"Kiedy piszesz historię swojego życia, nie pozwól na to, żeby ktoś trzymał pióro za ciebie”.
Ten bardzo mądry i życiowy cytat odnajdziecie na kartach najnowszej książki Magdaleny Krauze „Utracona miłość”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć. Zanim jednak przejdziemy do samej książki, chciałabym, abyś właśnie teraz drogi czytelniku zatrzymał się, choć na chwilę w biegu codziennych spraw, problemów i trosk. Zastanowił się, czy możesz szczerze i otwarcie przyznać przede wszystkim sam przed sobą, że to, jak teraz wygląda twoje życie, jest wyłącznie wynikiem twoich samodzielnych wyborów i decyzji. Nie mam na myśli oczywiście sytuacji losowych, na które nie miałeś wpływu, a tylko te, którymi mogłeś sam pokierować.
Czy mógłbyś bez wahania podpisać się pod scenariuszem swojego życia, jako jedyny i niepodważalny jego autor?
Pytam o to, gdyż z perspektywy czasu wiem, że jako młodzi ludzie, często ulegamy wpływom bliskich nam osób. Żyjąc w przekonaniu, że oni wiedzą lepiej, co dla nas najlepsze i przecież chcą dla nas dobrze. Pozwalamy niejako sobą sterować i to właśnie w ich ręce oddajemy nie tylko to, o czym decydują za nas w danym momencie, ale również to jak będzie wyglądało nasze życie w przyszłości. Nie wolno nam bowiem zapominać, że każdy wybór niezależnie od tego, kto go za nas dokona, będzie miał swoje konsekwencje. A jakie, przekonacie się, sięgając po książkę.
Poznajcie Majkę, skromną dziewczynę, która już jako nastolatka mogła służyć przykładem dla wielu swoich rówieśników. Wychowywana w rodzinie gdzie posłuszeństwo rodzicom było niepisaną bezwzględną regułą, mimo swojego młodego wieku wykazywała się bardzo dużą dojrzałością i rozwagą. Kochała swoich rodziców, ale trzymana żelazną ręką przez matkę niejednokrotnie czuła, że rodzicielka doskonale sprawdziłaby się w roli wojskowego wydającego rozkazy. To właśnie od niej, jako najstarszej z trojga swoich dzieci matka wymagała najwięcej, podczas gdy dla dwojga pozostałych, była o wiele bardziej pobłażliwa. Rodzina Mai nie należała do zamożnych, ale dziewczyna od dziecka znała wartość ciężkiej pracy.
W momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy poznawać jej obecne życie, jest już dorosłą kobietą. Tkwi w nieszczęśliwym związku z dużo starszym od siebie mężczyzną. Wiktor w ich małżeństwie przejął rolę pana i władcy posiadającego własną służącą. Kobieta czuje, że życie przecieka jej przez palce i coraz bardziej dojrzewa do decyzji o rozstaniu z nim. Pragnie wolności odkąd, stała się więźniem w relacji, która nigdy nie była nawet namiastką udanego związku. Jedynym pocieszeniem naszej bohaterki jest syn - Szymon.
Musicie wiedzieć, że jej obecne życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Mogłaby spędzić je u boku tego, którego kochała bezgraniczną młodzieńczą miłością, gdyby ktoś inny nie zdecydował za nich obojga, jak ma wyglądać kolejny rozdział w scenariuszu ich życia.
Kiedy los postawił na wspólnej drodze Majkę i Michała w ich sercach zrodziło się piękne i szczere uczucie. Mimo że, oboje dopiero wkraczali w dorosłe życie, wiedzieli, że to, co ich łączy jest wyjątkowe. Czerpiąc siłę z rodzącej się między nimi miłości, snuli plany na wspólną przyszłość. Niestety bardzo szybko i dotkliwie przekonali się, że nawet najsilniejsze uczucie nie jest w stanie przeciwstawić się toksycznej matce Michała, która nie cofnie się przed niczym, aby rozdzielić syna z jego ukochaną.
Ta plująca jadem żmija gardzi Majką tylko dlatego, że ją i Michała dzieli przepaść społeczna. Wyniosła i despotyczna Pani doktor nie zniosłaby, gdyby jej syn związał się z plebsem, jak zwykła mówić o jego wybrance.
Teraz po tamtejszych wydarzeniach zostały już tylko wspomnienia. On wyjechał na studia medyczne do Londynu, a Ona ulegając presji matki, związała się z człowiekiem, którego nigdy nie kochała. Zresztą z wzajemnością. Kobieta chce zerwać ze stagnacją, nudą i rozczarowaniem, którym naznaczona jest jej codzienność. Nie wie, jeszcze, że jej kolejna szansa na szczęście i prawdziwą miłość, której tak pragnie, pojawi się w najmniej oczekiwanym momencie. Przypadkowe spotkanie z Michałem już wkrótce będzie początkiem szeregu zmian w jej życiu.
Michał jest cenionym i szanowanym lekarzem, ale w życiu prywatnym niestety nie wiedzie mu się tak dobrze. Rozwiedziony wraca do Polski.
Wydawać by się mogło, że teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, aby ta dwójka mogła być ze sobą. Niestety, nie będzie tak łatwo. Tych przeszkód jest o wiele więcej, niż myślicie, ale o tym musicie już przeczytać sami.
Mówi się, że jeśli kocha się kogoś szczerą i prawdziwą miłością, pragnie się szczęścia tej osoby, to czasami po prostu trzeba pozwolić jej odejść. Ale czy zawsze jest to najlepsze rozwiązanie? Tej właśnie kwestii poświęcony jest kolejny bardzo ważny wątek, na który autorka chce zwrócić naszą uwagę. Majka cierpiała, rozstając się z Michałem, jednak wiedziała, że zagraniczne studia medyczne są dla niego wielką szansą, dlatego poświęciła swoje uczucie dla jego dobra. Nie mogę Wam oczywiście zbyt wiele zdradzić, ale uchylając rąbka tajemnicy, napiszę tylko, że ona podobnie, jak czyniła to matka Michała, nie będąc z nim do końca szczerą, nie pozwoliła mu zdecydować o tym, co według niego samego będzie, jego najlepszym życiowym wyborem.
Dziś, aby móc zawalczyć o własne szczęście i miłość, Majka będzie musiała nie tylko znaleźć w sobie siłę na to, żeby zamknąć etap swojego życia z Wiktorem, który nawiasem mówiąc, wcale jej tego nie ułatwia. Dopiero teraz pokazując swoją prawdziwą twarz. Przede wszystkim, nie mając pewności, jak na to, co od niej usłyszy, zareaguje Michał, musi wyznać mu całą prawdę. Czy mężczyzna wybaczy i zrozumie? To musicie już sprawdzić sami.
Jak widzicie „Utracona miłość” to adekwatnie do tytułu książki historia dwojga zakochanych młodych ludzi, którzy utracili swoją miłość, ulegając wpływowi i presji swoich matek, ale także dokonując złych wyborów i podejmując niesłuszne decyzje. Pamiętacie cytat, od którego zaczęłam dzielić się z Wami swoimi rozważeniami na temat tego, że musicie zrobić wszystko, aby nikt za Was nie próbował przeżyć waszego życia? To właśnie on jest wspaniałą puentą pięknej, bardzo mądrej i życiowej historii, którą odnajdziecie na kartach powieści. Myślę, że autorka chciała uświadomić nam, że nikt w życiu nie jest nieomylny i nawet rodzice nie zawsze mają rację i popełniają błędy. W żadnym wypadku nie powinni oni być wyrocznią decydującą o naszej teraźniejszości i przyszłości.
Jednak to nie wszystko, co przygotowała dla swoich czytelników Magdalena Krauze. Nie mogłabym bowiem nie wspomnieć o postaci Justyny. Serdecznej przyjaciółki głównej bohaterki, która podbiła moje serce swoją radością i głową pełną planów na życie, a której koleje losu roztrzaskały moje serce na miliony kawałków i wycisnęły potok łez. W tym miejscu pozwolę sobie na słowo prywaty do autorki. Madziu, nie wybaczę Ci tego, jak mogłaś. Tak się nie robi.
Cóż więcej mogłabym powiedzieć Wam o tej książce... Przede wszystkim to jest zupełnie inna książka, niż te, z których dotychczas znamy twórczość autorki. Tym razem zobaczycie całkowicie inną jej odsłonę i poznacie zupełnie nieznaną nam do tej pory ogromną wrażliwość autorki. To się czuje niemalże od pierwszych stron powieści. Tym razem lektura książki bardzo mocno mnie poruszyła i zmusiła do wielu refleksji wynikających nie tylko z przeżyć jej bohaterów, ale także i z własnego życia. Uwierzcie mi, że wszystko, o czym przeczytacie w książce, jest tak realne i prawdziwe, tak mocno dotyka tego, czego z pewnością doświadczyło wielu z nas, że na pewno każdy znajdzie w tej historii cząstkę siebie i niejako utożsami się z jej bohaterami. Chcę wierzyć i mocno wierzę w to, że dla wielu kobiet, które podporządkowały swoje życie pod decyzje i wybory innych, ta książka stanie się impulsem do daleko idących zmian w ich życiu oraz zerwania sznurków, za które oni pociągają, by sterować nami według własnych wizji naszego życia.
Na zakończenie zwróćmy uwagę na konstrukcję książki, kreację bohaterów, a także na ogólny odbiór książki przez czytelnika.
„Utracona miłość” to mocno wciągająca i angażująca emocjonalnie pozycja, którą czyta się bardzo płynnie i lekko, choć nie ukrywam, że podczas jej lektury musiałam zrobić sobie kilka przerw na głęboki oddech po to, aby uspokoić targające mną wzruszenie i otrzeć płynące łzy. Przerwy te nie były jednak zbyt długie, ponieważ, nawet kiedy odłożyłam książkę, to nie mogłam przestać o niej myśleć, chcąc jak najszybciej wiedzieć, jak dalej potoczą się perypetie Majki i Michała. Skutkowało to, tym, że książkę czytałam cały wieczór oraz noc do 4:00 rano dnia kolejnego. Nie mogłam się od niej oderwać, dopóki nie dotarłam do ostatniej kropki.
Jeśli chodzi o samą kreację bohaterów, to muszę przyznać, że są oni bardzo prawdziwi i różnorodni. Podobnie, jak każdy z nas popełniają błędy. Jedni stają nam się bardzo bliscy i kibicujemy ich szczęściu. Inni natomiast podnoszą nam ciśnienie i mamy ich ochotę udusić, ale nawet oni są w stanie pozytywnie nas zaskoczyć i przyznać się do błędu, choć poznając ich charaktery mamy świadomość tego, że na pewno nie było to dla nich łatwe. Nie ulega wątpliwości, że taka różnorodność, a jednocześnie prawdziwość postaci czyni książkę jeszcze ciekawszą. Warto również zaznaczyć, że fabułą książki została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe, dzięki czemu mamy możliwość poznać życie bohaterów również z przeszłości. Ponadto dużym plusem książki jest także podobnie, jak miało to miejsce w przypadku poprzednich powieści autorki Jej bardzo swobodny styl pisania, a także lekki i płynny język, którym się posługuje.
Myślę, że nikt z Was nie ma już wątpliwości, że książkę z całego serca polecam. Jest to powieść, która na pewno zapadnie Wam głęboko w serce i nie pozostanie bez wpływu na Was samych bez względu na to, czy jesteś osobą, której ktoś próbuje odebrać pióro, którym piszesz swój scenariusz, czy też tą, która to pióro odbiera. Jeśli nawet do tej pory próbowałaś mówić swojemu dziecku, jak ma żyć, to jestem przekonana, że dzięki tej książce zrozumiesz, jak wielką krzywdę, choć nie podważam, że w dobrej wierze mu wyrządzasz. Ale pamiętaj, nigdy nie jest za późno, by powiedzieć, przepraszam.
Z tą pozytywną myślą Was zostawiam, jeszcze raz zachęcam do sięgnięcia po „Utraconą miłość”. Książkę o miłości, przyjaźni, toksycznych relacjach, tajemnicach, stracie, poświęceniu w imię miłości, trudnych wyborach i decyzjach, ale także o dawaniu sobie drugiej szansy na miłość, która jest nam przeznaczona.
Autorce i wydawnictwu Jaguar dziękuję za możliwość patronowania tak wspaniałej książce, a Wy zapamiętajcie ten tytuł i datę 14.10.2020, kiedy to książka będzie miała swoją premierę, ponieważ jestem przekonana, że będzie to jedna z najlepszych premier tej jesieni.
A Jeśli już dziś chcecie mieć pewność, że książka na pewno trafi w Wasze ręce, to możecie zamówić ją już teraz w przedsprzedaży.
A Jeśli już dziś chcecie mieć pewność, że książka na pewno trafi w Wasze ręce, to możecie zamówić ją już teraz w przedsprzedaży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.