środa, 30 czerwca 2021

"Ekoliski. Misja ratowania Ziemi Marek Marcinowski. /Połącz przyjemne z pożytecznym.

K
ochane dzieci, drodzy rodzice kilka dni temu dobiegł końca rok szkolny i zapewne większość z Was wybiera się na wakacje we wspaniałe rejony Polski i świata. Wypoczywając, będziecie mieli możliwość podziwiać piękno otaczającej Was przyrody. Nasza planeta Ziemia obfituje bowiem w ogromne bogactwa fauny i flory. Ofiaruje nam czyste morza, w których możecie się kąpać, piękno zieleni lasów i łąk, a także niesamowite górskie szlaki, którymi być może będziecie wędrować. Mało tego na pewno niektórzy z Was wybiorą się na wycieczki egzotyczne i spotkają np. słonie. Czas spędzony na beztroskim wypoczynku wśród tak cudownych okoliczności przyrody, kiedy każdego dnia będziecie mogli budzić się, słuchając śpiewu ptaków w słoneczny poranek, bez wątpienia upłynie Wam bardzo przyjemnie. Z wakacyjnych przygód przywieziecie wiele wyjątkowych wspomnień, do których będziecie wracać przez cały rok. Jestem przekonana, że pakując swoją wakacyjną walizkę, zabieracie ze sobą rzeczy, które najbardziej lubicie. Mam do Was jednak wielką prośbę, abyście nie zapomnieli spakować także ciekawej i mądrej książki, którą będziecie mogli przeczytać wspólnie ze swoimi pociechami, leżąc na leżaczku.

My dorośli doskonale zdajemy sobie sprawę, że życie na naszej planecie jest zagrożone w przeważającej mierze przez nieodpowiedzialne, a wręcz bezmyślne działania człowieka, dlatego od najmłodszych lat powinniśmy uświadamiać dzieci, jak niezmiernie ważne jest, abyśmy już teraz każdego dnia podejmowali wszelkie możliwe działania mające na celu ochronę przyrody. W przeciwnym razie dzisiejsze piękne krajobrazy i zwierzęta już wkrótce zostaną dla człowieka tylko odległym wspomnieniem, gdyż z przykrością trzeba to otwarcie powiedzieć, nasza Matka Ziemia stanie się jednym wielkim wysypiskiem śmieci, a przyszłe pokolenia zmuszone będą szukać możliwości życia na innej planecie. Jednak, czy któraś z pozostałych planet układu słonecznego jest na tyle przyjazna człowiekowi, aby stworzyć  odpowiednie warunki do przetrwania?
Na to pytanie znajdziecie odpowiedź dzięki książce Pana Marka Marcinowskiego „Ekoliski. Misja ratowania Ziemi”, która przeczytana na łonie natury jeszcze mocniej trafi do świadomości młodego czytelnika, a i nam dorosłym mocno w to wierzę, da do myślenia, co zaowocuje dobrem dla nas wszystkich.

Na kartach książki poznajemy Zuzię i Wojtusia. Dzieci, którym na serduszkach mocno leży ochrona środowiska. Pewnej nocy dzieci mają magiczny sen, w którym dwa wspaniałe zwierzątka odwiedzają ich i są bardzo oczarowane pięknem naszej planety. Jak same mówią, uwielbiają nas odwiedzać, ale są zaniepokojone tym, co może się z nią stać, jeśli my ludzie bez zwłoki nie zatroszczymy się o jej dobro. Miłka i Miłek, bo tak właśnie mają na imię, pokazują swoim ziemskim przyjaciołom wizje tego, jak będzie wyglądała Ziemia, jeśli człowiek nie zapobiegnie jej zagładzie. Co więcej, w sobie tylko znany sposób zabierają rodzeństwo w wędrówkę po każdej z planet układu słonecznego, po to, aby wspólnie mogli sprawdzić, czy jest możliwość, abyśmy mogli osiedlić się na którejś z nich. Sprawdźcie sami, do jakich wniosków doszli podczas swojej magicznej wyprawy.

„Ekoliski” to bardzo wartościowa książka, która nie tylko bawi, ale i uczy. Zapewnia wspaniałą lekturę, ale przede wszystkim skłania do bardzo ważnej rozmowy rodzica z dzieckiem, która podczas wakacyjnego obcowania z naturą przyniesie jeszcze bardziej wymierne skutki. Warto również wspomnieć, że w „Ekoliskach” dziecko będzie mogło przypomnieć sobie wiedzę zdobytą podczas czytania pierwszej książki dla dzieci autorstwa Pana Marka „Kosmoliski”, której moją recenzję możecie przeczytać tutaj. W związku z tym właśnie w takiej kolejności polecam te książeczki czytać.

Zawarta w książce wiedza to bardzo ważny, aczkolwiek niejedyny atut tego tytułu. Nie mogłabym bowiem nie wspomnieć o jej pięknym wydaniu i ślicznych ilustracjach, których kilka dla Was zostawiam. 





Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przyciągną one uwagę dziecka i wywrą na nim wielkie wrażenie. Nie piszę tego bezpodstawnie, ponieważ poznawałam „Ekoliski” wspólnie z moim pięcioletnim siostrzeńcem i podobnie, jak miało to miejsce podczas czytania „Kosmolisków”, tym razem był nią również oczarowany. Karolka ogromnie ucieszyły także niespodzianki przygotowane przez autora, które znalazł na końcu książki. A były to quiz z pytaniami odnoszącymi się do przyrody, działań sprzyjających jej ochronie oraz układu słonecznego i planet, a także Ekozadania skłaniające dziecko do aktywizacji na rzecz dobra naszej planety. Nasza rodzina dba o to, co kocha, a więc także o czystość przyrody, a Wy?
Rodzicu, spraw, by podróż w kosmos była marzeniem twojego dziecka, a nie koniecznością.

Recenzja powstała we współpracy z autorem, za co bardzo dziękuję.

niedziela, 27 czerwca 2021

"Dziecięcy kram" Daniel Radziejewski. /Recenzja przedpremierowa.

U
wielbiam thrillery i to dla nikogo, kto śledzi moje upodobanie czytelnicze, nie jest żadną tajemnicą. Czytam ich dość dużo, przez co za każdym razem, kiedy sięgam po kolejny, walczą we mnie dwa sprzeczne uczucia. Z jednej strony ekscytacja, ponieważ przeczytam książkę reprezentującą jeden z moich ulubionych gatunków czytelniczych, a z drugiej zaś obawa, że skoro znam ich już tak wiele, to autorowi będzie trudno zaskoczyć mnie czymś nowym i przykuć moją uwagę. I co najważniejsze wzbudzić emocje. Przyznaję się jednak, że nie potrafię przejść obojętnie obok książki, na której okładce widnieje słowo thriller. Tak więc uległam pokusie i tym razem sięgając po najmłodsze literackie dziecko  Daniela Radziejewskiego „Dziecięcy kram”, której premierę wspólnie z autorem oraz wydawnictwem Novae Res świętować będziemy już   30 czerwca.

O matko, dopiero niedawno przeczytałam ostatnie zdanie historii, którą skrywają jej karty i czuję, że tak wiele chciałabym Wam o niej opowiedzieć. Nie wiem jednak , czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa, które, choć po części oddadzą kumulujące się we mnie w tym momencie emocje, przemyślenia i refleksje. Zacznijmy zatem od początku.

Przystępując do lektury książki, zostajemy zabrani do Brazylii, a dokładnie do miasta Sao Paulo. Tam właśnie poznajemy główną bohaterkę powieści Klarę Silva. Jest to postać zagubionej samotnej matki, która wspólne z pięcioletnim synkiem wiedzie tułaczy żywot bezdomnej, a w jej głowie kłębi się tysiące pytań bez odpowiedzi dotyczących tragedii, która dotknęła jej rodzinę czternaście lat temu, kiedy ona sama była jeszcze dzieckiem. Tylko jeden dzień wystarczył, aby zmienić jej losy na zawsze. Śmierć matki oraz tajemnicze zniknięcie ojca sprawiły, że dziewczynka trafia do domu dziecka. Choć od tamtych wydarzeń minęło już kilkanaście lat, śmiało można powiedzieć, że to jak dziś wygląda życie naszej bohaterki, jest konsekwencją jej trudnych przeżyć w dzieciństwie. To, co teraz stanowi jej cały świat to ukochany synek Victor, mgliste wspomnienia z dzieciństwa, w których rodzicielka próbuje wyjaśnić córce, dlaczego ta zobaczyła w swojej sypialni ducha i jedna walizka stanowiąca cały jej dobytek.

W tym miejscu muszę wspomnieć, że Brazylia jest krajem wielu kontrastów, co Panu Danielowi w doskonały sposób udało się w książce ukazać. Bywa tam przepięknie i ekstremalnie brzydko, bogato i skrajnie biednie. Mieszkają tam ludzie dobrzy oraz bardzo źli. Bez wątpienia jest to kraj wielu emocji, najczęściej skrajnych. Właśnie tego wszystkiego doświadczamy my czytelnicy, czytając książkę i towarzysząc Klarze w jej niełatwej codzienności. Jako matka chce zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki do życia, co bez dachu nad głową i praktycznie żadnej stabilizacji jest niemożliwe. Nasza dwójka nigdy nie wie, jak będzie wyglądał ich kolejny dzień i gdzie spędzą nadchodzącą noc, ale tego, co ich czeka, nie spodziewali się nawet w najgorszych snach.

Przypadek sprawia, że Klara z synkiem trafia do niewielkiego sklepu z ubraniami i zabawkami dla dzieci. Tam otrzymuje pomocną dłoń od dobrodusznego i dobrotliwego właściciela Dziecięcego Kramu, bo tak właśnie się on nazywa. Zawsze uprzejmy i cieszący się uznaniem klientów Pan Alonso Bastos oferuje kobiecie pracę i zakwaterowanie. Można by powiedzieć, że wreszcie po burzy w życiu Klary zaświeciło słońce, ale pamiętajcie, dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Nie zdradzę wam oczywiście zbyt wiele, ponad słowa, które wypowiedział Victor, kiedy drogi jego i matki skrzyżowały się z Alonso i jego wspólnikiem:

- Mamo, gdzie my jesteśmy?
- Jesteśmy u tego Pana w sklepie. Podoba ci się?
- Tak, ale pan mi się nie podoba...
- A dlaczego on ci się nie podoba?
- Nie wiem. - mój syn wzrusza ramionami.- Ma groźbę w oczach,
- Groźbę w oczach? - zaczynam się śmiać w duchu pomimo całego dramatu, jaki przechodzimy. - Coś ci się wydaje. Według mnie jest bardzo miły.

Ach, gdyby dorośli częściej brali pod uwagę przeczucia i intuicję dzieci..., ale o tym musicie już przeczytać sami, do czego gorąco Was już teraz zachęcam.

Dziecięcy kram” to powieść skonstruowana na dwóch płaszczyznach fabularnych. Poza wydarzeniami mającymi związek stricte z samym sklepem i jego tajemnicami, które, nawiasem mówiąc, wprawią Was w szok i niedowierzanie, mamy również wątek kryminalny, w którym śledzimy prowadzone przez Klarę i poznaną przez nią w Internecie blagierkę śledczą dochodzenie w sprawie niewyjaśnionego po dziś dzień zaginięcia ojca Klary. Żadna z nich nie zdaje sobie jednak sprawy, że wchodzą do paszczy lwa, a to przez co będą musiały przejść w dążeniu do poznania prawdy, okaże się najgorszym koszmarem przeżywanym na jawie. Mało tego, sytuacji nie ułatwia również nawrót „dziedzicznej przypadłości” Klary, jak określiła widzenie przez dziewczynkę ducha jej matka. Jeśli jesteście ciekawi, a wierzę, że bardzo, kim są duchy, które nawiedzają kobietę i jak to się zaczęło, musicie koniecznie sięgnąć po „Dziecięcy Kram”.

No dobra, muszę to wreszcie powiedzieć. Ta książka jest genialna. Macie moje słowo, że każdy, kto weźmie ją do ręki, nie będzie potrafił się od niej oderwać. Wielowątkowość i różnorodność gatunkowa zastosowana w fabule, która finalnie fantastycznie się łączy i tworzy niesamowite zakończenie, sprawia, że odnajdą się w niej zarówno wielbiciele thrillera, kryminału, jak i również fantastyki. Nawet ci z Was, którzy szukają w książkach aspektów psychologicznych zgłębiających ludzką psychikę.

Autor, kreując postacie swojej książki, pokazał nam, jak bardzo pozory mogą mylić. Jak mocno spaczony i chory może być umysł człowieka, którego na co dzień postrzegamy, jako dobrego, życzliwego i serdecznego, gotowego nieść pomoc najbardziej potrzebującym i bezbronnym. Uświadomił nam również, jak doskonałym manipulatorem może okazać się taka osoba. Jak bezwzględnie pod przykrywką niesienia pomocy potrafi wykorzystywać słabość drugiego człowieka dla własnych celów i korzyści. Oczywiście nie będę zgłębiać tej kwestii dokładniej, abyście mogli sami odkrywać jej okrucieństwo i makabryczność. Powiem tylko, że kiedy już wszystkie elementy tej zajmującej literackiej układanki trafią na swoje miejsce, stracicie wiarę w istotę człowieczeństwa i zadacie sobie pytanie, czy w dzisiejszym świecie są jeszcze jakieś granice, których człowiek nie jest w stanie przekroczyć. Będziecie brnąć w tę historię, czując strach, niepewność, szok, bezsilność, a nawet obrzydzenie, ale jestem przekonana, że z drugiej strony będziecie tak mocno zaintrygowani i ciekawi tego, jak to wszystko się skończy, że nie zdołacie przerwać czytania nawet na moment i co wysoce prawdopodobne zarwiecie dla tej książki noc. Zaś odłożenie książki na półkę po jej przeczytaniu na pewno nie będzie równoznaczne z wyciszeniem emocji, bo te zostaną z Wami jeszcze na bardzo długo, a co więcej, wszystko, o czym przeczytacie w książce, skłoni nas czytelników do dyskusji, ponieważ takie rzeczy naprawdę się zdarzają.

Ja takie książki chcę czytać i polecać. Dla mnie jest to jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam w tym roku, a to już coś znaczy, więc odliczajcie czas do premiery.

Recenzja powstała we współpracy z autorem, za co bardzo dziękuję.

czwartek, 24 czerwca 2021

"Kosmoliski" Marek Marcinowski/ Edukacyjna bajka na dobranoc.

J
uż nawet nie próbuję zliczyć, ileż razy moje zatroskane koleżanki ubolewały nad tym, że ich dzieci nie chcą się uczyć. Najczęściej w rozmowach na ten temat słyszę: 
-„Nakłonienie mojego dziecka do nauki, to istna batalia. On chce się tylko bawić, a kiedy już jakimś cudem zmuszę go do tego, aby wreszcie wziął się do pracy, to bardzo szybko się zniechęca. Ciężko mi czymkolwiek go zainteresować”. Wiecie, co ja im wtedy odpowiadam?
-„Wcale się nie dziwię”
. Patrzą na mnie tak, jakbym się z choinki urwała i zaszokowane pytają:
-"Co ty mówisz? Przecież dziecko musi się uczyć".

Mój komentarz wówczas jest, mniej więcej taki:

-Przypomnij sobie czasy, kiedy Ty sama byłaś dzieckiem i powiedz mi czy pałałaś ogromnym entuzjazmem, kiedy kazano ci ślęczeć nad książkami i uczyć się zawartych w nich suchych faktów? Odpowiedź wtedy jest oczywista, wobec czego ja kontynuuję swoją wypowiedź.
Jeśli będziesz powtarzała dziecku, że nauka jest przymusem, osiągniesz zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. Skoro Twoja latorośl lubi się bawić, spraw, aby to właśnie nauka stała się zabawą, aby była przygodą. Aby dziecko z ochotą poszerzało swoją wiedzę, musisz przede wszystkim rozbudzić jego ciekawość i wyobraźnię. I zanim powiesz mi, że łatwo jest to powiedzieć, ale zdecydowanie trudniej zrobić, odpowiem ci, że na dzisiejszym polskim rynku wydawniczym jest bardzo wiele wartościowych książek dla dzieci, które doskonale pomogą ci sprostać temu zadaniu.

Zapewne teraz zastanawiacie się, dlaczego przytoczyłam Wam treść jednej z naszych rozmów. Już wyjaśniam. Uczyniłam to, ponieważ właśnie dziś chcę Wam opowiedzieć o jednej z takich właśnie książek, którą już teraz mogę to śmiało powiedzieć, Wasze dzieci będą oczarowane. Mam na myśli oczywiście książkę Marka Marcinowskiego „Kosmoliski”. Jest to wspaniała bajka na dobranoc, dzięki której  nie tylko będą one miały magiczne sny, ale także dowiedzą się wielu ciekawych i nowych dla siebie rzeczy na temat kosmosu i układu planetarnego. Dzięki tej wspaniałej książeczce wspólnie z Sarą i Krzysiem staną się uczestnikami niezwykłej wyprawy w kosmos, w której przewodniczyć im będą dwaj niecodzienni przyjaciele wyglądem przypominający liski ze srebrnymi, świecącymi magicznymi ogonami w goglach na oczach. Sympatyczni przybysze w sobie tylko znany sposób przenoszą dzieci na poszczególne planety i dzielą się z nimi wiedzą na temat każdej z nich. Wasze dziecko będzie mogło zobaczyć je na pięknych ilustracjach, które wzbogacają książkę, dzięki czemu pobudzi swoją wyobraźnię do intensywnego działania. Wszystko, czego dzieci się dowiadują, jest wiedzą czysto naukową przekazaną w bardzo przystępny i łatwy do przyswojenia oraz zapamiętania sposób.
Dodatkowo warto wspomnieć, że w książce znajdziemy także ważne informacje dotyczące naszego bezpieczeństwa, które mają bezpośredni związek z tematem planet. Na przykład, dlaczego nie należy wdychać helu, czy też, dlaczego zaćmienie słońca trzeba oglądać w specjalnych okularach.
Jak widzicie, jest to bardzo ciekawa i wartościowa książka, w którą zdecydowanie warto wzbogacić dziecięcą biblioteczkę.

Nie jest to jednak tylko moja opinia. Została ona potwierdzona przez mojego pięcioletniego siostrzeńca. Karolek, bo tak ma właśnie na imię, ten najlepszy ekspert w dziedzinie literatury dziecięcej, słuchał czytanej przez ciocię historii z bardzo dużym zainteresowaniem i widoczną ekscytacją. Z uwagi na to, że mogłoby mu być trudno zapamiętać całą zawartą w niej wiedzę, poznawaliśmy ją etapami, śladami wędrówki jej bohaterów i po odwiedzeniu każdej z planet od razu odpowiadaliśmy na dotyczące jej pytania, które znajdują się na końcu książki. Nawet nie wiecie, jak wspaniale było patrzeć na radość Karolka, kiedy znał na nie odpowiedzi. Po skończonej lekturze jeszcze długo oglądał ilustracje, a ja ciągle słyszałam „ciocia popatrz, jaki ładny obrazek”. kiedy odłożyliśmy książkę na półkę, Karolek z uśmiechem stwierdził, że szybko musi zasnąć, bo może we śnie spotka Kosmoliski i jego też zabiorą na taką super wycieczkę.

 Tym sposobem dzięki jednej genialnej książce macie wiele korzyści:
* Wasze dziecko uczy się, nie zdając sobie z tego sprawy.
* Świetnie się bawi.
* Spędzacie wspólnie niezapomniany czas.
* A przy okazji Wy sami przypomnicie sobie wiedzę już kiedyś zdobytą.

Mam nadzieję, że nie macie wątpliwości, iż „Kosmoliski” to książka, którą warto zainteresować dzieci, ale aby Was w tym przekonaniu utwierdzić, zdradzę Wam, o co zapytał mnie mój siostrzeniec następnego dnia rano przed wyjściem do przedszkola:
- Ciociu, czy ten Pan autor napisał jeszcze inne takie fajne książki, jak ta, co wczoraj czytaliśmy, bo chciałbym, żebyś też mi je przeczytała, ale Kosmoliski też jeszcze przeczytamy duuużo razy dobrze?

Lepszej rekomendacji chyba już nikomu nie trzeba. A odnośnie do pytania siostrzeńca, tak autor napisał jeszcze inną fajną książkę dla dzieci. My już ją czytaliśmy, a Wam niebawem o niej opowiem.

Na zakończenie zostawiam Wam kilka ilustracji z książki.





Recenzja powstała we współpracy z autorem, za co bardzo dziękuję.

niedziela, 20 czerwca 2021

Moja kolekcja etui do książek.



Witam Was moi drodzy bardzo serdecznie w ten słoneczny niedzielny poranek. Dziś wreszcie przygotowałam dla Was coś, o co prosiliście mnie niezliczoną ilość razy w wiadomościach prywatnych i w komentarzach. Zapewne lubicie obdarowywać tych, których kochacie pięknymi prezentami. A czy, odnosi się to także do książek? W moim przypadku tak. Kocham książki i uwielbiam sprawiać im piękne otulacze do książek, aby nie tylko pięknie wyglądały, ale także były w nich bezpieczne. To właśnie ich śliczne ubranka chronią je przed uszkodzeniami i zabrudzeniami. Co więcej, co dla mnie również jest bardzo ważne, są dla mnie bardzo wygodne zarówno podczas samego czytania, jak i transportowania książki, która musi być zawsze ze mną. No i nie ukrywam, że takie cudeńka zwracają uwagę innych, kiedy czytam na przykład w kolejce do lekarza. 

Moja kolekcja to zarówno zakupy własne, jak i prezenty od bliskich mi osób. Znajdzie się tu także otulacz, od bardzo lubianej i cenionej przez nas czytelników autorki.

Nie przedłużając, zaczynamy. Wspomnę jeszcze tylko, że będziecie mogli zobaczyć odpowiednio zewnętrzną i wewnętrzną stronę otulacza. Wyjątkiem będą dwa ostatnie, bo gdzieś zapodziałam zdjęcia ich środka.

W pierwszej kolejności chcę zwrócić Waszą uwagę na to śliczne białe etui z motywem sówki. Pochodzi o no ze sklepu Zaczytana sówka, ale nie jestem pewna, czy jest jeszcze dostępne. Zostało ono wykonane ze śliskiego materiału przypominającego skórę. Ma wszytą czerwoną gumkę, dzięki czemu możemy je zamknąć podobnie jak biurową teczkę. Śliski materiał sprawia, że wszelkie ewentualne zabrudzenia usuwamy z łatwością. Na uwagę zasługuje również piękne etui w serduszka retro od Różowej fabryki.


To etui z kolei to wspaniały prezent od mojej serdecznej znajomej Agnieszki. Aguś bardzo dziękuję. Zostało wykonane z filcu.


To cudeńko to zakup własny ze sklepu Różowa fabryka. Jest usztywnione od wewnątrz. Ponadto ma wszytą kieszonkę na przykład na karteczki z cytatami lub małe zakładki. Jednak jeśli zapomnę o zakładce, problem rozwiązuje kolorowy sznureczek, który doskonale sprawdza się w tej roli. Oczywiście zamykany jest na szeroką tasiemkę.



Te dwa piękne książkowe ubranka to także zakup własny, tym razem ze strony Szpila. Motyw kotków był wykonywany specjalnie dla mnie na zamówienie. Dlaczego akurat taki motyw, to chyba się domyślacie. Kocham koty. Oba są piękne i bardzo wygodne. Wewnątrz mają wszyte dwie tasiemki, które po włożeniu za nie okładki książki zapewniają jej stabilizację podczas czytania. Świetnym rozwiązaniem jest także zamykanie ich na suwak. Mięciutki materiał jest bardzo miły w dotyku. Po zamknięciu można przenosić książkę dosłownie na jednym palcu dzięki gustownej pętelce.



Ten piękny otulacz trafił do mnie od autorki Melisy Bel wraz z jedną z Jej książek z cyklu Niepokorni. Wy nadal możecie je kupić w sklepie na stronie autorki.


I ostatnie, ale jakże urocze etui z tym cudownym słonikiem na szczęście dotarło do mnie z zagranicy od mojej kochanej znajomej Moniki. Muszę przyznać, że właśnie ono dźwiga najcięższe gabaryty książek. Mieści naprawdę grube książki. Piękny słonik czuwa nad tym, aby czytana książka dostarczyła mi wielu pięknych literackich chwil. Monisiu, dziękuję za wspaniały dar serca. 


Napiszcie, proszę w komentarzach, które etui podoba Wam się najbardziej i czy Wy również macie swoje. Zdjęcia mile widziane.



środa, 16 czerwca 2021

"Porzucona narzeczona" - Magdalena Krauze /Cytaty cz. I / Patronat medialny.




M
oi drodzy, jak zapewne większość z Was wie, 12 maja 2021 roku  nakładem wydawnictwa Jaguar premierę miała książka Magdaleny Krauze „Porzucona narzeczona”, której mój blog Kocie czytanie służył opieką medialną. Wiem, że przyjęliście ją bardzo ciepło i serdecznie, co mnie ogromnie cieszy. Ja, jak również wszyscy pozostali patroni jesteśmy, tą książką oczarowani. O moich wrażeniach możecie oczywiście przeczytać w recenzji.
Chcemy Wam o niej mówić, jak najwięcej, bo jak wiadomo, książka żyje tak długo, jak długo pozostaje w pamięci czytelników.

Wychodząc naprzeciw tej prawdzie, wspólnie z Ireną Bujak, autorką bloga Zapatrzona w książki, który również jest patronem „Porzuconej narzeczonej”, przygotowałyśmy dla Was kilka cytatów, które mamy nadzieję, tym z Was, którzy macie jej lekturę już za sobą przypomni wszystkie emocje, jakie wówczas przeżywaliście. Żywimy także nadzieję, że tych z Was, którzy jeszcze historii Zuzanny nie znacie, zachęcą one do tego, aby spakować książkę do wakacyjnej walizki i ciesząc się letnim wypoczynkiem oddać się przyjemności jej czytania.

U mnie możecie zobaczyć pierwszą część cytatowej odsłony, a po więcej zapraszam do Zapatrzonej w książki.





Napiszcie, proszę w komentarzach, który z cytatów podoba Wam się najbardziej i oczywiście, czy czytaliście już książkę. A może macie jej przeczytanie dopiero w planach.

niedziela, 13 czerwca 2021

Czego nie wiesz o aniołach."Śladami przeznaczenia" Elżbieta Stępień.

D
rogi czytelniku jeśli znajdujesz się w ciężkim dla ciebie momencie życia i czujesz, że przygniotło Cię ono tak mocno, iż nie masz siły sprostać licznym przeciwnościom, które zsyła na twoje barki los, to proszę Cię. Zatrzymaj się teraz na chwilę w codziennym natłoku obowiązków, kłopotów i trosk, ponieważ mam wielką nadzieję, że po przeczytaniu tego, co tutaj napisałam, zrozumiesz, że w życiu, nic nie dzieje się bez powodu. Tak, jestem w stanie wyobrazić sobie, co możesz teraz myśleć, czytając moje słowa. Zapewne uważasz, że albo opowiadam jakieś herezje, albo zbyt mało w życiu przeżyłam i nie doświadczyłam zbyt wiele bolesnych przeżyć skoro żywię takie przekonanie. Otóż możesz mi wierzyć, wiem, czym jest ból, strach, lęk i niepewność jutra. Wiele razy też zaznałam poczucia zwątpienia w sens tego, z czym przyszło mi się mierzyć każdego dnia. 

Jest to w pełni naturalne i zrozumiałe, gdyż jesteśmy tylko ludźmi. Często upadamy, czujemy się bezsilni wobec tego, co nas spotyka, a na nasze usta ciśnie się pytanie: Za co to wszystko mnie spotyka, co ja takiego zrobiłam/em? Nierzadko zdarza się również, że w poczuciu bezradności buntujemy się przeciwko Bogu, nie mogąc tak zwyczajnie po ludzku pojąć, dlaczego mamy ciągle pod górkę. W tym miejscu dochodzimy do bardzo ważnego aspektu, na którym chcę, abyśmy skupili się troszeczkę dłużej. Większość z nas odbiera świat bardzo rzeczowo. Dostrzegamy tylko to, co jest dla nas namacalne i widoczne gołym okiem. Tymczasem to, co naprawdę ważne i znaczące możemy dostrzec tylko wówczas, jeśli zwolnimy, rozejrzymy się wokół i zajrzymy w głąb siebie. Niestety my ludzie często jesteśmy tak bardzo skupieni na tym, co dla nas trudne i bolesne, że nawet gdy nasze szczęście jest niemalże na wyciągnięcie ręki, nie potrafimy go dostrzec. Na szczęście jest ktoś, kto nad nami czuwa i dba o to, abyśmy wreszcie dostrzegli światło w mroku beznadziei, jaką jawi się nam nasze życie. Anioły, to one wskazują nam właściwy kierunek, kiedy znajdziemy się na rozdrożu życiowej drogi, choć trzeba przyznać, że często robią to w bardzo pokrętny sposób i podnoszą nam ciśnienie. Ja wierzę w anioły, jednak nie będziemy dziś mówić o mnie, a o bohaterkach książki  Elżbiety Stępień z  cyklu Czego nie wiesz o aniołach. „Śladami przeznaczenia”, które nie zdając sobie z tego sprawy, niejednokrotnie doświadczyły w swoim życiu mocy sprawczej anioła do zadań specjalnych.

Ewa i Marzena są wieloletnimi sąsiadkami, między którymi narodziła się piękna i szczera przyjaźń. Choć obie kobiety mają zupełnie różne usposobienie i sposób patrzenia na życie, to jednak obie wiele w życiu przeszły. Los ich nigdy nie oszczędzał. Obie są samotnymi matkami i w pojedynkę muszą radzić sobie z kłodami, które podkłada im pod nogi życie. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, niemalże od początku trzymamy za nie obie mocno kciuki i kibicujemy ich szczęściu. Łatwo nie jest. Szczególnie Ewa odczuwa lęk i obawy przed tym, jak za chwilę będzie wyglądało życie jej i dwójki jej dzieci, ponieważ czeka ją  wiele zmian. Zmuszona jest zacząć budować swoje życie na nowo. Obawia się tych zmian, co wydaje się w pełni uzasadnione, gdyż perspektywy nie są zbyt obiecujące. Stary wymagający generalnego remontu dom plus brak pieniędzy, nie roztaczają zbyt obiecującej przyszłości. Nasza bohaterka ewidentnie potrzebuje pomocy. Nie wie jeszcze, że niebiosa sprzyjają jej szczęściu i dlatego swoim opiekuńczym anielskim skrzydłem otoczył ją anioł. On wie, że kobietę czeka jeszcze wiele zmagań, ale chcę, aby przestała się wreszcie zadręczać i dostrzegła dla siebie nowe możliwości. Macie moje słowo, że posłaniec niebios nie ma łatwego zadania. Co więcej, ma także opiekować się Marzeną.

Ta z kolei chce wreszcie odpocząć i pomyśleć trochę o sobie. Wysyłając syna na obóz, sama postanawia udać się na zasłużony urlop nad Bałtyk. Tam niestety przeżywa ogromną traumę, ale również paradoksalnie ten wyjazd może odmienić jej życie. Nasz anioł ma pełne ręce roboty, a podopieczne nie ułatwiają mu zadania, ale o tym musisz już przeczytać sam, do czego serdecznie Cię zachęcam.

Na kartach powieści znajdziesz poruszającą i bardzo życiową historię dowodzącą temu, że nawet jeśli w danym momencie swojego życia nie znajdujesz wyjaśnienia dla tego, czemu układa się ono tak, a nie inaczej, a co najgorsze nie po twojej myśli, to w perspektywie czasowej często okazuje się, że tak właśnie miało być, bowiem wszystko w życiu ma swój cel. Kiedy już poznasz opisaną na kartach książki historię, jestem pewna, że odniesiesz ją także do własnego życia i zrozumiesz, że gdyby potoczyło się ono inaczej, na twojej drodze mogłyby nigdy nie pojawić się osoby, które teraz są dla Ciebie tak bardzo ważne i wnoszą w każdy Twój dzień tak wiele szczęścia, radości i poczucia bezpieczeństwa.

W ten sposób płynnie przechodzimy do kolejnej kwestii, na którą chcę zwrócić twoją uwagę, a o której oczyścicie, przeczytasz w książce. Przez całe swoje życie poznajemy bardzo wielu ludzi. Jedni pojawiają się w nim tylko na chwilę inni na dłużej. Jedni nie wywierają na nie większego wpływu, za to inni odmieniają je na zawsze. Musimy jednak przyznać otwarcie, że niestety często ulegamy pozorom i wyrabiamy sobie błędny obraz i osąd danej osoby, co może być zgubne także dla nas samych. Pamiętaj, każdy z nas ma własną przeszłość i własne przeżycia, które nas kształtują. Najważniejsza jest szczerość i otwartość na drugiego człowieka.

Jak widzisz, tytuł ten porusza tematy bardzo cennych wartości, co czyni tę książkę bardzo dobrą, godną uwagi i refleksji lekturą. To jednak jeszcze nie wszystko, co przygotowała dla swoich czytelników autorka. W fabułę zostały bowiem wplecione inne bardzo istotne i trudne  wątki. Nie będę oczywiście zdradzała zbyt wiele, ale nie mogłabym przejść obojętnie obok jednego z nich. Mianowicie traktowania osób starszych przez dzieci czy ich współmałżonków. Powiedzmy sobie wprost, często człowiek starszy jest traktowany w swoim własnym domu jak zbędny przedmiot, który wszystkim przeszkadza. Gdy człowiek traci siły i potrzebuje nie tylko opieki, ale przede wszystkim serdeczności i dobrego słowa od swoich najbliższych, automatycznie dla nich staje się bezużyteczny. Często traktowany jest tylko jak przysłowiowa skarbonka, której zabierany jest każdy grosz. Taka osoba odzierana jest z poczucia godności i prawa do spokojnej starości. To przykre i wstrząsające, jak bardzo szybko zapominamy o tym, jak wiele dobra, serdeczności i pomocy otrzymaliśmy od tych dziś bezbronnych ludzi, kiedy jeszcze cieszyli się pełnią sił i dobrym zdrowiem. Proszę cię, nigdy nie pozostawaj bierny na tego rodzaju postępowania wobec seniorów. Być może ktoś bardzo blisko ciebie boi się poprosić o pomoc.

Chyba nie masz najmniejszych wątpliwości, że gorąco zachęcam Cię do przeczytania książki. Bez wątpienia wciągnie Cię bez reszty z uwagi na swój autentyzm nie tylko opisywanych wydarzeń, ale także jej bohaterów, z którymi każdy z nas może się utożsamić. To wszystko w połączeniu z gamą emocji, jakich dostarczają nam ich perypetie oraz przystępnym i swobodnym stylem pisania, którym posługuje się Pani Elżbieta, sprawi, że nie będziesz mógł się od książki oderwać i przeczytasz ją z ogromną przyjemnością w mgnieniu oka.

Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć Ci, o czym jest ta książka, powiedziałabym, że poczujesz w niej siłę kobiecej przyjaźni, pragnienie miłości, a także moc, jaka tkwi w nas kobietach. Masz moje słowo, że ta książka wleje w twoje serce nadzieję i wiarę. Da ci motywację do tego, aby na nowo uwierzyć w siebie i zawalczyć o swoje szczęście.
Mam nadzieję, że przekonałam Cię, że choć nasze życie nie zawsze jest łatwe, lekkie i przyjemne, a raczej rzadko takie jest, to nigdy nie zostajemy z naszymi problemami sami. Opaczność nad nami czuwa i przysyła swoich wysłanników, aby podali nam pomocną dłoń i rozproszyli samotność. Aniołów także w ludzkiej skórze.

Jeśli jeszcze nie miałeś okazji sięgnąć po tę pozycję, to koniecznie zrób to teraz, bo już 15.06 2021 swoją premierę będzie miała kontynuacja cyklu Czego nie wiesz o aniołach  „Po prostu bądź".





Recenzja powstała we współpracy z autorką, za co bardzo dziękuję.

wtorek, 8 czerwca 2021

"Po prostu bądź" Elżbieta Stępień / Zapowiedź patronacka.



Nic nie cieszy mnie tak bardzo, jak chwila, kiedy mogę podzielić się z Wami informacją, że już wkrótce na polskim rynku wydawniczym swoją premierę będzie miała kolejna wspaniała książka. Tym razem wszyscy wyczekujemy dnia 15 czerwca 2021 roku, kiedy to nakładem wydawnictwa Literackie Białe Pióro w świat pójdzie najnowsze książkowe dziecko Elżbiety Stępień Po prostu bądź". Książka nie zostanie jednak pozostawiona sama sobie, ponieważ będzie się nią opiekowało wspaniałe grono patronów medialnych. Ten wielki zaszczyt przypadł także mojemu blogowi Kocie czytanie, z czego jestem niezmiernie dumna i szczęśliwa. Odliczam dni do premiery z ogromnym podekscytowaniem, a już dziś chcę podzielić się z Wami kilkoma smaczkami o książce.

OPIS WYDAWCY:

Po prostu bądź to kolejna powieść z cyklu Czego nie wiesz o Aniołach. Na czytelników czeka nowa bohaterka, skrywane tajemnice, niepewność, miłość, list w butelce z tajemniczym adresem mailowym i oczywiście dawka niezwykłości w osobie niezawodnego Anioła, tym razem nawet nie jednego.
Podążmy za bohaterką do malowniczej Bystrzycy Kłodzkiej na spotkanie miłości. Sprawdźmy, czy przy wsparciu przyjaciół upora się z cieniem tragicznych wydarzeń z przeszłości i słów, które raniły ją w dzieciństwie?

„Dziś wiem, że zachowałabym się inaczej. Żałuję słów, które wtedy wypowiedziałam, żałuję tego, co się potem stało. Zrobiłabym wszystko, żeby cofnąć czas, ale nie mam czarodziejskiej różdżki. Pozostaje mi tylko nadzieja, że nie jest za późno.”.

Wydawać by się mogło, że to kolejna cukierkowa opowieść o miłości, jednak gdy już zdejmiemy tę warstwę lukru, sercu ukaże się wstrząsająca historia o tym, jak dzieciństwo determinuje nasze postawy życiowe.
To powieść, która sprawi, że wasze serce opanują skrajne emocje: od smutku i niedowierzania po łzy radości.

SŁOWO O AUTORCE:

Elżbieta Stępień, mieszkanka Radomska w województwie łódzkim. Laureatka wielu konkursów literackich. Nagrodzona między innymi Piórem Reymonta w 2005 roku. Pasjonatka wspierania twórczości literackiej dzieci. Opracowała zbiór utworów literackich „Dzieci piszą”. (2005) Autorka tomików „Okno z widokiem na duszę” (2011) oraz „Mówię do mgły” 2016 wyd. FIK. Współautorka książki charytatywnej dla dzieci z oddziałów dziecięcych, domów dziecka, hospicjów pt. „Gwiezdne marzenia” wyd. Sofijka (2017) oraz powieści dla dzieci pt. "Wszystko się może zdarzyć” (2019), książek „Wielcy Polacy, którzy ratowali świat” wyd. Sofijka i SPAD (2019), „Opowieści Małej Gwiazdeczki” 2020, autorka powieści obyczajowej pt. „Ta kobieta” oraz „Śladami przeznaczenia”, pierwszej z cyklu „Czego nie wiesz o Aniołach” (2020) Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Prywatnie: niepoprawna romantyczka, mama Gosi, Moniki, Mikołaja i Marcina. Wielbicielka czarnych kotów, poezji, spacerów polami i brzegiem morza, jesieni oraz spotkań z czytelnikami.



Kto z Was tak, jak ja nie może doczekać się chwili, kiedy książka trafi w Wasze ręce?
Napiszcie mi koniecznie, czy czytaliście już pierwszą część cyklu "Czego nie wiesz o aniołach? Ja właśnie zaczynam poznawać tę historię.




sobota, 5 czerwca 2021

Szukaj miłości na każdą pogodę.

M
oi drodzy dziś porozmawiamy sobie o tym, co jest najważniejszym sprawdzianem dla miłości dwojga zakochanych w sobie ludzi. Kiedy jesteśmy młodzi i nasze serce zabije mocniej dla tego kogoś w naszych oczach wyjątkowego, wówczas z wiarą i ufnością patrzymy w przyszłość. Snujemy plany i marzenia o szczęśliwym życiu we dwoje. Nie sztuką jednak jest trwać u boku naszego wybranka, kiedy wszystko w życiu układa się po naszej myśli. Wówczas bowiem tak łatwo mówić o tym, że kochamy i zapewniać o swoim oddaniu dla drugiej połówki. Musimy bowiem pamiętać, że nie słowa, a czyny świadczą o człowieku i w tym kontekście to samo życie jest najlepszym weryfikatorem uczuć. Nikomu z Was zapewne nie muszę uświadamiać, że życie to nie bajka i czy tego chcemy, czy nie każdy związek prędzej, czy później przechodził będzie ciężkie chwile, które nierzadko wymagały będą od nas podjęcia trudnych wyborów i decyzji, wykazania się odpowiedzialnością, a nawet odwagi do tego, aby o tę miłość zawalczyć. Reasumując, mówi się, że miłość to uczucie na dobre i na złe, ale jak się za chwilę przekonacie, o ile na dobre i owszem, bardzo chętnie, to na złe niekoniecznie na zawsze. Jeśli czytając moje słowa, choć przez chwilę pomyśleliście sobie, że do tak ważnych przemyśleń skłoniły mnie moje własne przeżycia, to od razu na wstępie chcę temu zaprzeczyć. Nie czuję się w żaden sposób kompetentna do tego, aby móc podejmować z Wami tego rodzaju dyskusję. Nie wstydzę się przyznać do tego, że ciągle zbyt mało wiem o życiu i każdego dnia się go uczę. Między innymi dlatego czytam książki, które już wielokrotnie dały mi niezwykle ważną lekcję, a jednocześnie pozwoliły ustrzec się popełnienia wielu błędów. Nie od dziś wiadomo bowiem, że najlepszą fabułę do książek pisze życie dziejące się gdzieś obok nas, a być może nawet będące częścią nas samych. Za chwilę opowiem Wam o jednej z takich właśnie książek, która mogę napisać to już teraz, chwyciła mnie za serce wartością przekazu, który w sobie niesie i wiem to na pewno, że historia zapisana na jej kartach, którą postaram się Wam w kilku słowach opowiedzieć, zostanie ze mną na zawsze. Mam oczywiście na myśli książkę  Wioletty Piaseckiej „Przyjdzie pogoda na miłość”.

B
ohaterkami powieści są trzy przyjaciółki. Młode kobiety, które wierzą w swoje marzenia i największą ufność w ich spełnienie pokładają w miłości. Joanna, Magda i Zuzanna dopiero wkraczają w dorosłe życie. Choć ten życiowy start dla każdej z nich jest zupełnie inny i nie zawsze do pozazdroszczenia, to jednak każda pragnie po prostu czuć się szczęśliwa, kochana i spełniona. Kiedy my czytelnicy stajemy się niemalże częścią ich życia, czujemy się o nie spokojni, ponieważ wszystko wskazuje na to, że los sprzyja ich własnym wizjom szczęścia. Bardzo szybko okazuje się jednak, że tę życiową pogodę już wkrótce niespodziewanie nie tylko dla nas czytelników, ale przede wszystkim dla samych dziewczyn zepsują potężne sztormy, ale do tego wrócimy już za chwilę. Najpierw postaram się przybliżyć Wam nieco historię każdej z przyjaciółek.

Przystępując do lektury książki, w pierwszej kolejności poznajemy Joannę. Asia jest osobą, której od zawsze nie było w życiu łatwo. Od dziecka, żyje ze świadomością, że została porzucona przez matkę. Nieodłącznym elementem jej życia stała się samotność i brak miłości także ze strony wychowującego ją ojca, który nigdy nie okazał jej wsparcia, a wręcz przeciwnie ciągle podcinał skrzydła, snując najgorsze wizje jej przyszłości. Nadzieją na lepsze życie dla Asi miała być miłość do Marka, mężczyzny, który był dla niej całym światem. Nie bez powodu używam w tym przypadku czasu przeszłego, gdyż czar wielkiego uczucia prysł, kiedy zamiast pierścionka zaręczynowego, Asia otrzymuje upokorzenie, ból i rozpacz. Marek okazał się marionetką sterowaną przez innych i porzucił dziewczynę, kiedy tylko stała się ona przeszkodą w realizacji scenariusza na jego życie, które napisał za niego ktoś inny. Ja nie zdradzę niczego więcej, więc koniecznie sami musicie sięgnąć po książkę.

Na szczęście, choć miłość okazała się tylko złudzeniem, przyjaźń nigdy nie zawiodła. Joanna znalazła schronienie i zaznała miłości, której nigdy nie doświadczyła w domu rodzinnym od rodziny swojej najlepszej przyjaciółki Magdy. Madzia ma to szczęście, że jest dzieckiem wspaniałych rodziców, którym mocno na sercu leży dobro córki. Państwo Dobrzyńscy wierzą, że będzie ona szczęśliwa u boku Karola z miłości, do którego zmieniła wszystkie swoje życiowe plany. Tylko, czy ten mężczyzna był tego wart? Młodzi nie wiedzą jeszcze, że wydarzenia, które będą miały miejsce już wkrótce, dadzą najbardziej szczerą i niepozostawiającą żadnych wątpliwości odpowiedź na to pytanie. Los bowiem podda ich związek jednej z najcięższych prób. Da im chwilę wielkiego szczęścia, ale bardzo szybko zmiesza je z goryczą strachu, cierpienia i niepewności tego, co przyniesie kolejny dzień. Magda dowiaduje się, że będzie mamą. Ta wiadomość napawa radością całą rodzinę. W życiu Magdy i Karola nastają duże zmiany. Para szykuje się do ślubu. Patrząc z boku, moglibyśmy im pozazdrościć, ale niestety bolesny cios, jakim jest zdiagnozowanie raka piersi u przyszłej mamy, sprawia, że poczucie szczęścia staje się dla tej rodziny tylko mglistym wspomnieniem.
To trudne doświadczenie pokazuje też prawdziwe oblicze męża Magdy, który okazał się wyrachowanym, pozbawionym jakichkolwiek uczuć wyższych powiedzmy to sobie wprost łajdakiem. Jeśli jesteście ciekawi, do czego jest gotów posunąć się człowiek, któremu nie na rękę jest sytuacja, w której się znalazł wobec osoby, którą podobno kochał, to gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po „Przyjdzie pogoda na miłość”. Uwierzcie mi, będziecie w szoku, a to jak zachowa się Karol, wprawi Was w osłupienie, szok i niedowierzanie.

No i wreszcie mamy Zuzannę zamykającą trio przyjaciółek. Ta dziewczyna chce po prostu wyrwać się z małej miejscowości, w której dorastała i spełniać swoje marzenia. Zuzia od zawsze chciała zostać modelką i choć wszyscy wokół śmieli się z niej i nie wierzyli, że kiedyś to marzenie ma szansę się urzeczywistnić, ona nie poddała się w swoim dążeniu w dotarciu do wyznaczonego celu. Nie jest jednak do końca świadoma jak bardzo niebezpieczny i zgubny może okazać się dla niej ten świat. Będąc zbyt ufną, a zarazem nader łaknącą lepszego życia wikła się w seks-aferę w kręgach władzy. Jej życie staje się piekłem. Ona czuje się zaszczuta, samotna i pełna lęku o to, co się teraz z nią stanie. Jednak będzie mogła szukać pocieszenia w przyjaźni. Czy to wystarczy, aby wydostać się z pułapki, w jakiej się znalazła, przekonajcie się niezwłocznie zaraz, jak tylko skończycie czytać moją recenzję?

„Przyjdzie pogoda na miłość” to bardzo mądra i życiowa powieść, w której autorka bardzo mocno doświadcza swoje bohaterki i nie oszczędza ich w żaden sposób. Ma to jednak swój cel. W książce znajdziemy bowiem kilka bardzo ważnych wątków, które skłonią nas do ważnych przemyśleń, które bez wątpienia wielu z nas przeniesie na płaszczyznę życia prywatnego.
Po pierwsze relacje rodzinne, które mają tak wielkie znaczenie w momencie, kiedy przychodzi czas, aby rozpocząć dorosłe życie. Bez względu na to, co nas w nim spotka, jeśli wiemy, że możemy liczyć na wsparcie rodziców zawsze łatwiej nam stawić czoła wszelkim przeciwnościom.

Kolejny aspekt to przesłanie, o którym wspomniałam na początku. Życie to trudna podróż po bezkresnym oceanie ze zmieniającą się pogodą. Zdradzę Wam, że moje serce skradła postać Pani Eli, która kierowała się zasadą, iż należy szukać miłości, która sprawdzi się na każdą pogodę. Będzie przy nas nie tylko wtedy, kiedy w naszym życiu będzie świecić słońce, ale także, a raczej przede wszystkim, wtedy kiedy pojawią się w nim gęste chmury przynoszące na przykład chorobę, czy też wymagające od nas obrony naszego uczucia przed tymi, którzy chcą je zniszczyć. Kogoś, kto będzie nie tylko się z nami śmiał, ale także płakał, kiedy los doświadczy zbyt mocno. Będzie naszą siłą i nadzieją, kiedy nam samym tej nadziei zabraknie.
Joanna, Magda i Zuzanna mają siebie i to właśnie ta wyjątkowa przyjaźń jest dla nich tą tratwą, na której mogą dotrzeć do brzegu w momencie, kiedy czują się niczym rozbitkowie niedostrzegający lądu na horyzoncie.

Te wszystkie elementy w połączeniu z bardzo realistycznymi kreacjami postaci bohaterów, którzy są tacy, jak my popełniają błędy i ponoszą ich konsekwencje, otrzymują trudną lekcję życia, która w bezkompromisowy sposób otwiera im oczy naprawdę i pozwala oddzielić ziarno od plew oraz całą gamą emocji sprawia, że od książki nie da się oderwać. Czytamy ją z wielkim przejęciem i oczekiwaniem tego, co wydarzy się za chwilę. Wioletta Piasecka oddaje w nasze ręce niełatwą historię, ale jednocześnie napełnia nasze serca wiarą, że po każdej niepogodzie w życiu wychodzi słońce i nastaje pogoda na miłość. Musimy tylko znaleźć w sobie siłę i odwagę, by na nowo o siebie zawalczyć. Ja trzymałam bardzo mocno kciuki za to, aby nasze dziewczyny podniosły się z kolan po tak wielu ciosach od życia i uwierzyły w to, że ich los wreszcie odmieni się na lepsze. Czy skutecznie? To sprawdzicie podczas lektury książki.
Moi kochani pamiętajcie, każde nawet najtrudniejsze doświadczenie, czegoś nas uczy i czyni mądrzejszymi, więc nigdy nie rezygnujcie z siebie i swoich marzeń.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara Godzina, za co bardzo dziękuję.







wtorek, 1 czerwca 2021

"Bezczelna" Melisa Bel / Zapowiedź wydawnicza.


M
oi kochani niezmiennie wielką radością jest dla mnie moment, kiedy mogę zaprezentować Wam kolejną na polskim rynku nowość wydawniczą. Ogromnie cieszy mnie fakt, że jest coraz więcej godnych uwagi tytułów polskich twórców, które bardzo chcę promować i Wam polecać.

Tym razem pragnę zwrócić Waszą uwagę na wspaniale zapowiadającą się książkę Melisy Bel "Bezczelna", której premierę świętować będziemy 8 czerwca 2021 r. Ja oczywiście nie mogę doczekać się tej chwili. Wam natomiast już dziś uchylę rąbka tajemnicy.

OPIS KSIĄŻKI:

Kinga jest młodą, utalentowaną skrzypaczką, która świat dorosłych utożsamia z bólem, niezrozumieniem i poniżeniem. Uwięziona pomiędzy wymagającymi, tkwiącymi w tradycjonalizmie rodzicami, a szkolną dyscypliną, znajduje wytchnienie w muzyce i w kontaktach z rówieśnikami.
Bolesne doświadczenia i łatka bezczelnej dziewczyny sprawiają jednak, że zanim w pełni stanie się kobietą, traci wiarę w siebie.

Gdy wkrótce w jej życiu pojawia się Marcel, spokojny, inteligentny oraz niezwykle pociągający mężczyzna, Kinga podchodzi do niego z dużą dozą ciekawości, ale i nieufności. Niezwykła chemia, jaką do siebie czują, uzmysławia dorastającej dziewczynie jej pragnienia, które jak jest o tym przekonana, są zakazane i niewłaściwe.

Czy Kinga będzie w stanie sprzeciwić się wpajanym latami zasadom, by odkryć swoją prawdziwą naturę? Czy kobieta, która nie wie, czym jest miłość, potrafi obdarzyć uczuciem siebie i ludzi?
Jak wychowanie wpłynie na jej przyszłe relacje z mężczyznami?

Musicie przyznać, że już sam opis brzmi zachęcająco. Ja już wkrótce podzielę się z Wami moimi odczuciami po lekturze, a jeśli Wy chcielibyście wzbogacić swoją biblioteczkę o ten tytuł, książkę możecie kupić na stronie autorki.


Kto się skusi, a może ktoś z Was już poznał historię, którą skrywają karty książki? Napiszcie, proszę w komentarzu.