My kobiety mamy to do siebie, że w życiu prawie każdej z nas nadchodzi moment, kiedy potrzebujemy stabilizacji. Coraz mocniej i wyraźniej daje nam o sobie znać pragnienie założenia rodziny z kimś, kogo kochamy, a w naszych marzeniach coraz częściej widzimy siebie jako szczęśliwą mamę tulącą w ramionach swoje słodkie maleństwo. Jednak wszyscy wiemy, aby być gotowym na tak ważny życiowy krok, potrzebne jest stworzenie odpowiednich warunków, by zapewnić nowo powstającej rodzinie jak najlepszy start. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka powieści Katarzyny Kieleckiej „Cytrusowy gaj”, na którą dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Kiedy przystępując do jej lektury i zaczynamy poznawać życie młodej kobiety, czujemy się o nią spokojni. Ma ona bowiem u swojego boku mężczyznę, który ciężką pracą dąży do tego, aby wizje ukochanej o byciu matką i żoną mogły się urzeczywistnić. Moglibyśmy śmiało powiedzieć, że jest szczęściarą, ale czy na pewno? O tym będziecie mogli przeczytać w dalszej części mojej recenzji.
Ada, bo to o niej mowa, wiedzie spokojne i szczęśliwe życie z Jackiem, mężczyzną, który był jej przeznaczony od zawsze. Już jako dzieci wychowywali się wspólnie, spędzając ze sobą bardzo dużo czasu. Ich matki dosłownie wymodliły sobie, aby ich dzieci były zawsze razem. Modlitwy te zostały wysłuchane i dziś młodzi narzeczeni planują ślub. Wiedzą o sobie wszystko i oboje mają wspólne plany na przyszłość. Zarówno Ada jak i Jacek spełniają się zawodowo. On kończy doktorat i rozpoczął pracę w dużej firmie farmaceutycznej. Natomiast ona jest nauczycielką w przyszpitalnej fundacji dziecięcego oddziału onkologicznego. Wspólnie ze swoją najlepszą przyjaciółką Majką, która pełni rolę jej pomocy nauczycielskiej starają się, aby przebywające na leczeniu szpitalnym dzieci nie miały zaległości w nauce i mogły wyrównać swoje szanse edukacyjne ze swoimi rówieśnikami.
Nasza bohaterka jest bardzo wrażliwą i empatyczną osobą, dlatego nie potrafi odciąć się emocjonalnie od cierpienia swoich podopiecznych. Co więcej, od pewnego czasu pełna niepewności i obaw przygotowuje się do odejścia na urlop macierzyński Majki, która oczekuje przyjścia na świat synka. Cieszy się szczęściem przyjaciółki i sama chciałaby nosić pod sercem nowe życie, ale jednocześnie martwi się, jak ułożą się jej relacje z osobą, która ma zająć posadę przyszłej mamy.
Jakie ogromne jest jej zaskoczenie, kiedy wbrew jej przypuszczeniom i oczekiwaniom nowym współpracownikiem okazuje się mężczyzna. I tak w życiu Ady pojawia się irytujący i drażniący ją wolontariusz Bartek. Ada nie zdaje sobie sprawy, że jest to ktoś, kto znacząco wpłynie na jej życie, ale o tym już musicie przekonać się sami.
Odnaleźć się w nowej sytuacji nie pomaga pojawienie się nastoletniego Maćka. Podopiecznego domu dziecka, który już po raz trzeci został pokonany przez białaczkę i wrócił na oddział onkologii. Wszyscy wiemy, jak ważne dla osoby chorej są obecność i wsparcie bliskich jej osób. Niestety przez to, że Maciek jest wychowankiem domu dziecka, nie ma obok siebie nikogo, kto by go kochał i był przy nim kiedy się boi. Na szczęście jest ktoś, kto nie pozwoli na to, by czuł się osamotniony w swojej chorobie. Ada i Majka są zawsze blisko. To one są dla dziecka najbliższe. Czy teraz Bartkowi uda się godnie zastąpić Majkę? Warto to sprawdzić, bo ja oczywiście nic więcej nie zdradzę ponadto, że wszystko, co przeżywa i czego doświadcza ten młody bohater, mocno mnie poruszyło i dało mi wiele do myślenia. Koleje jego losów oraz wszystko, przez co przechodzi i jak sobie z tym radzi mogą stać się dla nas bardzo ważną lekcją i nauczyć doceniać każdą piękną i niepowtarzalną chwilę życia.
Wraz z biegiem lektury zaczynamy dostrzegać, że to spokojne, poukładane i stabilne życie Ady, które już znamy i do którego zdążyliśmy już przywyknąć, zaczyna się niestety zmieniać. Jacek, którego była tak bardzo pewna, żyjąc w przekonaniu, że zna go najlepiej, nagle zmienia się nie do poznania. Coraz częściej nie ma dla niej czasu, a kiedy już jest blisko, wybucha złością i agresją, którą wyładowuje właśnie na niej. Sama Ada tłumaczy niezrozumiałe dla niej zachowanie narzeczonego przemęczeniem w pracy, a nawet szuka winy w sobie. Spycha swoje problemy na dalszy plan, bo niestety jest jeszcze ktoś, komu jest bardzo potrzebna. To Majka, która nie może dojść do siebie po porodzie i odnaleźć się w nowej roli. Wszystko wskazuje na to, że młoda mama sama sobie nie poradzi i Ada nie może zostawić jej samej.
Myśląc o innych, kobieta zapomina o sobie, a tymczasem w jej życiu osobistym zaczyna dziać się coraz gorzej. Nie zdaje sobie sprawy, że znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie, którego źródła należy szukać w tragicznych wydarzeniach rodzinnych sprzed lat. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Ada przekona się, że nigdy nie można być pewnym, iż wie się o kimś wszystko. Życie bowiem może uświadomić nam boleśnie, że nawet osoby bliskie naszemu sercu mogły przez cały czas grać swoje perfekcyjne role, nigdy nie będąc prawdziwymi.
Ada zostanie postawiona przed trudną prawdą skrywaną przez lata. Musi się z nią zmierzyć, aby móc zamknąć pewien etap w swoim życiu i iść dalej. Jak możemy przeczytać w książce:
„Każdy ma swój cytrusowy gaj i swoje drzwi. Zawsze jest jakieś wyjście. Czasem tylko trzeba, by ktoś inny stanął obok i pomógł chwycić za klamkę”.
Jeśli jesteście ciekawi, a wierzę, że tak, czy Ada znajdzie swój cytrusowy gaj i czy w jej życiu pojawi się ktoś, z kim będzie chciała otworzyć drzwi do niego, to serdecznie zachęcam Was do poznania historii, którą skrywają karty książki.
„Cytrusowy gaj” to bardzo poruszająca opowieść wzruszająca swoją autentycznością. Autorka mierzy się w niej z wieloma trudnymi tematami, w których obliczu niestety staje wielu z nas. Przeczytamy w niej o chorobie, przemocy domowej, strachu, bezsilności, trudnej przeszłości rodzinnej, depresji poporodowej. Ale nie obawiajcie się, bo mimo niełatwego jej wymiaru doświadczymy równiej obrazu pięknej przyjaźni w wielu jej wymiarach, marzeń, a także nadziei na lepsze życie, która przecież gaśnie ostatnia.
Przez to, że wszystko, o czym czytamy w książce, mogłoby stać się treścią życia nas samych, podczas jej czytania odczuwamy cały wachlarz emocji od wzruszenia, które wywołuje łzy, poprzez złość na niesprawiedliwość życia, a także strach o życie i los tych bohaterów, którzy stają nam się bliscy.
Skupmy się zatem trochę dłużej na samych bohaterach właśnie, oraz konstrukcji książki. Jak już wcześniej wspomniałam, bohaterowie Ci są bardzo autentyczni. Jedni tak jak Ada, Majka i Maciek skradają nasze serca i mocno kibicujemy ich szczęściu, a innych takich jak na przykład Jacek, mamy ochotę unicestwić. Samą książkę czyta się bardzo szybko i lekko, a jednocześnie z dużym zaangażowaniem i ciekawością tego, jaki będzie jej finał.
Zapewne czytając moją recenzję, nie macie wątpliwości, że oczywiście gorąco zachęcam Was do poświęcenia czasu tej książce. Na pewno będzie on bardzo wartościowo spędzony i długo niezapomniany. A przecież w życiu chodzi o to, aby przeżywać jak najmocniej wyjątkowe chwile. Macie moje słowo, że „Cytrusowy gaj” zapewni ich Wam bardzo wiele.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara Godzina, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.