niedziela, 2 stycznia 2022

Toksyczna przyjaźń Polly Phillips

Przyjaźń to jedna z najcenniejszych wartości w naszym życiu. Przyjacielskie relacje najczęściej kształtują się w czasach szkolnych i jeśli są naprawdę silne, potrafią przetrwać lata, a nawet przejść z nami przez całe życie. My dorastamy i wchodzimy w kolejne życiowe etapy: budujemy związek, zakładamy rodzinę, rozwijamy się zawodowo, a najlepsza przyjaciółka jest zawsze z nami. To ją darzymy największym zaufaniem i właśnie jej powierzamy najskrytsze sekrety. O takiej serdecznej relacji marzy każdy z nas. Często jednak zapominamy o tym, że jak wszystko w życiu, przyjaźń także ewoluuje i nierzadko zastanawiamy się, co też takiego się stało, że w pewnym momencie coś przestało się układać między nami a naszą przyjaciółką. To, co nas łączy nie jest już tak szczere, jak dawniej, a co więcej, zaczyna bardzo negatywnie na nas wpływać. Dziś postaramy się rozważyć tę kwestię za sprawą książki Polly Phillips „Toksyczna przyjaźń”, z której recenzją do Was przychodzę.

Musimy bowiem pamiętać o tym, że przyjaźń, która na pierwszy rzut oka wydaje się wyjątkowa pod płaszczem pozorów potrafi zatruwać nam życie. Dlaczego tak się dzieje? Otóż powodów może być bardzo wiele, ale jednym z czynników przyczyniających się do takiego stanu rzeczy jest ogromna potrzeba rywalizacji i dążenie do tego, aby zawsze być w tej relacji górą i pozostawać w centrum zainteresowania innych. Owszem wszystko jest w jak najlepszym porządku, kiedy to naszej przyjaciółce dzieje się dobrze, odnosi sukcesy, ale jeśli to my cieszymy się chociażby najmniejszym osiągnięciem, wówczas taka toksyczna przyjaciółka będzie podcinała nam skrzydła jednocześnie rodząc w nas przekonanie, że przecież ona, jak zawsze chce tylko naszego dobra.

Poznajcie Izzy i Bac, bohaterki powieści, które połączyła wieloletnia przyjaźń. Dziś są dorosłe i choć ich życie to zupełnie różne i odlegle od siebie bieguny nie przeszkodziło to w zrodzeniu się łączącej je więzi. Izzy ma wspaniałą rodzinę, wysoki status społeczny. Może pochwalić się także nienaganną urodą. Natomiast życie Bac jest dalekie od doskonałości. Ma małe mieszkanko, wątpliwej reputacji narzeczonego i pracę, którą lubi, ale jeszcze dużo jej brakuje, aby mogła się wybić.

Kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki i stajemy się obserwatorami ich przyjaźni, bardzo szybko możemy odczuć, że na pewno nie jest ona zdrową relacją. To Izzy jest jej stroną dominującą. Potrafi doskonale manipulować nie tylko ludźmi, ale i faktami w taki sposób, aby zawsze wybielić swoją osobę i w oczach otoczenia być tą idealną, dobrotliwą, która zawsze chce dobrze.

Wraz z biegiem historii nie tylko my, ale przede wszystkim sama Bac uświadamiamy sobie, że przyjaciółka wręcz lubi sprawiać jej przykrość. Kiedy w życiu Bac, dzieje się coś dla niej ważnego umniejsza temu wartości, a wręcz bagatelizuje to. Mimo to nie mogą bez siebie przetrwać. Razem źle, ale bez siebie jeszcze gorzej. Widzimy, że między bohaterkami dochodzi do coraz częstszych kłótni, uszczypliwości i złośliwości. Jednak czara goryczy przelewa się w momencie, gdy na jaw wychodzi tajemnica, którą dosłownie kilka godzin wcześniej Bac podzieliła się z Izzy. Teraz już nie zawaha się powiedzieć przyjaciółce prosto w oczy tego, co o niej myśli. To znaczy, na pewno by to zrobiła, gdyby nie tragedia, której ofiarą jest Izzy, a główną podejrzaną jej spowodowania staje się nie kto inny, a właśnie Bac.

Kiedy po raz pierwszy przeczytałam opis tej książki, bardzo mnie zaciekawił i wiedziałam, że muszę poznać historię, którą skrywają jej karty. Większość z was wie, że cenię sobie trudne skłaniające do przemyśleń powieści, z których możemy wyciągnąć coś dla siebie i przenieść na płaszczyznę własnego życia. Byłam przekonana, że w przypadku tego tytułu właśnie tak będzie, bo przecież toksyczne przyjaźnie, to niestety bardzo realny problem. Dodatkowym argumentem przemawiającym za tym, aby przeczytać „Toksyczną przyjaźń” był fakt, że została ona zakwalifikowana jako thriller psychologiczny, a więc jeden z moich ulubionych gatunków czytelniczych. Łącząc w całość te dwie składowe, liczyłam na wartościową, trzymającą w napięciu lekturę. 

Niestety, ku mojemu bardzo wielkiemu rozczarowaniu z bólem serca muszę powiedzieć, że jest to bardzo słaba książka i żałuję, że zmarnowałam na nią swój czas. Na pewno nie jest to thriller, a nudna i męcząca powieść, która w żaden sposób nie wzbudziła mojego zainteresowania. W tej książce poza zmarnowanym potencjałem tematycznym nie było nic, co byłoby godne uznania. Miałcy i nijacy bohaterowie zachowujący się, jak dzieci, brak napięcia, zero dynamiki. Jak wiecie, ja bardzo rzadko piszę negatywne recenzje. Nawet często pytacie mnie, jak to się dzieje, że tak mało krytykuję. Zawsze staram się wyciągnąć z książki to, co najlepsze i nawet jeśli mnie nie do końca przypadła do gustu, zostawić wam możliwość samodzielnej decyzji odnośnie do tego, czy chcecie ją przeczytać. Tym razem jednak naprawdę nie ma nic dobrego, co mogłabym z niej wyciągnąć, dlatego muszę to powiedzieć. Odradzam wam czytanie tej książki.

Mój zawód czytelniczy jest tym bardziej dotkliwy, że jest to pierwsza książka przeczytana przeze mnie w 2022 roku. Mam jednak nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.