niedziela, 3 lutego 2019

Życiowy start ma znaczenie.

Kochani, zapewne nikt z nas nie poda w wątpliwość tego, że dobry życiowy start ma ogromny wpływ na naszą przyszłość. Jeśli wychowujemy się w szczęśliwej, kochającej rodzinie kształtuje się nasza pewność siebie i otwartość. Kiedy czujemy się kochani przez osoby nam najbliższe i możemy liczyć na ich wsparcie, wówczas kroczymy przez życie z wiarą i nadzieją z optymizmem postrzegając to, co może przynieść jutro.

Niestety nie każdy z nas ma tyle szczęścia, by dorastać w domu rodzinnym otoczonym spokojem ciepłem i miłością.

Dziś opowiem Wam historię Leo i Evie, bohaterów powieści Mii Sheridan „Bez tajemnic”, o której chcę Wam dziś w kilku zdaniach napisać.

Ta dwójka dzieci niestety nie miała szczęścia urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą. Nigdy nie zaznały ciepła i miłości, a ich losy splotły się w rodzinie zastępczej. Od teraz dla siebie wzajemnie stali się wsparciem i pocieszeniem. Z biegiem czasu silnie zaciśnięte więzi przyjaźni przerodziły się w rodzącą się nieśmiało miłość, dzięki której czuli się wreszcie dla kogoś najważniejsi.
Pewnego dnia jednak chłopiec dostaje od losu szansę na lepsze życie. Choć rozstanie z ukochaną Evie jest trudne, nastolatkowie składają sobie obietnicę, która rodzi w sercu dziewczyny nadzieję na wspólną przyszłość we dwoje.
Osiem lat później, przyjaciel Leo, który zjawia się w życiu dorosłej już Evie, przekazuje jej wiadomość, która sprawi, że już nigdy nic nie będzie tak, jak tego pragnęła.
Dawny przyjaciel stawia na drodze młodej kobiety Jeka czarującego mężczyznę, który bardzo szybko zdobywa serce dziewczyny dzięki swojej dobroci, oddaniu i miłości. Z biegiem czasu uczucie to wybucha żarem namiętności.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie fakt, że mężczyzna ewidentnie ma swoje sekrety, które, coraz trudniej jest ukryć, a wyznanie prawdy ukochanej staje się niezmiernie trudnym wyzwaniem.
Na pewno jesteście ciekawi, kim tak naprawdę jest Jake i co takiego ukrywa? Na to pytanie jednak będziecie musieli, znaleźć odpowiedz samodzielnie, sięgając po książkę.
Sprawdźcie, czy prawda, z którą będą musieli zmierzyć się nasi bohaterowie, zniszczy ich szansę na wspólną przyszłość.

Fabuła książki została podzielona na dwie części. Pierwsza z nich przedstawia perspektywę wydarzeń opisanych na kartach powieści widzianą oczami Evie. Druga natomiast to perspektywa wydarzeń przedstawiona przez Leo. I to właśnie ta część według mnie była ciekawsza. Pomimo że z racji tego, iż bohaterowie do momentu, kiedy los postanowił ich rozdzielić, przeżywali wszystkie wydarzenia  w domu zastępczym wspólnie, i w związku z tym, w części tej czytamy wiele powtórzeń, o których czytaliśmy już w części pierwszej, to to, czym dzieli się z nami Leo z czasów, kiedy u jego boku nie było ukochanej dziewczyny, jest naprawdę wstrząsające. Bez wątpienia, to właśnie on doświadczył o wiele więcej okrucieństwa niż Evie, jeżeli w ogóle można to porównywać.

Zapewne oczekujecie ode mnie, że napiszę Wam, czy polecam Wam tę książkę i czy będę zachęcać do jej przeczytania? I muszę Wam się przyznać, że mam problem z tym, aby jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. A to dlatego, że jako wierna fanka i wielbicielka twórczości autorki muszę powiedzieć, że czuję się tą książką zawiedziona, bo doskonale wiem, że Sheridan stać na dużo więcej. Tymczasem „Bez tajemnic” to książka mocno przewidywalna i schematyczna. Trudna przeszłość bohaterów, demony przeszłości, które nie pozwala o sobie zapomnieć, miłość, namiętność, seks.

Owszem książkę czyta się bardzo szybko i lekko z uwagi na bardzo lekki styl pisania autorki, jednak niestety nie wnosi ona niczego nowego i ma swoje wady. Kolejną z nich oprócz schematyczności i przewidywalności, o której wspomniałam, jest za dużo scen erotycznych, szczególnie w pierwszej części. Ja wszystko rozumiem, ale sytuacja, kiedy dosłownie w każdej scenie Evie i Jakie lądują w łóżku, to już zdecydowanie przesada. Bardzo szybko stało się to aż nudne.

Jednak jest też coś, co sprawia, że ja sama jestem w stanie tej książce wiele wybaczyć. A mianowicie jest to fakt, że ten tytuł, był debiutem w dorobku twórczym autorki. Każdy autor kiedyś zaczynał i musimy wziąć poprawkę na to, że potrzeba czasu, by móc szlifować swój warsztat twórczy, wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. A jeśli znacie inne książki autorki na pewno po przeczytaniu tej, mając porównanie, na pewno zauważycie, jak bardzo rozwinęła swój talent.

Także reasumując, nie będę Was ani zachęcać, ani zniechęcać. Jeśli mogę coś doradzić, przeczytajcie tę książkę, a następnie na przykład ”Bez słów”, aby móc dostrzec progres talentu pisarki.

Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania książka, za co bardzo dziękuję.
Zapraszam Was również do zapoznania się z innymi książkowymi nowościami oferowanymi przez księgarnię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.