Przyjaźń to jeden z najpiękniejszych darów, jakie los może nam podarować. Każdy z nas marzy o tym, aby mieć w swoim życiu kogoś, kogo może nazwać prawdziwym przyjacielem. Kogoś, kto zawsze wysłucha, wesprze, pomoże, kiedy trzeba. Kogoś, kto będzie u naszego boku w najtrudniejszych chwilach naszego życia, płacząc z nami i ocierając nasze łzy. Bo nie sztuką jest być przyjacielem, kiedy kroczymy przez proste odcinki drogi życia. Prawdziwy przyjaciel to ten, który podtrzyma Cię za rękę, kiedy na twej drodze pojawią się wyboje.
Do tego rodzaju przemyśleń skłoniła mnie lektura książki
Amandy Brooke „Dar serca”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć.
Bohaterkami powieści są trzy przyjaciółki Julia, Helen i Phoebe. Kobiety znają się od najmłodszych lat i zdecydowanie są dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Życie żadnej z nich nie oszczędzało, dlatego ich relacje niejednokrotnie stawały w obliczu niezamierzonych, aczkolwiek poważnych „testów przyjaźni”.
Julia jest kobietą, która tworzy szczęśliwy związek z kochającym i wspaniałym mężczyzną, którego pozazdrościć mogłaby jej nie jedna z nas. Niestety szczęście Julii i Paula nie jest pełne, gdyż oboje najbardziej na świecie chcą trzymać w ramionach swoje upragnione i wyczekiwane dziecko, o które starają się już od dłuższego czasu, lecz niestety wszelkie próby zajścia w ciąże kończą się niepowodzeniem, co odbija się bardzo mocno na związku małżonków. Julia zdaje sobie sprawę z tego, że zegara biologicznego nie da się zatrzymać, dlatego jej pragnienie zostania mamą przeradza się niemal w obsesję.
Nasza bohaterka oddałaby wszystko, by być na miejscu Helen, która z kolei bardzo wcześnie została matką, a swoją nastoletnią dziś córkę postrzega, jako, kulę u nogi. Kocha ją, ale wie, że nieplanowana ciąża odcisnęła znaczące piętno na tym, jak dziś wygląda jej życie.
Mamy również Phoebe, która bardzo wcześnie straciła matkę i wychowywana przez babcię do dziś, mimo że jest już dorosła, pozostaje pod jej silnym wpływem. Babci zawdzięcza bardzo wiele, więc teraz na jej barki spadła opieka nad staruszką, u której zdiagnozowano Alzheimera.
Jak widzicie, wszystkie trzy przeszły bardzo wiele, ale bez względu na to, co się działo, zawsze przez wszystko przechodziły wspólnie. Są przekonane, że znają się jak przysłowiowe łyse konie i nie mają przed sobą żadnych tajemnic, ale już wkrótce na jaw wychodzi sekret Paula i Phoebe, który, jak się okazuje, jest tylko jednym rzuconym kamyczkiem poruszającym lawinę tajemnic z przeszłości. Dopiero wówczas widzimy, że każda z bohaterek ma sobie coś do zarzucenia i ujawniona prawda może zniszczyć budowaną przez lata przyjaźń już na zawsze.
Już na okładce książki czytamy, że dochodzi do tragicznego wypadku, który połączy te kobiety na zawsze. Wypadek ten dla bliskich jego ofiary będzie ogromnym cierpieniem, ale dla kogoś może stać się szansą na nowe życie. Na jeden najważniejszy dla siebie i swoich bliskich telefon czeka nastoletnia Lucy. Dziewczyna czeka na przeszczep serca i wie, że każdy kolejny dzień oczekiwania zmniejsza jej szansę. Marzy o powrocie do zdrowia, jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że aby ona mogła żyć, ktoś musi umrzeć. Kto poniesie tę największą ofiarę, aby Lucy mogła żyć? O tym już musicie przekonać się sami.
„Dar serca” to bardzo życiowa i ponadczasowa historia, która, choć z opisu widniejącego na książce wydaje się jednowątkowa, wręcz przeciwnie skrywa w sobie ich zdecydowanie więcej, a każdy z nich bezsprzecznie wymusza na czytelniku refleksje i przemyślenia. Początkowo byłam przekonana, że książka w głównej mierze będzie poświęcona zagadnieniu transplantologii, a tymczasem nad czym przyznaje, ubolewam, temat ten został w całej fabule, nakreślony tylko nieznacznie. Autorka chce nam uświadomić, że mimo iż nasze ziemskie życie dobiega kresu, możemy żyć dalej w innym człowieku. Dar życia to najpiękniejsze, co możemy ofiarować zupełnie obcej osobie.
Kolejny problem, któremu Amanda Brooke poświęciła swoją uwagę na kartach „Daru serca” to jakże często spotykane w dzisiejszych czasach zjawisko zbyt wczesnego macierzyństwa, a z drugiej strony rosnący problem bezpłodności, z którym boryka się tak wiele par. Podczas gdy młode matki, często mają poczucie, że przez nieplanowane pojawienie się ich dziecka na świecie wiele w życiu straciły, a ich życie odebrało zupełnie inny kierunek, niż by tego chciały, inna kobieta jest gotowa na największe nawet poświęcenie, aby usłyszeć słowo mama.
I tym oto sposobem docieramy do trzeciego już wątku, o którym przeczytamy w książce. A mianowicie tego, jak destrukcyjne dla pary starającej się o dziecko może okazać się to doświadczenie. Julia i Paul bardzo się kochają, jednak w pewnym momencie doskonale widzimy, że choć oboje chcą zostać rodzicami, to jednak dla Julii pragnienie to stało się obsesją, która zdeterminowała całe jej życie. Taka sytuacja rodzi napięcie i przerasta Paula, przez co oddala się od żony.
Jak wspomniałam wcześniej, w tej historii trzeba będzie rozliczyć się również z wieloma skrywanymi tajemnicami przeszłości. Bo nie wolno nam zapomnieć, że nie ma na świecie człowieka, o którym wiedzielibyśmy wszystko. Nawet jeśli jest to nasza najlepsza przyjaciółka, nie możemy zapomnieć o tym, że nie stanowimy z nią spójnej całości i że poza łączącą nas z nią przyjaźnią każde z nas ma też swoją odrębną część życia, którą nie zawsze chce się z kimkolwiek dzielić.
Tak też dzieje się w przypadku tej historii. Jedna z przyjaciółek wie, że druga ma tajemnicę przed tą trzecią, a ona musi zdecydować, co z tą wiedzą zrobić i po której stronie się opowiedzieć. Jak cała ta sytuacja wpłynie na więzi łączące Julię, Helen i Phoebe?
Mogę Was zapewnić, że tytuł ten nie pozostawi obojętnym na to, o czym przeczytacie nikogo z Was. Poruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca. Sprawi, że będziecie chcieli rozmawiać o tej książce z innymi i polecać ją, jak największej liczbie osób. Pomogą Wam w tym pozostawione przez autorkę pytania prowokujące wręcz do ożywionej i wartościowej dyskusji.
Kiedy już zaczniecie czytać tę książkę, nie będziecie mogli się od niej oderwać, a wasze serca wypełni mnóstwo emocji, które potęgowane będą przez dojmujący autentyzm zarówno fabuły, jak i kreacji bohaterów.
Chyba już nikomu nie muszę mówić, że z całego serca polecam Wam sięgnąć po „Dar serca”. Jest to historia o miłości, przyjaźni, pragnieniach i marzeniach. Trudnych decyzjach i wyborach. Wybaczaniu i dawaniu siebie innym.
Jeśli lubicie książki Jodi Picoult i Diane Chamberlain, to macie moje słowo, że Amanda Brooke również dołączy do grona waszych ulubionych pisarek.
Drogi czytelniku, pamiętaj, że historia, którą oddała w nasze ręce autorka, mogłaby być również częścią Twojego życia, dlatego przeczytaj koniecznie i odpowiedz sobie na pytanie, jakie byłyby Twoje decyzje i wybory, gdybyś musiał się z nią zmierzyć?
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem
Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.