„Życie jest takie zero – jedynkowe, a przejście na stronę śmierci trwa tylko krótką chwilę, bez względu na to, kim jesteś”.
Śmierć niestety nie ominie nikogo z nas. Ona ma za nic, to kim jesteśmy, co robimy w życiu i jaki jest nasz status społeczny. Dosięgnie każdego. Człowiek jest niczym bąbel na wodzie. Dziś czujesz, że całe życie jeszcze przed tobą, a niestety za chwilę może się ono skończyć bezpowrotnie. Zazwyczaj nie chcemy dopuszczać do siebie takich myśli i odpychamy od siebie tę świadomość. Natomiast są osoby, które, chociażby ze względu na wykonywany zawód każdego dnia zmuszone są być niejako świadkami, często nagłego i zupełnie niespodziewanego, kresu ludzkiego życia. Jednym z takich właśnie zawodów jest praca w policji.
Zapewne teraz zastanawiacie się, dlaczego zdecydowałam się poruszyć ten temat. Już spieszę z odpowiedzią. Otóż dziś przychodzę do Was z recenzją książki Sarah Bailey „Gdy zapadnie noc”, której lektura w bardzo obrazowy sposób dowodzi słuszności zarówno przytoczonego powyżej cytatu, jak i podjętych przemyśleń, ale o tym już za chwilę.
Tytuł ten jest drugą częścią cyklu Gemma Woodstock, który to zapoczątkowała książka „Mroczne jezioro”. Tych z Was, którzy nie mieliście jeszcze okazji czytać mojej recenzji tej pozycji, serdecznie zachęcam do nadrobienia zaległości. Aby nie zdradzać zbyt wiele osobom, które mają jeszcze jej lekturę przed sobą, powiem tylko tyle, że obie części wspomnianego cyklu łączy postać głównej bohaterki - detektyw Gemmy Woodstock, która wspólnie ze swoim partnerem operacyjnym robi wszystko, aby rozwiązać zagadkę niewyjaśnionej śmierci osób w sprawie, do której została przydzielona. Autorka wzbogaciła fabułę swoich książek również o wątek obyczajowy, w którym poznajemy życie prywatne Gemmy. Nie wspominam o tym bez powodu, ponieważ to właśnie jej życie osobiste, jak również prowadzone na kartach „Mrocznego jeziora” śledztwo, które bardzo mocno wpłynęło na kobietę, ma bezpośredni wpływ na to, w jakim momencie życia się teraz znajduje i jak ono wygląda.
Już na samym początku dowiadujemy się, że nasza bohaterka wyprowadziła się ze swojego rodzinnego miasteczka do Melbourne i tam też dostała nową pracę w tamtejszej policji. Siłą rzeczy zmienia się również jej partner. Fleet jest bardzo skryty i okazuje Gemmie wrogość. Tym razem oboje mają za zadanie zająć się sprawą brutalnie zamordowanego bezdomnego mężczyzny Waltera Millera. Mimo że świat Pani detektyw i ofiary z wiadomych powodów dzieli ogromna przepaść, to jednak czuje ona, że coś ich łączy, poczucie osamotnienia w wielkim mieście, choć przecież tętni ono życiem. Gemma bardzo chce odnaleźć sprawcę tej zbrodni, ale niestety, musi odsunąć ją nieco na boczne tory, ponieważ na planie filmowym produkcji, o której od dłuższego już czasu nie przestają mówić największe stacje telewizyjne ginie bardzo znany młody aktor. Ulubieniec wielu nastolatków. Para detektywów musi teraz całą swoją uwagę poświęcić tej sprawie, a łatwo nie będzie, bo jak się okazuje, środowisko aktorów i ludzi branży filmowej za kulisami skrywa wiele sekretów i tajemnic, które wychodząc na światło dzienne, pokazują, że tu nikomu nie można ufać. W trakcie śledztwa zostają ujawnione liczne powiązania między członkami całej obsady filmowej, o których świat zewnętrzny nigdy miał się nie dowiedzieć. Przed policją stoi nie lada wyzwanie odpowiedzi, na dwa najważniejsze pytania, które bezustannie zadają sobie fani i wielbiciele aktora. Czy tragedia, do której doszło to, tylko nieszczęśliwy wypadek, czy może celowe, zaplanowane działanie? A jeśli to morderstwo z premedytacją, to komu i dlaczego zależało na śmierci tego młodego mężczyzny?
Mam nadzieję, że Wy również będziecie chcieli znaleźć odpowiedź na te pytania i wspólnie z funkcjonariuszami zaangażujecie się w dochodzenie, do czego oczywiście Was namawiam i zachęcam.
Nie zapominajmy jednak o pierwszej z prowadzonych równolegle spraw. W środowisku bezdomnych panuje strach. Ludzie mocno przeżywają to, co spotkało Waltera, ale również boją się o własne bezpieczeństwo. Czy obawy te są słuszne? Kto i dlaczego, zamordował bezdomnego? O tym już musicie przekonać się sami.
Muszę Wam się przyznać, że już w momencie, kiedy przeczytałam opis książki, zadałam sobie pytanie, dlaczego Sarah Bailey zdecydowała się umieścić te dwie, wydawałoby się zupełnie różne i odległe względem siebie zbrodnie w jednej fabule. Ja już znam odpowiedź, a Wy poszukajcie jej niezwłocznie na kartach powieści.
Jeśli jesteście ciekawi, jak w nowym miejscu układa się życie Gemmy, to tym razem również wasza ciekawość zostanie zaspokojona. Nie zdradzę Wam zbyt wiele ponadto, że nie jest jej łatwo. Samotność i tęsknota dają o sobie mocno znać, a co więcej, dowiaduje się, że jej bliscy mają swoje tajemnice, przez co nawet im nie może ufać. Wówczas jej świat zaczyna się rozpadać, lecz ona sama również nie jest postacią idealną. Ma swoje wady i popełnia błędy. Ale dzięki temu staje się bardziej autentyczna. Jednocześnie taka postać może nie wzbudzić sympatii czytelnika, choć w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca.
Jeśli miałabym porównywać obie te części, to w moim odczuciu ich poziom jest dosyć porównywalny. Fabuła wciąga i potrafi zaskoczyć czytelnika, ale nie możemy liczyć na spektakularne zwroty akcji. Gdybym miała powiedzieć, czego mi zabrakło w tej części, to zdecydowanie zbyt mało rozbudowany jest wątek życia Gemmy poza pracą. Chciałabym go więcej, ale to już indywidualne preferencje czytelnika i dla Was może okazać się on wystarczający. Podobało mi się to, w jaki sposób autorka wykreowała świat celebrytów i uświadomiła nam, że za ich uśmiechami, które widzimy w blasku fleszy, często skrywa się ta mroczna strona sławy, którą napędza zazdrość i pragnienie bycia na świeczniku. Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się, by mieć swoje pięć minut, podczas których uwaga wszystkich jest skupiona tylko na nas? To pytanie do przemyślenia, z którym zostajemy po zamknięciu książki.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Editio, za co bardzo dziękuję.