czwartek, 31 stycznia 2019

Miłość ponad podziałami.

Moi drodzy, jak wiadomo nie od dziś, miłość jest uczuciem, które nie pozwala się wcisnąć w żadne ramy, nie podlega żadnym regułom i najczęściej nie słucha głosu rozsądku. Dziś porozmawiamy o miłości ponad podziałami, tej która, choć nigdy nie powinna się zrodzić, zjawia się niespodziewanie i wywraca spokojne życie dwojga ludzi do góry nogami. A wszystko to za sprawą książki Niny Nirali „Online dostee”, z której recenzją tym razem do Was przychodzę.

Główną bohaterką powieści jest trzydziestokilkuletnia nauczycielka języka niemieckiego, która wiedzie spokojne, ustabilizowane życie. Niestety nadal samotne. Co prawda, ma za sobą kilka związków, ale żaden z nich nie przetrwał zbyt długo. Maya nie czuje się jednak źle, z tym że ciągle jest singielką, ponieważ ma świetną przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć, a od dziesięciu lat utrzymuje internetową znajomość ze swoim byłym uczniem Arunem. Po tak wielu latach znajomości relacje tej dwójki mocno ewaluowały i dziś łączy ich prawdziwa przyjaźń. Oboje stali się sobie bardzo bliscy, a jak wiadomo, od przyjaźni do miłości jest już bardzo blisko. Zapewne teraz zastanawiacie się, więc jaki problem? Skoro się kochają, to powinni być ze sobą. Przecież to normalne, że ludzie poznają się przez internet, a potem tworzą szczęśliwe związki. Owszem zgadzam się z Wami, ale niestety w przypadku tej May i Aruna, nie jest to tak proste i oczywiste, a to dlatego, że mężczyzna, dla którego bije serce naszej bohaterki, jest o dziesięć lat starszym od niej żonatym Hindusem. Już to jedno zdanie na pewno wiele Wam wyjaśnia. Żonaty mężczyzna, zupełnie inny kraj, odmienna kultura. Dla May oznacza to inny świat.

Nie zdradzę Wam nic więcej, ale możecie mi wierzyć, że ta miłość zostanie wystawiona na bardzo ciężką próbę. A czy wyjdą z niej zwycięsko, czy też to uczucie ich zniszczy, musicie sprawdzić sami.

Jeśli choć trochę znacie kulturę Indii, z pewnością wiecie, że małżeństwa w tym kraju są aranżowane. To rodzice wybierają dla swoich dzieci jak najlepszych w ich mniemaniu małżonków. Takie właśnie jest małżeństwo Aruna. Choć szanuje swoją żonę jako kobietę i matkę swoich dzieci, wie, że od dawna im się nie układa. Kiedy wreszcie ma szansę na prawdziwą miłość z wyboru, nagle dzieje się tragedia, która w jednej sekundzie niszczy wszelkie marzenia u boku May. Teraz będzie musiała podjąć bardzo wiele trudnych decyzji, które na zawsze zaważą na jego życiu. Tylko, czy nie będzie już na wszystko za późno?

Historia opisana na kartach „Online dostee” to dowód na to, że nie ma takiej miłości, o której ktokolwiek ma prawo mówić, że nigdy nie powinna się zdarzyć, bowiem jest to uczucie, które wzrasta ponad wszelkimi podziałami i różnicami. Potrafi połączyć to, co po ludzku nie jest możliwe do połączenia. To potwierdzenie znanej wszystkim prawdy, że miłość nie zna różnic i nie liczy lat, a często jest bliżej, niż nam się wydaje. Nie zawsze jest łatwo, ale warto walczyć o szczęście, nawet jeśli musimy ponieść duże ryzyko i postawić wszystko na jedną kartę.

Moi drodzy, muszę Wam się przyznać, że po poznaniu perypetii May i Aruna naszła mnie refleksja i poczułam ulgę i wdzięczność za to, że jestem Polką i wybór osoby, z która chcę iść przez życie, należy tylko i wyłącznie do mnie. Po przeczytaniu książki zrozumiecie dlaczego.

Jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po ten tytuł, do czego serdecznie Was zachęcam, poznacie bardzo poruszającą i wzruszającą historię, która ma bardzo ponadczasowy wymiar. To właśnie ta ponadczasowość sprawia, że to, o czym czytamy, mocno chwyta za serce i porusza czytelnika do głębi. Autentyczność i pełno wymiarowość bohaterów sprawia, że stawiając się na ich miejscu, w dużej mierze utożsamiamy się z ich osobami i zastanawiamy się, jak my sami zachowalibyśmy się w obliczu konieczności dokonania takich, a nie innych, zdecydowanie nie łatwych wyborów, a jednocześnie mocno trzymamy kciuki za tryumf miłości.

Jeśli macie ochotę na życiową, mądrą skłaniającą do refleksji książkę, która nie tylko Was poruszy, ale również da nadzieję i wiarę w to, że życie, choć często bywa okrutne, udowadnia, że jeszcze wszystko może się zdarzyć, ta książka jest właśnie dla Was. Zapewniam Was, że spędzicie z nią piękny, wartościowy czas, a to, co przeczytacie, zostanie z Wam na bardzo długo.

„Masz szansę, by być z miłością swojego życia w tym życiu. Nie idź moją ścieżką”.

Recenzja powstała we współpracy z Autorką, za co bardzo dziękuję.

środa, 30 stycznia 2019

Zapowiedź: Nie jestem potworem - Carme Chaparro







Tytuł: Nie jestem potworem
Autor: Carme Chaparro
Premiera: 30.01.2019
Wydawnictwo: MUZA SA









Jest tylko jedna rzecz gorsza od sennego koszmaru: koszmar, który się powtarza. A spośród najgorszych sennych koszmarów o największy niepokój przyprawia ten, w którym znika dziecko. Bez śladu... 

Centrum handlowe. W tłumie ludzi zaczaja się porywacz, starannie wybierający swoją ofiarę. Jest nią czteroletni Nicolas. Chłopiec znika bez śladu, a próba jego odnalezienia kończy się fiaskiem. Tragedia ta jest szczegółowo omawiana przez media, a zwłaszcza przez dziennikarkę Inés, która, spisując historię tajemniczego porwania, staje się bestsellerową autorką. 

Dwa lata później nadinspektor Ana Arén prowadząca sprawę, wciąż nie może  się pogodzić z tym, że nie udało się odnaleźć Nicolasa. Jej przyjaciółka, Inés, której pięć minut sławy zdążyło właśnie przeminąć, desperacko szuka inspiracji do nowej książki. Niemoc twórczą przerywa kolejna tragedia: w identycznych okolicznościach jak przed dwoma laty zaginą Nicolas znika teraz czteroletni Kike. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy ginie trzecie dziecko - syn Inés...

„Nie jestem potworem” trzyma w napięciu do ostatniej strony. Bardzo wyraziste opisy stanów psychicznych osób na skraju załamania nerwowego mogą doprowadzić do granic wytrzymałości najtwardszych miłośników gatunku. To książka, której długo się nie zapomina.

Czasami trzydzieści sekund to zaledwie spojrzenie, obserwujesz owady, jak gdyby ktoś wcisnął pauzę w twoim mózgu, albo przyglądasz się butom na wystawie, zastanawiając się, czy możesz sobie na nie pozwolić, czy nie. I nie zdajesz sobie sprawy, że dziecka już nie ma. A potem walisz głową w ścianę, chcesz rozbić czaszkę o mur i zostawić na nim resztki mózgu, umazać wszystko we krwi. Bo sobie nie zdawałaś sprawy. 

fragment książki

Carme Chaparro (1973) popularna hiszpańska dziennikarka i prezenterka. Przez dwadzieścia lat redagowała serwisy informacyjne dotyczących najważniejszych wydarzeń krajowych i międzynarodowych oraz programy autorskie dla lokalnych mediów. Znana również z felietonów dla hiszpańskich tygodników i periodyków. Z zamiłowania do lektury zrodziło się w niej zamiłowanie do pisania. „Nie jestem potworem” jest jej pierwszą powieścią.

***

Kolejny tytuł, któremu nie mogłam się oprzeć,  a Was zainteresował?

wtorek, 29 stycznia 2019

Nowość: Walcząc z ciszą - Aly Martinez


Tytuł:
Walcząc z ciszą 
Autor:
Aly Martinez
Wydawnictwo:
NieZwykłe


Dla większości ludzi dźwięk jest pojęciem abstrakcyjnym. Spędzamy całe życie, próbując odciąć się od szumu, żeby móc skupić się na tym, co uważamy za ważne. Ale co, jeśli jasność umysłu zostaje przypłacona zupełną ciszą i ten niewyraźny szmer w tle staje się czymś, za co oddałoby się wszystko?

Od zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili więzienia, i dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych, zyskałem umiejętność w unikaniu ciosów,  jakie zadaje życie. Dorastając, nie miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie słyszał jej głosu. 

Nie zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch.

Ale i tak spotkały mnie obie z tych rzeczy.

A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki.
Walczę o swoją karierę.
Walczę z obezwładniającą ciszą.
Walczę dla niej.

Każdej nocy, kiedy tuż przed zaśnięciem opuszcza ją świadomość, wzdycha.

To chyba właśnie jest dźwięk, którego będzie mi brakowało najbardziej.

Aly Martinez
Urodzona i wychowana w Savannah, w Georgii, jest mamą na pełny etat. Każde z jej czworga szalonych dzieciaków, wliczając w to bliźniaki, nie ma więcej niż pięć lat. Obecnie mieszka w Karolinie Południowej, a każdą wolną chwilę spędza na czytaniu wszystkiego, co wpadnie jej w ręce, najchętniej popijając przy tym wino.


Osobiście nie mogę doczekać się już lektury, a Wy macie tę powieść w swoich czytelniczych planach?

niedziela, 27 stycznia 2019

Miłość kontra złowrogie przeznaczenie

Moi kochani, zapewne zgodzicie się ze mną, że to, co niezbadane budzi ciekawość i chęć poznania. Wystarczy zaledwie kilka zdań usłyszanych od kogoś, aby ziarenko ciekawości zakiełkowało, nie pozwalając nam przejść obojętnie wobec tego, czego się dowiedzieliśmy.
Właśnie taka opowiedziana przez bliską osobę legenda nie daje spokoju głównej bohaterce najnowszej powieści Anny Lewickiej „Więź- Alicji.

Młoda kobieta czuje, że jakaś siła ciągnie ją w Bieszczady, do miejsca którego  dotyczy zasłyszana opowieść. Nie wie jeszcze, że ta wyprawa narazi ją na wiele niebezpieczeństw i znacząco wpłynie na kształt i sens jej dotychczasowego życia. Niesiona ciekawością i niezrozumiałą dla niej siłą postanawia wykorzystać przerwę zimową na studiach i wyrusza w góry. Niestety panująca surowa i bezwzględna aura, nie jest sprzymierzeńcem dziewczyny. Kiedy Alicja jest przekonana, że oto za chwilę jej podróż zakończy się sukcesem, nagle przez własną nierozwagę, a głównie zbyt pobieżne i lekkomyślne podejście do tego, co stało się celem jej eskapady, dochodzi do tragicznego wypadku, w którym życie naszej bohaterki wisi na włosku. Na szczęście świadkiem całego zdarzenia jest Wiktor, mieszkaniec tamtejszych okolic, który ratuje nieznajomej życie.

Po kilku dniach troskliwej opieki ze strony mężczyzny Alicja wraca do zdrowia, jednak jest zmuszona nadal korzystać z gościnności swojego wybawcy, ponieważ szalejąca śnieżyca odcięła ich od reszty świata.

Wraz z upływem czasu w nieśmiałych rozmowach zaczynają powoli się poznawać. Nie jest to łatwe, ponieważ oboje są bardzo skryci i jednak strzępy informacji, jakie czytelnicy otrzymują, układają się w bardzo ciekawą całość i zaczynamy dostrzegać, że każde skrywa swoją tajemnicę, którą nie łatwo się podzielić. Wkrótce między Alicją i Wiktorem rodzi się uczucie, które tak naprawdę nie ma racji bytu. Oboje pochodzą z zupełnie innych światów. Owładnięci żądzą i namiętnością dają ponieść się uczuciu. Jednak czy miłość wystarczy, by przetrwać?

Tego dowiecie się, sięgając po książkę.

Zdradzę Wam tylko, że łatwo nie będzie, bo to, co przeżywają Alicja i Wiktor miało swój początek już wiele lat temu, a teraz odciska swoje piętno na ich tu i teraz. Siły zła pałają żądzą zemsty, mimo minionych wielu lat.

Alicja i Wiktor to dwoje samotników, którzy, choć tak różni są bardzo do siebie podobni, dlatego bardzo szybko odnajdują wspólną płaszczyznę porozumienia. Oboje mają na siebie wzajemnie bardzo dobry wpływ, co znacząco odmienia ich samych.
Niemalże od początku widzimy, że żadnego z nich życie nie rozpieszczało. Wiktor jest samotnikiem stroniącym od świata i ludzi. Oczywiście nie zdradzę Wam dlaczego, ale to Właśnie Alicja pomaga mu odzyskać utracony spokój. Ona sama również woli samotność i własne towarzystwo, więc to wszystko sprawia, że choć los splótł ich losy po raz pierwszy, czują się tak, jakby znali się od zawsze.

„Więź” to ciekawe połączenie romansu z mitologią słowiańską, jednak w moim odczuciu z przewagą romansu. Autorce, co prawda nie udało się uniknąć powielania schematów charakterystycznych dla tego gatunku, ale nie zmienia to faktu, że książkę czyta się z dużym zaciekawieniem ze względu na wiszącą w powietrzu mroczną tajemnicę.

Jestem pewna, że książka zyska wielu zwolenników, natomiast jeśli chodzi o mnie, osobę, która nie jest fanką fantastyki, mogę powiedzieć, że książka nie była tym, czego się spodziewałam, ale nie jestem nią zawiedziona.

Jeśli miałabym napisać, komu ją polecam, to zdecydowanie bardziej tym z Was, którzy zechcą poznać tę historię głównie ze względu na wątek romantyczny. Natomiast, jeśli stawiacie na aspekt mitologiczny, to myślę, że lektura tej książki nie do końca Was usatysfakcjonuje, ponieważ w moim subiektywnym odczuciu, mitologii było tu stosunkowo niewiele w odniesieniu do całości fabuły.

Cóż więcej mogę napisać? Jeśli szukacie niezobowiązującej lektury o miłości z mroczną tajemnicą w tle, którą czyta się bardzo przyjemnie i szybko to dobrze trafiliście. Gwarantuję, że jeśli nie będziecie stawiać tej książce zbyt wysokiej poprzeczki oczekiwań, spędzicie z nią naprawdę miłe chwile.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Jaguar, za co bardzo dziękuję.



czwartek, 24 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Jej portret" Anna H. Niemczynow.

Bo nie słowa, a czyny świadczą o miłości.

Kiedy wstępujemy w święty związek małżeński i słyszymy słowa przysięgi, którą przed ołtarzem wypowiada osoba, z którą chcemy iść przez życie, często trwamy w przeświadczeniu, że od teraz będzie ona przy nas już zawsze. Z biegiem czasu, pochłonięci prozą dnia codziennego, przestajemy zauważać potrzeby i oczekiwania naszej drugiej połówki, skupiając się wyłącznie na tym, co w danym momencie dla nas samych jest najważniejsze, będąc święcie przekonanymi, że nasz współmałżonek nas zrozumie i będzie cierpliwie na nas czekał.

Dziś przychodzę do Was z recenzją najnowszej książki Anny H. NiemczynowJej portret”, której lektura uświadamia czytelnikowi, że tak naprawdę w życiu nic nie jest nam dane na zawsze, ale niestety często zdajemy sobie z tego sprawę dopiero wówczas, gdy w naszym życiu wydarzy się dramat. Dramat, którego konsekwencje są niestety nieodwracalne.

Główna bohaterka powieści Maja to kobieta, której życia mogłoby pozazdrościć wiele kobiet. Jest spełnioną zawodowo odnoszącą sukcesy pisarką, którą Pan Bóg obdarzył wspaniałą rodziną. Jak wiadomo, zawód pisarza wymaga czerpania wielu inspiracji, po to by spod jego pióra wychodziły historie, które podbiją serca czytelników. W momencie, kiedy my czytelniczy wkraczamy w życie rodziny Preis, Maja właśnie przeżywa swego rodzaju kryzys twórczy. Przytłoczona obowiązkami domowymi oraz opieką nad czwórką dzieci, czuje, że musi wyjechać na jakiś czas, aby odpocząć i znaleźć inspirację do powstania nowej książki.
Nie zdaje sobie jednak sprawy, że ten wyjazd odmieni na zawsze życie nie tylko jej, ale także jej najbliższych, a odwrotu już nie będzie.
Jako że Maja i Marcel są małżeństwem na stałe mieszkającym w Niemczech, kobieta postanawia wyjechać do Polski w nadziei, że być może tam odnajdzie coś, co będzie mogła przenieść na papier i czym będzie chciała podzielić się ze swoimi wiernymi czytelnikami.
Jednak możecie mi wierzyć, że tego, co się wydarzyło, nie mógł przewidzieć nikt. Bo oto, przypadek, los, a może przeznaczenie splata drogi naszej bohaterki z Danielem, jej miłością sprzed dwudziestu lat. W Mai budzą się wspomnienia młodzieńczego uczucia pełnego pasji i wiary w jego wyjątkowość. Pomyślicie sobie, że przecież to nic takiego, bo każdy z nas z sentymentem wspomina swoją pierwszą miłość. Owszem macie rację, ale problem zaczyna się, gdy przeszłość zagraża małżeństwu Mai i szczęściu jej rodziny.
Nagle wszystko to, co do tej pory stanowiło sens i nadrzędną wartość w jej życiu nabiera zupełnie innych kształtów i barw. Ponowne spotkanie z Danielem pozwala jej dostrzec siebie samą w zupełnie innym świetle. Uświadamia sobie, że do tej pory to, ona zawsze była dla wszystkich, a nikogo nie było dla niej, kiedy ona tego potrzebowała. To cele i pragnienia innych, były zawsze ważniejsze od tego, o co ona sama wielokrotnie prosiła. Teraz choć przez chwile chce czuć, że dla kogoś w istocie to ona liczy się najbardziej, Jednak nie może zapomnieć o tym, że przecież jest żoną i matką. W pewnym momencie będzie zmuszona do podjęcia trudnych decyzji i dokonania niełatwych wyborów.

Zarówno Maja, jak i Marcel są postaciami, które wzbudzały we mnie bardzo różne i często zmieniające się odczucia. Ale zacznijmy od Mai. Przyznaję, że na początku byłam na nią trochę zła. Bo jak można porzucić wszystko - kochającego męża, czwórkę dzieci, rodzinę i rzucić się w ramiona namiętności, pożądania żyjąc pragnieniami niespełnionej miłości sprzed lat. Jednak wraz z biegiem fabuły poznajemy drugą stronę medalu i kiedy spojrzałam na całą sytuację oczami bohaterki, nie oceniając jej postępowania, zaczęłam ją rozumieć. Nie chcę Wam za dużo zdradzać, żebyście sami mogli odkrywać złożoność opisanych w książce zdarzeń, powiem tylko, że powtarzanie komuś, że się go kocha i jest dla nas najważniejszy, nie wystarczy, żeby zbudować szczęśliwy związek. Bo nie słowa, a czyny świadczą o miłości.

Podobnie ambiwalentne nieustannie ewaluujące odczucia wzbudzał we mnie również małżonek Mai, Na początku uznawałam go za wspaniałego mężczyznę i nawet byłam zła na nią za to, że ciągle, coś jej w nim nie pasuje. A przecież on naprawdę się stara. Ciężko pracuje, żona jest dla niego największym skarbem, jest czuły, kochający. Kocha dzieci. Czego można chcieć więcej? Otóż czasem wystarczy być i tego, właśnie potrzebuje Maja. Tymczasem Marcel w galopie codziennych ambicji zapomina o tym i staje się strasznym egoistą, który zauważa i wypomina żonie najmniejsze niczym drzazgi przewinienia, podczas gdy swoich zupełnie nie dostrzega, choć ścielą się one niczym belki ułożone w lesie.

Kochani czy naprawdę musi dojść do tragedii, byśmy dostrzegli nasze błędy i przewinienia oraz zrozumieli, co w życiu jest najważniejsze i jak wiele mamy do stracenia?

„Jej portret” to bardzo życiowa i prawdziwa historia pełna ludzkich dramatów i niespodziewanych zwrotów akcji. To wciągająca opowieść o ludziach takich jak my, którzy w życiu bardzo mocno się pogubili i teraz na nowo muszą odnaleźć drogę ku sobie i temu, co kiedyś połączyło ich serca i duszę wytyczając im wspólną drogę życia. To poruszająca i mocno chwytająca za serce historia kobiety, której świat legł w gruzach, a teraz bardzo chce, by los dał jeszcze jedną szansę na to, aby odzyskać to, co utracone. Czy jednak na to już nie będzie za późno? Koniecznie sprawdźcie to sami.

Kochani musicie przeczytać tę książkę. Zapewniam Was, że jej lektura pochłonie Was bez reszty, a historia, którą poznacie, trafi głęboko do waszych serc i dusz serwując wam mocno wstrząśnięty koktajl emocjonalny. Od tej książki nie da się oderwać, a nawet jeśli odłożycie ją na chwilę, nie będziecie potrafili przestać o niej myśleć. To wyjątkowa powieść o miłości, wybaczaniu i odkrywaniu siebie na nowo. A samo zakończenie na pewno Was zaskoczy i wzruszy. W moim przypadku łezka w oku się zakręciła.

Mam nadzieję, że udało mi się zainteresować Was książką i będziecie z niecierpliwością oczekiwać jej premiery, która odbędzie się już 31 stycznia 2019 roku. Naprawdę warto.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Filia, za co bardzo dziękuję.


niedziela, 20 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Mów szeptem" Agnieszka Olejnik

Witajcie kochani, dziś porozmawiamy o tym, jak to jest być 'innym' w społeczeństwie, czy w środowisku, w którym żyjemy. „Inny” w żadnym wypadku nie znaczy gorszy, bo równie dobrze może oznaczać kogoś wyjątkowego. Jednak niestety, z uwagi na to, że odmienność od ogólnie przyjętych norm niezależnie od tego, jakich aspektów życia ona dotyczy, zazwyczaj budzi lęk, brak akceptacji, a często nawet prześladowania, tym samym  równa się poczuciu samotności, alienacji, niezrozumienia.

Dziś przychodzę do Was z recenzją książki Agnieszki OlejnikMów szeptem", której główny bohater Witek posiada niezwykły dar. Chłopak widzi barwę i fakturę słów. U podstaw tego schorzenia leży spektrum autyzmu. Synestezja, bo taką właśnie nazwę nosi ta jednostka chorobowa, sprawia, że młody mężczyzna ma bardzo słabo rozwinięte umiejętności komunikacji społecznej. Choć jest bardzo inteligentny i wrażliwy nie potrafi wyrażać emocji, jest niczym kot, chadza własnymi drogami. Woli być samotnikiem, niż narażać się na prześladowania i kpiny. Wie doskonale, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć.

Wszystko zmienia się, gdy w liceum, w którym uczy się Witek, pojawia się nowa uczennica - Magda. Dziewczyna od razu wzbudza zainteresowanie całej społeczności uczniowskiej, w tym również Witka. Podczas gdy pozostali uczniowie starają się zbliżyć do „nowej”, gdyż budzi ona niemałą sensację w szkole, Witek obserwuje ją z boku i od razu, widzi, że jest wyjątkowa. Barwy, które ją otaczają, są ciepłe, przyjazne i miękkie. Coś nie pozwala mu przestać obserwować szkolnej koleżanki, Chce się do niej zbliżyć, ale jednocześnie obawia się, że jeśli tylko ta dowie się, kim jest, zareaguje, jak wszyscy do tej pory i odrzuci go. Los jednak mu sprzyja i już wkrótce nadarza się okazja, by bez ujawniana swojej prawdziwej tożsamości mógł poznać Magdę bliżej. W niedługim czasie między tą dwójką rodzi się niezwykła więź. Jednak, jak zareaguje Magda, kiedy wyjdzie na jaw, że  tajemniczy nieznajomy to ten „przypał”, jak przezywają go szkolni znajomi, od którego, wszyscy stronią? O tym, oczywiście musicie przekonać się sami.

„Czasami mam wrażenie, że jesteś jedynym człowiekiem, który… - urwała na chwilę, a gdy podjęła, jemu zaparło dech ze wzruszenia, bo mówiła dokładnie to, co on sam chciałby powiedzieć. - Że jesteś jedynym człowiekiem podobnym do mnie. Zupełnie jakbyśmy byli na obcej planecie, zamieszkałej przez istoty różne od nas, o jakichś dziwnych odnóżach, pokryte łuskam… Nikt inny nie może mi pomóc, nikt inny nie mówi w moim języku, nikt nie może mi podać ręki, tylko Ty. Ale na tej planecie nie ma słońca, jest całkiem ciemno, dlatego nie widzę twojej twarzy. Wiem tylko, że jest taka jak moja”.

Ten cytat jest bardzo wymowny w kontekście całej historii opisanej na kartach powieści, ponieważ ukazuje nie tylko pokrewieństwo dusz tych dwojga i niezwykłą więź, która jest między nimi, ale także, a może przede wszystkim obraz psychik samej Magdy i tego, co się z nią tak naprawdę dzieje, a co jest niedostrzegalne dla ludzkich oczu. Doskonale możemy odczytać z tych słów, że ta młoda dziewczyna podobnie, jak Witek czuje się nierozumiana i samotna, w jej życiu brakuję słońca, czyli radości i szczęścia. Czuje się jak gdzieś, gdzie jest ciemno i nikt nie może jej pomóc, czyli w pierwszej kolejności nasuwa się myśl, że bohaterka się czegoś boi, nie czuje się bezpieczna, potrzebuje pomocy i tylko Witek może ofiarować jej pomocną dłoń.

Zapewne jesteście ciekawi, co takiego ukrywa dziewczyna, przed czym ucieka, co odebrało jej spokój i radość życia, która przecież powinna cechować życie każdego nastolatka?
Ja jednak, jak się zapewne domyślacie, tego Wam nie powiem, więc koniecznie musicie sięgnąć po książkę.

Niestety to nie wszystko, co los, a może raczej Pani Agnieszka przygotowała dla swoich bohaterów, bowiem już wkrótce Magda zostaje wplątana w brutalne morderstwo jednego z mieszkańców lokalnej społeczności. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie ona dokonała tej zbrodni. Oczywiście dziewczyna zaprzecza swojej winie i tylko ten nowo poznany chłopak, ten, o którym prawie nic nie wie, bo przecież rozmawiali ze sobą zaledwie kilkukrotnie teraz, jako jedyny może jej pomóc, już nie tylko w sensie metaforycznym, ale realnym. Czy będzie w stanie mu zaufać na tyle, by powierzyć mu całą prawdę o swoich mrocznych, i bolesnych sekretach, a przede wszystkim, czy rzeczywiście jest niewinna, a może po prostu jest dobrą aktorką, która doskonale gra na ludzkich emocjach?
Koniecznie to sprawdźcie, sięgając po książkę.

Jak widzicie „Mów szeptem” to bardzo ciekawa i złożona historia, w której znajdziemy nie tylko elementy powieści obyczajowej, ale także powieści psychologicznej i kryminału.

Doskonale wykreowane portrety psychologiczne bohaterów, pozwalają czytelnikowi niemalże zajrzeć do ich wnętrza i poczuć to, co oni sami czują nie tylko w kontekście niezrozumienia przez otaczający ich świat, ale także tego, co dzieje się z nimi, kiedy zdają sobie sprawę, że między nimi dzieje się coś wyjątkowego, czego zawsze się bali, a co sprawia, że życie staje się lepsze.

Autorka w doskonały sposób niespiesznie ujawnia kolejne elementy układanki, które tworzą bardzo realistyczną i poruszającą opowieść, która mam nadzieje uświadomi nam, że ten, kto wydaje nam się inny od nas samych, jest także człowiekiem i może ofiarować drugiemu człowiekowi od siebie bardzo wiele. Wystarczy tylko, że zadamy sobie trochę trudu, aby zechcieć, tę osobę poznać i zbliżyć się do niej, a nie z góry oceniać i skreślać..

Gorąco zachęcam Was do tego, żebyście sięgnęli po najnowsze twórcze dziecko Pani Agnieszki Olejnik. Gwarantuję Wam, że lektura pochłonie Was już od pierwszych stron, nie pozwalając Wam odłożyć książki, dopóki nie przeczytacie całej. A w połączeniu z bardzo lekkim stylem pisania, którym posługuje się autorka, nastąpi to dosłownie w mgnieniu oka.

Agnieszka Olejnik oddaje w nasze ręce chwytającą za serce opowieść o miłości dwojga ludzi, którzy choć różni, są tacy sami, a to, co ich połączyło, to samotność. Będziecie myśleć o tej książce jeszcze na długo po jej przeczytaniu.

Jeśli udało mi się przekonać Was o wyjątkowości skrywanej na kartach „Mów szeptem” historii i chcielibyście sami ją poznać, to będziecie mieli taką możliwość już niebawem, bowiem książka będzie miała swoją premierę 30 stycznia 2019 roku, a już dziś, możecie zakupić ją w przedsprzedaży.

Recenzja powstałą we współpracy z wydawnictwem Kobiece, za co bardzo dziękuję.


środa, 16 stycznia 2019

Czas wypełnić przeznaczenie.

Kochani, już na wstępie chciałabym prosić Was, abyście przez chwilę zastanowili się, jakie skojarzenia przychodzą Wam na myśl, kiedy słyszycie hasło Indie. Jeśli chodzi o mnie, to przyznaję, że do tej pory nie zagłębiałam się w kulturę i historię tego kraju. Dotychczas postrzegałam go przez pryzmat pięknych kobiet, wspaniałych strojów i drogocennej biżuterii. Podróż do tego niezwykłego kraju jest moim skrytym marzeniem, ale, jako że na ten moment nie mogę pozwolić sobie na jego zrealizowanie, postanowiłam przenieść się tam razem z Niną Nirali i jej debiutancką książką Maharani.

Jednak patrząc już na samą okładkę, wiedziałam, że nie będzie to łatwa wyprawa, bo oto widzimy piękną Hinduskę patrzącą na obraz walki. Wokoło rozprzestrzenia się ogień, a to nie wróży nic dobrego.

Główna bohaterka Durgeshwari jest piękną kobietą, której los i przeznaczenie zostało przypieczętowane już w momencie narodzin. Jako jedyna córka maharadży Radżiputany ma zostać następczynią tronu (maharani) i poślubić syna przyjaciela ojca, księcia Malwy. Doskonale zdaje sobie sprawę, że tylko w ten sposób może uratować swój kraj i poddanych od zagrożeń ze strony muzułmańskiej dynastii. Przyszła władczyni jest kobietą niezwykle mądrą i rozważną, dobrowolnie poddaje się woli swojego ojca, chcąc spełnić swoją powinność wobec narodu. Taka postawa napawa ojca przyszłej maharani niezwykłą dumą.
Mimo że młoda kobieta nie sprzeciwia się kolejom losu, jakie są jej pisane, marzy i pragnie, aby ktoś rozbudził w niej kobiecość i pokochał ją dla niej samej, a nie ze względu na jej status i stan posiadania. Pewnego dnia marzenie to urzeczywistnia się w osobie Amado. Między tą dwójką rodzi się, żarliwy, pełen miłości i namiętności romans, który niestety szybko i brutalnie zostaje przerwany, gdyż Mogołowie pragną zdobyć to, co nie do zdobycia, a tym samym zagrażają bezpieczeństwu Radżiputany. Nadszedł czas, by przeznaczenie Maharami się wypełniło.
Więcej nie będę zdradzać, ponieważ chcę, abyście sami mogli poznawać tę niezwykłą historię.

Aby podsycić Waszą ciekawość, powiem tylko tyle, że Macharani jest kobietą niezwykłą, ponieważ jej nieprzeciętna uroda to nie wszystko. Jest niczym nieujarzmiony tygrys, który z odwagą broni tego, co kocha i na czym jej zależy. Harda i buntownicza nie boi się stanąć do otwartej walki. Jak wiadomo, to co niedostępne i zakazane jeszcze bardziej podsyca chęć podboju i poskromienia tygrysa. Dzielna wojowniczka jednak tanio skóry nie sprzeda.

„Maharani” to niezwykle emocjonalna, piękne, ale jednocześnie smutna historia o miłości, która nigdy nie powinna się narodzić, pięknej przyjaźni oraz poświęceniu w imię przeznaczenia i poczucia obowiązku wobec kraju, który pokłada w swojej władczyni, ufność i nadzieje na pokój. To historia walki o wolność i bezpieczeństwo kraju, okupionej śmiercią niewinnych ludzi i rozlewem krwi. Bezwzględny wróg nie zna litości.

Moi drodzy, jeśli szukacie książki o pięknej zakazanej miłości z historią w tle, ta książka jest dla Was idealna. Ja sama nie potrafiłam się od niej oderwać. Autorka ma wyjstkowy dar malowania słowem niezwykłych obrazów opisywanej przez siebie historii, które bardzo mocno przemawiają do wyobraźni czytelnika. Czytając, niemalże przed oczami widzimy zarówno namiętne sceny miłości, jak i pole bitwy stojące w ogniu, usłane ciałami walczących żołnierzy, gdzie przelana krew wsiąka w ziemię.
Podczas lektury, miałam bardzo wyraziste poczucie, że jestem niemalże uczestnikiem wszystkich rozgrywających się na kartach powieści wydarzeń. Doskonała kreacja bohaterów i ich autentyczność, a także różnorodność sprawiła, że każda z postaci wzbudzała we mnie skrajnie różne emocje. Jedni stali mi się bliscy, innych miałam ochotę unicestwić.
Nie obyło się także bez wzruszeń i łez, które spowodowało przede wszystkim zakończenie, którego zupełnie się nie spodziewałam, a które mocno mną wstrząsnęło.

Bardzo istotnym atutem książki jest wplecenie w fabułę książki ciekawostek dotyczących, wiary, kultury i obyczajowości Indii. Choć, jak sama autorka zaznacza w przedmowie książki, kreacja jej fabuły jest zupełną fikcją literacką, to jednak wspomniane ciekawostki, zdecydowanie podnoszą wartość tej pozycji. Należy również podkreślić, że lekki i bardzo przystępny styl pisania, którym posługuje się Nina Nirali, sprawia, że przez całą książkę niemalże płyniemy z zapartym tchem, czekając na to, co jeszcze autorka przygotowała dla swoich bohaterów i jak mocno ich doświadczy, a może będzie dla nich łaskawa? O tym już przekonajcie się sami.
Cóż mogę więcej napisać? Chyba tylko tyle, że życzyłabym nam wszystkim tak ciekawych i emocjonalnych debiutów. Doskonale widać, że w napisanie tej książki autorka włożyła nie tylko ogrom serca, ale również wiele pracy, o czym świadczą przedstawione w książce fakty historyczne i ciekawostki kulturowe, a także możliwość poznania ciekawych słów w języku tego wspaniałego kraju.
Już teraz wiem, że z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem sięgnę po kolejne książki Niny Nirali. Gorąco zachęcam Was do poznania historii Maharani i jej ojczyzny. Na pewno spędzicie z nią wiele niezapomnianych chwil.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Autorce.



poniedziałek, 14 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Wszystko oprócz prawdy" Gillian McAllister.

Gdyby toś zapytał mnie, które ze znanych człowiekowi uczuć nie podlega żadnym regułom, zjawia się w najmniej spodziewanym momencie naszego życia, a już na pewno nie słucha głosu rozsądku, bez wahania odpowiedziałabym – miłość. Dziś opowiem Wam o związku Rachel i Jacka, głównych bohaterów książki Gillian McAllister „Wszystko oprócz prawdy”.

Tych dwoje połączył zupełny przypadek. Wystarczyło kilka zdań i pełnych fascynacji spojrzeń, by między tą dwójką zrodziło się wyjątkowe uczucie. Kiedy my czytelnicy wkraczamy w ich życie związek, który tworzą, choć trwa zaledwie kilka miesięcy, wkroczył już w poważny etap. Zakochana bez pamięci Rachel spodziewa się dziecka Jacka. Miłość rozkwita, a kobieta ufa swojemu partnerowi bezgranicznie, bo serce mówi jej, że jest to właśnie ten mężczyzna, z którym chce spędzić resztę życia i to właśnie on jest wymarzonym ojcem dla jej dziecka.
Niestety pewnego dnia, jedna wiadomość odczytana przez partnerkę Jacka na jego ipodzie, burzy jej spokój. To, co przeczytała, przez cały czas tkwi w jej głowie. Nagle zaczyna dostrzegać dziwne zachowania mężczyzny, na które wcześniej nie zwracała uwagi. Telefon, z którym nigdy się nie rozstaje i strzeże, jak oka w głowie, wiadomości czytane na Facebooku, tak by Rachel ich nie mogła zobaczyć, unikanie odpowiedzi na zadawane pytania. Zaniepokojona dziewczyna dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nic o swoim mężczyźnie nie wie, a przecież już za kilka miesięcy na świat przyjdzie ich dziecko. Postanawia dowiedzieć się o nim czegoś więcej, tym bardziej że wszystko wskazuje na to, że wybranek jej serca ewidentnie, coś przed nią ukrywa. Zapewniam Was, że to, czego udaje jej się dowiedzieć, niszczy wszystko. Stawia pod ogromnym znakiem zapytania przyszłość, trwałość związku oraz zaufanie. Na takie odkrycie prawdy nie można się przygotować. Rachel jednak mimo wszystko nie przestaje drążyć w przeszłości Jacka. Wszystko, w co do tej pory wierzyła i w czym pokładała nadzieje legło w gruzach, a ten, którego kochała, mówił jej wszystko oprócz prawdy. Jednak jak się przekonacie, przeszłość naszej bohaterki również nie jest nieskazitelna i czysta, jak łza. Ona sama także nie gra w otwarte karty. Czy w takim razie ma prawo grzebać w przeszłości swojej drugiej połówki i oczekiwać od niego poznania całej prawdy? Na to pytanie każdy z Was musi odpowiedzieć sobie sam po lekturze książki.

Abyście mogli mieć pełniejszy ogląd na wszystkie wydarzenia opisane w książce, pozwólcie, że opowiem Wam trochę więcej o Rachel. Dziewczyna ma za sobą trudny rok. Bardzo mocno przeżyła śmierć matki, która jak się okazało, nigdy nie była taką osobą, za jaką uważała ją rodzina i za która sama się podawała. Prawda, która wyszła na jaw już po jej śmierci, odcisnęła piętno na ówczesnym związku młodej kobiety, a jakby tego było mało, choć była dobrze zapowiadającym się lekarzem, musiała zrezygnować z pracy w szpitalu, dlaczego? Dowiecie się oczywiście, sięgając po książkę.
Teraz ponownie będzie musiała zdecydować, czy znając prawdę o Jacku ma moralne prawo go osądzać i czy znajdzie w sobie odwagę nie tylko do tego, aby zdobyć się na szczerość i ujawnić przed mężczyzną swoją skrywaną dotychczas przeszłość, ale przede wszystkim do tego, by wybaczyć nie tylko jemu, ale i sobie. Czy miłość Rachel i Jacka jest wystarczająco silna, aby pogodzić się z przeszłością i ratować swój związek? Przekonajcie się sami.

„Wszystko oprócz prawdy” to wciągającą, stawiająca przed czytelnikiem wiele życiowych pytań, także o charakterze moralnym, historia. Autorka nie pozwala nam na chwilę wytchnienia. Tak doskonale żongluje naszymi emocjami, wspaniale stopniując napięcie i odkrywając kolejne sekrety i tajemnice, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od książki. Na uwagę zasługuje również wspaniała kreacja bohaterów i doskonałe przedstawienie ich portretów psychologicznych. Poznając przeszłość każdego z nich, widzimy, nie tylko to jak wpłynęła ona na to, co w ich życiu dzieje się tu i teraz, ale także, to co skłoniło ich do dokonania takich, a nie innych czynów w przeszłości i jak się czuli ze świadomością tego, co zrobili.

Nie jest to jednak wszystko, o czym przeczytamy na kartach tej powieści. Autorka zwróciła bowiem uwagę na bardzo ważny aspekt tego, że od przeszłości nie da się uciec, tym bardziej w dobie internetu. Mimo że rodzina Jack'a zrobiła wszystko, żeby wymazać z sieci informacje o tym, czego się dopuścił, to jednak Rachel udało się dociec prawdy. Jeśli jesteście ciekawi, jak tego dokonała, odpowiedź na to pytanie oczywiście znajdziecie w książce.

Na pewno jesteście ciekawi jak wygląda sama konstrukcja książki i jak mi się ją czytało. Otóż tę książkę po prostu się pochłania. Lekki styl pisania autorki i godna uwagi umiejętność przyciągnięcia i skupienia uwagi czytelnika sprawia, że nim tak naprawdę zdążymy się zorientować, już kończymy czytać książkę.
Natomiast jeśli chodzi o konstrukcję fabuły, to została ona podzielona na trzy części, w których dodatkowo rozdziały zostały podzielone na te, w których wydarzenia dzieją się obecnie i te, które opisują wydarzenia sprzed roku. W nich właśnie poznajemy przeszłość i tajemnice Rachel.

Jak widzicie, jest to książka naprawdę wielowymiarowa. Porusza bardzo wiele życiowych problemów, które mogą dotknąć każdego z nas. Pozwala również spojrzeć z dystansem i przemyśleć wiele kwestii dotyczących także naszych związków.
Czy jesteś pewna/pewny, że twój mąż, żona, partner, partnerka, niczego przed tobą nie ukrywa? Czy masz prawo sprawdzać go za jego plecami? Czy jesteś gotowa/ gotowy zmierzyć się z tym, co takie „prywatne śledztwo” może oznaczać i chcesz ponieść związane z tym konsekwencje, od których nie będzie już odwrotu?
Na te i wiele innych pytań odpowiecie sobie oczywiście sami.

Mam nadzieję, że już udało mi się przekonać Was, do poświęcenia tej książce swojej uwagi i czasu, bo jest tego naprawdę warta.
„Wszystko oprócz prawdy” to książka, która na długo po jej przeczytaniu pozostanie w Waszej pamięci, skłoni do przemyśleń, refleksji, a nawet być może do dyskusji z Waszą drugą połówką, w której na pewno pomogą znajdujące się na końcu książki pytania, na które będziecie mogli sobie odpowiedzieć i wspólnie je przemyśleć.
Jest to niezwykle wartościowa książka o miłości, wybaczaniu, rozliczaniu z przeszłością, o czynach z przeszłości, które już zawsze będą częścią nas, o kłamstwie i prawdzie, zaufaniu, a więc o prawdziwym życiu.

Jeszcze raz gorąco polecam i zachęcam, byście dali tej książce szansę, a na pewno ona Was nie zawiedzie. Jeśli udało mi się Kochani Was namówić, to miło mi was poinformować, że premiera książki odbędzie się już jutro tj. 15 stycznia 2019 roku.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński o S- Ka, za co bardzo dziękuję.



niedziela, 13 stycznia 2019

Zapowiedz patronacka "Naucz się beze mnie żyć" Angelika Ślusarczyk



Moi kochani, dzisiejszy dzień jest dla mnie wyjątkowy, gdyż przychodzę do Was z zapowiedzią debiutanckiej książki naszej koleżanki blogerki Angeliki Ślusarczyk, autorki bloga Tylko magia słowa, którą Kocie czytanie ma zaszczyt i przyjemność objąć swoim pierwszym patronatem medialnym.

„Naucz się beze mnie żyć” ukaże się nakładem wydawnictwa WasPos, a jej premiera planowana jest na pierwszą połowę lutego 2019 roku. (data premiery może ulec zmianie).

Oficjalny opis:

„Wiola to młoda dziewczyna, która całkiem niedawno straciła bliską osobę. Teraz prowadzi swój Kobiecy Salon, świadcząc w nim usługi kosmetyczne wraz ze swoimi pracownicami - Klarą oraz Karoliną. Wspomnienia jednak są silniejsze-wszystko, co było, wraca do niej jak bumerang. W dodatku los nie oszczędza jej w ogóle, wciąż podkładając kobiecie kłody pod nogi. Wiola próbuje ułożyć swoje życie na nowo, jednak nie spodziewa się tego, co kapryśna fortuna dla niej przygotowała.
Spotka na swojej drodze wielu ludzi-tych dobrych, złych, lecz niewielu z nich tak naprawdę stanie się dla niej ważnych. W dodatku nic i tak nie zwróci jej Jego-tego, który zniknął...”

Napiszcie, proszę w komentarzach, czy wspólnie ze mną czekacie na premierę książki?

sobota, 12 stycznia 2019

Konkurs na "Osobowość roku 2018". Nominacja dla autorki Adrianny Rak. Głosujmy!



Moi drodzy, wspólnie z autorką Adrianną Rak, chciałybyśmy poinformować Was o niezwykłej niespodziance, jaka spotkała naszą rodzimą pisarkę. :)



Wiadomość od autorki:

Kochani,

zostałam nominowana w konkursie na „Osobowość roku 2018” organizowanym przez Dziennik Bałtycki w kategorii kultura :)
Jest mi ogromnie miło, bo nie spodziewałam się zupełnie takiego wyróżnienia.
Gdybyście zechcieli oddać na mnie swój głos, to proszę o SMS o treści: GDK.115 na numer 72355. Koszt SMS-a to 2,46zl. Głosowanie będzie trwać do wtorku 12 lutego br. do godz. 21. Dziękuję!

Wyniki można śledzić na bieżąco, klikając w poniższy link:


Regulamin plebiscytu:


Na pewno wszyscy zdajemy sobie sprawę, że dla autora taka nominacja to ogromne wyróżnienie. Adrianna Rak jest autorką, która moim skromnym zdaniem, w pełni zasługuje na zwycięstwo w tym konkursie. W swoje książki wkłada nie tylko ogrom pracy, ale przede wszystkim całe swoje serce. 
Jeśli zgadzacie się ze mną, niech Wasze głosy będą dla niej swego rodzaju wspaniałym podziękowaniem za pracę i pasję, którą wkłada w napisanie każdej  z nich.

Ja już zagłosowałam, a Ty?


wtorek, 8 stycznia 2019

Czy naprawdę nadszedł czas ostatecznych pożegnań?

W dobrym towarzystwie czas bardzo szybko płynie. Nawet nie wiecie, jak przyjemnie spędziłam czas z czterema bohaterkami serii Karoliny Wilczyńskiej „Rok na Kwiatowej". Aż samej trudno mi uwierzyć, że to już naprawdę minął rok od momentu, kiedy po raz pierwszy stałam się częścią życia każdej z tych wyjątkowych kobiet. Dziś przychodzę do Was z recenzją ostatniej na ten moment części owej serii „Owoce miłości”, by opowiedzieć Wam, czego dowiedziałam się od dziewczyn podczas przemiłych pogaduszek przy herbatce, bądź kawce.

Tym razem dużą część swojej wizyty w Kielcach spędziłam u Wioli. Muszę przyznać, że kobieta nie ma łatwo. Jest kochającą matką trójki dzieci, która dwoi się i troi, żeby ogarnąć swoje Robaczki, jak pieszczotliwie o nich mówi, co nie jest łatwą sztuką, ponieważ z racji tego, że mąż jest tylko weekendowym gościem w domu, ze wszystkim musi radzić sobie sama. Co prawda małżonek proponuje jej pomoc teściowej, ale sami rozumiecie, że z teściowymi bywa różnie. A ta Wioli, naprawdę nie ma czego zazdrościć. Mimo wszystko ona nie poddaje się i muszę przyznać, że mocno mi zaimponowała, ponieważ przeszła ogromną metamorfozę. Chce żyć aktywnie, a co więcej zaraża swoją energią i pasją inne kobiety. Oczywiście nie będę Wam pisała dokładnie, w czym rzecz, bo, kiedy wpadniecie do niej z wizytą, na pewno sama z przyjemnością Wam wszystko opowie. Mogę tylko powiedzieć, że jestem pełna podziwu dla jej postawy. Niestety jak to w życiu bywa, na słonecznym niebie często niespodziewanie pojawiają się chmury. Tak też jest w przypadku tej bohaterki. Cieniem na jej szczęściu kładzie się lęk i przekonanie o rozpadzie małżeństwa. Wiecie, jak to jest, kiedy tworzy się tzw. weekendowy związek. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Z drugiej strony, przeświadczenie o zdradzie, może być tylko wytworem wyobraźni Wioli potęgowanym życiem na odległość. Ja oczywiście znam już prawdę, no ale jak się domyślacie, będę milczała jak grób. Nie martwcie się jednak, bo wystarczy tylko, że sięgniecie po książkę, a wszystko w mgnieniu oka stanie się jasne.

No dobrze, dosyć o Wioli, bo na pewno jesteście ciekawi co słychać u reszty dziewczyn. Jak sama Wiola mówi, Klub kapciowy jak same o sobie mówią, nie spotyka się już tak często, jak dawniej, a to dlatego, że każda jest skupiona na własnych sprawach i problemach, które je pochłaniają. Nieśmiała i wylękniona Róża przygotowuje się do najważniejszej roli w swoim, życiu. Jest pełna obaw, czy będzie dobrą matką. Jednak wszelkie wątpliwości może rozwiać właśnie Wiola, bo kto doradzi lepiej niż pełno etatowa potrójna matka?

Z kolei Liliana czeka na rozprawę sądową w sprawie swojej podopiecznej Agnieszki. Musi być silna, by pomóc przejść przez to wszystko Agnieszce. No i została nam jeszcze Malwina, która trwa w ferworze przygotowań do swojego ślubu z Markiem, a musicie wiedzieć, że jest to nie łatwa przeprawa, gdyż matka przyszłej panny młodej usilnie chce przeforsować własną wizję tego wyjątkowego dnia w życiu córki.

Jak widzicie dzieje się, oj dzieje, ale nie martwcie się, te cztery wariatki zawsze mogą na siebie liczyć.

Mimo wzlotów i upadków nie zapominają o swojej przyjaźni, a to, co wydaje się końcem, może okazać się początkiem czegoś pięknego, bo przecież tam, gdzie króluje miłość i przyjaźń nie może być inaczej. Coś mi mówi, że nie jest to jednak ostatnie spotkanie czytelników z Lilianą, Różą, Malwiną i Wiolą…

Moi drodzy ja pokochałam tę serię i jej bohaterki. Zawsze kiedy, brałam kolejną jej część do ręki, wiedziałam, że za chwilę poczuję się częścią tej niezwykłej paczki. I tak też się stało. Kiedy oddawałam się lekturze, nigdy nie obyło się bez kawy lub herbaty. Siadałam wygodnie w fotelu i z ogromną ciekawością czekałam na to, co ciekawego mają mi do powiedzenia moje książkowe kumpelki.

Jestem pewna, że jeśli tylko sięgniecie po tę serię, pokochacie ją równie mocno, jak ja za jej życiowość, realizm, gamę emocji, bowiem czytając tę serię, czułam wzruszenie, smutek, radość, współczucie, obawy, lęk, złość, nadzieję, czyli wszystko to, czym doświadcza nas prawdziwe życie.

Zapewniam Was, że dzięki lekkości języka i stylu pisania, którym posługuje się autorka, będziecie mogli odprężyć się, zrelaksować i zapomnieć o całym bożym świecie wokół Was. W mgnieniu oka zapomnicie o wszystkich problemach, kłopotach i zmartwieniach dnia codziennego. A przecież każdy z nas od czasu do czasu tego potrzebuje. A jak wiadomo, książka jest dobra na wszystko.

Recenzja powstała we Współpracy z wydawnictwem Czwarta strona, za co bardzo dziękuję.

Jeśli mielibyście ochotę zapoznać się z moimi recenzjami poprzednich części serii, zostawiam Wam linki do każdej z nich.



piątek, 4 stycznia 2019

Kiedy wyrzuty sumienia nie pozwalają śmiało patrzeć w lustro.

Jak wiadomo, ten kto dopuszcza się zbrodni, musi ponieść karę. Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy czyn godny kary, uchodzi jego sprawcy na sucho. Jednak jak za chwilę się przekonacie, to wcale nie wizja więzienia bywa tą najgorszą perspektywą, która budzi strach i spędza sen z powiek tym, którzy za swój karygodny postępek nie ponieśli żadnych konsekwencji. Najbardziej bezwzględnym egzekutorem win każdego z nas jest bowiem sumienie. Ono nie ma litości i nigdy nie pozwala zapomnieć.

Poznajcie Tomasza, głównego bohatera powieści Pani Beaty Zdziarskiej Szepty sumienia”. Tomasz to przykładny mąż i ojciec. Szanowany naukowiec w dziedzinie medycyny, którego niezwykłe odkrycie już wkrótce może dać szansę na życie milionom osób pozbawionym nadziei. Dom rodzinny i jego najbliżsi są dla mężczyzny azylem, w którym czuje się naprawdę szczęśliwy. Pewnego dnia, jednak świat Gdańskiego naukowca legnie w gruzach. Jedna chwila zmienia tak spokojne i ułożone dotychczas życie w koszmar pełen chaosu, w którym on sam staje się aktorem zmuszonym przywdziać maskę pozornego szczęścia, po to, by na światło dzienne nie wyszła prawda o okrutnym czynie, którego się dopuścił. Wszystko wskazuje na to, że nie poniesie kary  ponieważ nie ma żadnych świadków tego tragicznego zdarzenia. Ale czy na pewno?

Jak bowiem mówi jedna z sentencji głoszonych przez Senekę:

Żal mi człowieka, który lekceważy tak poważnego światka, jakim jest sumienie.

To właśnie ono nie pozwala naszemu bohaterowi na chwilę wytchnienia. Pozostawiony sam sobie mężczyzna pogrąża się w schizofrenicznym świecie. Wyrzuty sumienia trawią jego duszę. Będzie zmuszony postawić na szali swoją rodzinę i karierę oraz własne sumienie.
Pogrążony w kłamstwach, przemilczanej prawdzie i niedopowiedzeniach nie potrafi odnaleźć właściwej drogi, którą powinien podążyć. Nie jest w stanie śmiało patrzeć w lustro, bo tylko ono zna nagą prawdę, przed którą nie da się uciec.

Lustrzana tafla świeciła pustką. W pewnym momencie usłyszałem śmiech o szklanej barwie. Spójrz tutaj – powiedział nieznany głos. No przyjrzyj się uważnie! - Gdzie jesteś? - zapytałem, rozglądając się dookoła.- Tu, w lustrze. - Znowu ktoś się roześmiał. Poczułem się jak bez skóry, jakby wszystkie nerwy znalazły się na wierzchu. - Boisz się prawda? Jesteś mokry od strachu. Skąd wiesz, że się boję? - Z całej siły zacisnąłem palce na butelce. Przecież widzę. I czuję. Cuchnie od ciebie strachem. Odskoczyłem, uderzając plecami o drzwi. - Niepotrzebnie uciekasz. Przed lustrem nic się nie ukryje. Ja wszystko widzę. Jestem nagi.

Szepty sumienia to bardzo poruszająca i tragiczna historia człowieka, któremu jedno zdarzenie odmieniło nie tylko wszystko, co tu i teraz, ale także bieg przyszłości. Już nigdy nic nie będzie takie samo.

Autorka doskonale przedstawia portret psychologiczny człowieka, którego sumienie nie jest czyste. Poznając historię Tomasza, czytelnik niemalże namacalnie może poczuć wszystko to, co czuje on sam, a także poczuć zapach jego strachu oraz zimny pot oblewający ciało, lęk i niepewność tego, co stanie się z jego życiem, kiedy prawda upomni się o sprawiedliwość. Przestępstwo, którego mężczyzna był sprawcą, na kartach „Szeptów sumienia” rozpatrywane jest przede wszystkim w aspekcie moralnym, dlatego też często podczas lektury książki stawiamy się w położeniu Tomasza, a w naszej głowie niczym taśma filmowa pojawia się retrospekcja opisanych przez Panią Beatę wydarzeń z naszym udziałem. Jest to bowiem powieść o bardzo realnym charakterze, która nieustannie zmusza nas to zadania sonie pytania „Jak ja sama zachowałabym się, będąc w tak trudnej sytuacji?".

Niezwykle trafnym zabiegiem według mnie jest przedstawienie perypetii bohatera w formie pamiętnika, który znajduje zupełnie obca osoba, niezaangażowana emocjonalnie w opisane w nim wydarzenia. Dzięki temu próżno tu szukać oceny moralności i postępowania ich bohatera. W ten sposób my czytelnicy mamy możliwość bez żadnych sugestii i perswazji sami wyrobić sobie własne zdanie na temat tak starannie skrywanej przez Tomasza tajemnicy.

Gorąco polecam Wam tę bardzo poruszającą, życiową i emocjonalną książkę. Pani Beata uświadamia nam czytelnikom, że dopóki nie rozliczymy się z przeszłością, niezależnie od tego, jak bardzo przerażająca ona bywa, nigdy nie zaznamy spokoju duszy. Paradoksalnie to właśnie kara może stać się dla nas jedynym ratunkiem.

Każdy z nas ma jakieś tajemnice. A czy Ty masz swoją?

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara godzina, za co serdecznie dziękuję.



wtorek, 1 stycznia 2019

Top książek 2018 według czytającego kotka


W
itam Was moi kochani w pierwszym dniu roku 2019. Zapewne wielu z Was dokonuje teraz podsumowań tego minionego. Ja jednak nie przychodzę do Was z podsumowaniem w liczbach i statystykach, bo przecież nie to jest najważniejsze. Wiem natomiast, że wielu miłośników książek wraz z nastaniem nowego roku tworzy listę tytułów, które chciałoby przeczytać w ciągu rozpoczynającego się roku, dlatego też postanowiłam przedstawić Wam moje subiektywne zestawienie najlepszych książek, jakie miałam przyjemność przeczytać w roku ubiegłym. Mam nadzieję, że pozycje te zainteresują Was i jeśli jeszcze ich nie znacie, zechcecie wpisać je na listę książek do przeczytania w tym roku. Zanim jednak przejdę do samych książek, chcę zaznaczyć, że kolejność, w jakiej będę je wymieniać, jest zupełnie przypadkowa. Wszystkie są po prostu świetne.

Aby ułatwić Wam zapoznanie się ze wszystkimi książkami, podzieliłam je na dwie grupy. Książki autorów polskich i zagranicznych. Jeśli te kilka zdań, które o każdej z książek napisałam, nie przekonało Was w pełni do sięgnięcia po nie, wystarczy, że klikniecie tytuł książki, by zostać przekierowanym do pełnej jej recenzji.


Literatura polska:


1."Nauczyciel Tańca"  Anna Dąbrowska.

Kochani niestety w dzisiejszym świecie coraz trudniej jest nam wyrażać otwarcie i wprost swoje uczucia. Zamykamy się w sobie, a tym samym kumulujemy emocje, co w rezultacie może doprowadzić do naprawdę poważnych konsekwencji. Autorka w piękny sposób pokazała nam, jak możemy wyrażać, to co skrywa nasza dusza i serce bez słów.
Jeśli jeszcze nie czytaliście tej książki, zróbcie to jak najszybciej, bo lektury tak bardzo dobrej książki nie można odkładać na później. Czeka na Was wyjątkowa opowieść o cierpieniu, walce z tym, czego nie widać, a co jest naszym największym wrogiem, bolesnymi wspomnieniami. Znajdziecie tu również to, co najpiękniejsze, miłość, która, choć nie jest łatwa, daje siłę, nadzieję i kruszy nawet najtwardsze mury.

2."Nikt nie może się dowiedzieć" Agnieszka Rusin.

Jest to głęboko zapadająca w sercu i pamięci historia o bólu, cierpieniu, walce o szczęście i wybaczenie. Odnajdziecie w niej również piękną przyjaźń, nadzieje i miłość, a więc samo życie. Po lekturze „Nikt nie może się dowiedzieć” odłożycie książkę wzruszeni i poruszeni świadomością, że przeżycia Oli mogłyby stać się naszymi. A wtedy rodzi się pytanie.

Czy gdyby była to moja historia, podjęłabym takie same decyzje i dokonała takich samych wyborów, jak główna bohaterka ?

Zachęcam do przeczytania tej książki i oddania się przemyśleniom i refleksji, które są jej nieodłącznym elementem.
„Nikt nie może się dowiedzieć” jest jedną z tych książek, do których wraca się wielokrotnie, zawsze wtedy, kiedy ma się ochotę na mądrą i wartościową książkę o życiu. Jeśli o mnie chodzi, na pewno przeczytam ją jeszcze nie raz.

3. "Adam” Agata Czykierda-Grabowska.

Autorka oddaje w ręce swoich czytelników mocno wstrząśnięty koktajl emocjonalny. Trzeba przyznać, że Pani Agata doskonale zna drogę do serc czytelników, jak również potrafi poruszyć najczulsze struny ich duszy, co skutkuje potokiem łez podczas lektury.
Przyznaję otwarcie, ja po przeczytaniu tej książki byłam totalnym wrakiem emocjonalnym. Powieść jest wspaniała, koniecznie przeczytajcie i pozwólcie, aby zawładnęły Wami uczucia.

4. " Bluszcz" Anna H. Niemczynow.

Na kartach tej książki odnajdziecie walkę oddanej matki i żony o szczęście i dobro rodziny, wiele cierpienia znoszonego w pokorze i milczeniu bez słowa skargi, ale również walkę o lepsze jutro, o prawo do szczęścia i miłości, Świadectwo pięknej przyjaźni i rodzicielskiej miłości. Autorka porusza też bardzo ważny problem odmienności. Uświadamia nam, jak trudno jest żyć, będąc „innym” niż wszyscy. Jak ciężko jest walczyć o prawo do życia w zgodzie z samym sobą i akceptację społeczeństwa. To wszystko i wiele więcej czeka na wszystkich czytelników najnowszej książki Pani Ani. Nie zdradzę nic więcej, więc nie pozostaje Wam nic innego, jak biec do księgarni, biblioteki po „Bluszcz” i czytać.

5. "Uwikłani. Tom 1" Adrianna Rak 

Gorąco zachęcam do sięgnięcia po „Uwikłanych. Tom 1”. Z racji życiowej, poważnej tematyki i autentyzmowi zarówno bohaterów, jak i wszystkiego, co ich spotyka, książka pochłania czytelnika już od pierwszego zdania, a lekkość stylu i prostota języka, którym posługuje się autorka, sprawi, że przebrniecie przez książkę w mgnieniu oka, jedyne czego żałując to, że to już koniec. A kiedy już odłożycie książkę na półkę, w waszej głowie zrodzi się cała gama przemyśleń i refleksji, która sprawią, że zaczniecie zastanawiać się także nad Waszym życiem i związkiem.
Cóż więcej mogę Wam jeszcze powiedzieć? Chyba tylko tyle, że życzyłabym sobie więcej tak dobrych, utrzymanych na tak wysokim poziomie debiutów.

6. "W cieniu tamtych dni" Magdalena Majcher.

Gorąco polecam Wam lekturę tej książki. Spędzicie z nią niezapomniany czas, który pozwoli Wam docenić wiele wartości w waszym życiu, a także zrozumieć to, że pełni szczęścia i poczucia spełnienia w życiu nie da się osiągnąć bez rozliczenia się z przeszłością.
Powiem Wam tylko jedno. Teraz już wiem, że przeczytam wszystko, co napisze Pani Magdalena Majcher, ponieważ pisząc tę książkę, udowodniła, że niezależnie jaką odsłonę swojej twórczości zaprezentuje swoim czytelnikom, zawsze będzie ona genialna.
Jestem zachwycona i chcę więcej, dlatego już teraz z niecierpliwością czekam na kolejną książkę, która wyjdzie spod pióra autorki. Jestem niezmiernie ciekawa, czym zaskoczy nas tym razem, bo trzeba przyznać, że bardzo wysoko podniosła poprzeczkę moich oczekiwań, o ile może być jeszcze lepiej.

7. "Sekrety i Kłamstwa" Sylwia Trojanowska.

Jest to bardzo wartościowa, refleksyjna, poruszająca pozycja. Tej książki się nie czyta, przez nią się płynie i chłonie opisaną na jej kartach historię, z której otrzymujemy ważną życiową lekcję.
Nie oceniaj drugiego człowieka zbyt pochopnie, bo nigdy nie możesz być pewny, czy to, co o nim wiesz, jest wszystkim, co tak naprawdę przeżył w życiu. Ta książka to niezwykły obraz postaci człowieka, którego ukształtowała przeszłość, jakiej nikt z nas nie chciałby być częścią.
Cóż mogę więcej dodać? Chyba nić ponadto, co jest zupełnie oczywiste. Książka bardzo mi się podobała i na pewno jeszcze do niej wrócę, a już dziś z niecierpliwością oczekuję na drugą część cyklu.

8. "Dni naszego życia" Małgorzata Mikos.

Pani Małgorzata Mikos oddała w nasze ręce napisaną pięknym językiem wzruszającą i wyjątkową historię, która pozostawia swój ślad w sercu czytelnika już na zawsze. Nigdy nie zapomnę tej książki i na pewno wrócę do niej nie raz. Płakałam przy niej, smutek i poczucie niesprawiedliwości rozrywały mi serce. Każdemu z nas życzę tak wspaniałej miłości, jaka łączyła, a właściwie łączy do dziś Piotra i jego żonę, bo ta miłość zwyciężyła nawet śmierć. Dla mnie osobiście „Dni naszego życia” to niezapomniana chwila na to, by się zatrzymać i docenić największe wartości, jakie ofiaruje nam życie: miłość, przyjaźń, możliwość obcowania z drugim człowiekiem. Mimo że, tak jak stało się w moim przypadku, książka rozerwała mi duszę na strzępy, autorka nie pozostawia nas bez nadziei, za co bardzo dziękuję.

9."Porwanie Agnieszka Pietrzyk.


Ta książka jest genialna. Autentyczność tej historii sprawia, że często zadajemy sobie pytanie, jak my sami zachowywalibyśmy się, będąc w podobnej sytuacji? Dzięki poczuciu autentyczności również jeszcze bardziej potęguje się w nas napięcie, adrenalina kipi w żyłach. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu twórczego Pani Agnieszki. Wykreować tak perfekcyjną i dopracowaną fabułę, to nie lada sztuka. Bohaterowie również są niemal trójwymiarowi. W tej książce nie ma miejsca na zbędne elementy. Tu wszystko składa się we wspaniałą całość, a każdy bohater występujący na kartach tej książki perfekcyjnie spełnia wyznaczoną mu rolę.
Cóż mogę więcej napisać. Powiem wprost, Po prostu MUSICIE przeczytać tę książkę. Jeśli tego nie zrobicie, popełnicie ogromny błąd, pozbawiając się możliwości spędzenia z tą książką kilku niezapomnianych godzin pełnych emocji, których nie da się opisać słowami.

Jak zapewne zauważyliście, spośród książek naszych rodzimych autorów wybrałam te, które mnie poruszyły i skłoniły do przemyśleń. Jednak dla tych z Was, którzy są stałymi gośćmi bloga, zapewne nie jest to zaskoczeniem. Przyznaję się otwarcie, jestem osobą wrażliwą, która szuka w książkach czegoś, co pozwoli mi przenieść cenne wartości z lektury także do swojego życia.


Literatura zagraniczna:



1."Surogatka” Louise Jensen. 


To wspaniały thriller psychologiczny, który zgodnie z zapowiedzią umieszczoną na okładce książki, trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie mogłam się od tej historii oderwać. Pochłonęłam ją w mgnieniu oka z mocno bijącym sercem. Zazwyczaj czytałam późnymi wieczorami. Mrok panujący za oknem dodatkowo potęgował poczucie napięcia i lęku o to, co za chwile się wydarzy podczas lektury. W tej książce wszystko jest idealnie dopasowaną całością. Każdy choćby z pozoru mało istotny element pełni w całej fabule istotną rolę.

2. "Jak mogłaś” Heidi Perks

To książka, która ma swoje drugie dno. Autorka uświadamia nam, że zazwyczaj, to na co w pierwszej kolejności powinniśmy zwrócić uwagę, często skrywane jest pod płaszczem pozorów i głęboko skrywanej bolesnej prawdy. Nie zawsze to, co widzimy, jest rzeczywistością. Gorąco polecam Wam tę książkę. „Jak mogłaś”, to jedna z tych książek, które dosłownie się pochłania. Pani Perks tak mocno wciąga czytelnika w sieć intryg i kłamstw, że nie sposób oderwać się od książki, dopóki nie przeczytacie ostatniego zdania. A kiedy już zamkniecie książkę, w waszych głowach zrodzi się mnóstwo przemyśleń, które sprawią, że mocno zweryfikujecie swój sposób postrzegania waszych przyjaciół. Być może na dotychczasowym obrazie ich osoby pojawią się rysy. Być może dzięki lekturze tej książki, zaczniecie dostrzegać coś, czego do tej pory nie chcieliście dostrzec.

3. "Czerwony notes" Sofia Lundberg.

Zapewniam Was, że jeśli zdecydujecie się sięgnąć po „Czerwony notes”, książka urzeknie Was swoim klimatem. Jest ona niczym otulający koc, w którego cieple chcemy się zanurzyć i zatracić w niezwyklej opowieści z duszą. Jestem pewna, że kiedy już zaczniecie czytać, nie będziecie w stanie się oderwać, a w oku nie raz zakręci się łza. Ta książka jest inna niż wszystkie, które do tej pory czytałam. Nie znajdziecie w niej schematów i przewidywalności. Próżno tu również szukać zawrotnych zwrotów akcji. Gdybym miała określić jakiego rodzaju jest to książka, powiedziałabym, że jest to opowieść adresowana dla Waszych serc i dusz. Klimatyczna i głęboko zapadająca w serce książka, która jeszcze na długo zostanie z Wami, a co więcej skłoni Was do bardzo osobistej podróży w głąb siebie. Na zakończenie muszę Wam się przyznać, że poznając przeżycia Doris, czułam się niezręcznie z uwagi na intymny charakter wielu z nich.

4. "Nie odpuszczaj" Harlan Coben.

Jeśli szukacie wciągającego thrillera, w którym nie zabraknie dynamicznych zwrotów akcji, a miarowo budowane napięcie dostarczy wam stałe dawki czystej adrenaliny pompowanej nieustannie do waszych żył, to doskonale trafiliście. „Nie odpuszczaj” to doskonale skrojona historia pełna niedopowiedzeń, kłamstw i mrocznych tajemnic, która pochłonie Was bez reszty. Czytając tę książkę, wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, czy rzeczywiście warto, jest za wszelką cenę darzyć do prawdy?
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, Ją się po prostu chłonie na wstrzymanym oddechu. Jeśli jesteście wielbicielami autora, czeka Was literacka uczta z tym, co kochacie w jego książkach, a jeśli jeszcze nie znacie jego książek, lektura tej będzie dla Was wyjątkowym odkryciem.

5. "Nasze życzenie" Tillie Cole. 

Tak wiele chciałabym opowiedzieć Wam o tej książce, jednak chcę, abyście sami poczuli jej wyjątkowość i niezwykłość. Tak, poczuli, bo tej książki się nie czyta. Ją się odczuwa i przeżywa. Na jej pierwszej stronie powinno znajdować się ostrzeżenie: „czytasz na własną odpowiedzialność". Przygotujcie się na to, że książka uczyni z was emocjonalny wrak i długo po jej przeczytaniu nie będziecie mogli się pozbierać, a już na pewno nigdy o niej nie zapomnicie. Nie przystępujcie do lektury bez zapasu chusteczek. Po lekturze kac czytelniczy gwarantowany. Jeśli szukacie poruszającej do głębi historii, która trafi wprost do waszych serc. Historii o dwójce młodych ludzi, których dzieli wszystko, a łączy pasja i miłość, która rodzi się wbrew okrutnemu losowi, ta książka jest właśnie dla Was. Jeżeli „Promyczek” Kim Holden skradł Wasze serce, na pewno „Nasze życzenie” również znajdzie w nim swoje miejsce.

Tym oto sposobem dotarliśmy do końca zestawienia najlepszych książek roku 2018 przeczytanych przez czytającego kotka. Napiszcie, proszę w komentarzach, czy czytaliście którąś z tych książek i co o niej sadzicie?

A jeżeli nie czytaliście, to czy udało mi się przekonać Was, abyście wpisali którąś z tych książek na listę TBR 2019?

Ja sama nie robię jakiś szczegółowych planów czytelniczych na ten rok, bo zazwyczaj niestety nic z tych planów nie wychodzi. Moim ogólnym tegorocznym zamierzeniem czytelniczym jest wyjście poza swoją strefę komfortu czytelniczego i smakowanie twórczości autorów, po których książki do tej pory nie sięgałam oraz poznawanie nowych gatunków literackich. Trzymajcie za mnie kciuki.

Teraz powinnam pójść za ciosem i przygotować dla Was zestawienie najgorszych książek roku, ale nie zrobię tego, ponieważ ku mojemu wielkiemu zadowoleniu jest tylko jedna książka, która mnie rozczarowała, więc pominę ją milczeniem.

Ten rok obfitował dla mnie w naprawdę dobre książki. A jak było u Was?

Na zakończenie chciałabym życzyć Wam zaczytanego roku. Niech w Wasze ręce trafiają tylko same wspaniałe książki, od których nie będziecie w stanie się oderwać.


Pozdrawiam Was kochani noworoczne.