Vincenta i Elżbietę połączyło piękne uczucie, które nie liczy lat. Serce mężczyzny skradła młodsza od niego o dwadzieścia pięć lat kobieta. Choć ich związek wspiera wiele osób, to jednak znaleźli się i tacy, którzy nie są mu życzliwi. Jednak bez względu na to, z jakimi reakcjami ze strony otoczenia spotyka się nasza dwójka, oni sami zawsze stoją za sobą murem. Vincent dla swojej ukochanej, która dla bycia z nim poświęciła naprawdę wiele, jest największym wsparciem, ostoją i opoką. Przyznam szczerze, że łącząca ich więź i relacja, jaką ze sobą zbudowali, sprawia, iż nam czytelnikom robi się ciepło na sercu i my również mocno trzymamy kciuki za ich szczęście. Nie można powiedzieć, że ich wspólne życie jest łatwe, ale czujemy, że razem przetrwają wszystko. Nie wiedzą jednak jeszcze, że już niebawem ich tak bardzo potrzebny im spokój zostanie zachwiany, a świat Vincenta rozsypie się, jak domek z kart.
Pewnego dnia Elżbieta znika, a jej zrozpaczony mąż otrzymuje pierwszą wiadomość od porywaczy z żądaniem okupu w wysokości miliona dolarów. Rozpoczyna się pełen napięcia wyścig z czasem o bezpieczeństwo, a może nawet o życie porwanej kobiety. Do prowadzenia tej sprawy zostaje przydzielony najlepszy w dziedzinie porwań Komisarz Darek, który jak zawsze zrobi wszystko, aby Elżbieta cała i zdrowa wróciła do domu. Jego skuteczność jest niemalże stuprocentowa, więc wydawać by się mogło, że uwolnienie Elżbiety z rąk porywaczy jest niemalże pewne. Niestety jednak bardzo szybko sam Darek zdaje sobie sprawę, że tym razem będzie trudniej, niż przypuszczał. Tutaj nie da się niczego przewidzieć, a o żadnej pewności nie może być mowy. Sytuacja komplikuje się coraz bardziej, a my czytamy książkę z poczuciem, coraz większej niepewności tego, jak zakończy się dramat tej rodziny. Oczywiście ja niczego wam nie zdradzę, tego już musicie dowiedzieć się sami, sięgając po tę niezwykle wciągającą i angażującą nas w bieg toczących się na jej kartach wydarzeń książkę.
A musicie wiedzieć, że to dopiero początek tego, co przygotowała dla nas Ania. Samo porwanie bowiem nie jest głównym aspektem tej książki, a stanowi doskonały przyczynek do ważnych życiowych rozważań odnoszących się do relacji międzyludzkich, zaufania, szczerości, prawdy i kłamstwa, które jak się przekonacie podczas poznawania tej historii, tak naprawdę nigdy nie są jednoznaczne, tak jak nic w życiu nie jest tylko czarne, albo tylko białe. A będzie to możliwe dzięki temu, że autorka pozwala nam spojrzeć na wszystko, o czym czytamy w książce z trzech zupełnie innych perspektyw. Przez ten koszmar, a także jego następstwa przechodzimy wspólnie z Vincentem, z komisarzem, jak również z samą Elżbietą. I w tym miejscu czeka nas jedno z wielu zaskoczeń, jakie serwuje nam pisarka, bowiem nie wiedzieć czemu, choć ta trójka przeżywa to samo zdarzenie, to każde z nich widzi je w zupełnie innych barwach. Anna Matusiak nie podaje nam gotowego rozwiązania, a pozwala samemu zdecydować, w którą z przedstawionych wersji uwierzymy. Widzimy jednak bezsprzecznie, że na tym dotychczas nieskazitelnym wizerunku małżeństwa pojawiają się rysy. Łyżkę dziegciu do beczki miodu dodaje sam komisarz. Jego doświadczenie zawodowe i spostrzegawczość pozwalają dostrzec to, czego może nie dostrzec ktoś, kto kocha. Dostajemy cenną lekcję, aby nie oceniać po pozorach, gdyż może się okazać, że naprawdę niewiele wiemy o samym sobie, a co dopiero o innych.
Warto również dłuższą chwilę skupić się na postaci Komisarza Dariusza. Poznajemy go nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale również niemalże na naszych oczach dokonuje się destrukcja jego życia rodzinnego. Mężczyzna jest pracoholikiem i tylko pracy oddaje swoje serce i zaangażowanie. Cierpi na tym oczywiście rodzina a dla mężczyzny zwieńczeniem niezależnie czy to sukcesów, czy też problemów jest alkohol. Koniecznie spędźcie czas z tą mocno przejmującą i autentyczną w swojej wymowie opowieścią i przekonajcie się, czy Darkowi uda się wyrwać z niszczących macek uzależnienia.
„Gdzie jest moja żona?” to książka skrywająca w swoim wnętrzu historię, której bohaterem mógłby być każdy z nas i co więcej, na pewno będą takie osoby, które znajdą w niej cząstkę własnych przeżyć. Czego nikomu nie życzę, bo jeśli przeżyjecie coś takiego, to ani wy sami, ani wasze życie nigdy już nie będziecie takie, jakim było kiedyś. Tak traumatyczne i trudne przeżycia zmieniają ludzi, tym bardziej, jeśli w pewnym momencie zdacie sobie sprawę, że nie możecie być do końca pewnymi, co było w nim prawdą, a co tylko wyreżyserowanym scenariuszem. To właśnie ten dojmujący autentyzm w połączeniu z wartką i trzymającą nas w napięciu akcją, która nieustannie zaskakuje, sprawia, że od książki nie można się oderwać. A owe zaskoczenia z kolei skłaniają nas do ważnych przemyśleń i nie pozwalają uniknąć pytania „Jak ja zachował/a bym się będąc na miejscu bohaterów książki"? Nie mogłabym nie wspomnieć o zakończeniu, które dla mnie jest jednym wielkim WOW. Nie mogę i nie chcę pisać o nim zbyt wiele, ale uwierzcie mi, jest mocno niejednoznaczne, a zabieg, który zastosowała Ania, pozwala czytelnikowi niejako mieć na nie swój indywidualny wpływ. Jeśli jesteście ciekawi, jak to jest możliwe, nie pozostaje wam nic innego, jak tylko przeczytać książkę, do czego każdego, kto czyta moją recenzję, gorąco namawiam. Tu naprawdę dużo się dzieje, a autorka nie pozwala nam odetchnąć ani chwili. Emocje sprawiają, że wszystko wokół przestaje istnieć do momentu, aż przeczytamy ostatnie zdanie zapisane w książce. A nawet, kiedy odłożymy ją na półkę, to nie przestajemy o niej myśleć. To książka, o której chce się rozmawiać, którą chce się analizować i docierać do ludzkiej psychiki po to, by dociekać, jakie są motywy takiego, a nie innego zachowania i postępowania człowieka. Taka, którą chce się polecać innym, gwarantując satysfakcję czytelniczą, co ja niniejszym bez wahania czynię.
[Zakup własny]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.