środa, 27 grudnia 2017

Macierzyństwo, ale za jaką cenę?

Moi drodzy, dziś spieszę do Was z literaturą taką, którą naprawdę lubię. Jest w niej wszystko to, czego zawsze szukam w dobrej książce: emocje, trudne wybory, jeszcze trudniejsze decyzje, no i oczywiście wiele rodzących się w głowie czytelnika podczas lektury momentów do refleksji i zadania sobie pytania „Co ja zrobiłabym/zrobiłbym, będąc na miejscu bohaterów historii opisanej w utworze?” Przy czym uwierzcie mi, że trudność i złożoność tematu, z którym postanowiła zmierzyć się autorka Julie Cohen w książce „Drogie maleństwo”, sprawia, że żadna odpowiedz na tak postawione pytanie, nie jest prosta i oczywista.

Pamiętam, że od chwili kiedy po raz pierwszy zobaczyłam, zapowiedz wydawniczą „Drogiego maleństwa”, byłam przekonana, że koniecznie muszę tę książkę przeczytać. I choć od czasu zapowiedzi do momentu, kiedy trafiła ona w moje ręce, minęło dość dużo czasu, to jednak nie dała mi o sobie zapomnieć. Nieustannie chodziła mi po głowie. I jak się okazało już od pierwszych stron książki moja ogromna determinacja, by dzieło to znalazło się w mojej domowej biblioteczce, była bardzo uzasadniona, gdyż jest to bardzo dobra książka.
A Teraz wyobraźcie sobie, że żyjecie w kochającym się, wydawałoby się idealnym, wręcz modelowym małżeństwie, ale niestety do pełni szczęścia brakuje Wam dziecka, owocu waszej miłości. Przez wiele lat staracie się o swoje maleństwo, lecz niestety wszystkie metody zawodzą. Jedyna nadzieja, jaką pokładacie w sztucznym zapłodnieniu in vitro również, okazuje się nieskuteczna. Kiedy już tracicie wszelką nadzieję, na zostanie rodzicami nagle niespodziewanie pojawia się jeszcze jedna szansa. Możecie mieć dziecko, korzystając z pomocy matki zastępczej. Jednak nie jest o tyle bardziej złożone, że surogatką zostaje najlepsza przyjaciółka męża (ale czy na pewno tylko przyjaciółka?) I tu rodzi się pytanie: „Jak daleko można się posunąć, by zostać rodzicem?”. Powstają wątpliwości i moralne rozważania. W takiej właśnie sytuacji znajdują się główni bohaterowie książki Clarie i Ben. Jest też Ramily, kobieta, która ma być tylko „inkubatorem „dla małego, wielkiego szczęścia małżonków. Czas uświadamia jednak całej trójce, że wszystko, co się dzieje w ich życiu, nie jest tylko zwykłą przyjacielską przysługą, jak od początku zakładali. Wszystkim jest ciężko odnaleźć się w tej niezwykłej sytuacji, lecz tłumaczą sobie, że „Kiedy dziecko się urodzi, wszystko się ułoży”. Czy tak rzeczywiście będzie, tego już musicie dowiedzieć się sami.


To, co niezwykle ujęło mnie w książce to jej niesamowicie ciepły, realistyczny klimat. Podczas lektury nieustannie miałam nieodparte wrażenie, że uczestniczę we wszystkich perypetiach bohaterów, dzieląc z nimi ich smutki, radości, obawy i wątpliwości. Bardzo często łapałam się na tym, że miałam ochotę każdego z nich przytulić, wesprzeć i pocieszyć, przez co wszyscy stali mi się bardzo bliscy niczym przyjaciele.


Książkę jak najbardziej polecam, gdyż jest to wspaniały debiut literacki, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci, gdyż skradł mi serce. Niezmiernie się cieszę, że kolejna książka autorki jest już w mojej biblioteczce. Niebawem na pewno po nią sięgnę.

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Mój pierwszy książkowy TAG!



Moi drodzy, kilka dni temu zostałam nominowana przez Anię z bloga Z fascynacją o książkach do wykonania tagu książkowego. Przyznam szczerze, że w pierwszej chwili czułam radość pomieszaną z wielkim mętlikiem w głowie. Radość, ponieważ jest mi bardzo miło, że Ania zwróciła uwagę na mój dopiero początkujący blog i poprzez nominację dała mi możliwość, abym mogła trochę bardziej przybliżyć Wam swoją osobę, jak również swoje gusta czytelnicze. (Aniu bardzo Ci dziękuję). A jeśli chodzi o mętlik w głowie, to w momencie, kiedy przeczytałam pytania, na które mam odpowiedzieć w mojej głowie przez moment pojawiła się czarna dziura. Pomyślałam, rany ja kompletnie nie wiem, jak odpowiedzieć na te pytania. Jednak jakoś udało mi się uporządkować myśli i dziś chcę zaprezentować Wam, co mi z tego wyszło.: )


Zanim jednak zacznę, chcę zaznaczyć, że odpowiedzi, jakich udzieliłam na pytania zadane w tagu, są moimi subiektywnymi odczuciami i nie musicie się ze mną zgadzać.). 

Zaczynamy więc proszę bądźcie wyrozumiali.: ).


1.Jakie są trzy najlepsze książki, które przeczytałaś w tym roku?


Wybór nie był łatwy, ponieważ ten rok obfitował dla mnie w wiele naprawdę świetnych książek. Zdecydowałam się jednak wymienić właśnie te tytuły ze względu na to, że każdą z nich odbieram bardzo osobiście. Historie w nich opisane są niejako również moimi. Ponadto, co najważniejsze kryją w sobie bardzo ważne przesłania, które jeśli weźmiemy sobie do serca,mogą zmienić na lepsze nie tylko nasze życie, ale również wielu innych osób.


2. Jaka pozycja ostatnio złamała Ci serce? 

Promyczek to jedna z najpiękniejszych, a jednocześnie najbardziej bolesnych książek, jakie dane mi było ostatnio przeczytać. Muszę się przyznać przed Wami, że jestem bardzo wrażliwą osobą i krzywda ludzka i cierpienie bardzo mocno mną wstrząsają. Dzieje się tak zarówno w życiu realnym, jak i tym książkowym fikcyjnym. Zawsze, kiedy bohaterów książek, które czytam, spotyka coś, przez co cierpią, ja mocno się z nimi zżywam. Tak też było w przypadku tej książki. Roztrzaskała mi serce na miliony kawałków, rozerwała duszę na strzępy, wycisnęła potok łez. Historia, która wstrząsnęła mną, pozbawiając tchu po to, by na końcu dać nadzieję i wiarę.

3. Czy jest książka, którą wszyscy chwalą, a Ciebie jednak nie przekonała? 

Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła, lecz niestety czytając, daje się odczuć w przekazywanych w niej radach dużą dozę przesady i zbyt wyidealizowane podejście do poruszanych kwestii. Nieustannie towarzyszyło mi poczucie, że Pan Vujicic chce przekonać czytelników, że tylko on wie jak żyć i tylko żyjąc według jego rad i wytycznych osiągniemy pełnię szczęścia. Według mnie jest to nieco rażące. Ponadto jest jeszcze coś, co mnie niemalże irytowało podczas lektury dzieła. A mianowicie chciałoby się rzec fanatyczne podejście do spraw religii, wiary i Boga. Jestem osobą wierzącą i wiara jest istotną częścią mojego życia, lecz sposób, w jaki autor pisze o tak delikatnej sprawie, jaką jest rola wiary w życiu człowieka, jest wręcz natarczywy i moralizatorski. Można by pokusić się o stwierdzenie, że próbuje nawracać czytających jego książkę.


4.Czy jest taka powieść, która została mocno skrytykowana przez większość blogerów, ale Tobie się podobała i będziesz jej wytrwale bronić?

Zdaje sobie sprawę, że wielu z Was mój wybór tej książki może dziwić, szokować, a nawet budzić kontrowersję. Jak to możliwe, że ja mogę bronić tej książki? Otóż jak już wcześniej wspomniałam, jestem osobą bardzo wrażliwą i emocjonalną i tak też w większości przypadków odbieram historię opisywane na kartach książek, po które sięgam. A według mnie Pani Katarzyna Michalak ma umiejętność kreowania fabuły swoich książek na dużym podłożu emocjonalnym. Można się wzruszyć do łez. Tak też, jeśli chodzi o moją osobę,było w przypadku "Leśnej Polany". Oczywiście są to moje wyłącznie subiektywne odczucia i wrażenia.

5.Lektura, która ostatnio totalnie Cię zszokowała lub pozostawiła po sobie mętlik w głowie? 

Grzesznik Artura Urbanowicza przeraża, robi wodę z mózgu i zmuszaabyśmy zrobili sobie rzetelny rachunek sumienia. Autor potrafi „malować” w psychice czytelnika słowem pisanym przerażające, przyprawiające o przeszywający strach, szybsze bicie serca i urywany oddech obrazy. Czytając te wszystkie straszne opisy, bałam się tak bardzo, że nie odważyłam się czytać tej książki po zmroku. Lektura „Grzesznika” to doskonała lekcja manipulacji, psychologi i socjotechniki. A zakończenie sprawiło, że niczego nie byłam już pewna. Taki mętlik w głowie mam dotąd, choć książkę czytałam już jakiś czas temu.


6.Jaką jedną książkę powinien przeczytać absolutnie każdy, niezależnie od gatunku jaki preferuje? 

Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy, ze względu na piękne przesłanie, jakie w sobie niesie i apel POMAGAJMY. Pani Natasza Socha poprzez prawdziwą historię, którą w niej opisuje, apeluje do nas, abyśmy dali komuś szansę na nowe życie rejestrując się jako dawcy szpiku. Ty również możesz być osobą, która podaruje komuś życie. Dobro powraca i choć dziś myślisz, że Ciebie nic złego nigdy nie spotka, tak naprawdę nigdy niczego nie możemy być pewni w stu procentach i jutro Ty również możesz potrzebować pomocy.

Chcę wierzyć, że dzięki „Aptece marzeń” apel POMAGAJMY, dotrze do bardzo wielu ludzi, a przecież o to właśnie chodzi. Czytajcie „Aptekę marzeń” i mówcie o tej książce bardzo głośno gdzie i kiedy tylko się da.



7.Jaki autor jest według Ciebie niesłusznie niedoceniony lub mało znany? 






Według mnie autorką, która jest niedoceniana, jest Cathy Glass. Autorka z racji tego, że w życiu prywatnym stanowi rodzinę zastępczą dla pokrzywdzonych przez życie, los, a często niestety przez swoich najbliższych dzieci w swoich książkach opisuje wstrząsające i często traumatyczne prawdziwe losy swoich podopiecznych. Uważam, że o książkach Pani Glass ciągle mówi się zbyt mało. A zasługuje na to, aby zostać zauważoną. Ja sama bardzo chętnie sięgam po książki autorki i na każdą czekam z niecierpliwością. 




8.Która postać książkowa jest najbardziej podobna do Ciebie lub którą chciałabyś być?



Wielokrotnie przy okazji recenzowania książek o tematyce niepełnosprawności czy choroby pisałam, że ja również jestem niepełnosprawna ruchowo. Jednak tym razem miałam wrażenie, że czytam książkę o sobie, a to dlatego, że moja niepełnosprawność jest identyczna z niepełnosprawnością autorki książki "Moje pory roku” Laury Izabeli Jurga. Obie urodziłyśmy się z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym. Obie również jako dzieci „byłyśmy baletnicami” chodząc wyłącznie na palcach, wskutek czego obie przeszłyśmy tożsame operacje. Podobieństw jest naprawdę bardzo wiele, lecz nie będę o nich pisać, żeby nie zdradzić całej treści utworu.



9.Czy jakaś książka podobała Ci się mniej niż jej ekranizacja? Jeśli tak, to jaka? 


Taką książką była na pewno książka „ 13 powodów” Jay Asher. Książka zupełnie do mnie nie przemówiła. Dłużyła mi się niemiłosiernie. Owszem pomysł na fabułę był dobry, ale z realizacją było już dużo gorzej. Według mnie ta książka nie zasługuje na miano bestselera światowego. Ekranizacja jest o wiele lepsza niż książka, ale również nierewelacyjna. Być może to już nie ten target wiekowy na tego rodzaju książki.)



10.Wymień kilka blogów, które warto odwiedzić. 


Pytania Ani bardzo mi się podobały, więc proszę, aby osoby, które nominuję, odpowiedziały na nie jeszcze raz. 

Do wykonania tagu nominuję następujące blogi:



Mam nadzieję, że Wam się podobało i dotrwaliście do końca.).


sobota, 23 grudnia 2017

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku;*

Moi kochani w tym wyjątkowym dla wielu z nas czasie magicznych świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego Nowego Roku chcę życzyć Wam wszystkim i sobie samej, aby ten szczególny czas rozpalił w naszych sercach miłość, dobro i życzliwość nie tylko dla naszych najbliższych, ale również dla każdego innego człowieka. Rozejrzyjmy się wokół siebie, bo być może gdzieś obok nas jest, ktoś, kto w tej chwili samotnie spędza święta. Niech ten pusty talerz na stole wigilijnym nie będzie tylko symbolem. Czasami jeden prosty gest wystarczy, by przywrócić  komuś wiarę w lepsze jutro.

Moim skrytym pragnieniem jest również, aby ten płomień dobroci i życzliwości, który, wznieca magia świąt, nie zgasł wraz z ich końcem. Bądźmy dla siebie dobrzy przez cały rok.:).

Korzystając z okazji, chciałabym serdecznie podziękować wszystkim tym z Was, którzy tak miło i serdecznie przyjęliście mnie w blogosferze. Dziękuję za wszystkie odwiedziny, komentarze i ciepłe słowa, które ogromnie mnie cieszą i motywują do tego, aby jeszcze bardziej się starać. 💖

Na zakończenie chciałabym złożyć Wam życzenia świąteczno-noworoczne, ale, jako że nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, napiszę po prostu:

Życzę Wam moi mili,
abyście szczęśliwi byli.
Szczęścia, miłości na każdym kroku,
i pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku.
Wasz Czytający Kotek.



wtorek, 19 grudnia 2017

Bądź dzielny,stwórz legendę

Na wstępie pragnę przeprosić Was moi drodzy za chaotyczność tego, co chcę Wam dziś przekazać,ale jestem kilka chwil po lekturze „Promyczka” Kim Holden i wiem, że jeśli nie pójdę za ciosem i od razu nie podzielę się tym jak ogromnie wstrząsnął mną ten tytuł za moment rozkleję się zupełnie i już nigdy nie będę w stanie nic o niej powiedzieć. Uwierzcie mi, że ujęcie w słowa emocji, które mną targają jest zupełnie niemożliwe dlatego dziś nie będzie typowej recenzji a jedynie wymienię w punktach to, za co UWIELBIAM tę książkę.

Zanim jednak to zrobię musicie wiedzieć, że bardzo długo nie mogłam przekonać się do lektury tej pozycji. Co prawda bardzo chciałam go przeczytać ale podświadomie się przed nim wzbraniałam. Po wielogodzinnych rozmowach telefonicznych z moją przyjaciółką i jej nieustających zachwytach nad „Promyczkiem” w końcu dałam się przekonać.

Jakież ogromne było moje zaskoczenie kiedy na początku dzieło to zwyczajnie mnie nudziło... Nie znajdowałam nic nadzwyczajnego, co było by dowodem na autentyczność fenomenu jaki wywołała wśród czytelników o czym nie omieszkałam oczywiście poinformować mojej przyjaciółki. Na co ona ze spokojem aczkolwiek z ogromnym przekonaniem i przejęciem powtarzała nieustannie:

„Czytaj dalej, po prostu czytaj, a na pewno pokochasz tę książkę”. 

wtorek, 12 grudnia 2017

Pozwól przeszłości spokojnie spać


Przeszłość najpierw była Przyszłością, a potem Teraźniejszością. Teraźniejszość wczoraj była Przyszłością, a jutro będzie Przeszłością. Przyszłość dziś nią jest, bo już jutro stanie się Teraźniejszością. Każdy dzień Przyszłości stanie się przeszłością, przeżytym czasem. Nie można mówić, że to, co minęło, nie ma znaczenia. Przeszłość jest cenna, ma wielką wartość. To nasze życie. Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość mogą istnieć tylko razem, to siostry, władczynie naszego czasu, na dodatek serdeczne i najwierniejsze przyjaciółki. Każda za każdą skoczy w ogień, dlatego walka z Przeszłością skazana jest na porażkę. Zamiast z nią wojować lepiej zaakceptować fakt, że nam się przytrafiła i oswoić ją. Czy Przyszłość nas ukształtowała? Nauczyła czegoś? NIE! Dopiero jutro zaczniemy ją poznawać. Może narozrabiać w naszym życiu albo być potulnym kociakiem, Będzie miała znaczenie, gdy zostawi po sobie ślad i stanie się Przeszłością. To Przeszłość jest ważna. Najważniejsza! Jest najstarszą z trzech sióstr- przyjaciółek. Posadźmy ją w wygodnym i przepastnym fotelu. Niech sobie siedzi, podziwiając, jak się mierzymy z teraźniejszością i uśmiechamy do Przyszłości. Choć bywa balastem i ciąży niemiłosiernie, to ona trzyma nas w ryzach, czyni mądrymi i lepszymi. Przeszłość to ukończony fakultet! Zajmuje ważne miejsce w naszych umysłach i sercach. Gdyby ją stamtąd usunąć, pozostałyby wielkie dziury. Nie można przecież żyć z dziurami w mózgu i w sercu.
Tymi bardzo mądrymi i godnymi przemyślenia słowami zaczyna się książka Pani Grażyny Mączkowskiej „Tatuaże podświadomości”. Ileż to bowiem razy staramy się bagatelizować przeszłość, uciec od niej, bądź, co bezsprzecznie jest najgorszą ze wszystkich sytuacji, nie potrafimy iść naprzód, ponieważ przeszłość niczym permanentny tatuaż odciska swój ślad w naszej podświadomości, przez co nie jesteśmy w stanie żyć pełnią szczęścia, jaką ofiaruje nam życie.

Ze swoimi demonami przeszłości zmaga się główna bohaterka powieści Gabi. Dziś dorosła kobieta, żona, matka babcia. Na co dzień radosna, ciepła osoba. Jednak wszystko zmienia się nocą, kiedy koszmary dzieciństwa powracają w snach. Nie ma się czemu dziwić, bo dzieciństwo naszej bohaterki, to istne piekło. Alkoholizm ojca, przemoc, strach, nieustanne upokorzenia odebrały małej wówczas dziewczynce i jej rodzeństwu to, co dla każdego dziecka najważniejsze: miłość rodziców, bezpieczeństwo, ciepło rodzinne. Te bolesne przeżycia bardzo mocno wpłynęły na dorosłe życie Gabrieli. Jak sama często powtarza w niej jednej, jest ich dwie. Mała dziewczynka i dorosła kobieta. Gabrysia nadal czuje nienawiść do ojca. W jej głowie nieustannie żyje przeszłością i walczy z nią. Na szczęście na jej drodze pojawia się osoba, która wskazuje jej właściwą drogę do tego, by móc zamknąć pewien etap w swoim życiu. Jak nie trudno się domyślić nie jest to łatwy proces. Tego, czy Gabi się udało, dowiecie się, sięgając po „Tatuaże podświadomości".

Autorka w bardzo wyrazisty sposób ukazuje to, jak bardzo duży wpływ na więzi rodzinne nawet już w dorosłym życiu ma patologia w rodzinie. Nie chcę pisać zbyt wiele, ale doskonale widzimy to na przykładzie tego, jak dziś wyglądają relacje między rodzeństwem.
To na co należy również zwrócić uwagę to postać matki Gabi. Przypuszczam, że początkowo ocenicie ją bardzo surowo, ale jak się przekonacie, nie wszystko jest tak oczywiste, jak to wygląda na pierwszy rzut oka.

„Tatuaże podświadomości” to bardzo poruszająca książka z cennym przesłaniem. Przeszłości nie należy się wypierać, czy walczyć z nią. Jedyne, co możemy zrobić to, odłożyć ją na półkę. To, co już było, niech sobie spokojnie śpi. Na jej kartach odnajdziecie cierpienie i łzy, ale również miłość, przyjaźń, pracę i starania nad tym, by pogodzić się z tym, na co już nie mamy wpływu, a otworzyć się na to, co tu i teraz oraz dary przyszłości. Jest to historia, która pokazuje, że choć nie da się zapomnieć, warto wybaczyć.

Dla mnie „Tatuaże podświadomości” okazały się niezwykłą powieścią, do której zapewne jeszcze niejednokrotnie powrócę. Jej lektura dostarczyła mi bardzo wielu przemyśleń, refleksji i wzruszeń. To, co jest najbardziej bolesne i przerażające, to realizm tej powieści. Wiele z tej książki wyniosłam dla siebie. Myślę, że oczywiste jest to, iż gorąco ją Wam polecam. Ja jeszcze długo będę o niej myślała.


Za egzemplarz książki do recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu Psychoskok 


piątek, 8 grudnia 2017

Podążaj własną drogą

Kochani dziś ponownie zapraszam Was na chwilę zastanowienia, przemyśleń i refleksji. Już na wstępie, tym z Was którzy jesteście rodzicami, chciałabym zadać pytanie. Czy kiedy patrzycie na swoje dzieci, zdarza się Wam snuć wizje tego, jak w przyszłości będzie wyglądało ich życie? Jestem pewna, że każdemu rodzicowi zdarza się to wielokrotnie. A jeśli nawet nie macie dzieci, zapewne przynajmniej raz byliście światkami rozmów, w których rodzice mówią. „Chcielibyśmy, aby nasza Marysia, Zosia, czy Ania w przyszłości była lekarzem, prawnikiem bądź bankowcem”. Jest to naturalne, dopóki nie ingerujemy w życie naszych dzieci zbyt mocno i pozwalamy im iść własną drogą. Jeżeli dotychczas nie znaleźliście sposobności, aby na ten temat pomyśleć, zapewniam Was, że lektura powieści Pani Elżbiety Kosobuckiej „Mój pomysł na życie”, o której chcę Wam opowiedzieć, stworzy Wam wiele momentów na tego typu przemyślenia. Zanim jednak opowiem o samej książce, muszę się przyznać, że bardzo krzywdząco oceniłam tę książkę. A dlaczego dowiecie się już za chwilę. Otóż sugerując się opisem znajdującym się na rewersie książki, byłam przekonana, że będzie to typowy romans, jakich wiele i przyznam szczerze, że to, co przeczytałam na jej pierwszych stronach, zdawało się potwierdzać moje przypuszczenia. Jednak mając w pamięci, to, co stało się z biegiem lektury, chcę bardzo przeprosić autorkę, za to, że tak z góry niesprawiedliwie oceniłam jej dzieło. Jak się przekonacie w dalszej części recenzji, przeprosiny są jak najbardziej zasadne.

wtorek, 5 grudnia 2017

Zasłużone miano bestsellera światowego

Książka Pani Lisy Genova w pełni zasługuje na zdobyte miano bestsellera światowego. Czytając „Motyla”, nie odbierałam go wyłącznie, jako „zwykły czytelnik”, lecz głównie szukałam jego wartości odnośnie do swojej płaszczyzny zawodowej, jako że jestem psychologiem oligofrenopedagogiki. Co prawda nie zajmuję się bezpośrednio osobami cierpiącymi na chorobę Alzheimera, o której mowa w powieści, jednak problem ten nie jest mi obcy.

Utwór ten to wspaniałe i poruszające, a zarazem szokujące i przerażające dzieło ukazujące niezwykle prawdziwą i trudną historię życia z wyniszczającą umysłowo chorobą.
Większości z nas Alzheimer kojarzy się z okresem starości, schyłku życia, a często nawet uważamy, że schorzenie to jest naturalnym skutkiem procesu starzenia się. Niestety tak wcale nie musi być. Choroba ta dotyczy także osób o wiele młodszych. Autorka uświadamia nam poprzez postać głównej bohaterki, iż Alzheimer dotyka już osób będących w pięćdziesiątym roku życia.

Alice Howland jest pięćdziesięcioletnią kobietą sukcesu. Wykłada psychologię na Harvardzie. Zdobyła światową sławę w dziedzinie lingwistyki. Jest szanowana i poważana w środowisku zawodowym. Ma wspaniałą rodzinę. Cieszy się, życiem. Na pozór wszystko układa się wspaniale, lecz jest coś, co niepokoi kobietę. Coraz częściej zdarza jej się tracić pamięć, odczuwa poczucie dezorientacji, miewa napady paniki. Początkowo symptomy te składa na karb przepracowania, stresu, braku snu. Jednak kiedy z biegiem czasu dolegliwości te nie ustępują, a co więcej nasilają się, udaje się do lekarza, który diagnozuje u niej Alzheimera we wczesnym stadium. Świat Alice wywraca się do góry nogami. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na fakt, że autorka pragnie uświadomić czytelnikom, co ta destrukcyjna choroba oznacza dla osób aktywnych zawodowo kroczących ścieżką kariery.

sobota, 2 grudnia 2017

Odczaruj przeszłość.

Moi drodzy mamy grudzień, dla wielu z nas najpiękniejszy miesiąc w roku. Nie trudno zgadnąć dlaczego. Oczywiście z uwagi na to, że już niemalże za chwilę nadejdzie Boże Narodzenie. W polskiej wierze i tradycji jedno z najpiękniejszych i najbardziej wyczekiwanych świąt. Przypuszczam, że niektórzy z Was zaczynają właśnie przygotowania do tego jakże wyczekiwanego, wyjątkowego czasu. Pierwsze zakupy, dekorowanie domu, a co najważniejsze nasze serca przepełnia radość i miłość. Z niecierpliwością czekamy na spotkanie z najbliższymi przy wigilijnym stole, podczas gdy w tle radości wypełniającej nasze domy unosić się będą melodie pięknych polskich kolęd. Niczego więcej nie pragniemy, jak tylko tego, by w ten magiczny czas być z tymi, których kochamy.
Niestety nie dla wszystkich święta Bożego Narodzenia to czas kojarzący się z pięknem, radością i miłością. Są osoby, które wolałyby z różnych przyczyn wymazać ten czas z pamięci. Dla tych osób bowiem święta kojarzą się z bólem, cierpieniem, samotnością.

Dziś dzięki książce Pani Krystyny Mirek „Światło w cichą noc” znajdziemy się na osiedlu domków jednorodzinnych, którego mieszkańcy właśnie przygotowują się do świąt. Wierni tradycji dekorują swoje domy tysiącem mieniących się światełek. Pośród tej ferii blasku kolorowych barw znajdują się dwa domy, w których panuje zupełna ciemność. Do jednego z nich zapukamy wspólnie z Antkiem Milewskim, chłopakiem, który próbuje podnieść się po bolesnym ciosie zadanym mu przez życie. Młody mężczyzna wraca po latach do domu rodzinnego swojego ojca, by tam, odnaleźć odpowiedz na dręczące go od lat pytania i wątpliwości. W przedwojennej willi mieszka ukochana babcia Kalina, z którą od lat nie utrzymywał kontaktu. W momencie przekroczenia progu willi wspomnienia wracają, a historia bolesnych przeżyć z przeszłości opowiedziana z perspektywy babci nabiera innych kształtów, dając Antkowi wiele do myślenia. Być może wszystko, co do tej pory myślał o ojcu i jego zachowaniu wcale nie jest tak oczywiste.

Jest jeszcze ktoś, dla kogo święta nie przynoszą radości i ukojenia, a jedynie ból, łzy i ogromną tęsknotę za tymi, których już nie ma i którzy nigdy nie wrócą. Bartek, Michał i Magda to trójka rodzeństwa, którzy w czasach dzieciństwa przeżyli właśnie w Wigilię tragedię rodzinną, która na zawsze odmieniła ich życie. Od tej pory na świecie mają tylko siebie. Wzajemnie się sobą opiekują, wspierają się, ale świąt unikają jak ognia. Aż do dziś, bowiem tego roku życie stawia przed rodzeństwem nie lada wyzwanie. Po wielu latach "uciekania przed świętami" muszą zorganizować własną wigilię. Jak nie trudno się domyślić nie będzie to proste. Trzeba będzie zmierzyć się z traumą przeszłości, by mieć szansę na szczęśliwą przyszłość. Czy się uda odczarować święta?, a przede wszystkim, czy było warto się starać? O tym przekonacie się, sięgając po książkę.