piątek, 31 lipca 2020

Nie oceniaj ludzi po pozorach.

Moi kochani czy pamiętacie dzień, kiedy po raz pierwszy mieliście poznać rodzinę swojego przyszłego męża, bądź przyszłej żony? Większości z nas ten moment przywodzi na myśl towarzyszące nam wówczas podekscytowanie, ale również stres i obawy o to, jakie wrażenie wywrzemy na najbliższych naszego ukochanego i jak zostaniemy przez nich przyjęci. Co prawda mówi się, że nie powinniśmy przejmować się tym, co rodzina wybranka o nas pomyśli, bo przecież wychodzimy za mąż z niego, a nie za jego krewnych, ale nie jest to do końca prawda. Życie niejednokrotnie pokazuje, że nasze wzajemne z nimi relacje mogą mieć duży wpływ na naszą wspólną z nimi przyszłość. Wszak chcąc nie chcąc, stajemy się jej częścią.

Powyższe refleksje i spostrzeżenia nie są wynikiem moich osobistych doświadczeń, a powstały po lekturze najnowszej książki Sally Hepworth „Teściowa”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć.

Zapewne zgodzicie się ze mną, że to teściowe, o których powstało już setki historii, anegdot i dowcipów cieszą się największą atencją, a także budzą największy może nie tyle strach, ile respekt. Nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze w związku mamy już jakieś swoje wyobrażenie osoby teściowej. Taką swoją wizję idealnej teściowej miała również Lucy, główna bohaterka powieści. Kiedy jej chłopak Ollie Goodwin postanawia przedstawić ją swoim rodzicom, dziewczyna ma nadzieję, że w jego matce odnajdzie ciepłą i serdeczną kobietę, która stanie się namiastką matki, którą ta straciła bardzo wcześnie. Wyobraża sobie, że kobieta przyniesie stare zdjęcia i wspólnie w miłej atmosferze będą wspominać czasy dzieciństwa Olliego. Niestety bardzo szybko przekonuje się, że jej pragnienia okazują się płonne, gdyż jedyne czego tego dnia doczekuje się ze strony Diany na swój temat, to zaledwie zdawkowo rzucone dwa słowa „może być”.

Wspomnienie tamtych chwil jest już dla naszej bohaterki przeszłością. W momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy poznawać historię opisaną na kartach książki, kobieta wiedzie spokojne stabilne życie u boku Olliego, wychowując dwójkę dzieci. Jeszcze nie wiedzą, że za chwilę dwójka policjantów, którzy zjawiają się w ich domu, przekaże im wiadomość, która nie tylko wstrząśnie ich życiem, ale przede wszystkim sprawi, iż uświadomią sobie, że choć są rodziną, to właśnie teraz okazuje się, jak mało o sobie wiedzą. Diana nie żyje. Początkowo wszystko wskazuje na samobójstwo, ale w miarę tego, jak postępuje śledztwo, okoliczności śmierci teściowej Lucy nie są już takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Kto i dlaczego mógłby chcieć śmierci tak zacnej kobiety?

Nie bez powodu używam określenia zacna, gdyż Diana była kobietą oddaną rodzinie, i niosącą pomoc drugiemu człowiekowi. Tak właśnie postrzega ją świat zewnętrzny. Jaka naprawdę była zmarła, wiedzą tylko jej najbliżsi. Ale czy na pewno? Jak to zwykle bywa, dochodzenie rozpoczyna się od najbliższego otoczenia ofiary. Niemalże od samego początku lektury czujemy, że atmosfera w rodzinie Goodwinów jest bardzo gęsta. Wszyscy doskonale wiedzą, że synowa z teściową nie żywiły względem siebie zbyt ciepłych uczuć i można by pomyśleć, że to ona mogła mieć motyw, by zabić. Nie dajcie się jednak zwieść, ponieważ tu nic nie jest takie, na jakie wygląda, i mało tego żaden z bohaterów nie jest kryształowy. Każdy ma swoje tajemnice i problemy. Każdy coś ukrywa.

Musicie wiedzieć, że Diana była kobietą trudną w obyciu. Jej stanowczość i zasadniczość oraz twarde stąpanie po ziemi nie każdemu odpowiadało, a nawet często przeszkadzało. Ona nigdy nikomu nie podawała niczego gotowego na tacy, choć będąc osobą zamożną, miała taką możliwość. Nie stosowała taryfy ulgowej nawet wobec swoich dzieci. Ollie i jego siostra Nettie wiedzieli, że matka ich kocha i służy wsparciem, ale jasno określa granice.
Czy sposób bycie i postępowania jest wystarczającym powodem, aby pozbawić kogoś życia?
Mam nadzieję, że czujecie się zaintrygowani i będziecie chcieli dociec prawdy, która na pewno Was zaskoczy.

Autorka podzieliła fabułę na rozdziały opisywane z perspektywy Diany, opisujące jej przeszłość i te widziane oczami Lucy opisujące bieżące wydarzenia od momentu śmierci Diany. Obie te perspektywy doskonale się ze sobą łączą, ukazując dramat rodzinny, która żyła przez lata przygnieciona ciężarem wielu tajemnic pragnień, a nawet obsesji.

Muszę przyznać, że autorka w perfekcyjny sposób wykreowała postacie bohaterów swojej książki. Zrobiła to w taki sposób, abyśmy już na wstępie jednoznacznie ich ocenili, po to, żeby za chwilę pokazać nam, jak bardzo mocno możemy okazać się niesprawiedliwi w swoich osądach. Dała nam bardzo cenną lekcję życia, by nie oceniać ludzi zbyt pochopnie, ponieważ za każdym z nas kryje się przeszłość, która nas kształtuje, a której inni nie muszą przecież znać.

Z tym tymi słowami Was zostawiam i zachęcam do ich głębokiego przemyślenia. Książkę oczywiście serdecznie polecam. Jeśli lubicie historie rodzinne, sekrety i tajemnice, to zapewniam Was, że decydując się na lekturę „Teściowej”, dokonacie dobrego wyboru. Autorka posługuje się bardzo lekkim i przystępnym językiem, co sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Wszystko, o czym w niej przeczytamy, jest bardzo mocno angażujące, a tym samym lektura książki staje się wspaniałą rozrywką. Prawda, że brzmi ciekawie? Nie zwlekajcie dłużej. Połóżcie się wygodnie na leżaku z lampką wina i oddajcie się przyjemnością czytania.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i s - ka, za co bardzo dziękuję.


poniedziałek, 27 lipca 2020

Konkurs z "Królowa pszczół" Niny Nirali.


Moi drodzy uważam, że zawsze przyjemnie jest rozpoczynać tydzień miłym akcentem, ponieważ mówi się, że tak, jak będzie wyglądał jego początek, tak samo upłyną nam pozostałe jego dni. Mając to na uwadze, przychodzę do Was z konkursem, w którym będziecie mogli wygrać książkę Niny Nirali „Królowa pszczół” z autografem autorki. 

Ci z Was, którzy czytali moją recenzję książki, wiedzą, że jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Tym bardziej cieszę się, że ktoś z Was, będzie mógł ją przeczytać właśnie dzięki udziałowi w konkursie organizowanym przeze mnie. 

NAGRODĄ W KONKURSIE JEST: Jeden egzemplarz książki „Królowa pszczół” Niny Nirali z autografem autorki.

Aby wziąć udział, należy:
- Zapoznać się z regulaminem konkursu -> REGULAMIN.
- Odpowiedzieć na pytanie konkursowe.

PYTANIE KONKURSOWE:
Gdybyś miał/a możliwość w ciągu jednego dnia zmienić w swoim życiu cokolwiek tylko zechcesz, to co by to było?

Informacje uzupełniające:
-Do wygrania jest 1 egzemplarz książki Niny Nirali „Królowa pszczół” z autografem autorki.
- Konkurs trwa - 27.07 - 03.08. 2020.
- Sponsor nagrody- Nina Nirali.
- Koszt wysyłki pokrywa sponsor (tylko na terenie Polski)
- Pod uwagę będą brane tylko zgłoszenia zostawione w komentarzach pod tym postem.
- Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz bloga Kocie czytanie (osoby, które po zakończeniu konkursu przestaną obserwować blog, nie będą brane pod uwagę w kolejnych konkursach) oraz fanpage autorki, jak również udostępnisz informację o tym konkursie na swoich socjal mediach.

Wzór zgłoszenia konkursowego:
Zgłaszam się.
Odpowiedz na pytanie konkursowe.
Udostępniam: link
Adres e-mail: (w przypadku, kiedy nie podasz adresu e-mail, musisz śledzić wyniki konkursu, które zostaną ogłoszone w tym poście w ciągu dwóch tygodni od daty jego zakończenia).

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych tj. podanie mojego imienia i nazwiska w przypadku wygranej.

Ze swej strony chcę serdecznie podziękować Autorce za pomoc w organizacji konkursu, a za wszystkich, którzy wezmą udział w zabawie, trzymam mocno kciuki.

***
Wyniki konkursu.

Kochani chciałabym podziękować wszystkim którzy wzięliście  udział w konkursie. Wybór jednej wygranej odpowiedzi był dla mnie bardzo trudny, ponieważ wszystkie odpowiedzi bardzo mi się podobały. Jednak tym razem zwycięzcą konkursu zostaje.....


Zgłaszam się.
Jeśli mogłabym zmienić coś w swoim życiu. Byłoby to na pewno moje postrzegania siebie ,świata oraz innych ludzi. Jestem bardzo nieśmiałą i pesymistycznie nastawiona do życia osobą. Trudno mi nawiązywać relacje i zaufać ludziom. Wiem ,że moje życie byłoby na pewno łatwiejsze gdyby to się zmieniło. Ułatwiłoby mi to bardzo wiele. Gdybym pozbyła się swojej fobii społecznej i lęku związanego z każdym nowym dniem i każda rozmową i zamieniłabym to w coś pozytywnego ,jak wiara w siebie i innych. Wiara w lepszy świat. Gdybym mogła to zmienić w ciągu jednego dnia ,to stałabym się automatycznie najszczęśliwszą i pozytywnie nastawioną do życia osobą. :)
Zwyciężczyni serdecznie gratuluję wygranej i proszę o kontakt na maila, który znajduje się na blogu w zakładce "Współpraca i kontakt" z danymi do wysyłki nagrody, Na maila czekam trzy dni. 
Jeśli w przeciągu wyznaczonego czasu nie otrzymam danych adresowych zwycięzcy, nagroda zostanie  przyznana innemu uczestnikowi konkursu.
Pozostałym uczestnikom zabawy bardzo dziękuję i zachęcam do udziału w kolejnych konkursach które pojawią się na blogu już wkrótce.



czwartek, 23 lipca 2020

Zły dotyk boli przez całe życie

Okres bycia nastolatkiem to dla młodego człowieka czas, kiedy kształtuje się jego pewność siebie i poczucie samoakceptacji. To właśnie wtedy również przywiązujemy największą wagę do tego, jak postrzegają nas i co myślą o nas nasi rówieśnicy. Chcemy być lubiani i dobrze odbierani. To także jeden z najważniejszych momentów, w którym bardzo ważną rolę odgrywają relacje nastolatka z rodzicami. To właśnie wtedy dziecko powinno wiedzieć i mieć pewność, że niezależnie od tego, co się w jego życiu dzieje, zawsze może przyjść do rodziców i z nimi porozmawiać, a oni na pewno go wysłuchają, będą służyć wsparciem i radą. Niestety nie każda dorastająca dziewczyna, czy chłopak ma szczęście przeżywać ten etap swojego życia w poczuciu miłości i bezpieczeństwa, które to są niezbędne, aby czuć się osobą szczęśliwą znającą swoją wartość.

Dziś zastanówmy się przez chwilę, do jak poważnych konsekwencji może doprowadzić sytuacja, kiedy dom rodzinny to ostatnie miejsce, w którym dziecko chce przebywać, ponieważ niestety próżno w nim szukać ciepła domowego ogniska, a jedyne, co go tam spotyka to krytyka i upokorzenia. Nakazy i oczekiwania. W szkole niestety często bywa nie lepiej. Jeśli nie jesteś zgrabną, długonogą, tryskającą humorem dziewczyną, a zamkniętą w sobie, mającą trochę więcej ciałka dziewczyną, dla innych kolegów i koleżanek w klasie możesz stać się doskonałym typem osoby, której będą dokuczać, bądź też stanie się dla nich wręcz niewidzialna. Nie trudno się domyślić, że w obliczu takiej sytuacji czujemy się bardzo zagubieni i potrzebujemy kogoś, kto nas dostrzeże i okaże choć trochę zainteresowania i ciepła. Potrzeba bycia kochaną w połączeniu z dużą podatnością na wpływy innych osób, która  bardzo często charakteryzuje osoby w młodym wieku, może skutkować tym, że spotkamy na swojej drodze osobę, która bardzo szybko nas zmanipuluje. Pod pretekstem troski i chęci uczynienia nas szczęśliwymi przejmie nad nami kontrolę i zrobi coś, co zniszczy nasze życie na zawsze.

Przekonała się o tym główna bohaterka najnowszej książki C. L. Taylor „Zanim powróci strach”, na którą wspólnie z wydawnictwem Albatros chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę.

Lou Wandsworth jest kobietą którą, jako dziecko nie miała zbyt łatwego życia. Ojciec alkoholik i częste kłótnie w domu sprawiły, że pragnęła zaznać, choć odrobinę ciepła i zrozumienia ze strony kogoś, komu będzie mogła zaufać. Ku jej wówczas poczuciu ogromnego szczęścia znalazł się ktoś, kto sprawił, że czternastoletnia wtedy dziewczyna poczuła się wyjątkowa i kochana. Mike był dorosłym, żonatym mężczyzną, który przekonywał ją, że ją kocha i chce spędzić z nią resztę życia. Zakochana dziewczyna czuła, że wreszcie spotkała kogoś, dla kogo jest ważna i komu na niej zależy. W tajemnicy przed rodziną i całą lokalną społecznością ucieka z mężczyzną do Francji i tam już nie było tak wspaniale. Lou nie rozumiała jeszcze, że to, co robi  mężczyzna, jest złe i ją krzywdzi.

W momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy poznawać całą historię, którą przygotowała dla nas autorka, od tamtejszych wydarzeń minęło już osiemnaście lat. Od tego czasu Lou próbowała kilkakrotnie zbudować szczęśliwy związek z wartościowymi mężczyznami, ale piętno tego, co spotkało ją w rodzinnym miasteczku i co wówczas wstrząsnęło całą społecznością, odcisnęło się także na jej teraźniejszości. Śmierć ojca, który zostawił po sobie dom, w którym się wychowywała, zmusza ją do powrotu do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Kobieta wie, że musi zamknąć za sobą drzwi przeszłości, aby móc iść dalej i wierzy, że ten wyjazd się do tego przyczyni. Bardzo szybko orientuje się, że nikt z mieszkańców nie rozpoznaje w niej tamtej dziewczyny sprzed kilkunastu lat. Nikt, poza jedną kobietą, która obwinia Lou za zrujnowanie swojego małżeństwa.

Nasza bohaterka jest wstrząśnięta, kiedy widzi na własne oczy, że ten, który pod pretekstem chorej miłości zabijał ją i niszczył, nie tylko ma się dobrze, ale o zgrozo znalazł sobie kolejną ofiarę. Wtedy postanawia, że musi zrobić wszystko, aby kolejna dziewczyna nie podzieliła jej losu. Aby ratować Chloe, będzie musiała stawić czoła demonom przeszłości i swojemu oprawcy. Musi działać szybko, zanim powróci strach.

Sprawdźcie koniecznie, czy Lou uda się pomóc Chloe, która podobnie, jak ona kiedyś jest zakochana w Mikeu i nie dostrzega niczego złego w tym, jak wyglądają ich relacje. Czy uwierzy w to, co usłyszy od Lou i pozwoli sobie pomóc?

„- Chloe. - Kobieta ponownie dotyka jej ramienia. - Wiem, przez co przechodzisz. Wiem, jaki on jest. Sprawia, że czujesz się wyjątkowa, prawda? Piękna? Czujesz, że cię rozumie i troszczy się o ciebie, że jest jedyną osobą, która naprawdę cię zna. - Kobieta mówi cicho i pospiesznie, jakby traciła oddech i nachyla się zdecydowanie za blisko. - Powiedział ci już, że cię kocha? -  
Chloe kręci głową. 
- Nie wiem, o czym pani mówi.
Owszem wiesz, widzę to w twoich oczach. Musisz powiedzieć policji, co się dzieje. To niebezpieczny człowiek. Myślisz, że jest serdeczny, szczodry i troskliwy, ale on tobą manipuluje. To pedofil Chloe. Chodzi mu tylko o kontrolę, a nie o miłość. Spałaś już z nim?.”

Jest jednak ktoś, kto całą tą przeszłość widzi zupełnie inaczej i to, właśnie w Lou postrzega prowokatorkę tego, co się wydarzyło i winną zrujnowana jej życia oraz zaprzepaszczenia szansy na spełnienie największego marzenia. Dziś śledzi, życie kobiety i dąży do konfrontacji. W co wplącze się Lou. Czy grozi jej niebezpieczeństwo. O tym dowiecie się już sami podczas lektury.

Jak widzicie w książce dzieje się naprawdę dużo, co sprawia, że czyta się ją z dużym zaangażowaniem i ciekawością tego, co stanie się za chwilę. Autorka oddała w ręce swoich czytelników bardzo wciągający thriller psychologiczny, który porusza bardzo trudną tematykę złego dotyku, chorej miłości, manipulacji, zmagań z demonami przeszłości, stalkingu. Zapewniam Was, że książkę naprawdę warto przeczytać. Mimo, że nie była to, najlepsza książka z tego gatunku, jaką czytałam, to z uwagi na bardzo autentyczną jej wymowę i splot wielu życiowych i trudnych wątków wywołała we mnie liczne emocje. Skłoniła do refleksji i przemyśleń. 

Dodatkowo dużym plusem tego tytułu są bardzo ciekawe i złożone portrety psychologiczne każdego z jej bohaterów, a także zastosowanie trzy torowej narracji, dzięki której przez cały czas mamy możliwość wiedzieć, co czują i myślą w kontekście następujących po sobie zwrotów akcji.

Nie dodam już nić więcej ponadto, że naprawdę warto spędzić z tą książką kilka godzin, które pozwolą Wam wsiąknąć w fabułę i zapomnieć o otaczającej Was rzeczywistości, Mam nadzieję, że dacie się namówić.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Albatros, za co bardzo dziękuję.

Inne książki autorki, które czytałam:


sobota, 18 lipca 2020

"Zatrute serca" - Angelika Ślusarczyk /Recenzja patronacka.

Nic, co dzieje się w naszym życiu nie pozostaje bez wpływu na naszą przyszłość i na nas samych. Mówi się, że to, co nas spotyka i czego doświadczamy, kształtuje naszą osobowość i wpływa na to, jaką drogą życia podążymy oraz jakich wyborów dokonamy. Niestety zapewne wszyscy zgodzimy się z tym, że życie to trudny przeciwnik, który mając sobie za nic nasz ból i cierpienie potrafi nas bardzo boleśnie doświadczyć. Często podnosząc się z kolan po kolejnym ciosie zadanym nam przez los, przepełnieni żalem i złością zadajemy sobie pytanie „Dlaczego ja?”. W poczuciu niesprawiedliwości rozpamiętujemy zdarzenia, które sprawiły, że wszystko, w czym do tej pory odnajdowaliśmy bezpieczną przystań, źródło szczęścia i spokoju, wszystko, co stanowiło naszą siłę, rozpada się, jak szklanka. Od tej chwili już nic nie jest takie jak dawniej. Bo czy raz rozbitą szklankę da się ponownie posklejać, tak by nie dostrzec na niej śladów doznanych zniszczeń? Musimy jednak pamiętać kochani, że jeśli będziemy nieustannie żyć wspomnieniami trudnych, a często nawet traumatycznych zdarzeń, które nas dotknęły, pielęgnując w sobie negatywne uczucia i emocje, wówczas będziemy zatruwać nasze serca. Zatracając się w tym, co już było i minęło i na co już teraz nie mamy wpływu, możemy nie dostrzec swojej szansy na to, by zacząć wszystko od nowa.

Zapewne teraz zastanawiacie się, dlaczego zdecydowałam się poruszyć z Wami dziś ten temat. Przyznaję się przed Wami otwarcie, że sama z siebie pewnie nigdy bym się na to nie zdecydowała, wszak mówienie o przeżyciach, czy też osobach, które w jakikolwiek sposób zatruły nasze serca, jest bardzo trudne. Każdy z nas bowiem ma w pewnym stopniu zatrute serce, choć być może nie zdajemy sobie jeszcze do końca z tego sprawy. Ze mną było podobnie do momentu, kiedy sięgnęłam po książkę Angeliki Ślusarczyk  - „Zatrute serca”, której mój blog Kocie czytanie ma ogromny zaszczyt i przyjemność patronować i z której recenzją dziś do Was przychodzę.

Kiedy zaczęłam poznawać historię, którą skrywają karty tej książki, bardzo szybko przekonałam się, że jest to opowieść, w której każdy z nas odnajdzie cząstkę samego siebie. Mało tego, każdy z nas mógłby stać się jej bohaterem. Poznajemy bowiem Klarę, młodą dziewczynę, która już jako dziecko doświadczyła goryczy cierpienia, jaką jest utrata ukochanej osoby. Śmierć matki w tragicznym wypadku odcisnęła na niej znaczące piętno i choć dziś jest już dorosłą kobietą, to jednak ciągle nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Sytuacji nie ułatwia również obecne życie rodzinne naszej bohaterki. Mieszka ona bowiem z ojcem, który w domu jest niemalże rzadkim gościem i jego żoną, która jest wyrafinowaną, wredną babą. Toksyczna macocha traktuje pasierbicę, jak pomiotło, podczas gdy przed mężem odgrywa perfekcyjną rolę wspaniałej kobiety.

Jest jeszcze coś, co od dawna tkwi niczym bolesna drzazga w sercu Klary. Kobieta czuje się zdradzona i oszukana przez przyjaciela, który zerwał z nią kontakt w momencie, kiedy najbardziej go potrzebowała. Marcel był dla niej kimś wyjątkowym. Dziś my czytelnicy jesteśmy świadkami tego, jak chłopak ponownie zjawia się w jej życiu. Jednak teraz oboje są już zupełnie innymi ludźmi. Wiedzą, że słowo przepraszam to za mało, aby wybaczyć i zapomnieć. Przekonajcie się sami, czy tę przyjaźń da się jeszcze uratować, a może lepiej jest czasami po prostu pozwolić komuś odejść.

Klara, mimo że jest atrakcyjną kobietą i wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej, nie jest zainteresowana atencją mężczyzn. Wszystko zmienia się, jednak gdy pewnego dnia wybiera się do klubu ze znajomym z pracy i tam spotyka nieznajomego o pięknych oczach, których już nigdy nie zapomni. Spojrzenie tych oczu zostanie z nią na zawsze. Nasza dwójka coraz częściej na siebie wpada i jak możecie się domyślać, rodzi się między nimi uczucie. Wydawać by się mogło, że teraz nastąpi szczęśliwe zakończenie i Klara wreszcie będzie mogła zaznać tak zasłużonego szczęścia, miłości i bezpieczeństwa u boku ukochanego. Niestety i tym razem niczego nie może być w swoim życiu pewna. Stąpająca dotychczas twardo po ziemi dziewczyna, gdzieś w głębi duszy czuje, że ten mężczyzna nie jest dla niej. Obawiając się, że jego też straci, jak wszystkich, których kochała i którzy byli dla niej bliscy, łaknie go i jego bliskości.
Sięgnijcie koniecznie po książkę i sprawdźcie, czy rozum wygra zmagania z sercem. Jak ta jedna, tak bardzo ważna decyzja zmieni jej życie? Czy zamknie swoją bezpowrotną przeszłość i dostrzeże wartość tego, co tu i teraz.

Mimo, że główną bohaterką powieści jest Klara, to mamy również rozdziały poświęcone jej drugoplanowym bohaterom. Z nich właśnie możemy dowiedzieć się, co niszczy ich zatrute serca. Jakie kłamstwa, decyzje, złe wybory, tajemnice wpłynęły na to, jak teraz wygląda ich życie. Każdy z nas bowiem został zraniony i zranił. Niestety często musi minąć dużo czasu, abyśmy otworzyli oczy i zrozumieli swoje błędy.

Jak widzicie „Zatrute serca” to trudna, ale nad wyraz prawdziwa historia, która na pewno zostanie z nami na bardzo długo i da nam wiele do myślenia. Autorka zostawiła w niej dla nas piękne przesłanie, aby pomimo przeciwności spotykających nas niemalże każdego dnia nie zamykać się w żalach i pretensjach. Pielęgnować piękne wspomnienia i walczyć o swoje. Doceniać ważnych dla nas ludzi, bo nigdy nie wiadomo, jak długo będzie nam dane cieszyć się ich obecnością. Cieszmy się każdą piękną chwilą w życiu i dzielmy się tym szczęściem z innymi, a ono na pewno do nas wróci.
Z tą piękną myślą Was zostawiam i jeszcze raz zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę. Jestem przekonana, że zaczytacie się w niej bez reszty i trafi ona wprost do Waszych serc.

Autorce serdecznie dziękuję nie tylko za możliwość objęcia patronatem tak wyjątkowej książki, ale przede wszystkim za niezwykłe emocje, głębokie refleksje i oczyszczające serce i duszę łzy wzruszenia podczas lektury.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.



Inne książki autorki, które czytałam:

piątek, 17 lipca 2020

„To tylko przyjaciel” Abby Jimenez


Moi drodzy, dziś mam Wam do zaproponowania wspaniale zapowiadającą się powieść „To tylko przyjaciel” Abby Jimenez, która na polskim rynku wydawniczym swoją premierę miała 15.07.2020. nakładem wydawnictwa Muza. Mimo, że od dnia premiery minęło niewiele czasu, to książka wzbudziła już ogromne zainteresowanie polskich czytelników i zbiera naprawdę świetne opinie. 

Wierzę, że Was również zaciekawi, dlatego wspólnie z wydawcą przygotowaliśmy dla Was garść informacji na jej temat.

***


Ta powieść stanie się hitem nadchodzącego lata! Podnosi na duchu, chwyta za serce i wzrusza do łez. A przy tym pozostaje w pamięci jeszcze długo po lekturze! „To tylko przyjaciel” to świetnie napisana, subtelna i zabawna komedia romantyczna w stylu kultowych filmowych historii. Abby Jimenez przekonuje w niej, że marzenia się spełniają, a prawdziwa miłość może pokonać wszelkie przeszkody. Trzeba tylko dać jej szansę.

Kristen Petersen ma wspaniałe życie. Oddanych przyjaciół, najcudowniejszego psa pod słońcem i mężczyznę, z którym zamierza spędzić resztę życia. Tyler, jej chłopak, służy w armii i nie ma go w kraju, ale obiecał, że niebawem wróci na stałe i para nareszcie zamieszka razem. Do pełni szczęścia brakuje Kristen tylko jednego – dziecka, którego bardzo pragnie. Jednak macierzyństwo nie jest jej pisane. 

Przygotowanie do wesela przyjaciółki okazują się dla Kristen bardzo emocjonującym przeżyciem, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawia się drużba pana młodego. Josh Copeland to najzabawniejszy, najseksowniejszy i najinteligentniejszy mężczyzna, jakiego Kristen kiedykolwiek spotkała. I choć w towarzystwie Josha dziewczyna czuje się wyjątkowo, z dwóch powodów uparcie stara się trzymać go na dystans. Pierwszym jest oczywiście Tyler, z którym pozostaje w związku, choć to od dawna związek na odległość. Drugim – fakt, że Josh pragnie dużej rodziny. A Kristen wie, że jest kobietą, która nigdy nie spełni jego marzeń. 

Z tej sytuacji wyjście może być tylko jedno – zakończyć znajomość z Tylerem i przekonać Josha, by zostali przyjaciółmi z dodatkowymi korzyściami. W ich niezobowiązującej relacji nie będzie miejsca na uczucia, będzie za to mnóstwo fantastycznego seksu. Jednak już wkrótce Kristen uświadomi sobie, że to, co w teorii wydawało się proste, w praktyce jest bardzo trudne. Choć ją i Josha łączy niewytłumaczalnie silna chemia, przyszłość z Tylerem wydaje się być jej przeznaczeniem. 

„To tylko przyjaciel” to napisany z czułością, dowcipem i lekkością zachwycający debiut. Abby Jimenez stworzyła powieść pełną wrażliwości, seksualnego napięcia oraz dobrego humoru. Ujmujący bohaterowie, rozbrajające dialogi, a także prowadzona naprzemiennie z perspektywy kobiety i mężczyzny narracja to największe atuty książki Jimenez. Amerykańska pisarka na przykładzie losów Kristen, Josha oraz ich przyjaciół pokazuje, że życie każdego z nas jest sumą wyborów, poświęceń, radości i bolesnych strat. „To tylko przyjaciel”, pierwsza część bardzo obiecującej serii komedii romantycznych, to kipiąca od emocji powieść, która oferuje czytelniczkom sporą dawkę śmiechu i mnóstwo wzruszeń. 

W Stanach Zjednoczonych powieściowy debiut Abby Jimenez spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem przez czytelniczki i media. „O, The Oprah Magazine” oraz „Women’s Health” okrzyknęły go najlepszym romansem 2019 roku, a „Good Housekeeping”, „PopSugar” oraz „Bookish” uznały za najlepszą lekturę na lato. Przejmująca i przezabawna historia Kristen i Josha zachwyci miłośniczki prozy Christiny Lauren, Helen Hoang oraz Sally Thorne. 

Rekomendacje zagranicznych autorów i mediów


„Ta powieść stanie się waszą ulubioną komedią romantyczną. Będziecie na przemian śmiać się i płakać” – PopSugar

„Błyskotliwy, szczery, kipiący od seksu debiut. Wywołuje salwy śmiechu i wyciska morze łez” – Publishers Weekly

„To tylko przyjaciel to przepiękna opowieść o uczeniu się akceptacji swoich uczuć, która zachwyca charyzmatycznymi, zabawnymi i niepowtarzalnymi bohaterami” – Entertainment Weekly

„Rewelacyjny debiut, pełen sarkastycznego humoru i zmysłowych scen. Ta książka to doskonała odskocznia” – L.J. Shen, autorka powieści „Odcień północy” oraz serii „Święci grzesznicy”

„To tylko przyjaciel rozbawił mnie do łez, wstrząsnął mną i przywrócił moją wiarę w miłość i siłę ludzkich uczuć. Fenomenalny romans!” – Tessa Bailey, bestsellerowa autorka „New York Timesa”

„Szczera, płynąca z głębi serca opowieść. Niesamowicie wiarygodna” – Goodreads

Abby Jimenez – jest autorką romansów, mówczynią motywacyjną oraz zwyciężczynią konkursu kulinarnego organizowanego przez Food Network. W 2007 r. założyła Nadia Cakes – sklep oferujący artystycznie ozdabiane wypieki, a po sukcesie swojego biznesu całkowicie poświęciła się cukiernictwu. „To tylko przyjaciel” jest jej debiutem literackim, świetnie przyjętym przez media i czytelników. Abby Jimenez to domatorka, której największą przyjemność sprawia relaks w towarzystwie kawy, dobrej książki i ukochanego psa. Mieszka w Minnesocie.

środa, 15 lipca 2020

Czy warto działać pod wpływem chwili?

Przyszedł czas, aby przyznać się przed Wami do czegoś, co w moim odczuciu jest moją wadą. Otóż jestem osobą, mało spontaniczną. Nie potrafię podejmować szybkich decyzji. Wszystkie podejmowane przeze mnie w życiu działania są poprzedzone wieloma godzinami, a zdarza się, że nawet dniami przemyśleń na temat konsekwencji takiego, czy innego wyboru, którego dokonam. Zanim na cokolwiek się zdecyduję, rozważam wszystkie za i przeciw. Oczywiście zależnie od tego, jak na tę kwestię spojrzymy, dla jednych jest to wada, dla innych zaleta. Ja jednak od zawsze chciałam nauczyć się nie myśleć i nie analizować, aż tak bardzo, a po prostu iść na żywioł i zobaczyć co się stanie. Mimo starań spontaniczność nadal nie jest moją domeną i pewnie już tak zostanie. Jednak z perspektywy czasu oraz po lekturze książki Małgorzaty Kasprzyk Ostatnia szansa”, z której recenzją dziś do Was przychodzę, doszłam do wniosku, że chyba powinnam być wdzięczna losowi za to, że zawsze chcę być o krok do przodu, przewidując następstwa swoich poczynań.

Pewnie teraz zastanawiacie się, skąd u mnie takie wnioski. Otóż, kiedy poznacie Ewę, główną bohaterkę powieści, za chwilę wszystko stanie się jasne. Ewa jest młodą, piękną i inteligentną kobietą, która wiedzie szczęśliwe życie. Właśnie skończyła studia i chce się usamodzielnić. Ma jednak świadomość, że jej życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie miłość i serdeczność wujka Waldka, który zaopiekował się dziesięcioletnią wówczas dziewczynką po tragicznej śmierci jej rodziców. Dziewczyna jest ogromnie wdzięczna bratu matki za to, że kiedy straciła najbliższe swojemu sercu osoby, on podjął się wychowania jej i od tego momentu traktował ją, jak własną córkę. Jest jednak coś, co nie daje naszej bohaterce spokoju. Waldek, mimo że jest już mężczyzną w średnim wieku, nigdy się nie ożenił. Siostrzenica jest przekonana, że stało się tak, ponieważ poświęcając się opiece nad nią oraz pracy w świetnie prosperującej firmie, której jest prezesem, zupełnie zapomniał o sobie i zepchnął swoje życie prywatne na boczne tory. Właściwie popadając w pracoholizm, zupełnie je stracił. Ewa ma wyrzuty sumienia i czuje się  winna samotności wuja, tym bardziej, teraz kiedy ona za chwilę wyfrunie z rodzinnego gniazda i pójdzie własną drogą. Jest przekonana, że gdyby tylko się postarał poznałby kobietę, z którą mógłby ułożyć sobie życie. Jest atrakcyjnym mężczyzną i wiele kobiet zwraca na niego uwagę, choć on sam niestety tego nie zauważa. Ewunia, jak zwykł zwracać się do niej Waldek, nie chce, aby wracał on po pracy do pustego domu, dlatego postanawia dopomóc jego szczęściu, gdyż, jak sądzi, jest to ostatnia szansa, by mógł zaznać miłości i szczęścia, na które bez wątpienia zasługuje u boku kobiety, która zechce mu je ofiarować. Dziewczyna ma już w głowie plan, jak znaleźć odpowiednią kandydatkę na swoją ciotkę, ale... No właśnie jest jedno ważne, ale. Ewa jest jedną z tych osób, które szybciej działają niż myślą, co już niejednokrotnie przysporzyło jej problemów i stawiało w niezręcznych sytuacjach. Co więcej, nie przewidziała również tego, że może wpaść we własne sidła i także się zakochać. Sprawdźcie koniecznie, jaki finał będzie miał ten niecodzienny pomysł, a zapewniam Was, że będzie działo się naprawdę dużo.

Z pełnym przekonaniem uważam, że „Ostatnia szansa” powinna zostać zekranizowana. Fabuła książki to doskonały materiał na komedię omyłek, bo właśnie taką zabawną, wzruszającą i lekką opowieść na kartach tej książki odnajdzie czytelnik, który zdecyduje się po nią sięgnąć. Jeśli jednak zagłębimy się trochę bardziej w wykreowaną przez Panią Małgorzatę Kasprzyk opowieść, wówczas dostrzeżemy, że poza elementem typowo humorystycznym zostały w niej również poruszone bardzo ważne życiowe aspekty. Takie jak więzi rodzinne, wpływ przeżyć z młodości na późniejsze życie osobiste, bo jak się przekonacie podczas lektury, Ewa dopatruje się przyczyn kawalerstwa Waldka zupełnie gdzie indziej, niż ma to miejsce w rzeczywistości. A także skrywane wiele lat uczucia oraz wspaniała kobieca przyjaźń.

I chciałabym, żebyśmy w tym miejscu zatrzymali się na troszkę dłuższą chwilę, ponieważ wątek przyjaźni Ewy i Hani pracownicy, a jednocześnie najbliższej w firmie Waldka mu osoby jest bardzo piękny i warto zwrócić na niego uwagę. Choć Ewę i Hanię dzieli pokolenie to więź, która się między nimi zrodziła, jest wyjątkowa. Myślę, że nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że w starszej koleżance Ewa może odnaleźć, to co utraciła wraz ze stratą matki. To właśnie Hani się zwierza, to u niej może szukać wsparcia i dobrych rad. A co najważniejsze Hania jest dla dziewczyny głosem zdrowego rozsądku i bezstronnym okiem ocenia sytuację, kiedy nad Ewą znów zaczyna brać górę jej wada. Sam Waldek również często prosił Hanię o rozmowę na temat Ewy, wszak, jej wychowanie nie zawsze należało do najłatwiejszych.

Książka łączy w sobie wszystko to, co ja cenię sobie w literaturze, czyli emocje, humor, mądrość i autentyczność. Ne tylko z uwagi na fabułę, ale także na bohaterów, których polubiłam od pierwszej chwili i którym mocno kibicowałam. Każdy z nich zasługuje na to, by kochać i być kochanym, a Wy przekonajcie się koniecznie, czy miłość zagości w ich życiu.

Na zakończenie nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko gorąco zachęcić Was do zaczytania się w tej powieści. Jest to książka, która sprawdzi się idealnie jako lektura na wakacje do czytania na plaży, bądź na leżaku w ogrodzie. Wszystko,  co przygotowała dla nas autorka, wprawi Was w doskonały nastrój, wciągnie bez reszty, a także wzbudzi Wasze emocje. Ta ciepła i urokliwa opowieść skradnie serce czytelnika. Ponadto lekkość pióra, którym posługuje się Pani Małgosia, sprawi, że książkę przeczytacie w mgnieniu oka i będziecie chcieli więcej, a to według mnie najlepsza dla niej rekomendacja.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.



Inne książki autorki, które czytałam:

poniedziałek, 13 lipca 2020

Jak dobrze zacząć dzień?/ Zdobycze książkowe.



Witajcie kochani. :)

Ten post będzie inny, niż wszystkie, ponieważ do tej pory nie pokazywałam Wam na blogu książek, które do mnie przychodzą. Jednak dziś nie mogłam się powstrzymać, bo kiedy rano listonosz zapukał do moich drzwi i przyniósł mi te cudeńka, dosłownie sprawił, że mój poniedziałkowy poranek, który zapowiadał się na bardzo ciężki, stał się wspaniały.

 Jak możecie dostrzec na zdjęciu, nie tylko książki sprawiły mi ogromną radość. Dostałam bowiem również piękną pocztówkę od Pani Ewy Przydrygi w podziękowaniu za promowanie Jej najnowszej książki „Bliżej, niż myślisz". Takie poniedziałki, to ja lubię: ).

Napiszcie mi, proszę, czy czytaliście, albo macie w planach przeczytać, którąś z tych książek? Dajcie mi także znać, czy chcielibyście, abym co jakiś czas pokazywała Wam, co nowego do mnie przybyło w ostatnim czasie?

Będzie mi również miło, jeśli Wy podzielicie się ze mną swoimi zdobyczami książkowymi i zdradzicie, co teraz czytacie.

Autorom i wydawnictwom bardzo dziękuję, a Wam życzę zaczytanego tygodnia.

piątek, 10 lipca 2020

Cytaty z "Zatrute serca" Angelika Ślusarczyk.

Moi drodzy już za niespełna tydzień 16.07.2020.  nakładem wydawnictwa WasPos swoją premierę będzie miała książka Angeliki Ślusarczyk"Zatrute serca”, którą mój blog Kocie czytanie ma przyjemność objąć swoim patronatem medialnym. Wiem, że wiele z Was wspólnie ze mną czeka z niecierpliwością na ten dzień. Jako że sama jestem osobą z natury niecierpliwą i wiem, jak trudno jest czekać na coś, co chciałoby się mieć w swoich rękach, jak najszybciej mam dla Was niespodziankę. 

Postanowiłam odkryć przed Wami rąbka tajemnicy i dać Wam przedsmak tego, co przygotowała dla nas autorka na kartach swojej najnowszej powieści. 

Mam dla Was kilka cytatów, które mam nadzieję, jeszcze bardziej podsycą Waszą ciekawość i chęć sięgnięcia po książkę.



Napiszcie mi, proszę w komentarzach, który z cytatów podoba Wam się najbardziej i czy skusicie się na lekturę tego tytułu?

środa, 8 lipca 2020

Życie i szczęście są bardzo ulotne.

Moi drodzy Ci z Was, którzy już od dłuższego czasu odwiedzają mnie na blogu zapewne wiedzą, że to, czego szukam i co cenię sobie w książkach, po które sięgam to, autentyzm i życiowość poruszanej w nich tematyki. Takie historie bowiem pozwalają mi zatrzymać się w biegu codziennego życia, wiele przemyśleć i docenić to, co w życiu najważniejsze. Jednak dziś przychodzę do Was z recenzją najnowszej książki Sylwii Trojanowskiej otwierającej serię Dobre chwile - „Powiedz mi jak, będzie”. I już na wstępie muszę Wam się przyznać, że tym razem bardzo mocno pożałowałam swojego upodobania do tytułów skrywających na swoich kartach opowieści mocno realne. Takie, które mogłyby być treścią życia każdego z nas. Co więcej, wszystko to, o czym przeczytamy w książce dzieje się każdego dnia, może nawet gdzieś obok nas.

Pani Sylwia podjęła się bowiem zmierzenia się z jednym z najcięższych przeżyć, jakiego może doświadczyć człowiek. To właśnie za sprawą tej powieści porozmawiamy dziś o poczuciu straty i cierpieniu, jakie się z nim wiąże. Jednak, jeśli w ogóle poczucie straty można ujmować w kategoriach tych bardziej bolesnych i dotkliwych i tych, z którymi jesteśmy w stanie łatwiej sobie poradzić , to tym razem autorka poprzez koleje losów trzech par bohaterów swojej książki skonfrontowała nas z najdotkliwszą w moim odczuciu formą straty, jaką jest śmierć i utrata dziecka.

Rodzicielstwo to dla wielu par i małżeństw najpiękniejsze czego mogą w życiu doświadczyć, o czym marzą i czego pragną niemalże od zawsze. Nie jestem matką, ale wielokrotnie widziałam przyszłe mamy, które nosząc pod sercem nowe życie promieniały niezwykłym szczęściem i radością, której próżno szukać gdziekolwiek indziej. Nie możemy jednak zapomnieć również o tym, że w czasie oczekiwania na dziecko, poza wspomnianym bezgranicznym szczęściem nieustannie towarzyszący rodzicom maluszka strach i lęk o jego bezpieczeństwo. Choć nie chcemy myśleć o tym, że naszemu maleństwu mogłoby grozić choćby najmniejsze niebezpieczeństwo, to jednak mamy świadomość tego, że każdego dnia wielu rodziców dowiaduje się, że niestety stracili swój tak bardzo upragniony i wyczekiwany skarb. Trudno jest mi wyobrazić sobie, jak ogromy jest ból i rozpacz po tak bolesnej stracie. Oczywiste jest jednak, że w takiej chwili świat rodziców legnie w gruzach i są przekonani, że wraz z odejściem ich aniołka, dla nich samych życie również się skończyło. Ale czas mija i przychodzi moment, kiedy muszą zadać sobie pytanie: „Jak dalej żyć. Jak teraz będzie wyglądało ich życie”?

Powiedz mi, jak będzie. Skłam, jeśli musisz, ale powiedz. Uspokój zmącone myśli, Serce pełne trwogi otul słowami. Niczym szal. I powiedz. Że będzie dobrze, Że słońce wzejdzie, Że wrzosy znów zakwitną, Że dotkniesz mnie o poranku. Czule. Że jutro, Że za miesiąc, Że za rok też mi powiesz. Powiesz mi, jak będzie.

Na to trudne pytanie będą musieli odpowiedzieć sobie Ania i Wojtek, Kinga i Łukasz oraz Ola i Mateusz. To właśnie oni w najbardziej dojmujący sposób doświadczyli tego, jak bardzo ulotne jest życie i szczęście.

Powiem ci jedno, życie jest bardzo ulotne. Niby jesteś szczęśliwy, niby masz wszystko, a tu nagle trach i... zmienia się rzeczywistość".

Nasi bohaterowie są zupełnie tacy, jak ja, czy ty. W życiu doświadczyli już wszystkiego. Znają zarówno słodki smak szczęścia i radości, jak również gorycz łez, smutku i rozczarowań. Teraz jednak mają siebie i czują, że szczęście wreszcie puka do ich drzwi.  Aby poczuć je w pełni, pragną słyszeć tupot maleńkich stópek. Los nie jest dla tych par łaskawy i nawet jeśli przez chwilę pozwala im zaznać szczęścia płynącego, ze świadomości tego, jak bardzo blisko jest możliwość, aby marzenia stały się faktem, to niestety nagle i niespodziewanie świadomość ta przeradza się w cierpienie nie do zniesienia.

W książce pada jedno zdanie, które jest bardzo prawdziwe i uświadamia nam, jak bezlitośnie przewrotny i okrutny bywa los, zaburzając bieg życia „Matka nigdy nie powinna przeżywać śmierci dziecka”. Te małe istotki, które miały przed sobą całe życie, odchodzą, a matki, które pragnęły je chronić, zostają z niewysłowionym cierpieniem i muszą żyć dalej.

„Powiedz mi, jak będzie” to bardzo poruszająca i emocjonalna opowieść, w której w perfekcyjny sposób zostały splecione ze sobą trzy zupełnie odrębne ludzkie historie, które połączyło cierpienie. Bardzo ważnym aspektem, na który zwróciła uwagę Pani Sylwia i który warto podkreślić, jest fakt, że po stracie dziecka cierpi oboje rodziców. Choć to, kobieta nosiła je pod sercem, nie możemy w żaden sposób umniejszać bólu, który czuje ojciec. Zatrzymajmy się w tym miejscu na dłuższą chwilę i poświęćmy uwagę temu, jak bardzo tak trudna sytuacja wpływa nie tylko na matkę i ojca jako odrębne jednostki, ale także na ich związek. Tak traumatyczne przeżycia są często niełatwym sprawdzianem dla pary. Przekonajcie się sami, czy siła miłości wystarczy, aby wspólnie przejść przez to, co zgotował im los.

Jak widzicie, nie jest to łatwa książka i zapewniam Was, że bez łez się nie obejdzie, ale jest coś, co zawsze z nami pozostaje i pozwala nie zamykać się na to, co przyniesie przyszłość.

„Nadzieja... Ona nigdy nie umiera i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile”.

Z całego serca polecam Wam tę książkę. Od czasu kiedy skończyłam ją czytać, minęło już kilkanaście godzin, a ja nadal nie mogę uspokoić ciągle żywych we mnie emocji po jej przeczytaniu. Jestem pełna podziwu i uznania dla autorki nie tylko za wkład pracy włożonej w napisanie książki, ale przede wszystkim za siłę, jaką jako kobieta musiała w sobie odnaleźć, aby poruszyć tematykę poronień, lub innych okoliczności, w jakich umiera dziecko. To za co uwielbiam twórczość Pani Sylwii, to fakt, że nawet kiedy decyduje się napisać o czymś, co boli , ta ostatnia kropka w zdaniu kończącym  całość fabuły wlewa w serce czytelnika nadzieję i wiarę w to, że nawet pośród zgliszczy, można odnaleźć światełko, które wskaże nam kierunek na lepsze jutro i sprawi, że jeszcze raz dane nam będzie poczuć się szczęśliwymi, bo czas może nie leczy ran, ale uczy nas, jak z nimi żyć.

Cierpienie i ból to nie wszystko, czego, doświadczymy, sięgając po książkę. Znajdziemy w niej również wspaniałą przyjaźń, miłość, oddanie. Nic dodać, nic ująć samo życie.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Czwarta strona, za co bardzo dziękuję.



niedziela, 5 lipca 2020

Ważna informacja.


Witajcie Kochani! 

Dziś przychodzę do Was z krótką informacją. Otóż kilka dni temu założyłam profil na Facebooku. Informuję Was o tym, gdyż pomimo, że profil jest prywatny, będą się na nim pojawiały treści typowo książkowe. Z przyczyn ode mnie niezależnych, nie jestem w stanie prowadzić konta prywatnego, fanpage bloga i samego bloga jednocześnie, dlatego postanowiłam połączyć te dwie rzeczy. 

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie dołączyć do grona moich znajomych, jak również wyślecie mi zaproszenia do swoich Fanpage blogowych. Jest Was bardzo duże grono, dlatego Wam będzie łatwiej wysłać zaproszenia do mnie, niż mnie  polubić wszystkie Wasze Fanpage. Obawiam się, że mogłabym kogoś z Was pominąć, a tego bym nie chciała.

Wystarczy, że klikniecie grafikę widoczną w tym poście, którą znajdziecie po prawej stronie w panelu bocznym bloga, a zostaniecie przeniesieni bezpośrednio na profil.

Z góry dziękuję za dołączenie do moich znajomych, a także za każde wysłane zaproszenie. Każde z radością przyjmę. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zechcecie poinformować inne moliki książkowe z grona Waszych znajomych, zarówno o moim facebookowym profilu, jak i o blogu.

Proszę, nie zostawiajcie linków do swojego Facebooka tutaj w komentarzach, a bezpośrednio na Facebooku.

Pozdrawiam Was serdecznie i zostawiam ogrom serdeczności.: )<3.

piątek, 3 lipca 2020

Jesteś moją obsesją.

Moi drodzy z pewnością wielu z nas przynajmniej raz w życiu było zakochanymi i wie, jak piękne jest to uczucie. Kiedy mamy obok siebie kogoś, kogo kochamy, czujemy się szczęśliwi i chcemy to szczęście zatrzymać przy sobie już na zawsze, budując z tą osobą wspólną przyszłość. To naturalna i piękna kolej rzeczy. Jednak, jak wszystko w życiu, miłość ma również dwie strony medalu. Musimy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że decydując się na wejście w związek, nie powinniśmy zapominać o tym, że nie każdy kończy się przed ołtarzem z obrączką na ręku i sakramentalnym tak, które wypowiadamy, patrząc w oczy ukochanej osobie. Niestety, nawet szczęśliwe związki często się rozpadają, dlatego tak samo, jak cudownie jest się zakochać, równe trudno pogodzić się z poczuciem odrzucenia po rozstaniu. Jest to trudny i często długotrwały proces, ale na szczęście większość z nas potrafi zamknąć etap zakończonego związku i iść dalej przez życie nie patrząc wstecz. Nie bez powodu użyłam stwierdzenia większość z nas, ponieważ nie wszyscy. I właśnie o sytuacji, kiedy nie możemy zapomnieć o naszym byłym już partnerze i o chwilach, które wspólne z nim przeżyliśmy, chciałabym tym razem z Wami porozmawiać. A pomoże nam w rozważaniu tego bez wątpienia trudnego problemu historia Patricka, głównego bohatera powieści Miłość i inne obsesje” Liane Moriarty, z której recenzją dziś do Was przychodzę.

Patrick jest wdowcem samotnie wychowującym ośmioletniego syna. Choć bardzo kochał żonę, którą zabrała mu ciężka choroba, chce zbudować sobie życie na nowo u boku kobiety, która pokocha jego i jego dziecko. Jest to, jak najbardziej normalne, lecz jak się przekonacie podczas lektury książki, w jego przypadku niełatwe zadanie. Pewnie myślicie sobie teraz, że problem leży w tym, iż mężczyzna ma dziecko i nie każda kobieta chce decydować się na wchodzenie w podobną relację. Otóż nic bardziej mylnego. Przeszkodą na drodze do szczęścia mężczyzny jest Saskia, była dziewczyna Patricka, dla której miłość stała się obsesją. Choć od ich rozstania minęło już kilka lat, kobieta nieustannie, go nęka i prześladuje. Zna każdy jego krok i wie o wszystkim, co dzieje się w życiu byłego chłopaka. Nieustanie go śledzi stając się jego cieniem. Taka sytuacja, czemu nie ma się co dziwić, odstrasza kobiety, które poznaje nasz bohater. Kiedy więc poznaje Ellen, pełen obaw wyznaje jej: „Ktoś mnie nęka” i pokrótce opowiada jej, jak wygląda jego życie z nieodłącznym balastem w postaci nieustępliwej stalkerki.
Sama Ellen nie czuje się jednak przerażona, czy zniechęcona związkiem, gdzie siłą rzeczy stanie się częścią swego rodzaju trójkąta, a co więcej nie ma pewności, czy nie grozi jej niebezpieczeństwo ze strony prześladowczyni swojego mężczyzny, o której przecież nic nie wie. Wręcz przeciwnie, czuje się zaintrygowana jej osobą.

I tak przechodzimy do kolejnego wątku, na który autorka zwróciła uwagę swoich czytelników na kartach książki. Zapewne zastanawiające jest, dlaczego Ellen tak szybko i łatwo godzi się na bycie z Patrickiem, wiedząc, z czym będzie musiała się zmierzyć. Większość kobiet potrzebowałaby czasu, aby przemyśleć to, o czym dosłownie przed chwilą się dowiedziały i zastanowić się, czy są gotowe na to, jak może teraz wyglądać ich życie. Tymczasem ona podejmuje decyzje natychmiast, bez mrugnięcia okiem. Otóż już wyjaśniam, w czym rzecz. Elen z zawodu i pasji jest hipnoterapeutką, a więc zgłębianie tajemnic ludzkiego umysłu za pomocą hipnozy jest jej codziennością. Stąd też wynika zainteresowanie osobą Saski. Nowa partnerka Patricka stara się dowiedzieć, jak najwięcej o jego byłej, lecz on nie jest skory do zwierzeń. I tak rodzi się pytanie, czy po prostu nie chce wracać do przeszłości, czy może coś ukrywa? O tym jednak musicie przekonać się już sami.

Miłość i inne obsesje” to książka ze świetnym pomysłem na fabułę. Autorka bowiem porusza kilka ważnych i ciekawych kwestii, na które warto zwrócić uwagę i które na pewno budzą zainteresowanie wielu osób. Po pierwsze i najważniejsze, mamy możliwość dowiedzieć się, co dzieje się w głowie osoby, która nie potrafi odciąć się od przeszłości i emocjonalnie, oraz mentalnie zakończyć dawno już nieistniejącego związku. Widzimy, jak bardzo duży i niszczący wpływ na człowieka ma obsesja spowodowana odrzuceniem. Niszczy życie nie tylko osoby prześladowanej, ale również prześladującej. Saskia poświęcając cały swój czas na obserwowanie i niejako ciągłe bycie częścią życia Patricka odcina się od przyjaciół, znajomych i życia towarzyskiego, a tym samym traci swoją szansę na to, aby poznać i pokochać kogoś innego. Aby żyć pełnią życia i na nowo poczuć się szczęśliwą.

Kolejny ważny aspekt, na który została zwrócona nasza uwaga to fakt, że przemocą nie nazywamy tylko fizycznej napaści na drugą osobę, ale prześladowanie psychiczne także nią jest. Nie będę oczywiście zdradzała Wam szczegółów, aby nie spoilerować, ale w jednej z opisywanych w książce scen Saskia mówi „Nigdy nie zrobiłam mu krzywdy”, co dowodzi temu, że wiele osób nie jest w pełni świadomych powagi i szkód prześladowania psychicznego.

No i wreszcie dochodzimy do wątku hipnoterapii. Fakt, że hipnoza może pomóc wielu osobom nie tylko uporać się z wieloma problemami natury psychicznej, emocjonalnej i fizycznej, ale także dotrzeć do naszej podświadomości, w której często kryje się wiele blokad niepozwalających nam cieszyć się satysfakcjonującym nas życiem. Poznajemy wiele technik hipnozy.

Zapewne zgodzicie się ze mną, że pomysł na fabułę oraz wplecione w nią wątki pozwalają nam czytelnikom spodziewać się ciekawej i wciągającej lektury, ze złożonymi portretami postaci, jak również dreszczyku emocji, a nawet niepokoju wynikającego z faktu, że nigdy nie wiemy, czego możemy spodziewać się po osobie owładniętej obsesją, która żyje w poczuciu straty i przekonaniu, że ktoś odebrał jej szczęśliwe życie.

Dokładnie tego oczekiwałam, biorąc do ręki książkę. Niestety bardzo szybko okazało się, że moje oczekiwania nie zostaną spełnione, gdyż ku mojemu ogromnemu smutkowi niewątpliwie tkwiący potencjał w całej historii, która została oddana w ręce nas czytelników, został zmarnowany. Podczas czytania nie odczułam żadnych głębszych emocji. Tempo akcji było mocno jednostajne. Nie doczekałam się, żadnych zwrotów akcji, a co więcej przez całe ponad pięćset stron, które liczy sobie ten tytuł, miałam wrażenie, że ciągle czytam o tym samym. Sami bohaterowie okazali się mało wyraziści, co w rezultacie zaowocowało tym, że czułam się mocno znużona. Plusem książki jest na pewno bardzo przyjemny w odbiorze styl pisania autorki i język, którym się posługuje.

Tym razem nie będę Wam polecała ani odradzała sięgnięcie po tę pozycję. Wiem, że są osoby, którym spodobała się ona dużo bardziej niż mnie, co dowodzi temu, że jej odbiór zależy od tego, czego od niej oczekujemy oraz od naszych preferencji czytelniczych. Pamiętajcie, że są to tylko moje subiektywne odczucia i Wasze odczucia po lekturze mogą być zupełnie odmienne. Dlatego najlepiej zrobicie, jeśli poznacie tę historię i wyrobicie sobie o niej własne zdanie.

Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania książka, za co bardzo dziękuję.

Zachęcam Was również do zapoznania się z całą ofertą literatury obyczajowej przygotowanej dla nas przez księgarnię.