Dziś porozmawiamy sobie między innymi o tym, jak bardzo złudne może okazać się przeświadczenie, że na pewno znamy osobę, z którą dzielimy życie, nawet jeśli łączą nas lata przeżyte w małżeństwie. Wszyscy wiemy, że zaufanie jest podstawą związku, ale powinniśmy również zdawać sobie sprawę z tego, że w połączeniu z uczuciem, jakim darzymy naszą drugą połówkę, może okazać się ono dla nas bardzo zwodnicze. Kiedy kochamy, wyzbywamy się podejrzliwości, a nawet jeśli, w związku dzieje się coś, co nas niepokoi, często sami staramy się znaleźć dla wielu rzeczy usprawiedliwienie. Tymczasem, taka bezwarunkowa ufność z naszej strony może nas wiele kosztować, o czym przekonacie się, poznając Monikę Olszewską, główną bohaterkę najnowszej powieści
Iwony Mejzy „Sprawy rodzinne”, o której teraz trochę wam opowiem. Zapraszam was do wysłuchania jej historii
. Monika jest mężatką z sześcioletnim stażem małżeńskim. Wiedzie ustabilizowane i spokojne życie współprowadząc agencję finansowo-ubezpieczeniową. Kiedy przystępujemy do lektury książki, nie wiemy jeszcze, że ten spokój, który kobieta sobie ceni, już wkrótce zostanie jej na bardzo długo, o ile nie na zawsze odebrany, czego sprawcą okaże się nikt inny, jak sam małżonek Moniki – Aleksander. To właśnie on bez słowa wyjaśnienia, jak tchórz pod nieobecność żony wyprowadza się z domu i składa pozew rozwodowy. Odchodzi do innej kobiety. Zapewne teraz myślicie sobie, że nie ma w tym nic zaskakującego, bo przecież zdrady w życiu często się zdarzają, ale możecie mi wierzyć, w tym przypadku problemy rodzinne Moniki okażą się dużo bardziej skomplikowane.
Jednak abyście mogli dokładniej zobrazować sobie ich złożoność, musicie poznać bliżej samego Olka. W moim odczuciu jego postać przywodzi na myśl skojarzenia z tytułowym bohaterem znanego polskiego serialu *„Tulipan”. Aleksander ma bardzo pojemne serce i podobnie, jak wspomniany serialowy Tulipan wykorzystując swój urok osobisty, mami i zwodzi zakochane w nim kobiety dla osiągnięcia własnych korzyści. Monika i obecna partnerka Aleksandra, nie są jedynymi, które dały się nabrać na piękne słówka mężczyzny. Choć nawet trudno nazwać go mężczyzną. To raczej duże dziecko, które nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje postępowanie.
Jak sama Monika przyznaje sytuacja, w jakiej się znalazła, jest dla niej przełomem w życiu. Teraz będzie musiała zacząć wszystko od nowa. Na szczęście nie jest pozostawiona w tym wszystkim sama sobie. Może liczyć na wsparcie rodziny, a największe przychodzi od osoby, z której strony nie spodziewalibyśmy się go w ogóle, bo od teściowej Moniki – Ewy. To właśnie ta postać i jej przeżycia bardzo mnie poruszyły, wzruszyły, a nawet sprawiły, że popłynęły łzy. Oczywiście nie mogę i nie chcę wam zbyt wiele zdradzać, więc powiem tylko, że dla swojej synowej sama Ewa - jej charyzma, osobowość, jak również małżeństwo były obiektem podziwu i uznania. To, w jakiej sytuacji z powodu postępowania Olka znalazła się Monika, ku zapewne zaskoczeniu czytelników zbliżyło obie kobiety, a tym samym uświadomiło Monice, że prawda najczęściej jest niewidoczna dla oczu, gdyż maskuje ją warstwa pozorów. O tym jednak musicie przeczytać już sami, do czego serdecznie każdego z was zachęcam. Uwierzcie mi, że będziecie mocno zaskoczeni.
To jednak nie koniec zaskoczeń, jakie czekają na czytelników na kartach tej wspaniałej książki.
Autorka bowiem pokierowała biegiem rozgrywających się wydarzeń w sposób nieoczywisty, ukazując rodzącą się niemalże na naszych oczach kobiecą przyjaźń, która wydawałoby się w naszych realiach, nie ma racji bytu. Przyjaźń kobiet, które łączy miłość do jednego mężczyzny. Natychmiast rodzi się pytanie, ale jak to możliwe? Przecież one powinny się nienawidzić, są dla siebie rywalkami. A w najlepszym wypadku być sobie wzajemnie obojętne i nie chcieć ze sobą rozmawiać. A teraz zatrzymajmy się na chwilę w swoich osądach sytuacji i zastanówmy się, dlaczego to one mają być do siebie wrogo nastawione? Przecież patrząc na całość sytuacji obiektywnie, one same nie są niczemu winne. Poza tym, że uwierzyły mężczyźnie, którego pokochały. To Aleksander powinien wypić piwo, którego sam sobie nawarzył. Koniecznie musicie przeczytać książkę i przekonać się, że ta niecodzienna relacja między kobietami przyniesie dobre owoce. No a co z mężczyzną? Czy sam Aleksander wreszcie dorośnie, a może trafi kosa na kamień?
„Sprawy rodzinne” to bardzo mądra, głęboko refleksyjna książka, którą każdy z nas odbierze na swój własny odrębny sposób. Zależny od tego, jak wiele sami już przeżyliśmy i jaki bagaż życiowych doświadczeń posiadamy. Jestem pewna, że wiele czytelniczek książki, utożsami się ze wszystkim, o czym w niej przeczyta, a same bohaterki staną im się bardzo bliskie. Mocno wierzę w to, książka uświadomi kobietom, iż nadszedł czas żeby wreszcie pomyśleć o sobie i zmienić swoje życie na lepsze. Bo na co również autorka zwraca w książce naszą uwagę, my kobiety mamy tendencję do życia dla innych i według ich wyobrażeń pisanego dla nas scenariusza. To, co jest bardzo ważne, to kwestia niezależności kobiety w małżeństwie. Nigdy nie wiadomo, jak to życie się ułoży, więc powinnyśmy zadbać o to, aby w przypadku, gdy ta rodzina się rozpada nie pozostać z niczym. Mieć własne środki na ten start w lepsze życia.
Z książki płynie do nas przesłanie, dodające siły i otuchy. Owszem takie nagłe życiowe rewolucje nie są łatwe, ale w myśl znanego powiedzonka, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Takie zmiany pozwalają spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy i dać nam szansę na otwarcie jego lepszego rozdziału. Otworzyć nam oczy na to, czego do tej pory nie dostrzegaliśmy, a tym samym odebrać ważną życiową lekcję. Iwona Mejza pokazuje nam, że szansa na ten nowy początek może nadejść z najmniej spodziewanej przez nas strony, jeśli tylko nie będziemy zacietrzewiać się i trwać we wzajemnych pretensjach i żalach, a będziemy chcieli rozmawiać i słuchać. Tylko od nas zależy, czy się na tę szansę otworzymy.
Już chyba nikogo z was nie muszę zapewniać, że jest to książka warta uwagi i poświęconego na jej przeczytanie czasu. Na pewno będzie to czas niezwykle wartościowy, a zarazem emocjonalny, bo dotyczy ważnego tematu, jakim są relacje międzyludzkie w obliczu rozpadu rodziny i doznania krzywdy ze strony osoby, którą kochamy, a która ma za nic nasze uczucia i pozwala nam żyć w zakłamaniu. Jest to powieść niełatwa, ale taka, która na długo pozostaje w sercu i pamięci czytelnika. Nie obawiajcie się jednak emocjonalnego przytłoczenia podczas czytania, ponieważ autorka dla zachowania balansu wzbogaciła całość także dawką świetnego humoru. Jest to powieść, która nie pozwala się odłożyć, zanim nie doczytamy jej do końca, przy czym nie da się uniknąć przeniesienia tego, o czym przeczytaliśmy na płaszczyznę własnego życia. Dlatego po jej przeczytaniu, przygotujcie się na konfrontację z prawdą o sobie i swoim życiu.
Jestem dumna z tego, że książka została wydana pod patronatem bloga Kocie czytanie, za co bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Dragon.
*"Tulipan" Polski serial telewizyjny z roku 1987. Scenariusz Andrzej Swat. W roli głównej Jan Monczka.
[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Dragon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.