Bez wątpienia Aneta Krasińska jest autorką, która w każdej swojej książce chce być blisko ludzi, ich problemów i emocji. Zawsze, kiedy sięgam po kolejne literackie dziecko tej pisarki, wiem, że jego lektura pozostawi we mnie swój ślad. A to dlatego, że bohaterowie, których spotykamy na kartach każdej powieści, są tacy, jak my. Mają swoje plany i marzenia. Pragną wieść spokojne i ustabilizowane życie, ale jednocześnie niezmiennie mam świadomość tego, że czytając jej książki, będę musiała zmierzyć się z wieloma bardzo trudnymi ich przeżyciami, gdyż pani Aneta nie boi się sięgać po trudne tematy w konfrontacji, z którymi my czytelnicy bardzo często się utożsamiamy, a już na pewno zadajemy sobie pytanie, jak my sami zachowalibyśmy się, będąc w podobnej, jak ta opisywana w danej książce sytuacja?
Dziś chcę wam opowiedzieć kilka słów o najnowszym utworze literackim, który powieściopisarka oddała w ręce swoich czytelników. Już na wstępnie chcę wspomnieć, że „Nauczycielka z getta”, bo to o tym tytule właśnie mowa, w moim odczuciu jest najtrudniejszą pod względem tematyki, jak również ładunku emocjonalnego książką, która wyszła spod pióra tej autorki, a którą ja miałam możliwość przeczytać. Dlaczego? Dowiecie się już za chwilę.
Przystępując do lektury książki, trafiamy do mieszkania w jednej z łódzkich kamienic, którego mieszkańcami są Anna i Leopold Kozłowscy wraz ze swoją jedyną córką Laurą. W momencie, kiedy my czytelnicy stajemy się obserwatorami życia tej rodziny, jesteśmy świadkami bardzo ważnego wydarzenia w życiu Laury. Młoda kobieta właśnie się zaręczyła i tylko cztery miesiące dzielą ją od upragnionego ślubu z ukochanym Dawidem. Młodzi są w sobie bardzo zakochani, ale nie wiedzą jeszcze, że już zaledwie za kilka godzin będą zmuszeni żyć w zupełnie nowej dla siebie rzeczywistości, gdzie słowa przysięgi małżeńskiej o miłości na dobre i na złe nabiorą zupełnie nowego i nader wyrazistego znaczenia.
Poranek pierwszego września 1939 roku, kiedy Laura, będąc nauczycielką, jak co roku po wakacyjnej przerwie z radością miała spotkać się ze swoimi uczniami, przyniósł niepokojące wieści o wybuchu wojny. Choć początkowo nie chciano w takie doniesienia uwierzyć, niestety ta przerażająca prawda potwierdziła się bardzo szybko. Musicie wiedzieć, że Dawid jest Żydem, który z miłości do przyszłej żony zmienił wyznanie. Młodym udaje się wziąć ślub i choć nie jest on taki, jak sobie wymarzyli, to dla nich najważniejsze jest, że mogą być razem. Nie mogą jednak czerpać siły do przetrwania z wzajemnej bliskości, gdyż Dawid wspólne z rodziną trafia do wydzielonego na niewielkim obszarze ziemi łódzkiego getta, w którym Żydzi postrzegani przez Niemców jako gorszy gatunek niewart istnienia i godnego życia, zostają oddzieleni od reszty społeczeństwa. Laura, dla której mąż i jego miłość niezbędna jest do życia niczym tlen, decyduje się dobrowolnie przekroczyć mury getta i zamieszkać z rodziną Dawida. Nie jest jednak do końca świadoma tego, co ją tam czeka.
Tak oto wspólnie z nią trafiamy do miejsca, w którym każdy przeżyty dzień jest zarówno szczęściem, jak i przekleństwem. Szczęściem, bo żyjesz, a przekleństwem, ponieważ każdego dnia na własnej skórze doświadczasz głodu, strachu i upodlania ze strony nazistów, których okrucieństwo jest wszechobecne i nie ma granic. Obiektem nienawiści okupanta stały się również dzieci, dlatego nasza bohaterka, chcąc zapewnić im choć namiastkę normalności i nadziei na to, że to piekło kiedyś się skończy, postanawia, że będzie je uczyła. Nie jest to łatwe. Każdego dnia giną niewinni ludzie, wszyscy drżą o życie swoje i swoich bliskich. Laura obiecuje sobie, że zrobi wszystko, by uratować bliskich męża, a teraz także i swoich, ale zdradzę wam, że będzie to bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe, gdyż wydarzenia rozgrywające się w ostatnich rozdziałach książki są dla rodziny Lewiatan bardzo dramatyczne. O tym jednak musicie przeczytać już sami, do czego gorąco was zachęcam. Ja z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Tytuł ten to przejmująca opowieść o miłości oraz poświęceniu w dramatycznych i bezwzględnych realiach okrucieństwa wojny, w której wróg robi wszystko, aby odrzeć mieszkańców getta z wszelkich przejawów człowieczeństwa. Niemcy dążą do zabicia w Żydach najmniejszej nawet iskry nadziei, będąc przekonanymi, że nie są oni zdolni do najmniejszych nawet przejawów walki. Potrafią tylko biernie godzić się ze swoim losem i podporządkowywać się nowym realiom, w jakich są zmuszeni żyć. Ale, czy na pewno? Sprawdźcie sami.
Muszę przyznać, że w obliczu tego, co teraz dzieje się na Ukrainie wszystko, co przeczytałam w tej książce, trafiło do mnie jeszcze mocniej. Nie mogę zrozumieć, jak jeden człowiek, owładnięty rządzą władzy, może bez żadnych skrupułów dopuszczać się tak niewyobrażalnego okrucieństwa. Poznając historię Laury, jej bliskich oraz innych osób pozbawionych wolności za murami getta bezustannie niczym bumerang wracało do mnie pytanie. Czy ja potrafiłabym dążyć do normalności mimo wszechogarniającej mnie krzywdy, łez, cierpienia, lęku i niepewnej przyszłości? Czy potrafiłabym pielęgnować w sobie nadzieję mimo gorzkiego smaku śmierci, która stałaby się moją codziennością? Jednocześnie cały czas modlę się o to, bym nigdy nie musiała poznać na te pytania odpowiedzi.
Myślę, że nie muszę nikogo z Was przekonywać o wartości tej książki i zachęcać do jej przeczytania. Możecie mi wierzyć, że jej lektura wzbudzi w was wiele emocji i wzruszeń. Choć wszystko, o czym przeczytacie w powieści, jest fikcją literacką opartą na wydarzeniach historycznych, to nie zmiena to faktu, że los jej bohaterów mocno odciśnie się na waszym sercu. Wspólnie z nimi będziecie cierpieć, płakać. Poczujecie ich obawy, ale także będziecie czerpać radość z najkrótszych nawet chwil szczęścia. Ja czekam na więcej, bo zaczęło się naprawdę bardzo obiecująco.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Jaguar, za co bardzo dziękuję.