niedziela, 12 czerwca 2022

"Sekret włoskiego orzecha" Stefan Górawski.



Większość osób aktywnych zawodowo będących na progu przejścia na emeryturę, snuje plany o tym, jak wspaniały będzie to etap w ich życiu. Wreszcie będą mogli odpocząć, wolni od zawodowych obowiązków, zadań i zobowiązań. Jednak, kiedy już ta chwila nadchodzi, często okazuje się, że mentalne przejście w stan zawodowego spoczynku nie zawsze jest tak proste, jakby się to mogło wydawać. Bowiem są zawody, które mimo że zaprzestaliśmy czynnego ich wykonywania, jeszcze przez bardzo długi czas pozostawiają w nas naturalne odruchy i potrzebę działania jeśli tylko znajdziemy się w sytuacji, która zbudzi nasze zawodowe instynkty. Wszak czy, jest możliwe pozostanie biernym emerytowanym lekarzem, kiedy jesteśmy świadkami wypadku? Odpowiedź jest oczywista. Zdecydowałam się poruszyć ten temat ze względu na przeczytaną przeze mnie w ostatnim czasie książkę autorstwa Stefana Górawskiego - „Sekret włoskiego orzecha”, z którego recenzją dziś do was przychodzę.

Na kartach powieści poznajemy emerytowanego komisarza policji Ireneusza Waróga. W momencie, kiedy, my czytelnicy przystępujemy do lektury książki mężczyzna przyjeżdża do niewielkiej turystycznej miejscowości Jemierzyce. Co prawda w tej małej wiosce próżno szukać imponujących atrakcji turystycznych, ale nasz bohater nie tego oczekuje. Wręcz przeciwnie, ma nadzieję, że odnajdzie tu ciszę i spokój, którego teraz tak bardzo potrzebuje. Życie tutaj płynie niespiesznie, a wręcz leniwie. Pan komisarz jednak nie wie jeszcze, że ta chciałoby się powiedzieć nudna aura jest tylko pozorna, gdyż cieniem na życiu mieszkańców wioski kładzie się tragiczna śmierć jednej z mieszkanek Jemierzyc, która przed dwudziestoma laty padła ofiarą morderstwa. Co więcej po dziś dzień okoliczności i przyczyny zbrodni nie zostały ustalone, a jej sprawca ciągle pozostaje nieznany.

Jak nietrudno się domyśleć policjant dowiadujący się o niewyjaśnionej zagadce kryminalnej nie potrafi przejść obok niej obojętnie. Zapach świeżej krwi przyspiesza tętno i budzi adrenalinę. Emerytura nie stanowi tu żadnego argumentu dla tego, aby zaniechał działań zmierzających do odkrycia prawdy. Okolicznością sprzyjającą dla Ireneusza jest fakt, że został przyjaźnie przyjęty przez tutejszą społeczność. Chce to w pewien sposób wykorzystać i dowiedzieć się od tutejszych czegoś więcej o tym, co się tu kiedyś wydarzyło, tak by nie wzbudzić ich podejrzeń. Nie jest to jednak proste, gdyż to, czego udaje mu się dowiedzieć w dużej mierze opiera się na spekulacjach, domysłach i przypuszczeniach osób z którymi rozmawia. I tu powstaje pytanie: Rzeczywiście nic nie wiedzą, czy po prostu nie chcą mówić? Odpowiedzi musicie poszukać sami sięgając po książkę, do czego serdecznie zachęcam.

Zdradzę tylko, że śmierć Aldony, bo tak miała na imię zamordowana kobieta nie jest jedyną tajemnicą, którą skrywa ta pozorna oaza spokoju. Także w Jemierzycach kilkanaście lat temu zaginął mężczyzna. A jakby tego było mało swoje  interesy prowadzi tu podejrzany biznesmen. Jak widzicie komisarz ma wiele zawiłych supłów do rozplątania, jak się szybko przekonuje w dosłownym tego stwierdzenia znaczeniu, gdyż mieszkańcy powiązani są bardzo głębokimi i złożonymi relacjami, choć sami wolą tego nie okazywać. Musicie koniecznie pomóc mu w jego prywatnym śledztwie, gdyż jemu samemu może nie być  łatwo skupić się na nurtujących go sprawach, a dlaczego?

Musicie wiedzieć, że wczasy na które zdecydował się Ireneusz nie miały na celu wyłącznie zasłużonego wypoczynku, ale także poukładania sobie w głowie i sercu wszystkiego po świeżo orzeczonym rozwodzie. Nie jest to łatwe bo mężczyzna wie, że to on zawinił, a na drugą szansę u byłej już żony nie ma co liczyć. Choć Sylwia jest nadal obecna w myślach eksmęża, to niestety teraz łączą ich już tylko dzieci, w których wychowywaniu swoją drogą mocno się różnią, co powoduje między nimi swego rodzaju zgrzyty. O tym jednak przekonajcie się już sami czytając książkę.

„Sekret włoskiego orzecha” odebrałam jako ciekawą i wciągającą powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym, w której czytelnikowi została przedstawiona bardzo szeroka i złożona płaszczyzna życia społecznego. A takie połączenia w książkach bardzo lubię. Wspaniale było poczuć ten niezwykły klimat zamkniętej społeczności pełen niewyjaśnionych tajemnic z przeszłości, w której nikt nie jest taki na jakiego wygląda przy pierwszym poznaniu i każdy ma coś na sumieniu, co za wszelką cenę stara się ukryć. Nie ma tu rozlewu krwi, której ja bardzo nie lubię. Akcja toczy się wolno dając czytelnikowi czas na poznanie osobowości wszystkich mieszkańców i skupienie się na samym śledztwie. To wszystko w połączeniu z perypetiami życiowymi zarówno Jemierzycan, jak i samego Ireneusza sprawiło, że całą historię śledziłam z rosnącą ciekawością, czując się niemalże współprowadzącą dochodzenie wspólnie z komisarzem. A kiedy już docierałam do końca pierwszej części cyklu, jej finalne sceny bardzo mocno mnie zaskoczyły, a wręcz wprawiły w osłupienie. No i oczywiście poznałam sekret włoskiego orzecha. Mam nadzieję, że wy też jesteście jej ciekawi.

Ja oczywiście zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. Stefan Górawski posługuje się bardzo płynnym i przystępnym stylem pisania, który sprawia, że książkę czyta się niezwykle przyjemnie i szybko. Na jej lekturze spędziłam bardzo zajmujące popołudnie, podczas którego zupełnie oderwałam się od tego, co działo się wokół mnie i zaangażowałam maksymalnie we wszystko, o czym czytamy na jej kartach. Mocno wierzę w to, że taki stan rzeczy jest dla was wystarczającym dowodem na to, że jest to książka godna uwagi i ulegniecie moim namowom, byście ją przeczytali.

Recenzja powstała we współpracy z autorem, za co bardzo dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.