę mamy możliwość poznać niejako kulisy tego ciekawego, ale i niezwykle odpowiedzialnego zawodu, na płaszczyźnie, których zostajemy skonfrontowani z bardzo życiowymi, trudnymi problemami. Zarówno osób dorosłych, które na sesje terapeutyczne do Ani przychodzą z bagażem swoich życiowych doświadczeń, jak i przeżyć, jak również dzieci, które nierzadko mimo swojego młodego wieku zmagają się z problemami, którym nam dorosłym trudno byłoby sprostać. Środowiska i rodziny, z których się wywodzą, wymusiły na nich konieczność szybkiego dorastania i szukania swojej życiowej drogi. Ukształtowani przez niepoprawne wzorce młodzi ludzie, często pozostawieni samym sobie skrywają własne uczucia i potrzeby za zasłoną buntu. W dzisiejszych czasach współczesna szkoła ma się nijak do tej, którą pamiętają osoby dorosłe. Dziś to właśnie przed szkołą, więc między innymi przed naszą Anią jako psychologiem stoi niezwykle ważne i odpowiedzialne zadanie, aby dotrzeć do tych młodych ludzi, wskazać im właściwą ścieżkę, którą powinni podążać, służyć wsparciem i ofiarować pomoc.

Ania jest przykładem psychologa z powołania, który problemom swoich podopiecznych ze szkoły, jak i dorosłym klientów z grupy wsparcia poświęca swoją całą uwagę i pełne zaangażowanie. Dzięki temu, że problemy, z jakimi każdy z nich się zmaga, są bardzo autentyczne i życiowe wielu czytelników będzie identyfikowało się z nimi, co sprawi, że odnajdą w czytanej historii cząstkę siebie, a refleksje płynące z tej niezwykle wartościowej, przepełnionej życiową mądrością książki przeniesie na płaszczyznę własnego życia. Jak możemy przeczytać na okładce książki ma ona terapeutyczny wymiar i tak rzeczywiście jest. Nie każdy z nas jest gotów na to, aby uczęszczać na terapię do specjalisty, więc jestem ogromnie wdzięczna autorce, że zdecydowała się napisać, tak potrzebną myślę, że każdemu z nas powieść, której przeczytanie jest przeprowadzoną w bardzo ciekawy i przystępny sposób terapią samą w sobie.

Dzięki temu, że Anna pracuje zarówno z dorosłymi, jak i z dziećmi, każdy, kto sięgnie po tę książkę, do czego już teraz gorąco zachęcam i namawiam, będzie miał możliwość spojrzeć na problemy młodych ludzi z zupełnie innej perspektywy i dostrzec je w innym świetle. Natomiast nam dorosłym uświadomi, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo popełniać błędy. To, co jest wielkim atutem tej książki to fakt, że pisarka nawet przez chwilę nie osądza wyborów i decyzji swoich bohaterów. Wręcz przeciwnie, poprzez budowanie relacji Ani z każdym z nich stara się ich zrozumieć i poprowadzić tak, aby znaleźli w sobie odwagę, by zacząć wszystko od nowa i odkryli, gdzie tak naprawdę skrywa się to upragnione szczęście i co jest jego istotą.

Ania wie, jak pomóc innym odkryć siebie na nowo i pomóc im odnaleźć prawdziwe szczęście, ale niestety nie potrafi pomóc sobie. Oczywiste jest, że łatwiej jest radzić i dawać innym wskazówki na bardzo często krętej drodze do szczęścia aniżeli sobie, kiedy w grę wchodzą własne uczucia i emocje. Bo to właśnie w uczuciach do Jana tkwi jej problem. Mimo że się rozstali, ona nie umie przestać go kochać. Wie, że to uczucie ją niszczy, gdyż dla mężczyzny stało się narzędziem manipulacji dla jego własnych korzyści, ale nie potrafi odpuścić. Dlaczego dobrowolnie godzi się na ból, który Jan jej zadaje, wracając do niej niczym bumerang, ale tylko wtedy, kiedy sam tego potrzebuje? Anna chce znaleźć odpowiedź na to tak ważne dla niej pytanie, cofając się do przeszłości swojej rodziny i odkrywając wiele niewyjaśnionych spraw i nieznanych sobie faktów. O tym jednak musicie przeczytać już sami. Jak możemy przeczytać w opisie książki, Ania poznaje pewnego mężczyznę. Jest dla niej intrygującą zagadką. Nic więcej nie zdradzę ponadto, że ma on swoją głęboko skrywaną tajemnicę. Sprawdźcie koniecznie, czy Ania znajdzie w sobie siłę, by wyrwać się władzy niewidzialnej mocy, która ciągnie ją do Jana i poddać się zmianom, jakie szykuje dla niej los.

„Szukając szczęścia” to książka bardzo potrzebna społecznie, którą powinien przeczytać każdy z nas. Każdy niezależnie od wieku, sytuacji życiowej i ciężaru dźwiganego na barkach się w niej odnajdzie i znajdzie, coś wartościowego dla siebie, czego akurat w danym momencie życia potrzebuje. A to z racji, jak się przekonacie bardzo szerokiego wachlarza poruszanych w niej problemów. To zajmująca i mocno angażująca czytelnika opowieść opierająca się na wielu skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a także schematach wyniesionych z życia rodzinnego, które niejednokrotnie kształtują nasze zachowania oraz postrzeganie siebie, już jako dorosłych ludzi. Myślę, że już wiecie, iż warto sięgnąć po ten tytuł. Niech jednak wybrzmi fakt, że jest to taka książka, do której wraca się za każdym razem, kiedy potrzebujemy impulsu, by odzyskać wiarę w siebie i nadzieję na lepsze jutro. To, które zawsze otwiera przed nami szansę na zmiany. Jednocześnie niezależnie od tego, ile razy po tę powieść sięgniecie, zawsze wszystko, o czym w niej przeczytacie, będzie aktualne i ponadczasowe. 

Na zakończenie mam dla was radę, abyście mimo iż książkę czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, nie spieszyli się z jej czytaniem. Zatrzymajcie się na chwilę, aby przemyśleć przesłanie, które skrywają jej karty, docenić mądrość z niej płynącą oraz dać sobie czas na to, aby lektura dotarła wprost do waszych serc. Wówczas niemalże na własnej skórze poczujecie, jak duży wpływ książka na was wywarła.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Dragon.

czwartek, 11 lipca 2024

Zapowiedź patronacka: " Patrycja. Dziewczyna znikąd" Anna Stryjewska


W
ielu czytelników mojego bloga pyta mnie, co jest najlepsze w blogowaniu. Oczywiście jest kilka takich profitów, ale jednym z najważniejszych jest możliwość opieki medialnej nad książkami swoich ulubionych autorów. Piszę wam o tym, gdyż właśnie dziś przychodzę z zapowiedzią zbliżającej się premiery powieści Anny Stryjewskiej „Patrycja. Dziewczyna znikąd”, której blog Kocie czytanie ma ogromny zaszczyt i wielką przyjemność objąć swoim patronatem medialnym.


12 sierpnia nakładem Wydawnictwa Szara Godzina ukaże się druga edycja
powieści „Patrycja. Dziewczyna znikąd” pióra Anny Stryjewskiej,
autorki książek: „Lucyna. Zerwana nić”, „Albański motyl”,
„Zośka. Dopóki biło serce" i "Zośka. Przepustka do szczęścia”
czy „Skradziona kołysanka”.


…………………………………………………………………………………………

Szczęśliwe dzieciństwo Patrycji kończy się wraz ze śmiercią matki. Ojciec, zaabsorbowany nowym małżeństwem, zawozi córkę na wieś – na kilka tygodni, które zamieniają się w lata.
Kiedy umierając, wyjawia jej rodzinną tajemnicę, dziewczyna już wie, że może liczyć tylko na siebie. Zostawia za sobą ciężką pracę na gospodarstwie, nieprzyjaznych ludzi, nieszczęśliwą miłość i wyrusza w podróż, by zrealizować swoje marzenia. Przypadkowe spotkanie z zupełnie obcą kobietą otwiera nowy rozdział w jej życiu.
Czy wystarczy Patrycji determinacji, aby przezwyciężyć brzemię przeszłości? Czy osiągnie sukces jako projektantka mody?

Anna Stryjewska opowiada o dzieciństwie naznaczonym samotnością i odrzuceniem. Dowodzi jednocześnie, że w największym mroku tli się nadzieja na szczęśliwe życie.

…………………………………………………………………………………………


[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Szara Godzina.


sobota, 6 lipca 2024

"Silna. To nie była twoja wina" Sylwia Markiewicz



Moje kochane kobiety, bo to do was w głównej mierze chcę się teraz zwrócić. Dziś porozmawiamy sobie o nas kobietach i o sile, która w nas tkwi, a z której my same być może jeszcze nie zdajemy sobie sprawy. A przyczynkiem do podjęcia tak ważnego tematu stanie się najnowsza książka Sylwii Markiewicz „Silna. To nie była twoja wina”, o której chcę wam opowiedzieć kilka słów. Zanim jednak skupimy się na samej historii, chcę zaznaczyć, że zarówno dla samej autorki, jak i dla nas wielbicieli jej twórczości jest to powieść nieco inna, niż te, które poznaliśmy dotychczas. Ci z was, którzy czytają książki Sylwii doskonale wiedzą, że pisze ona powieści, w których jest blisko głównie kobiet i ich problemów. I tutaj się to nie zmieniło, bo najnowsze jej literackie dziecko traktuje o kobietach i do nich w przeważającej części jest adresowane, ale tym razem autorka podjęła się, jak sama przyznaje niełatwego dla niej emocjonalnie wyzwania wplecenia wstrząsającego i przerażającego wątku historycznego.

Przejdźmy zatem do samej fabuły książki, która, co mogę wam zdradzić, została spleciona z kolei losów kilku niezwykle silnych wspaniałych kobiet o zupełne odmiennych bagażach życiowych doświadczeń i przeżyciach, ale wszystkie je łączy pragnienie bycia szczęśliwym i znalezienia własnej przestrzeni na to, aby to szczęście miało szansę zaistnieć. I tutaj rodzi się pytanie: Kim tak właściwie jest ta silna kobieta? Otóż poprzez kreacje codzienności swoich bohaterek, która jak się przekonacie, czytając książkę, może być i w wielu przypadkach na pewno jest częścią życia nas samych. Pisarka uświadamia nam, że kobieta silna to ta, która pomimo przeciwności losu, których możecie mi wierzyć, w życiu naszych bohaterek nie brakuje, ciągle walczy o to, co jest dla niej w danym momencie najważniejsze. Nie zawsze wychodzi z tej walki zwycięsko, ale podnosi się z mentalnego upadku i niezrażona próbuje iść do przodu. Przy czym Sylwia uczula nas, abyśmy nie ulegały skłonności porównywania swoich problemów z tymi, jakie mają inni, do czego my kobiety niestety mamy tendencję. A to z kolei prowadzi do bagatelizowania naszych problemów, co jest bardzo złe i krzywdzące. Dla każdej z nas najważniejsze jest to, co czujemy i jak się czujemy z tym, co dzieje się w naszym życiu tu i teraz. Każda kobieta jest silna, tylko trzeba czasu, aby tę siłę w sobie odnalazła, a być może jej się nauczyła.

Abyśmy mogli zrozumieć i docenić ogromną wartość oraz znaczenie tego niezwykle wartościowego przekazu, który mocno wybrzmiewa z kart tej bardzo mądrej, życiowej i bez wątpienia skłaniającej do głębokich przemyśleń historii musicie poznać postacie i przeżycia jej bohaterek. To, co bardzo znamienne i symboliczne w kontekście wspomnianego przekazu, to fakt, że nie ma ona jednej głównej bohaterki. Wszystkie one, niezależnie od tego, z czym się zmagają, są tak samo ważne.

Pierwszą z nich Adelę poznajemy za sprawą wspomnianego już wcześniej przeze mnie wątku historycznego. Za sprawą jej syna i wnuka, który już po śmierci matki, mając świadomość, że być może jemu samemu również tego ziemskiego życia już dużo nie zostało, chce poznać swoje korzenie, a także zamknąć pewien etap życia, w którym matka pod koniec wojny podzieliła okrutny los wielu kobiet, które doznały niewyobrażalnego okrucieństwa ze strony żołnierzy Armii Czerwonej, która przecież miała tych ludzi chronić. Tutaj muszę zatrzymać się na chwilę, gdyż ten wątek jest bardzo trudny emocjonalnie. Dla Sylwii należą się wielkie słowa podziękowania, za to, że znalazła w sobie siłę, aby opisać te druzgocące i wstrząsające wydarzenia, a tym samym ocalić je od zapomnienia. Bo to wszystko naprawdę się działo i nie wolno nam tego przemilczeć i zapomnieć, a niestety osób, które żyły w tych trudnych czasach jest coraz mniej. Drugą bohaterką, która tworzy tę mocno wciągającą i angażującą czytelnika opowieść jest Katarzyna. Jej rodzinę dotknęła ogromna tragedia. Traumatyczne przeżycia odcisnęły piętno na wszystkich, a ją uczyniły samotną matką. Jej serce wypełnia niepokój o syna, który po ośmiu latach odbywania kary pozbawienia wolności ma wrócić do domu. Kobiecie coraz częściej doskwiera samotność. W tej poruszającej i trafiającej wprost do naszego serca książce poznajemy także Bożenę. Ona wie, jakim koszmarem jest dzielić życie z tyranem, dla którego nic poza alkoholem nie ma znaczenia. Ona dla męża jest wyłącznie tą, na której wyładowuje swoją agresję, stosując przemoc fizyczną i psychiczną. To właśnie ta postać stała mi się najbliższa, gdyż muszę przyznać, że czytając o tym, jak wygląda jej życie, przez cały czas przed oczami miałam obraz bardzo bliskiej mi osoby, której wiele lat życia było dosłowną kopią tego, co przeżywała Bożenka. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że takie osoby muszą mieć wielką siłę, aby przez takie piekło przejść. Zdaję sobie też sprawę, że znajdą się czytelnicy, którzy będą krytykować tę bohaterkę, oceniać i twierdzić, że oni nie mogliby tak żyć. Zanim ktokolwiek odważy się na taki krok, niech pamięta, że tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. Ponadto to, co widzimy, jest tylko powierzchownością sytuacji, a tam istota trwania w takim związku tkwi znacznie głębiej i składa się na nią wiele czynników. No i mamy wreszcie Aldonę. Młodą kobietę, która dość wcześnie została mamą dwóch wspaniałych dziewczynek i dotychczas poświęcała się ich wychowaniu. Teraz czuje, że gdzieś w tym wszystkim zatraciła siebie i chciałaby poza życiem rodzinnym zrobić coś z myślą o spełnieniu własnych marzeń i ambicji. Chce wrócić do pracy, ale niestety nie spotyka się to z aprobatą rodziny. Nie może liczyć na wsparcie najbliższych, a co więcej to oni właśnie wpędzają ją w poczucie winy i wzbudzają wyrzuty sumienia. Sprawdźcie koniecznie, czy Aldonie starczy siły, odwagi i determinacji do tego, aby się nie poddać i zawalczyć o siebie.

Jak widzicie „Silna. To nie była twoja wina” to powieść wielowątkowa, a każdy z poruszanych w niej aspektów porusza problemy bardzo ludzkie i nad wyraz prawdziwe. Szeroki ich wachlarz sprawi, że wiele czytelniczek utożsami się z tym, o czym w książce przeczyta, ale to jeszcze nie wszystko, z czym przyjdzie nam się zmierzyć i co wzbudzi nasze refleksje. A to dlatego, że autorka naprawdę nie oszczędza swoich bohaterów i to nie tylko tych pierwszoplanowych, ale również drugoplanowych. Oczywiście nie będę pisała o wszystkich, ale pozwolę sobie wspomnieć, że w książce spotykamy również męskich bohaterów, a przeżycia jednego z nich pozwalają nam spojrzeć, na wydawałoby się jednoznaczną sytuację, z zupełnie innej strony. Młody chłopak popełnił przestępstwo, które zniszczyło komuś życie. Chciałby cofnąć czas, ale oczywiście nie ma takiej możliwości. Zapewne, kiedy słyszymy o kimś takim, myślimy o nim jak najgorzej, mając na uwadze cierpienie, jakie przeżywają bliscy jego ofiary. Sylwia Markiewicz pozwala nam spojrzeć na tę tragedię z dużo szerszej perspektywy i pokazuje, że przecież winny to również, czyjś syn, brat, być może mąż, ojciec. Co się z tym wiąże, jego rodzina również cierpi i ponosi wielką stratę, bo przecież winny musi ponieść karę. W książce pada stwierdzenie, że winny nie znaczy zły. Musicie przeczytać książkę, do czego s każdego, kto czyta tę recenzję, gorąco zachęcam i przekonać się, czy wy sami zgodzicie się z tym stwierdzeniem.

W kontekście tak wielu trudnych kwestii bardzo ważnym aspektem powieści jest także tak bardzo potrzebne wybaczenie. Trudne przeżycia często rodzą w nas złość, żal, poczucie osamotnienia. Dopóki nie znajdziemy w sobie siły, aby wybaczyć przede wszystkim sobie, a także innym, nie będziemy mogli pójść dalej i dać wszystkim, którym to wybaczenie zdejmie ciężar dźwigany na barkach szansy na to, by mogli zacząć nowe lepsze życie. Oczywiście nie znaczy to, abyśmy wymazali to, co się wydarzyło z pamięci, bo jest to niemożliwe, ale postarajmy się nie wracać ciągle do tego, co trudne i nie wbijać zawinionym przysłowiowej szpilki.

Aby to wszystko przetrwać, niezbędne jest również wsparcie, o które prosić nie jest wstydem. W powieści również doświadczamy jego pięknego oblicza. Takiego, które jak to, często w życiu bywa, dostajemy od osób zupełnie nam obcych, z którymi relacje z czasem przeradzają się w piękną przyjaźń. Taką, która pozwala nam spojrzeć na nasz problem z dystansem i dostrzec możliwości poradzenia sobie z nim, których my sami z uwagi na emocjonalne do niego podejście nie umieliśmy zobaczyć.

Ten tytuł to jedna z tych książek, którą powinien przeczytać każdy i macie moje słowo, że nikogo, kto zechce spędzić z nią swój czas, nie pozostawi wobec siebie obojętnym. Z uwagi na jej wielowątkowość, każdy znajdzie w niej coś dla siebie i na co innego zwróci uwagę. Zapewniam was jednak, że Sylwia poradziła sobie doskonale ze spleceniem ich ze sobą w tak bardzo ciekawy sposób, że od lektury nie można się oderwać. Wątki przenikają się bardzo płynnie, co sprawia, że czytelnik w pełni oddaje się przyjemności czytania, z ogromną ciekawością śledząc to, co jeszcze wydarzy się u bohaterów. A tych jest tu dość dużo, ale każdy ma w całości fabuły swoje miejsce, swoje zadanie i nie został stworzony przez autorkę bez potrzeby. To, co warto zaznaczyć to, fakt, że mimo iż tematycznie nie jest to łatwa książka, to w żaden sposób nie przytłacza. Znalazło się w niej również miejsce na miłość. Miłość dojrzałą i niespodziewaną. Powieść sama w sobie na pewno będzie wsparciem dla każdego, kto ją przeczyta. Doda sił i uświadomi, że nawet w najtrudniejszym momencie swojego życia nie jesteśmy sami. Trzeba tylko wyjść do ludzi i nie zamykać się ze swoim problemem. To naprawdę może pomóc. Myślę, że nie muszę już nikogo przekonywać, że warto po książkę sięgnąć. Ja bez wahania mogę powiedzieć, że nigdy jej nie zapomnę i niezwłocznie trafia na listę najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku.

[Materiał reklamowy] Autorka Sylwia Markiewicz

wtorek, 2 lipca 2024

"Smok czy smog?" Elżbieta Stępień, Marcin Stępień


Myśl globalnie, działaj lokalnie to na pewno znane wielu z nas hasło odnoszące się do kwestii ochrony środowiska. Ma ono na celu podniesienie świadomości społecznej i uświadomienie nam, że każda nawet najdrobniejsza rzecz, którą zrobimy, mając na względzie dbanie o dobro naszej przyrody, ma znaczenie i w przyszłości na pewno zaowocuje poprawą jej stanu. Jak wiadomo, dzieci są naszą przyszłością, dlatego ważne jest, abyśmy my dorośli swoim przykładem pokazywali im, jak wiele dobrego możemy zrobić dla naszej Planety, aby była ona piękna i przyjazna dla nas samych, jak również dla naszych zwierzęcych przyjaciół. I to lokalne działanie ma wielką moc, bo istotne jest właśnie to, aby ekologiczne myślenie i działanie na rzecz ekologii stało się naszą codziennością. Dziś wspólnie z Elżbietą i Marcinem Stępień dzięki ich książce „Smok czy smog?” chcemy pokazać wam, że bycie ekologicznym to nic trudnego, a nawet może być ciekawą formą spędzania czasu.

Na kartach pięknie wydanej ilustrowanej książeczki nasz przedszkolak znajdzie trzynaście bardzo ciekawych opowieści, z których dowie się, jak nasze nieodpowiedzialne i złe postępowanie wpływa bardzo negatywnie i niszcząco na środowisko. Nauczy się także, co on, jego rodzice, koledzy i koleżanki mogą zrobić, aby ten niszczący proces przerwać i jak najdłużej cieszyć się pięknem otaczających nas łąk, lasów, rzek, które są domem dla wielu zwierząt. Zwierząt, które bez naszej ochrony nie są w stanie przeżyć. Dowie się, jak bardzo groźne dla naszego życia i zdrowia jest coraz bardziej zanieczyszczane powietrze. Zrozumie, że nie tylko poczynania dorosłych mają wpływ na kondycję środowiska, ale dzieci również mogą postarać się zrobić dla niego coś dobrego. Na przykład segregując śmieci gromadzone w domu, sprzątając okoliczne lasy, czy pomagając tuptającemu jeżowi. Na pewno jesteście ciekawi, jak możemy pomóc kolczastemu przyjacielowi, więc koniecznie przeczytajcie tę książeczkę.

Każdego rodzica i opiekuna dziecka zapewniam, że właśnie ta książka koniecznie musi znaleźć się w jego domowej biblioteczce, jeśli zależy wam na tym, aby wasza latorośl poznawała nie tylko przyjemność czytania, ale z czytania czerpała dla siebie ważne i cenne wartości, których, jak widzicie tutaj znajdzie bardzo wiele. A wszystkie one ukazane zostały w bardzo przystępny i obrazowy sposób, który mocno przemówi do ich wyobraźni i świadomości. A przecież o to właśnie chodziło autorom. Przy czym zapewniam każdego dorosłego, że jeśli będzie czytał ze swoim dzieckiem, to na pewno ta lektura was również nie pozostawi na siebie obojętną. Mocno da do myślenia i jestem przekonana, że niejednokrotnie zawstydzi, uświadamiając nasze bezmyślne zachowania wobec środowiska.

[Materiał reklamowy] Autorka Elżbieta Stępień.

piątek, 28 czerwca 2024

"Opowieści Małej Gwiazdeczki" Elżbieta Stępień/ Literatura dziecięca


Drogie dzieci dziś przychodzę do was, aby opowiedzieć o pewnej bardzo dzielnej dziewczynce, którą poznacie na kartach napisanej specjalnie z myślą o was przez autorkę Elżbietę Stępień książeczki „Opowieści Małej Gwiazdeczki”. Małgosię spotykamy w bardzo trudnym dla niej czasie. Dziewczynka niestety jest chora. Niedawno wróciła ze szpitala, ale nie może jeszcze wrócić do przedszkola, swoich koleżanek i kolegów, których bardzo lubi. Małgosia często nie może zasnąć, więc patrzy na niebo pełne gwiazd. Mama opowiadała jej o Gwiezdnej Krainie, w której mieszka pewna gwiazdeczka, ale dziewczynka nie wie jeszcze, że już wkrótce pewnego wieczoru odwiedzi ją wyjątkowy gość.

Mała Gwiazdeczka, o której mówiła mama, zjawiła się w jej pokoju. Teraz Małgosia już nigdy nie będzie czuła się samotna, gdyż gwiazdka przychodzi do niej każdego wieczoru, kiedy mama zostawia ją samą. Bardzo szybko między dziewczynką a gwiazdeczką rodzi się piękna przyjaźń. Dziecko bardzo wyczekuje każdego ich wieczornego spotkania, gdyż wtedy może podzielić się z przyjaciółką swoimi troskami, obawami, ale też dzielić z nią swoje radości. Zawsze, kiedy się spotykają, czas płynie ciekawie, gdyż Mała Gwiazdeczka również uczęszcza do przedszkola i zawsze opowiada, co danego dnia się tam wydarzyło. Dzieli się także opowieściami ze swoich podróży do krain, które odwiedza. Musicie wiedzieć, że gwiazdka podobnie, jak jej ziemska przyjaciółka również ma swoje smutki i zmartwienia. Małgosia stara się ją pocieszać i wspierać.

W książce czeka na was dziewięć opowiadań dotyczących tego, co, danego dnia działo się u Małej gwiazdeczki i jej przyjaciół. Wydarzenia te są opisem sytuacji, których wy również możecie i na pewno niektórzy z was byli uczestnikami. Bo jak się przekonacie, czytając książkę życie i problemy gwiezdnych przyjaciół, czy też małych zwierząt, które tu spotykamy wcale nie różną się od tych, jakie mamy my ludzie. Mając to na uwadze, autorka każdą opowieść kończy cennym morałem, bądź ważną lekcję dla małego czytelnika, z której może wiele się nauczyć w odniesieniu do istotnych życiowych aspektów takich jak: akceptacja siebie, przyjaźń, harmonia współżycia w grupie, wytrwałość w trudnej sytuacji takiej, jak choroba, ale także ochrona środowiska i wiele innych ważnych tematów.

Mimo że adresatami tej wspaniałej książeczki są dzieci to bez wątpienia dzięki ciepłu i mądrości, którą w niej odkryjecie, na pewno również trafi do serc dorosłych. Wspólne familijne jej czytanie zapewni całej rodzinie piękne chwile tuż przed zaśnięciem, z którym już na pewno nikt nie będzie miał żadnych problemów. Mało tego, tuż po wspólnych przygodach czytelniczych czekają na was piękne sny. To, co równie ważne to fakt, że każda opowieść może stać się punktem ważnych rozmów rodzica z dzieckiem, na tematy poruszane w książce. Książki kształtują osobowość dziecka, a „Opowieści Małej Gwiazdeczki” wspaniale na nią wpłyną.

Myślę, że już wiecie, iż warto poznać Małą gwiazdeczkę, ale na zakończenie muszę wspomnieć, że książka jest piękna nie tylko w treści, ale także w formie. Piękna okładka i twarda oprawa wzbudzają ciekawość i zainteresowanie dziecka. A duże litery druku ułatwią czytanie, jeśli dziecko uczy się czytać samodzielne. Opowiadania są krótkie, więc na pewno nie poczuje znużenia i zmęczenia jego długością. Uwierzcie mi, że kiedy raz zaprosicie gwiazdeczkę go swojego domu, na pewno bardzo ją polubicie i stanie się wam bardzo bliska. Jestem pewna, że ta książeczka stanie się waszą ulubioną i będziecie wielokrotnie do niej wracać.

PATRONAT MEDIALNY BLOGA KOCIE CZYTANIE

[Materiał reklamowy] Autorka Elżbieta Stępień

poniedziałek, 24 czerwca 2024

"Nigdy za ciebie nie wyjdę" Magdalena Krauze

Rozpoczęły się wakacje, a więc na usta każdego wielbiciela książek cisną się słowa „bierzemy książkę w teczkę, jedziemy na wycieczkę”. Zapewne wielu z was właśnie rozpoczyna swój urlop albo z niecierpliwością odlicza dzielące was od jego rozpoczęcia dni. Stoi też przed odwiecznym dylematem, jaką książkę spakować do swojego wakacyjnego bagażu. Oczywiście wybór takiej lektury jest kwestią mocno indywidualną, ale ja dziś przychodzę do was z recenzją powieści, która w moim przekonaniu sprawdzi się w roli książkowej towarzyszki tegorocznych wakacji idealnie. A mam na myśli oczywiście najnowsze literackie dziecko Magdaleny Krauze  „Nigdy za ciebie nie wyjdę”. W tej powieści autorka wyszła naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom każdego swojego czytelnika, bowiem historia, którą odnajdziemy na kartach tego tytułu, na pewno trafi w gusta tych, którzy podczas jej czytania będą chcieli się zrelaksować, i podnieść swój poziom endorfin dawką świetnego humoru. Nie zapomina również o tych z was, którzy tak jak, jak ja poza aspektem relaksacyjnym w książkach szukają także ważnych życiowych tematów, refleksji i przemyśleń. To wszystko i o wiele więcej czeka na każdego, kto zechce spędzić swój wolny czas, poznając perypetie bohaterów tej, co już teraz mogę zdradzić wspaniałej powieści.

Choć  jej główną bohaterką jest młoda studentka Liwia, to tak naprawdę jest to opowieść o trzech zupełnie różnych, ale wyjątkowych i bardzo kochających się kobietach. Babcia Aniela i ciocia Maria są najważniejszymi osobami w życiu dziewczyny. To właśnie one stworzyły dla niej szczęśliwe dzieciństwo, otaczając ją opieką i miłością, której nigdy nie doświadczyła od swoich rodziców. No cóż, tych się nie wybiera, a rodzicem nie każdy powinien być. Dziś Liwia wiedzie spokojne i ustabilizowane życie, które dzieli pomiędzy naukę i pracę na stacji paliw. Taki stan rzeczy bardzo jej odpowiada i nie planuje niczego zmieniać. A już na pewno nie widzi u swojego boku żadnego mężczyzny. Bycie singelką pozwala jej skupić się na wyraźnie sprecyzowanych planach na przyszłość. Nie wie jednak jeszcze, że to samo życie szykuje dla niej wiele zmian, które sprawią, że poczuje, iż traci nad nim kontrolę.

A wszystko zaczyna się od zmian niestety na gorsze w pracy, którą jeszcze do niedawna lubiła. I pewnie byłoby tak nadal, gdyby nie nowy szef, który przejął biznes po swoim dziadku i niestety nie zaskarbił sobie sympatii pracownicy. Za to ona wywarła na nim ogromne wrażenie i wzbudziła emocje, jakich nigdy nie czuł do żadnej kobiety. Mateusz, bo to o nim mowa bardzo chce zbliżyć się do Liwii i zdobyć jej zaufanie, ale szybko przekonuje się, że nie będzie to łatwe. Ona wie, czym są rozczarowanie i zawiedzione nadzieje dlatego będzie musiał się bardzo postarać, aby zechciała się przed nim otworzyć. Wszyscy wiemy, że miłość to piękne uczucie, którego wyjątkowości tutaj doświadczymy, ale przekonamy się również, jak niewiele trzeba, aby je zniszczyć i stracić swoją szansę na to, by kochać i być kochanym. Jak możecie się domyślać, między tą dwójką zrodzi się uczucie, ale nie będzie ono pozbawione przeciwności.

Na szczęście Liwia ma obok siebie babcię i ciocię, które w swoim życiu wiele przeszły i to z ich życiowej mądrości może czerpać pełnymi garściami. One doskonale wiedzą, że życie to, ciągła sztuka wyboru i właśnie od tego, jakie one będą, bardzo wiele zależy. I tak jak jedne są dla nas dobre, inne niosą ze sobą niedopowiedzenia i tęsknotę. A duma jest złym doradcą, gdyż tworzy rysę, której już nic nie jest w stanie zmazać, a która rodzi w naszym sercu żal za tym, co utracone.

„Nigdy za Ciebie nie wyjdę” to ciepła i romantyczna historia, w której nie znajdziecie jednak bohaterów idealnych. Każdy z nich popełnia błędy teraz bądź popełnił je kiedyś, a właśnie teraz nadszedł ten moment, kiedy zrozumieli, a może to okoliczności zmusiły ich do tego, aby zrozumieli, co w życiu jest tak naprawdę ważne. To opowieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych, które staramy się odbudować, czy też stworzyć na nowo w momencie trudnych przeżyć życiowych. Takich, w których bardzo potrzebujemy bliskości i wsparcia rodziny. Jednak nie łatwo wybaczyć doznane krzywdy. Bo nie liczą się słowa, a czyny, a przebaczenie nawet tym, których kochamy to długotrwały proces.

Magdalena Krauze przyzwyczaiła nas do tego, że czytając jej książki, odczuwamy całą gamę emocji wywołujących w nas łzy. Tym razem również emocji nie zabraknie i będziemy płakać, ale ze śmiechu. A to za sprawą fantastycznego humoru sytuacyjnego, którego w głównej mierze dostarczają nam obie seniorki. Ich dialogi i wzajemne przekomarzania sprawiają, że nie sposób się nie śmiać. Jestem pełna podziwu dla umiejętności autorki do tworzenia tak barwnych postaci, które nie tylko bawią czytelnika, ale także, o czym przekonacie się, czytając powieść, pokazują, że na miłość, której jedna szuka, a druga twierdzi, że nie potrzebuje, nigdy nie jest za późno, bo ona nie liczy lat. Prawda jest jednak taka, że przeznaczenia nie da się uniknąć, a wypełnić się ono może w najmniej spodziewanym momencie naszego życia i stworzyć piękną klamrę dla rodzinnej historii.

Jak czytamy w słowie od autorki, tworząc tę powieść, chciała podarować swoim czytelnikom dawkę humoru, który jest lekarstwem dla duszy i to bez wątpienia jej się udało, ale też pozostała wierna sobie i nie zapomniała o tym, co ważne i nad wyraz życiowe. Dzięki temu wszystko, o czym czytamy, w żadnej mierze nie straciło swojego autentycznego wymiaru. A co za tym idzie, jestem przekonana, że wielu czytelników znajdzie w wykreowanej fabule cząstkę siebie i własnych doświadczeń, które wywołają w nich refleksje przemyślenia, sentyment, a może nostalgię. Bo bohaterem tej zajmującej historii mógłby być każdy z nas.

[Zakup własny].

piątek, 21 czerwca 2024

"Rakowiska" Magdalena Majcher


Jestem czytelniczką, która bardzo ceni sobie literaturę true crime, a więc taką, dla której punktem wyjścia stały się faktyczne wydarzenia kryminalne. Polscy pisarze, coraz częściej sięgają po ten gatunek literacki i doskonale się w nim odnajdują, co owocuje pojawianiem się na naszym rynku wydawniczym naprawdę wartych uwagi powieści. Do grona tychże twórców należy Magdalena Majcher i to właśnie po książki oparte na faktach wychodzące spod jej pióra sięgam najczęściej. Autorka na kartach swoich książek jest zawsze blisko ludzi i ich dramatów. Pisze o sprawach kryminalnych, które wstrząsnęły naszym społeczeństwem, w obliczu ludzkich tragedii. Tym razem, w najnowszej książce „Rakowiska”, o której chcę dziś opowiedzieć kilka słów, Majcher rzuca nowe światło na głośne w swoim czasie brutalne morderstwo, którym wówczas żyła cała Polska.

Przystępując do lektury, cofamy się w czasie do dnia 13 grudnia 2014 roku i trafiamy do tytułowych Rakowisk. To właśnie w tej wiosce w okolicach Białej Podlaskiej doszło do brutalnego zabójstwa, którego ofiarą padło mieszkające tam małżeństwo. Z pełną odpowiedzialnością tych słów można powiedzieć, że była to zbrodnia ze znamionami szczególnego okrucieństwa. Jednak, choć to, co teraz napiszę, może wywołać w wielu z was duże poruszenie, to nie sama zbrodnia jako taka wprawiła opinię publiczną w największy szok. Rozgłosu i ogromnego zainteresowania przysporzyły temu bestialskiemu czynowi osoby jego sprawców. A okazali się nimi syn zamordowanych osób i jego przyjaciółka (na potrzeby powieści Maja i Kacper). Ta dwójka to licealiści, którzy wkraczając dopiero w dorosłość, tak naprawdę jeszcze niczego dobro w niej nie doświadczyli. Każdy, kto poświęci tamtejszym wydarzeniom nieco więcej uwagi, zadaje sobie jedno kluczowe pytanie: Co sprawiło, że te młode osoby podjęły decyzję o pozbawieniu życia drugiego człowieka? Mało tego, dlaczego syn zamordował własnych rodziców? Na te pytania zagłębiając się między innymi w akta sprawy, próbuje znaleźć odpowiedź autorka.

To, co bardzo ważne i co w zasadzie jest istotą tej powieści, to fakt, że Magdalena Majcher niejako przybliża nam kulisy tej strasznej tragedii z dużo szerszej perspektywy aniżeli wyłącznie w aspekcie zbrodni i kary. Wierzę w to, że nikt z nas nie jest tak bardzo zły i zepsuty, aby z dnia na dzień zdecydować o zamiarze zamordowania kogoś. U podłoża tak przerażającego postanowienia leży wiele czynników, które doprowadziły do takiej, a nie innej decyzji. I właśnie czytając tę książkę, przekonacie się, że w przypadku Mai i Kacpra był to długotrwały proces, lecz, aby czytelnik mógł to dostrzec, musi poznać osoby samych sprawców. Bo czy naprawdę są tak bardzo źli, a może skrzywdzeni przez tych, którzy powinni ich wspierać i chronić? Na to pytanie każdy, kto sięgnie po tę książkę, będzie musiał odpowiedzieć sobie sam zgodnie z własnymi przemyśleniami i refleksjami, gdyż  autorka, jak zawsze wykazuje się ogromnym profesjonalizmem i jest daleka od oceniania i osądzania Mai i Kacpra. Ona po prostu pozwala nam poznać ich samych i ich życie takim, jakie ono było przed zabójstwem.

Całość fabuły została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe. Na tę, w której opisywane wydarzenia miały miejsce przed dokonaniem zabójstwa. To właśnie w niej poznajemy osobowości i codzienność Majki i Kacpra, a także analogicznie na tę, w której wydarzenia dzieją się już po tej tragicznej nocy. W tych rozdziałach poznajemy szczegółowy proces postępowania policyjnego i sądowego.

Chłopak i dziewczyna są kolegami z jednej szkoły i klasy. Oboje pochodzą z dobrych domów, ale mają różne życiowe priorytety. Kacper jest przykładnym uczniem i synem, który ma sprecyzowane plany na przyszłość po skończeniu ostatniej klasy liceum. W ową przyszłość patrzy z nadzieją. Natomiast Maja jest inna niż wszyscy. Jawi się jako silna indywidualność. Nie chce podporządkować się przyjętym zasadom i regułom panującym w szkole. A jak wiemy, nasze społeczeństwo niestety nadal nie akceptuje wszelkich przejawów odmienności. Swoją postawą i zachowaniem dziewczyna sprowadza na siebie problemy, a także nie przysparza sobie sympatii otoczenia. Między tą dwójką rodzi się wyjątkowa i niecodzienna więź. Ta relacja nie jest pozytywnie odbierana przez osoby z najbliższego środowiska młodych. Maja jest postrzegana jako zbuntowana, arogancka i wulgarna dziewczyna, która ma zły wpływ na jeszcze do niedawna kulturalnego, spokojnego, ułożonego Kacpra. Czy w istocie tak właśnie było, a może to, co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Tego musicie dowiedzieć się już sami, spędzając czas z tą niezwykle wartościową książką, do czego gorąco każdego zachęcam.

„Rakowiska” to książka, którą mając świadomość, jej autentyzmu, czyta się z ogromnym przejęciem. Autorka dołożyła wszelkich starań,  aby pokazać nam, że w tej historii chodzi zdecydowanie o coś więcej, niż tylko o ukaranie winnych i doskonale jej się to udało. Czytaniu towarzyszą silne emocje. Bolesne i dojmująco prawdziwe przemyślenia. Czy temu, co się stało, można było zapobiec? Sprawdźcie to sami. Na uznanie zasługuje również wspaniale dopracowana i bardzo ciekawa fabularyzowana warstwa książki, która przypomina między innymi, że policjant też człowiek. Ma swoje uczucia i potrzebuje azylu od otaczającego go każdego dnia zła.

To jedna z tych bardzo ważnych w swej wymowie książek, które powinien przeczytać każdy rodzic, opiekun, nauczyciel, pedagog i psycholog. Dzięki niej dostajemy cenną lekcję, która uczy nas, aby nie postrzegać młodych ludzi wyłącznie poprzez ich zachowania i postawę, gdyż mogą być one tylko maską skrywającą trudne przeżycia i emocje, z którymi młodzi dorośli nie potrafią sobie poradzić, zmagając się z nieustanną krytyką, brakiem akceptacji, zrozumienia i wewnętrznym zagubieniem. Nie oceniajmy, a bądźmy otwarci na dialog. Nie mówmy, a słuchajmy. Nie patrzmy na te młode osoby z naganą w oczach, a służmy im pomocą.

[Materiał reklamowy] Portal Duże Ka.

środa, 19 czerwca 2024

"Matylda. Droga ku marzeniom" Aneta Krasińska

Dziś czuję się naprawdę wyjątkowo, gdyż przychodzę do was, żeby opowiedzieć o niezwykłym spotkaniu, na które bardzo czekałam i którego byłam niezmiernie ciekawa. A było to spotkanie literackie z moją i zapewne nie tylko moją książkową przyjaciółką Matyldą Daszkowską. Bohaterką cyklu „Matylda” autorstwa Anety Krasińskiej.  Było to już nasze drugie spotkanie, gdyż tę wówczas wspaniałą dziewczynkę, która skradła nie tylko moje, ale także wielu czytelników serce, poznaliśmy w pierwszej odsłonie cyklu wydanego pod opiekuńczymi skrzydłami wydawnictwa Skarpa Warszawska „Matylda. Droga ku przyszłości”. Już wówczas pokochaliśmy ją za jej imponującą dojrzałość, odpowiedzialność i nieustanne dążenie do zbudowania dla siebie lepszej przyszłości, na którą tak bardzo zasługuje, a która w dniu, kiedy opuszczała swój rodzinny dom na wsi rysowała się bardzo niepewnie. Tym razem możliwość poznania dalszych losów już młodej kobiety daje nam powieść „Matylda. Droga ku marzeniom” będąca bezpośrednią kontynuacją pierwszej części, po której lekturze swoimi wrażeniami chcę się teraz z wami podzielić.

Opisane na kartach powieści wydarzenia obejmują siedem lat życia dziewczyny w prężnie rozwijającej się, aczkolwiek biednej Łodzi, w której życie naprawdę było ciężkie. I jak sam tytuł wskazuje, są zapisem wielu przeciwności losu, które kobieta musiała przejść, by mieć szansę, ale w żadnym razie pewność na spełnienie swoich marzeń. Jeśli choć trochę znacie historię tamtego okresu, to możecie się domyślać, że będzie to dla niej, jako kobiety, która chce dla siebie czegoś więcej, aniżeli wypełniania roli żony i matki, do której każda dziewczynka była wtedy wychowywana bardzo trudna droga. Jak się przekonacie, śledząc jej perypetie niemalże każdy dzień jej codzienności to nieustanna nierówna walka.

Matylda jest osobą bardzo ambitną, która chce się uczyć i rozwijać, a także realizować swoją pasję. Jednak w świecie zdominowanym przez mężczyzn, gdzie ciągle umniejsza się roli kobiety w społeczeństwie, nikt zdaje się nie doceniać wszystkiego, co robi, aby dążyć do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Ta niesprawiedliwość niczym zadra tkwi w jej sercu, choć boi się mówić o niej głośno. Obserwujemy początki kształtowania się praw kobiet, które postrzegane, jako słabsze i niebędące w stanie z niczym samodzielnie sobie poradzić spychane są na margines zamkniętego świata mężczyzn i tylko niektóre mają w sobie odwagę, by próbować się do niego przedostać. Postać i postawa Matyldy jest głosem tamtejszych kobiet, które tak, jak ona musiały udowadniać, że są w stanie spełniać swoje marzenia, co więcej na równym mężczyznom poziomie. To, co dla mężczyzn było takie prosto i łatwo dostępne, dla płci przeciwnej było tym, o co musiały stawać do ciągłej walki. Koniecznie przeczytajcie książkę i przekonajcie się, czy bohaterce starczy wytrwałości, aby się nie poddać i zawalczyć o to, czego tak bardzo pragnie.

Nasza Matyldzia nie byłaby jednak sobą, gdyby myślała wyłącznie o sobie i własnym życiu. Jej dobre serce zawsze ma na względzie tych, którzy w jej życiu są najważniejsi, a więc rodzinę i przyjaciół. Teraz kiedy po śmierci matki ojciec ożenił się po raz drugi, wie, że w domu rodzinnym, gdzie niepodzielną panią na włościach stała się macocha, nie ma czego szukać i może liczyć tylko na siebie. Co więcej, sama stała się niejako matką dla swoich dwóch braci, którzy nie chcą dłużej pozostać w domu na wsi. Teraz mają tylko siebie i muszą sobie poradzić, co bywa trudne, gdyż trosk i niepokojów nie brakuje, a życie zsyła kolejne wyzwania i trudy.

Codzienność toczy się swoim rytmem. Przyjaciele układają sobie życie, co od niektórych z nich wymaga przeciwstawienia się planowi, jaki na to życie ułożył za nich ktoś inny. Matylda również coraz częściej myśli o zbudowaniu związku i poznaniu smaku miłości. Niestety boleśnie przekonuje się, że miłość tak samo, jak jest piękna i słodka, również niespodziewanie może zawieść nasze nadzieje, przysporzyć bólu i rozczarowań.

Z pełnym przekonaniem uważam, że każdy powinien przeczytać ten cykl. A szczególnie powinna sięgnąć po niego każda kobieta, po to, by docenić swoje życie i uświadomić sobie, że właśnie dzięki takim kobietom, jak jego główna bohaterka dziś możemy cieszyć się nim w pełni i kształtować je nie czując się gorsze i niedoceniane. Po raz kolejny autorka oddała w nasze ręce mocno autentyczną, refleksyjną, poruszającą opowieść dziejącą się na tle historii. Mnie pochłonęła bez reszty i wzbudzała naturalną potrzebę przytulenia i pocieszenia Matyldy, a także dodania jej wiary w siebie i utwierdzenia jej w słuszności tego, co robi. Pokochałam ją całym sercem, dlatego z rosnącą ciekawością tego, czego jeszcze doświadczy książkę przeczytałam w mgnieniu oka. A wraz z ostatnim rozdziałem Aneta zaserwowała nam zaskakujący plot twist, który dla Matyldy jest kolejną podróżą w nieznaną przyszłość, a w nas czytelnikach podsyca rosnące zainteresowanie trzecią częścią cyklu, na którą mam nadzieję, nie będziemy musieli długo czekać.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Skarpa Warszawska 

wtorek, 18 czerwca 2024

Zapowiedź patronacka : "Opowieści małej gwiazdeczki" oraz "Smok czy Smog? " Elżbieta Stępień/ Literatura dziecięca / Wznowienie


Z
awsze niezmiernie się cieszę, kiedy dowiaduję się, że książki naszych rodzimych autorów są wznawiane. Oznacza to bowiem, że czytelnicy chętnie po nie sięgają i chcą, aby jak najdłużej były one dostępne na naszym rynku wydawniczym. Moja radość jest jeszcze większa, kiedy mogę objąć je swoją opieką medialną i wam je polecać. Dziś przychodzę do was ze wspaniałą informacją o wznowieniu dwóch książeczek dla dzieci autorstwa Elżbiety Stępień „Opowieści małej gwiazdeczki” oraz „Smok czy Smog?”. Tym razem, autorka oddaje je w nasze ręce jako samo wydawca, dlatego prosimy o wsparcie i szerzenie wieści o nich w przestrzeni internetowej. Już wkrótce opowiem o każdej z nich trochę więcej, a teraz zostawiam dla was ich okładkowe opisy.

***

Opowieści Małej Gwiazdeczki

Kilkuletnia Małgosia musi po powrocie ze szpitala przebywać dłużej w domu. Czas umila jej swoimi opowieściami przyjaciółka z Gwiezdnej Krainy. Mała Gwiazdeczka w bajkowy sposób wprowadza młodego czytelnika w świat wartości takich jak: przyjaźń, ochrona przyrody, akceptacja siebie, umiejętność zgodnego współżycia w grupie czy wytrwałość w chorobie. Każda z opowieści Gwiazdeczki, porusza inny temat. Pojawią się tu wątki tajemniczych wydarzeń w Gwiezdnym Przedszkolu, m.in. nagłego zniknięcia Czarnej Dziury. Wielu wzruszeń dostarczy opowieść „O tym, jak Biedroneczka, kropeczkę zgubiła”. Młody czytelnik może również podążyć tropem pewnych pszczółek, które postanowiły się wyprowadzić. Książka jest pełną przygód historią mieszkańców Gwiezdnej Krainy i innych tajemniczych miejsc. Opowieści Małej Gwiazdeczki to również okazja do pobudzenia wyobraźni, czy rozmów na bliskie dzieciom tematy. Ciepło treści tej książki bez wątpienia poruszy serce każdego czytelnika. Tego małego i tego większego. Jakie opowieści snuje Mała Gwiazdeczka? Czy spodobały się ona bohaterce? Warto się przekonać.


***

Smok czy Smog?

„Smok czy Smog? „To książka skierowana do przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Zawiera opowiadania i wiersze o tematyce ekologicznej, dotyczące zanieczyszczeń powietrza, lasów, rzek. Jest świetnym materiałem inspirującym nauczycieli i rodziców do rozmów o ekologii, kształtowania właściwych postaw przyjaznych środowisku.

Wśród plastikowych butelek krąży legenda, że jeśli butelka była naprawdę grzeczna, to może się przemienić w inną rzecz. Czy naszej buteleczce to się uda? A może to tylko bajki dla grzecznych butelek? Czy wyobrażacie siebie świat, w którym drzewa to eksponat w muzeum? Czy rzeki mają marzenia? Na co skarżył się mały wilczek? Jakie kłopoty miał pewien jeż? Czy żabki są zadowolone z nowego stroju? Odpowiedzi na te pytania można poznać, sięgając do wierszy i opowiadań z zawartych w tym zbiorze. Wpadające w ucho wiersze i opowiadania oraz piękne ilustracje, na pewno zachęcą dzieci do dbania o środowisko.

[Materiał reklamowy] Autorka Elżbieta Stępień.