wtorek, 27 grudnia 2022

"Dotyk twoich dłoni" Wioletta Piasecka

„Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, myślałam, że miłość jest na zawsze. Każda bajka kończy się ślubem i słowami: " żyli długo i szczęśliwie”, a ja myślę, że ślub jest końcem bajki i początkiem realnego życia".

Cytat ten znajdziecie w najnowszej książce Wioletty Piaseckiej „Dotyk twoich dłoni”, z której recenzją dziś do was przychodzę. Zanim jednak opowiem wam o tej powieści,  zatrzymajmy się  nieco dłużej nad samym cytatem i dostrzeżmy jego głębię oraz tkwiącą w nim bardzo ważną życiową prawdę. W istocie to dopiero samo życie i wspólne przechodzenie małżonków przez trudy tego, co nas w nim czeka, jest prawdziwym sprawdzianem dla trwałości i siły uczuć między mężem i żoną. Łatwo bowiem jest być ze sobą, kiedy wszystko układa się po naszej myśli, a los nam sprzyja. Zupełnie inaczej wygląda to w sytuacji, kiedy związek zostanie wystawiony na ciężką i bolesną próbę. Wówczas albo wyjdziemy z niej zwycięsko, albo wręcz przeciwnie, wszystko, co dotychczas stanowiło o naszym szczęściu, zostanie mocno zachwiane, a być może rozpadnie się bezpowrotnie. Wiedzą o tym doskonale bohaterowie najmłodszego literackiego dziecka autorki Barbara i Mariusz Ulatowscy.

Oboje tworzą szczęśliwy związek. Są kochającym się małżeństwem. Wspólnie wychowują dwóch wspaniałych, bardzo rezolutnych synów. Pragną jednak jeszcze mieć córeczkę, o której marzeniami dzielą się ze światem. Ku ich ogromnej radości marzenie to nabiera coraz bardziej realnych kształtów, gdyż już od sześciu miesięcy Basia nosi pod sercem swoją upragnioną kruszynkę Zosię. Serce matki nie dało jednak kobiecie znaku, który choć przez chwilę mogłoby wzbudzić przeczucie, iż już wkrótce tę rodzinę dotknie jedna z najdotkliwszych postaci straty, jakiej można doświadczyć. Zosia odeszła na zawsze. Zniknęła nawet z pięknych snach swojej mamy, która do tej pory mogła ją tam właśnie zobaczyć. Już nigdy nic nie będzie takie samo. Zosia stała się małym aniołkiem, ale jej rodzina i bliscy muszą żyć dalej i poradzić sobie z tą straszną tragedią.

Autorka w bardzo obrazowy, a jednocześnie poruszający i mocno przejmujący sposób pokazała nam różne sposoby radzenia sobie z utratą nienarodzonego dziecka. Rodzina, która bardzo mocno się kocha i wspiera, traci grunt pod nogami. W poczuciu ogromnego bólu między Basią i Mariuszem tworzy się przepaść milczenia wypełniana jedynie wzajemnymi żalami, pretensjami i oskarżeniami. Kobieta nie kryje się ze swoją rozpaczą i przeżywaną żałobą, podczas gdy Mariusz swoje cierpienie przeżywa głęboko w sercu. Brak porozumienia i rozmowy prowadzi do rozpadu rodziny. W momencie, kiedy czara goryczy przelewa się, mężczyzna odchodzi do innej kobiety, porzucając żonę i dzieci.

Świadkami tego, jak bardzo tych dwoje szamocze się w swoich emocjach, nie mając siły, aby udźwignąć ciężar, jaki spadł na ich barki, są ich rodzice. W tym momencie muszę zwrócić uwagę na ich piękną postawę, którą się wykazują. Taką, która winna być dla nas wzorem tego, jak należy zachować się w obliczu podobnych zdarzeń, bo niestety, choć opisane perypetie bohaterów są tylko fikcją, to jednak wielu czytelników się z nimi utożsami. Wioletta Piasecka ubrała w słowa emocje i uczucia wielu matek, ojców, który niestety znają ten trudny temat z autopsji. Rodzice i teściowie Basi nie narzucają się, są niezwykle taktowni. Zawsze są obok, gotowi nieść pomoc i wsparcie, ale kiedy trzeba, potrafią też otwarcie powiedzieć co myślą, tym samym dając zainteresowanym do myślenia i wstrząsając nimi.

Nie mogłabym nie wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie psychologicznym, na który została zwrócona uwaga czytelników powieści. Mianowicie wpływ tak druzgocących doświadczeń życiowych na dzieci. Pogrążona w swoim cierpieniu Basia do pewnego momentu nie zdaje sobie sprawy z tego, że Julek i Sebastian również cierpią. Ich spokojny i bezpieczny świat chwieje się w posadach. Mama, którą bardzo kochają płacze, oddala się od nich, podczas gdy oni tak bardzo jej potrzebują. Tata już z nimi nie mieszka. Oni także czują się niekochani i porzuceni, a winy szukają w sobie.

Często my dorośli uważamy, że dzieci są zbyt małe, aby zrozumieć i odnaleźć się w tak trudnych przeżyciach dotykających ich rodzinę. Tymczasem one rozumieją, widzą i słyszą więcej, niż nam się wydaje. To właśnie my  dokładamy im trosk, nie będąc z nimi szczerzy i maskując prawdę. Wówczas dzieci zostają same ze swoimi emocjami i myślami, czując się samotne i odtrącone.

Wszystko wskazuje na to, że małżeństwa Basi i Mariusza nie da się już uratować. Padło za dużo gorzkich słów. Za wiele bolesnych ciosów zostało zadanych. Jednak nie wiedzą jeszcze, że to nie koniec tego, tego, co przygotował dla nich los. A to, co dla nich szykuje, będzie wstrząsające, ale jednocześnie da im szanse na nowo docenić to, co zawsze powinno być dla nich najważniejsze. Tylko od nich zależy, czy tę szansę wykorzystają. Musicie koniecznie sami przekonać się, czy między tą dwójką jest jeszcze miejsce na wybaczenie i skrycie ostatnich trzech ciężkich miesięcy ich życia za kurtyną zapomnienia.

Wioletta Piasecka podjęła się poruszenia na kartach swojej powieści bardzo trudnych tematów. Mamy tu bowiem stratę ciąży, żałobę, zdradę, samotność pragnienie bliskości, uczucia. Wszyscy zgodzimy się zapewne z tym, że są to kwestie bardzo delikatne i należy podejść do nich z dużym wyczuciem, taktem i wrażliwością. Już teraz mogę was zapewnić, że autorce udało się to doskonale. Opisane w książce wydarzenia, wybory i decyzje jej bohaterów nacechowane są wiarygodnością, co sprawia, że nie tylko mocno angażujemy się emocjonalnie we wszystko, o czym czytamy, ale też zadajemy sobie pytanie: Jak ja poradził/a bym sobie, gdyby spotkało coś tak traumatycznego? I choć oczywiście nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, to książka daje do myślenia. Bardzo cenną wartością dodaną do książki są wplecione w nią autentyczne wydarzenia, które miały miejsce na wyspie Phuket w Tajlandii w 2004 roku.

Nie mogę napisać, że jest to łatwa książka, którą czyta się lekko, prosto i przyjemnie, gdyż z uwagi na podjęte w niej problemy, jest to wręcz niemożliwe, ale jest to utwór niezwykle wartościowy i potrzebny społecznie. Książkę tę czyta się z ogromnym zaangażowaniem, czując w sercu całą gamę silnych emocji. Jestem pewna, że wielu jej czytelników pokusi się o ocenianie zachowań i postępowania Basi i Mateusza. Ja jednak jestem daleka od osądzania kogokolwiek w odniesieniu do tego, co ich spotkało, bowiem dopóki sami nie przeżyjemy czegoś podobnego, nigdy nie możemy ręczyć nawet za samych siebie.

Oczywiście gorąco zachęcam każdego do przeczytania tej wyjątkowej książki. „Dotyk twoich dłoni” poruszy wasze serca i zostanie w nich na zawsze. Wyciśnie łzy i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Uświadomi, że życie to nie bajka, ale nawet jeśli boleśnie nas doświadcza, to jednocześnie właśnie w konfrontacji z tym, co trudne pozwala nam zrozumieć, co stanowi jego największą wartość.

[Materiał reklamowy] Autorka Wioletta Piasecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.