piątek, 23 listopada 2018

Na kogo można liczyć, kiedy życie wymyka nam się z rąk?

Moi kochani dziś chciałabym zachęcić Was, abyście wspólnie ze mną wybrali się w odwiedziny do czterech przyjaciółek z bloku na ulicy Kwiatowej. Malwina, Liliana, Wioletta i Różą są bohaterkami cyklu „Rok na Kwiatowej” autorstwa Karoliny Wilczyńskiej. Dziś będą to już drugie odwiedziny, ponieważ przychodzę do Was z recenzją drugiego tomu wspomnianego cyklu pt. „Zamarznięte serca”. Jeśli jesteście ciekawi, moich odczuć po lekturze pierwszego tomu „Wędrowne ptaki”, a jeszcze nie mieliście okazji przeczytać mojej recenzji, zachęcam do nadrobienia zaległości.

Zapewne zgodzicie się ze mną, że zmiany są nieodzowną i nieuniknioną częścią życia każdego z nas. Nic w życiu nie trwa wiecznie, dlatego też zmienność tego, co szykuje dla nas los, jest tak naturalna, jak zmiany następujących po sobie pór roku. Mając to na uwadze, byłam naprawdę ciekawa, co tym razem autorka przygotowała dla swoich bohaterek. I rzeczywiście zmiany te widać. Dzieje się dużo. Tak, jak pierwsza część w znacznej mierze poświęcona została Malwinie, tak teraz naszą uwagę kierujemy ku Lilianie. Charakteryzując jej osobę w poprzedniej recenzji, pisałam, że jest to pewna siebie kobieta sukcesu, która wie, czego chce i sama dla siebie jest panią, której osobowości i stylu życia mogłoby pozazdrościć wiele kobiet.

Jak się przekonacie, sięgając po „Zamarznięte serca” od czasu pierwszego spotkania czytelnika z tą bohaterką w jej życiu zaszły bardzo duże zmiany. I o ile zmian nie należy się obawiać i trzeba być na nie otwartym, to jednak w przypadku Liliany niestety nie są to zmiany na lepsze. W jej uporządkowanej dotychczas codzienności zapanował chaos, a tak bardzo ceniony przez kobietę spokój odszedł w zapomnienie. A wszystko przez podrzuconą Lilianie nastoletnią kuzynkę – Agnieszkę, którą rodzice porzucili niczym jaskółka swoje niechciane pisklę.

Nastolatka sprawia problemy wychowawcze. Nie tylko nie dogaduje się z ciotką, ale również ma duże problemy w szkole. I zdawać by się mogło, że to przecież w dzisiejszym świecie nic nadzwyczajnego, bo który nastolatek nie jest krnąbrny i nie prowadzi odwiecznej walki i próby sił z dorosłymi, jednakże już wkrótce na jaw wychodzą fakty, które mogą być usprawiedliwieniem dla karygodnych zachowań dziewczyny.

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale na światło dzienne wychodzą traumatyczne przeżycia Agnieszki, z którymi do tej pory musiała radzić sobie sama. Co więcej, najmroczniejszy sekret, którym podzieli się ze swoją krewną, obudzi także uśpione demony przeszłości samej Liliany, przed którymi uciekała przez wiele lat. Życie zmusi ją do konfrontacji oraz podjęcia trudnych decyzji?

Kobieta doskonale zdaje sobie sprawę, że tylko ona może pomóc Agnieszce, ale żeby móc to zrobić najpierw musi znaleźć siłę i odwagę, aby pomóc sobie. Czy jej się to uda? Czy pomoże kuzynce? Czy dziewczyny znajdą ze sobą wspólny język?

Tyle ważnych pytań, bez odpowiedzi, ale nie martwcie się, bo choć ja Wam na te pytania nie odpowiem, to odpowiedzi na nie czekają na Was w książce.

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że kiedy doświadczamy jakiś trudnych przeżyć, które wstrząsają nami emocjonalnie, często pod ich wpływem nie jesteśmy w stanie spojrzeć na to, co nas spotyka na trzeźwo, chłodnym okiem i z dystansem, co może generować zbyt pochopne i krzywdzące innych wnioski, a co za tym idzie również decyzje. Dlatego w takich sytuacjach nieoceniona jest dobra rada i wsparcie osób nam bliskich, ale nie zaangażowanych bezpośrednio w zaistniałą sytuację, by to one właśnie mogły spojrzeć z boku na to, co nas spotkało.
Na szczęście Liliana ma u swojego boku przyjaciółki z „Kapciowego klubu”, na które zawsze może liczyć.

Podobnie jak było to w pierwszej części, cała historia podzielona jest na cztery części zatytułowane imionami każdej z kobiet. W pierwszej części Liliana opowiada nam o swojej sytuacji, a w pozostałych trzech jej przyjaciółki odnoszą się do tego, czego się od niej dowiedziały i próbują ją wesprzeć i pomóc jej, a jednocześnie czytelnik dowiaduje się co myślą o tym, co spotkało Lilianę.

Nie znaczy to jednak, że nie dowiemy się niczego nowego o pozostałych kobietach. Wręcz przeciwnie, autorka sygnalizuje nam również zmiany w życiu każdej z nich. Jak możemy się domyślać, kolejne części poświęcone będą Róży i Wiolett-cie. Przyznaję, że już teraz jestem ciekawa dalszych części cyklu, bo wszystko wskazuje na to, że ich perypetie zaskoczą nie tylko je same, ale przede wszystkim nas czytelników.

Cykl Rok na Kwiatowej jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Karoliny Wilczyńskiej i przyznaję, że ujęła mnie ona lekkością stylu pisania. Narracja w pierwszej osobie, w której bohaterki zwracają się bezpośrednio do czytelnika, sprawia, że czujemy się niemal jak na babskich pogaduchach z każdą z nich.

Jeśli szukacie książki, którą czyta się lekko i przyjemnie, a której bohaterki są takie jak my same, prawdziwe, nie pozbawione wad, lęków i obaw, a jednocześnie pragnące szczęścia i spokoju to dobrze trafiliście. Niech jednak nie zmyli Was lekkość pióra Pani Karoliny, bowiem lekko nie wyklucza poważnej, poruszającej i dającej do myślenia tematyki. A zapewniam Was, że tej tu nie zabraknie.
Ja ze swojej strony gorąco zachęcam Was do lektury. Sama już niebawem zabieram się za czytanie trzeciej części.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Czwarta strona, za co bardzo dziękuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.